Strona główna Grupy pl.soc.inwalidzi rece opadaja....

Grupy

Szukaj w grupach

 

rece opadaja....

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 70


« poprzedni wątek następny wątek »

61. Data: 2006-10-10 17:14:03

Temat: Re: rece opadaja....
Od: "Piotr \"Gerard\" Machej" <g...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

Adam Pietrasiewicz napisał(a):
> Środowisko jakie jest sam widzę - już kiedyś o tym rozmawialiśmy.

Tak, i również wtedy odpowiadałeś bardzo wybiórczo.

> Spójrzmy chociażby na naszą grupę - powiedz, kiedy był ostatni post z
> zapytaniem o to, gdzie można zwiększyć swoje umiejętności zawodowe aby
> móc szukać ciekawszej pracy? A kiedy był (i ile ich było) ostatni post
> dotyczący kwestii renty?

Pomyślałeś, że wynika to ze specyfiki grupy? Ja też np. nie szukam
tu pracy ani możliwości poszerzenia umiejętności. Szukam ich na
uczelniach, na grupach poświęconych pracy itp. To jest grupa
poświęcona inwalidom i łatwiej tu znaleźć właśnie odpowiedź na
wspólny dla wszystkich temat renty, niż na indywidualny dla każdego
temat dalszego rozwoju. Nie uważasz?

> A co do qaktyuwistów "ze szczytu", to jak mi się wydaje, nie wiesz o
> czym mówisz.

Widocznie nie wyrażasz się wystarczająco precyzyjnie. Nie siedzę
w Twojej głowie, ani nie śledzę Cię, więc tylko z Twoich tekstów
mogę wyczytać, z kim się spotykasz. A pisałeś o szefach firm
i o _założycielach_ stowarzyszeń.

> Ot tak, zwyczajnie. Ja WIEM z kim rozmawiam - owi aktywiści
> "ze szczytu" to ludzie, którzy za psie pieniądze poświęcają swój czas,
> zdrowie i nerwy dla innych. Mam dla nich mnóstwo szacunku.

Ja również mam dla takich ludzi mnóstwo szacunku. Ale nie zmienia
to faktu, że większość osób, z jakimi mają styczność niepełnosprawni
w codziennym życiu, to właśnie te znudzone panie z okienka.

> Ale pójdź do PCPR i pogadaj. Dowiedz się, jeśli cię to interesuje.
> Powiedzą ci, będziesz mógł sprawdzić...

O czym teraz piszesz? Co będę mógł sprawdzić?

> Zapytaj w jakimkolwiek stowarzyszeniu zajmującym się
> niepełnosprawnymi.... powiedzą ci.

Co mi powiedzą?

> Otóż dlatego, że po wykładzie, który nie jest dialogiem jest spotkanie
> osobiste. Rozmawiamy. Nie ma ŻADNEGO powodu, dla którego ludzie mieliby
> kłamać. I to kłamać w ten sam sposób w każdym odwiedzonym mieście...
> Zmowa jakaś, co?

Nie. Zwykłe ludzkie podejście. Szef firmy przedstawiając swoją firmę
nie będzie wskazywał swoich potknięć i błędów, omijania przepisów.
Będzie mówił o zaletach, o tym, jak się stara. Nawet w prywatnej
rozmowie.

> A co do mówienia o bezrobociu, to mówię, jak najbardziej. Od czasu
> jakeście na mnie nasiedli lekko zmieniłem swój wykład. Dziękuję
> wszystkim skądinąd. Wykład jest dzięki temu ciekawszy

Przy czym, jak już zauważyła Sylwia, najwyraźniej z całej tej
konferencji i tak niewiele wynika.

> - a co do bezrobocia, to jest to już historia.

Gratulacje :) Cieszę się.

> Przypatruję się. Przypatruję się z całą pewnością znacznie lepiej niż
> ty, a to dlatego, że po całej Polsce jeżdżę.

Oj, oj... Nie tylko Ty jeździsz. Ja również swoje po Polsce zjeździłem.
Prawda, od paru lat podróżuję mniej, ale nadal nie narzekam na moje
rozeznanie.

> I nie spotykam pań z
> żadnych okienek, nie spotykam nawet pań które mają pod sobą panie z
> okienek.

To dużo tracisz. Tracisz większość tego, z czym inwalida ma styczność
w instytucjach.

> SPotykam ludzi, którzy bezpośrednio z inwalidami pracują.

