Strona główna Grupy pl.soc.rodzina rodzina meza

Grupy

Szukaj w grupach

 

rodzina meza

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 58


« poprzedni wątek następny wątek »

21. Data: 2003-04-24 08:13:07

Temat: Re: rodzina meza
Od: Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl> szukaj wiadomości tego autora

> A ja sądzę, że w dobie telefonów komórkowych i automatów na każdym
rogu
> mozna było zadzwonić i powiedzieć " idź dziecko na spacer na
godzinkę, bo my
> przyjedziemy niestety później. Ciotkę bardzo rozbolała głowa.
> IMO to brak szacunku dla gospodarza, gdy gość nie informuje o
spóźnieniu.
> A jeśli odwiedzamy mamę z małym dzieckiem, to tym bardziej
powinniśmy brać
> pod uwagę jego porę snu, spceru, jedzenia itp.
> Dlatego należało zadzwonić, a nie obrażać się, że po 1,5 h czekania
matka
> wyszła z domu!

No tu się zgodzę, ja opisywałam swój przypadek, kiedy jeszcze nie było
telefonów komórkowych.
Swoją drogą - to bardzo ułatwiają życie :-)

Jednak tak na prawdę - to wszystko zależy od tego jaki jest nasz
stosunek do tej oczekiwanej rodziny.
Jeśliby miała przyjechać moja ulubiona ciotka, ja bym siedziała w domu
i czekała.
Przez odpuszczenie spaceru jednego dnia dziecko niewiele straci, a
lubianą osobę chciałabym zobaczyć - niezależnie od tego że się
spóźniła.

Natomiast jeśli kogoś nie lubię - zrobiłabym tak jak Anka.

Pozdrowienia.

Basia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


22. Data: 2003-04-24 08:16:45

Temat: Re: rodzina meza
Od: Oleńka <o...@b...wroc.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Reasumując - ja bym jednak poczekała i odpuściła sobie spacer w tym
> dniu, skoro już się zgodziłam na wizytę.
> Krewnych mogło przecież zatrzymać coś niespodziewanego.
> Basia

A ja sądzę, że w dobie telefonów komórkowych i automatów na każdym rogu
mozna było zadzwonić i powiedzieć " idź dziecko na spacer na godzinkę, bo my
przyjedziemy niestety później. Ciotkę bardzo rozbolała głowa.
IMO to brak szacunku dla gospodarza, gdy gość nie informuje o spóźnieniu.
A jeśli odwiedzamy mamę z małym dzieckiem, to tym bardziej powinniśmy brać
pod uwagę jego porę snu, spceru, jedzenia itp.
Dlatego należało zadzwonić, a nie obrażać się, że po 1,5 h czekania matka
wyszła z domu!
O.

>
>

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


23. Data: 2003-04-24 10:26:41

Temat: Re: rodzina meza
Od: "Anka P." <v...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu, który zapamietamy na wieki 04/24/2003 08:08 AM, puchaty
postanowił/a nas uraczyć niniejszym stwierdzeniem:

> 1. rodzina męża Anki P już drugi raz daje wyraz swej zaborczości
> (z tego co Anka pisze)

2 razy opisalam, a podobne wydarzenia polegajace na probach "ustawienia"
nas mialy miejsce czesciej

> Zastanawiam się zatem, czy rzeczywiście obraz męża Anki jest
> taki nieskalany. Tzn. czy w stosunku do swej rodziny jest taki
> stanowczy jak przedstawia to swojej żonie.

Moj TZ nie jest osoba idealna, swoje wady ma ;-) jednak w tym temacie
jest wlasnie tak, ze to on jest stanowczy.
Cala wine nalezaloby zrzucic na mnie w tym przypadku. To on zawsze byl
tym niedobrym i z rogami, a moim zadaniem bylo ulagodzenie go, zeby
robil tak jak chce jego matka. Nie robilam tego, bo uwazam, ze to nie
moja sprawa, a jesli jego matka ma jakies "ale" to niech zalatwia to ze
strona zainteresowana.
TZ zawsze mowil nie, nie zgadzal sie, oponowal kiedy mu cos nie
odpowiadalo, nie bal sie wyrazic swojego zdania, dlatego matka zawsze
byla po mojej stronie, probowala zawsze zaczynac cokolwiek ode mnie,
wiedzac, ze jesli urobi mnie to bedzie jej latwiej z synem, bo moze on
sie da namowic przeze mnie.
Moim bledem najwyrazniej bylo to, ze chcialam uniknac konfliktow z
rodzina meza, z dokladniej z jego matka i babcia. Mowilam nie, ale jak
widac nie wystarczajaco czesto i nie wtedy kiedy mialam na to najwieksza
ochote.

