Data: 2002-09-13 12:38:24
Temat: Re: problemy z dorastajacymi dziećmi
Od: "Jacek" <j...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Sandra" <d...@w...pl> wrote in message
news:alsibt$1bb$1@absinth.dialog.net.pl...
>
> Użytkownik EwaK <e...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
> napisał:alsgga$pbb$...@n...onet.pl...
> > Tylko co jak mamy do czynienia z TZ raczej niereformowalnym, który
obstaje
> > przy swoim stanowisku mimo, że ewidentnie nie ma racji. Uważa rozmowy na
> ten
> > temat za niepotrzebne.... nie umie dyskutować używając siły argumentów.
To dlaczego dziecko ma je przyjąć ? Przecież nie zakładasz chyba złej woli
Partnera.
> > Takie wyniósł wzroce z domu rodzinnego. Zdania psychologów ma gdzieś.
Czy
> > tylko rozwód pozostaje, aby chronić dziecko przed toksycznym wpływem
> jednego
> > z rodziców.
> nie rozwód... to jest ostateczność...nie poddawać się ...życie to ciągła
> walka ale przychodzi taki moment,że sie docieramy ...
toksyczny, brzmi groźnie, czy naprawdę należalo tak napisać
> tak najwięcej jest kłótni,nieporozumien na temat dzieci...zachowania
dzieci
> niekiedy bardzo mogą poróżnić dwoje kochanych siebie osób...nie dać sie
> również zwariować to wszystko należy dobrze wyważyć...
> dzieci kiedyś odchodzą a my zostajemy na dobre i złe ...
Dokładnie, dzieci to jedna z podstawowych kwestii, która mówi o zgodnosci
małzenstwa i tak zwanym dopasowaniu.
> Jak podjeść takiego osobnika, aby zechciał
> > współpracować, był otwarty na inne propozycje rozwiązania konfliktów,
żeby
> > po prostu przestał sie "barykadować" w obawie przed utratą autorytetu.
To
> > czasem naprawdę może być trudne albo i niemożliwe.
Okropni są Ci mężowie ;-)
Jacek
|