Z iloma? Jaki to procent wszystkich ludzi pracujących z inwalidami?
Z jakim procentem inwalidów ci ludzie pracują?

> I WSZĘDZIE mówią TO SAMO - inwalidzi w swej przytłaczającej większości nie
> mają ochoty NIC robić, a najbliżsi ich utrzymują w przekonaniu, że nie
> ma sensu, że należy poprzestać na rencie.

Owszem, tu się zgadzam - w wielu rodzinach jest takie podejście.
Ale powiedz szczerze, czy przy obecnej sytuacji w kraju (a nie tej
Twojej wyidealizowanej) naprawdę tak bardzo Cię to dziwi?

> Wszystko zależy od tego, co to znaczy "dobre warunki".

Godne wynagrodzenie. Gwarancja zatrudnienia. Szkolenia. Dostosowane
stanowiska pracy. Gwarancja, że w razie podjęcia pracy na stanowisku
dostosowanym inwalida nie straci prawa do renty. Przestrzeganie
praw pracownika.
To oczywiście tylko kilka elementów idealnego obrazu. Na razie
brakuje do tego bardzo wiele.

> Dobre warunki, to wychowanie otoczenia, to odpowiednie wsparcie, to
> dobre szkoły i sensowna nauka. To mogłoby pomóc, choć i tak zawszy
> byliby tacy, którzy by woleli nic nie robić. Bo taka jest natura ludzka.

Ale na razie nawet tego nie ma. Inwalidów najlepiej posłać do szkół
specjalnych - bo tak najłatwiej dla nauczycieli. Na szczęście rodzice
wybronili mnie przed szkołą specjalną, chociaż dyrektorka przez wiele
lat starała się mnie przenieść. Moja szwagierka już nie miała tyle
szczęścia - chociaż miała podobny niedosłuch, jak ja, to skończyła
w szkole dla niesłyszących. Teraz porozumiewa się tylko na migi, nie
mówi i ma problemy z pisaniem. A mogliśmy skończyć tak samo. Niestety,
w jej przypadku był zbyt duży upór ze strony szkoły, zabrakło też
może uporu ze strony rodziców.
I to właśnie jest też ważne - nawet przy wsparciu rodziny, człowiek
często odbija się o mur różnych instytucji. A nie wszyscy mają dość
siły i zaradności, żeby walczyć.

Pozdrawiam,
Gerard

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


62. Data: 2006-10-10 17:39:30

Temat: Re: rece opadaja....
Od: "Adam Pietrasiewicz" <n...@n...tpi.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 10-10-2006 o 18:55:22 Piotr "Gerard" Machej <g...@g...com>
napisał(a):

> Adam Pietrasiewicz napisał(a):
>> Na wszystkich spotkaniach w zasadzie słyszę o tym, że inwalidzi nawet
>> nie zapisują się do Urzędów Pracy. Czyli tak naprawdę nawet nie próbują
>> znaleźć czegokolwiek. Jest to skądinąd wielki problem przy realizacji
>> różnych projektów, bo często są one przeznaczone właśnie dla
>> niepełnosprawnych bezrobotnych, a ci, którzy się nie zapisali do UP nie
>> są bezrobotni.
>
> Znów zmieniasz temat, ale odpowiem. To akurat znam z własnego
> doświadczenia.
> Nie wiem, jak gdzie indziej, ale u nas w UP niepełnosprawni są
> po prostu zniechęcani do rejestracji. Nie żartuję. Znajduje im
> się powody, dla których nie mogą pobierać zasiłku, tłumaczy się,
> że zarejestrować się będą mogli tylko jako poszukujący pracy,
> a w dodatku że i tak prawie ofert nie ma, a tylko będą musieli
> przychodzić podpisywać listę, więc to dla nich dodatkowy
> kłopot. Niepełnosprawny po takiej rozmowie raczej nie ma już
> ochoty się rejestrować.


Mówię o rejestracji jako poszukujący pracy. Tak, zmusza to do wykonania
pewnych czynności (raz na dwa miesiące) i może świadczyć o tym, że się
NAPRAWDĘ chce znaleźć pracę.

A co do tematu, to wątek jest wciąż ten sam.