> Zatem IMO rozmowę z rodzicami i rodziną powinni przeprowadzić
> wspólnie. I radziłbym bliżej przyjrzeć się stosunkom na płaszczyźnie
> mąż - jego rodzina.

Tak, to jest dobry pomysl.
Jednakze nalezy uscislic, ze rozmowe taka nalezaloby przeprowadzic z
matka i babcia TZa, tesc dziwnym trafem zawsze zgadza sie ze mna i moim
mezem.
Problem w tym, ze rozmowy byly podejmowane niejednokrotnie. Byly prosby,
tlumaczenia, aluzje i nie pomoglo nic.

> "Przykro mi, mam inne plany" - bez najmniejszego poczucia winy,
> że ktoś się może czuć zraniony.

dodajmy, ze zraniony poniewaz nie mialam ochoty zrobic jak mi zaspiewaja
to jest ten problem

Anka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


24. Data: 2003-04-24 10:55:06

Temat: Re: rodzina meza
Od: "Anka P." <v...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora

W dniu, który zapamietamy na wieki 04/23/2003 10:43 PM, MOLNARka
postanowił/a nas uraczyć niniejszym stwierdzeniem:

> A Ty odezwac sie nie umiesz i powiedziec, ze .... "nie mamy
> czasu", "mamy inne plany", "szkada, ale inaczej
> zaplanowalismy czas" ?

zatkala mnie taka bezczelnosc

> Znajac 'rózne' zdania matek .... to gdyby nie chciala
> zobaczyc pojawil by sie post o tym jaka ta ciotka z Wloch
> jest nieczula - tu takie piekne malenstwo sie pojawilo na
> swiecie a ona nawet nie zajrzala ;-/

ciotka byla w Polsce wiele razy od momentu kiedy maly sie urodzil i
gdybym chciala to juz dawno bym ja zaprosila, ale skoro tego nie
uczynilam najwyrazniej nie odpowiadalo mi to
malenstwo moze jest piekne , a moze nie, kwestia gustu, ale nie bede go
wystawiac jak na targu konia, moze powinni mu jeszcze w zeby zagladac???

> A czyja jest ta ciotka ? TZa ?
> A TZ czyj ?
> I masz odpowiedz kto zacz.

a pewnie mam i dlatego jeszce bardziej nie rozumiem
skoro mojego TZa to po cholere mnie ta ciotka, jak i jemu ona nie pasuje

> Przesadzasz IMO straszliwie.
> To chyba normalny zwyczaj, ze jak sie urodzi dziecko to
> rodzina sie zjezdza "ogladac" i nie ma w tym nic
> pejoratywnego.

nie sadze zebym przesadzala
to maly czlowieczek a nie przedmiot i tak nalezaloby go traktowac
a ogladanie jakie ma oczy czy faldki na udach sprowadza go do roli
przedmiotu
mnie nie odpowiadaloby cos takiego, z zwiazku zakladam ze mojemu dziecku
rowniez

> I w tym jest problem. Nie umiesz (nie chcesz?) wyartykulowac
> swojego zdania a pózniej sie wsciekasz, ze ktos postanawia
> tak jak _dla_niego_ jest wygodnie (a ludzie sa z gruntu
> leniwi i zli wiec staraja sie robic wszystko tak jak im
> pasuje).

nie chce
wolalam unikac tego konfliktu
ale jak widac nie dalo sie

> I ja Ci powiem, ze sie wcale babci nie dziwie. Bo argumenty
> o eksponacie sa cieniusienkie i malo madre.
> Przeciez ona chce w ten sposób wyrazic swoje zainteresowanie
> i milosc.