--
Pozdrawiam
Adam Pietrasiewicz
Ogarnęła Cię lekka paranoja? Ktoś do listów ci zagląda?
http://www.paranoik.w.pl
http://stop-histerii.blog.onet.pl/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


63. Data: 2006-10-10 18:18:14

Temat: Re: rece opadaja....
Od: "Piotr \"Gerard\" Machej" <g...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

LM napisał(a):
> Owszem - o "stosunku pracy". A może być jeszcze praca wykonywana w inny
> sposób - patrz poniżej - odniesienia do artykułów Kodeksu Cywilnego i
> Kodeksu Pracy.

Tak, tylko że to kolejna, inna definicja pracy. Jeśli w ten sposób
chcesz na to patrzeć, to jeśli ktoś będzie zdolny do wbicia gwoździa,
to jest już zdolny do pracy. Jeśli będzie w stanie zetrzeć kurz
w pokoju - już jest zdolny do pracy. Jeśli możesz namalować dziecku
sąsiada obrazek - jesteś zdolny do pracy. Bo wszystkie te i inne
czynności są w tym sensie _pracą_, za którą możesz dostać zapłatę
na podstawie umów cywilnych.

> Oczywiście - ale to dotyczy pojęć pracownik, pracodawca, stosunek pracy - a
> nie pojęcia pracy.

Wiesz, Kodeks Pracy właśnie o pracy mówi :) O umowie o pracę.
Przyznasz chyba, że zgodnie z Twoją definicją, jeśli ktoś prowadzi
pozarolniczą działalność gospodarczą, to pracuje. Prawda?
Więc patrz na wyciąg z Ustawy o emeryturach i rentach z FUS:
Art. 104. ust. 2. Za działalność podlegającą obowiązkowi ubezpieczenia
społecznego, o której mowa w ust. 1, uważa się zatrudnienie, służbę
lub inną pracę zarobkową albo prowadzenie pozarolniczej działalności,
z uwzględnieniem ust. 3.

> A w naszej dyskusji, że jeszcze raz powtórzę - nie było mowy o pracy
> wynikającej ze stosunku pracy, tylko o pracy jako-takiej.

O pracy zarobkowej. Bo pracą jako-taką jest też podniesienie się
z miejsca, wyrzucenie śmieci i masa innych czynności.

> Nie jest w orzeczeniach napisane niezdolny do pracy etatowej, tylko
> niezdolny do żadnej pracy.

Proszę, nie patrzmy na orzeczenia czy samą nazwę, ale na przepisy.
Popatrz sobie na definicję niezdolności do pracy i okoliczne
przepisy.

> A umowa cywilna też może regulować kwestię pracy. Co prawda używa się w KC
> szerszego pojęcia "zlecenie", ale głównie dlatego, że praca jest tam
> traktowana jako szczególny rodzaj zlecenia, którego nie ma sensu wyróżniać.
> Dowodzi tego choćby art.735 § 2:
>
> "Jeżeli nie ma [w umowie zleceniu - LM] obowiązującej taryfy, a nie umówiono
> się o wysokość wynagrodzenia, należy się wynagrodzenie odpowiadające
> WYKONANEJ PRACY".

Tak, ale to znów inna definicja pracy. Nie chodzi tu o pracę zarobkową,
o której mowa w Ustawie o emeryturach i rentach z FUS, ale o nakład
pracy, który był potrzebny do wykonania zlecenia. Nie możesz mylić
różnych definicji pracy, bo zaraz dołączysz jeszcze definicję fizyczną,
twierdząc, że kiedy wklepywałem ten tekst, to wykonałem pracę.
I rzeczywiście, przyjmując jedną z definicji słowa "praca" jest to
prawda, ale to nie ta definicja, o którą nam chodzi.
Popatrz na istotę umów o dzieło i zlecenie. Tam nie płaci się za
pracę. Umowa o dzieło jest umową rezultatu - płaci się za efekt.
Umowa zlecenia jest umową starannego działania - płaci się za
przyłożenie się do wykonania określonych czynności prawnych
dla dającego zlecenie. A później wróć do Kodeksu Pracy i popatrz się
na warunki _umowy o pracę_.

> W wielu krajach nie ma płacy minimalnej także w przypadku zatrudnienia na
> etat. Chcesz powiedzieć że ludzie tam zatrudnieni nie wykonują pracy? Tak w
> sensie prawnym jak i faktycznym.

Chwila. Próbujemy ujednolicić rozumienie pojęć obowiązujących
w naszym prawodawstwie. Proszę, nie mieszaj do tego innych krajów.

> Patrz wyżej - zapisy kodeksy cywilnego. Oczywiście takiej podstawy prawnej
> nie znajdziesz w kodeksie pracy, bo on na samym początku zakłada, że zajmuje
> się wyłącznie pracą, która wykonywana jest na podstawie stosunku pracy.

Na podstawie umowy o pracę (!), powołania, wyboru, mianowania, lub
spółdzielczej umowy o pracę (!).

> Ale np.z artykułu 22 § 12 Kodeksu Pracy:
> "Nie jest dopuszczalne zastąpienie umowy o pracę umową cywilnoprawną przy
> zachowaniu warunków wykonywania pracy, określonych w § 1"
>
> można wywodzić, że jeśli tylko wspomniane warunki nie są zachowane, to można
> umowę o pracę zastąpić umową cywilnoprawną - a zatem są przypadki pracy (nie
> spełniające warunków § 1), które nie podlegają kodeksowi pracy a dotyczą
> wykonywania pracy.

Ależ jak najbardziej. Przecież nikt Ci nie zabroni naprawić sąsiadowi
płotu za przysłowiowe piwo, albo sprzątać cudzych domów za
wynagrodzeniem. W takich przypadkach znajdują zastosowanie umowy
cywilne.

> Oczywiście. Jeśli zatem zmniejszono Ci stopień niezdolności tylko na tej
> podstawie - to jest to naganne łamanie prawa.
> Ale jeśli to była tylko przesłanka wskazująca na to, że kwalifikujesz się do
> ponownego przyjrzenia się Twojemu stanowi zdrowia - to chyba wszystko OK.

Niestety raczej to pierwsze. Bo wszyscy wcześniejsi orzecznicy orzekali
II (na samym początku, na krótko, III - później było pogorszenie) grupę
inwalidzką, a później całkowitą niezdolność do pracy. A teraz nagle
wszyscy uznają, że skoro skończyłem studia, to jestem też w stanie
pracować (i jakoś nikt się nie zainteresował, JAK je skończyłem).
Co więcej, bez żadnego uzasadnienia jeden biegły stwierdził, że
wszystkie wcześniejsze orzeczenia były bezpodstawne i nigdy nie
powinienem był mieć orzeczonej całkowitej niezdolności do pracy,
a sąd to przyklepał. No i tak zostało. Jestem cudownie wyleczony :>

> Uważam się za zdolnego do pracy, w związku z tym pracuję i nie pobieram
> renty. To chyba jest uczciwe. Nikt nic na tym nie traci.

Ja też się uważam za zdolnego do pracy w powszechnym rozumieniu.
Natomiast w rozumieniu prawnym uważam się za całkowicie niezdolnego
do pracy. Jasne?

> Ponieważ nie wiem jak długo taki stan rzeczy będzie trwał, nie chcę się
> pozbawić prawa do renty, ale tylko dlatego, że kłopotliwe byłoby jej ponowne
> uzyskanie.

Ano właśnie. A wyobraź sobie sytuację, kiedy orzecznik by Cię wyręczył
i jednak pozbawił Cię prawa do renty.

> Przy tym nie mam tu na myśli ryzyka, że tego prawa nie nabędę, a
> biurokrację, która temu towarzyszy.

Może się okazać, że po przerwie nie będziesz już spełniał warunków.
Więc nie będzie to wtedy tylko kwestia biurokracji, ale rzeczywistej
niemożności uzyskania renty. Dlatego właśnie możliwość zachowania
prawa do renty jest taka ważna.

> Otóż - patrząc na Kodeks Cywilny - jak najbardziej jest. Tyle, że nie na
> podstawie stosunku pracy.

Nie. Nie jest to praca zarobkowa. Płacą mi nie za pracę, a za efekt.
Za możliwość korzystania z wykonanego przeze mnie dzieła. I nikogo
nie obchodzi, ile pracy w to włożyłem.

Uważasz, że jeśli całkowicie sparaliżowany człowiek da radę wymyślić
i przekazać innym swój wiersz, który później zostanie opublikowany,
to już powinien być uznany za zdolnego do pracy? Bo to jest to samo.

> No cóż - to tylko dowodzi, na jakim poziomie mamy biegłych.

I sądy, którym takie opinie wystarczają.

>> Owszem. Ale dlaczego odbierać prawo do renty komuś, kto jest zdolny
>> do pracy jedynie w specjalnie dostosowanych warunkach? To już nie
>> jest słuszne podejście do zagadnienia.
>
> OK - tutaj się zgadzam.

Cieszę się :) Bo właśnie o to głównie toczyła się dyskusja :)

> Nie - są jeszcze np. osoby przewlekle nieprzytomne,

Mogą pozować do fotografii.

> czy ciężko upośledzone umysłowo

Mogą wykonywać proste czynności, np. wrzucać przedmiot do otworu.

> Wtedy to już na pewno nie będzie praca. Tym razem może Ty mi wskażesz
> zapis, że to jedna praca będzie.

Heh. Jak mówiłem, to już absurdy. Ale jeśli chcesz... Przedstawiciel
prawny w jego imieniu podpisuje umowę o pozowanie i umieszcza go
w trumnie. Zdjęcia są wykonywane i publikowane, wpłata wpływa
i wchodzi w skład spadku. Wiem, że to by nie przeszło, ale to przecież
tylko przykład :) W przypadku "człowieka-rośliny" już to jest
do przeprowadzenia.

> OK - ale to są wynaturzenia a nie stan prawny.

No nie do końca. Ja mogę pracować tylko w warunkach dla mnie
dostosowanych ze względu na wielkie problemy z komunikacją.
Ale to nie powstrzymało ZUSu i sądu od zredukowania mi grupy.

Najgłupsze, że właśnie z tego powodu nie można się skarżyć
do Sądu Najwyższego.

Pozdrawiam,
Gerard

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


64. Data: 2006-10-10 23:33:35

Temat: Re: rece opadaja....
Od: "Piotr Grela \(interpio\)" <i...@d...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Adam Pietrasiewicz" <
> > Odpowiednia kasa nawet bardzo ciężko chorego zmotywuje do pracy.
> > Jeżeli ta Pani zaoferuje mi mieszkanie i 2.000 zł. na rękę
> > to już wsiadam w pociąg i jadę do Otwocka.
>
> A uważasz, że twoja praca byłaby tyle warta?

Ja szanuje swój wolny czas, jestem dziadem ale
nikomu za to nie muszę się kłaniać.
Zarabiając 500 złotych nie stać by mnie było na utrzymanie handbika,
co dopiero na czynsz, prąd, gaz, internet, ubezpieczenie, telefon, kredyty,
jedzenie, ubranie, leki, utrzymanie psa, nie mówiąc już o sytuacji
gdybym miał utrzymać rodzinę.
Chyba po pracy musiałbym po śmietnikach szukać surowców wtórnych ale czy miałbym na
to siły,
po harówce w hipermarkecie...
Dlatego apel do kupujących w hipermarketach, zostawiajcie kasjerom, kasjerkom
napiwki,
oni tak nędznie zarabiają.
Wiem po rozliczeniach rocznych, które czasami oglądam ;-) moja sąsiadeczka za pół
etatu dostaje 330 zł.

2.000 zł. to jest tylko 500 Euro, poza tym nigdzie tak się
łatwo nie zarabia jak w handlu, szczególnie w super i hipermarketach.

O ile ON niepełnosprawne narzekają i słusznie na wysokość swoich rent, o tyle
pracodawcy zatrudniający osoby
niepełnosprawne - chcieli by na dostosowanie stanowiska pracy dostawać po 100.000
zł., na
refundację wynagrodzenia po 2.000 zł., pracownikom płacić po 650 złotych za 100 %
dyspozycyjność.

We Wrocławiu pojawiło się stowarzyszenie, które w zamian za wolontariat - czyli pracę
"bezpłatną"
oferuje mieszkanie - pokój i ... (coś jeszcze), które nie spowoduje zawieszenia prawa
do renty.

--
Pozdrawiam Piotr

www.handbike.za.pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


65. Data: 2006-10-10 23:42:12

Temat: Re: rece opadaja....
Od: "Piotr Grela \(interpio\)" <i...@d...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Adam Pietrasiewicz" <
> > Odpowiednia kasa nawet bardzo ciężko chorego zmotywuje do pracy.
> > Jeżeli ta Pani zaoferuje mi mieszkanie i 2.000 zł. na rękę
> > to już wsiadam w pociąg i jadę do Otwocka.
>
> A uważasz, że twoja praca byłaby tyle warta?

Ja szanuje swój wolny czas, jestem dziadem ale
nikomu za to nie muszę się kłaniać.
Zarabiając 500 złotych nie stać by mnie było na utrzymanie handbika,
co dopiero na czynsz, prąd, gaz, internet, ubezpieczenie, telefon, kredyty,
jedzenie, ubranie, leki, utrzymanie psa, nie mówiąc już o sytuacji -
gdy miałbym utrzymać rodzinę.
Chyba po pracy musiałbym po śmietnikach szukać surowców wtórnych ale czy miałbym na
to siły,
po harówce w hipermarkecie...
Dlatego apel do kupujących w hipermarketach, zostawiajcie kasjerom, kasjerkom
napiwki,
oni tak nędznie zarabiają.
Wiem po rozliczeniach rocznych, które czasami oglądam ;-) moja sąsiadeczka za pół
etatu dostaje 330 zł.

2.000 zł. to jest tylko 500 Euro.
Najłatwiej zarabia się na handlu, a hiper i supermarkety - to już mają raj !

O ile ON niepełnosprawne narzekają i słusznie na wysokość swoich rent, o tyle
pracodawcy zatrudniający osoby
niepełnosprawne - chcieli by na dostosowanie stanowiska pracy dostawać po 100.000
zł., na
refundację wynagrodzenia po 2.000 zł., pracownikom płacić po 650 złotych za 100 %
dyspozycyjność.

We Wrocławiu pojawiło się stowarzyszenie, które w zamian za wolontariat - czyli pracę
"bezpłatną"
oferuje mieszkanie - pokój i ... (coś jeszcze), które nie spowoduje zawieszenia prawa
do renty.

--
Pozdrawiam Piotr

www.handbike.za.pl


--
Pozdrawiam Piotr

www.handbike.za.pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


66. Data: 2006-10-11 05:46:47

Temat: Re: rece opadaja....
Od: "Adam Pietrasiewicz" <n...@n...tpi.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 11-10-2006 o 01:42:12 Piotr Grela (interpio) <i...@d...pl>
napisał(a):


> O ile ON niepełnosprawne narzekają i słusznie na wysokość swoich rent, o
> tyle pracodawcy zatrudniający osoby
> niepełnosprawne - chcieli by na dostosowanie stanowiska pracy dostawać
> po 100.000 zł., na
> refundację wynagrodzenia po 2.000 zł., pracownikom płacić po 650 złotych
> za 100 %
> dyspozycyjność.

No i tu zaczynają grać prawa rynku. Jak nie ma chętnych, to trzeba
podnieść stawkę....

>
> We Wrocławiu pojawiło się stowarzyszenie, które w zamian za wolontariat
> - czyli pracę "bezpłatną"
> oferuje mieszkanie - pokój i ... (coś jeszcze), które nie spowoduje
> zawieszenia prawa do renty.

I bardzo dobrze. Ale uwaga na Urzędy Skarbowe....



--
Pozdrawiam
Adam Pietrasiewicz
Ogarnęła Cię lekka paranoja? Ktoś do listów ci zagląda?
http://www.paranoik.w.pl
http://stop-histerii.blog.onet.pl/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


67. Data: 2006-10-11 09:55:47

Temat: Re: rece opadaja....
Od: "LM" <l...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Jarek.D.." <j...@w...pl> napisał w wiadomości
news:egggfr$5e8$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
>> > ------------>
>> > ale zejdz na ziemie ....
>> > 2.000/msc to jeszcze realne ale 20.000/msc to juz pobozne zyczenie
>> >
>> > JD
>>
>> 2000 + mieszkanie za pracę jako kasjer to jest realne?
> ------------->
> musisz jednak przyznac ze 2.000 + mieszkanie jest bardziej realne
> niz 20.000 + dom
> Prawda ???
>
>
>> Zresztą tu chodziło o coś innego, co zauważył Adam - o wartość tej pracy.
> -------->
> masz na mysli to :
>
> <cyt. Adama>
> A uważasz, że twoja praca byłaby tyle warta?
> <koniec>
>
> Czyli ................
> [mozna to zrozumiec (sorry Adamie ale to nie do ciebie)]
> jezeli jestes ON to juz nie mozesz zarobic nawet 2.000zl
> bo jestes ON, be, nieroba, leser, itd...
>
> DZIEKI Ci o panie
>
> JD

Nie rżnij głupa. Dobrze wiesz, że chodziło o to, czy Twoja praca W
CHARAKTERZE KASJERA (o charakter pracy tutaj chodziło, a nie o to że ON ją
wykonuje) uzasadnia zarobek rzędu 2000 zł + darmowe mieszkanie.

Firmy kierują się rachunkiem ekonomicznym i trudno oczekiwać, aby komuś
płaciły extra więcej tylko dlatego że jest ON.

LM


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


68. Data: 2006-10-11 10:09:57

Temat: Re: rece opadaja....
Od: "LM" <l...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Piotr Grela (interpio)" <i...@d...pl> napisał w
wiadomości news:eghatm$qfr$1@atlantis.news.tpi.pl...

Użytkownik "Adam Pietrasiewicz" <
> > Odpowiednia kasa nawet bardzo ciężko chorego zmotywuje do pracy.
> > Jeżeli ta Pani zaoferuje mi mieszkanie i 2.000 zł. na rękę
> > to już wsiadam w pociąg i jadę do Otwocka.
>
> A uważasz, że twoja praca byłaby tyle warta?

Ja szanuje swój wolny czas, jestem dziadem ale
nikomu za to nie muszę się kłaniać.
Zarabiając 500 złotych nie stać by mnie było na utrzymanie handbika,
co dopiero na czynsz, prąd, gaz, internet, ubezpieczenie, telefon, kredyty,
jedzenie, ubranie, leki, utrzymanie psa, nie mówiąc już o sytuacji -
gdy miałbym utrzymać rodzinę.


/.../

Tyle, że Ty mylisz dwa różne pojęcia - wartość (rynkową) Twojej pracy dla
pracodawcy i Twoje potrzeby życiowe.
To drugie pracodawca ma z definicji w głębokim poważaniu. On nie ma Ci
płacić tyle ile Ty potrzebujesz, a jedynie tyle - ile jest dla niego warta
Twoja praca.
A to Twoim zadaniem jest znalezienie sobie takiego pracodawcy, żeby te dwie
wartości się pokrywały

LM


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


69. Data: 2006-10-11 12:09:09

Temat: Re: rece opadaja....
Od: "LECH DUBROWSKI" <3...@3...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

> ile jest dla niego warta Twoja praca.

Z tym bym sie nie zgodzil, bo z punktu widzenia pracodawcy bedacego
wlascicielem firmy, najwazniejszy jest jej zysk, a pensje pracownikow sa
kosztem, ktory go obniza. Dlatego kazdy pracodawca stara sie o to zeby byly
one jak najnizsze. Idealem byloby gdyby mogl placic 0,00 zl/miesiecznie.

Leszek :)

> LM
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


70. Data: 2006-10-12 04:21:28

Temat: Re: rece opadaja....
Od: "Inwalida" <i...@a...net> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Adam Pietrasiewicz" <n...@n...tpi.pl>
napisał w wiadomości news:op.tg5fpujx64gfbi@adam...

> i co mam odpowiedzieć? Jak myślicie? Mam napisać o tym, jak to
> niepelnosprawni są dyskryminowani?

Na pewno nie.
Z tą dyskryminacją to przesada, ale to tylko moje zdanie.
Napisz że oferta jest mało atrakcyjna i brak chętnych.
Jeżeli ktoś ma nadzieje, że inwalida rzuca się na pracę,
to jest w błędzie. Nie różnimy się tak bardzo od "innych" :-)
Nie znam oferty i nie orientuje się w naszej liczebności
w Józefowie. Nie byłem tam kilkanaście lat.
Może jest mało inwalidów bez pracy, ewentualnie
zdolnych do pracy. Może po podliczeniu dochodu.
Zarobek nie wystarczy, na poniesione koszty
(transport, sprzęt, odzież).
Ewentualnie będzie tak mizerny, że lepiej sobie poleżeć.
Zresztą nie widzę powodu, aby to wyjaśniać.
Odpowiedz na pytanie i nie szukaj dodatkowych.
Pytanie brzmiało, przypominam:
"czy Pan lub znana Panu osoba czy organizacja pośredniczy
w znajdowaniu pracowników niepełnosprawnych?

Pozdrawiam



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 6 . [ 7 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Sprzeciw Polskiej polityce
Reportaż
---TETRAPLEGIK---
Potrzebowalbym prywatna e-asystenke, ale ..
rozmowy telefoniczne przez modem

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Próbna wiadomość
Jakie znacie działające serwery grup dyskusyjnych?
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5

zobacz wszyskie »