hmmmm to dziwne pojecie milosci
moze niech mu jeszcze klatke zrobic na srodku swojej wsi i zacznie
wszystkich zwolywac jaki jej prawnusio jest sliczny
gdybym na to pozwolila to pewnie by sie tak skonczylo
skoro uwazasz, ze to nic takiego i argument slaby to sama umow sie ze
swoim TZ ze siadziesz w domu na krzesle, a on na konkretny dzien niech
zwola kogo sie da z rodziny, znajomych a oni beda sobie przychodzic i
ciebie ogladac,
do tego sie sprowadzaja takie odwiedziny u mnie

> Tu juz widze zlosliwosc z Twojej strony ;-)
> Ty tez moglas zadzwonic ... mogly utknac w jakims korku albo
> co ?

z mojej strony?
coz.... to one chcialy zobaczyc malego, wiec im powinno bylo zalezec na
powiadomieniu
czy idac na jakies wazne inne spotkanie wymagasz od osoby czekajacej
kontaktowania sie z toba w momencie kiedy sie spozniasz?
przypuszczam, ze masz na tyle szacunku do tej osoby, ze sie nie spozniasz

> Jeden dzien (kilka godzin) to takie straszliwe
> podporzadkowanie ?

kolejny dzien i kolejne kilka godzin
juz na poczatku postu zaznaczylam, ze to nie jest pierwszy raz

> A ladnie je przyjelas ? IMO bardzo brzydko.

bo czekalam az poltorej godziny?
nie mam zadnego obowiazku robic dla nich czegokolwiek, a spacer z
dzieckiem jest dla mnie wazniejszy niz ciotka z Wloch ktorej na oczy nie
widzialam

> I nie musiala swiecic oczami ? Musiala (a przeciez jej na
> tym zalezalo wiec wstyd wiekszy).

a to jest jej problem
skoro ona nie ma za grosz szacunku do mnie ja rowniez nie musze zawsze
byc mila i uprzejma

> Zostawilas chociaz kartke w drzwiach, ze jestes na spacerze
> i wrócisz o tej i tej zeby poczekaly ?

one nie widzialy za stosowne informowac mnie, ze beda tyle czasu pozniej
to i ja nie widzialam za stosowne tlumaczyc sie z czegokolwiek

> Z jednej strony masz racje ... nikt nie lubi byc tak
> traktowany - rozumiem Cie.
> Ale Ty nic nie robisz zeby ta sytuacje wyprostowac .....
> sama ja komplikujesz.
> Pomysl jak poczula sie babcia ....

nie, nie robie nic, tu masz racje
zbyt wiele razy podporzadkowywalam sie i bylam mila
probowalam tlumaczyc i prosic
skoro pokojowe rozwiazywanie spraw nie przynioslo skutku moze teraz cos
sobie przemysla
a jesli nie to ich problem, ja nie czuje potrzeby spotkan z nimi

> ... odzywa sie sumienie ... to zly znak ... znaczy, ze nie
> jestes pewna, czy dobrze zrobilas ... znaczy _zle_ zrobilas
> ...

odzywa sie sumienie, bo to konflikt z rodzina meza
co innego gdybym pozarla sie ze swoimi, moja rodzina, moja sprawa

> Rozumiem Cie, bo sama lubie miec poukladany swiat i zeby
> wszystko bylo tak jak ja chce ... jestem wiec niesamowicie
> asertywna .... i to dziala (choc 'kosztuje').
> IMO najpierw musisz zaczac glosno oznajmiac swoje potrzeby -
> nie podoba Ci sie, ze ciotka z Wloch przyjedzie - to
> powiedz, ze sie na to nie zgadzasz.

wiec moze to poczatek oznajmiania swoich potrzeb
moze niefortunny, ale poczatek

> Pozdrawiam i spokoju zycze

dziekuje i nawzajem

Anka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


25. Data: 2003-04-24 11:49:46

Temat: Re: rodzina meza
Od: "Ania K." <ania-kwiecien(wywalto)@o2.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Anka P." <v...@a...pl> napisał w wiadomości
news:b86ad8$r2r$1@atlantis.news.tpi.pl...

> Zdusilam w sobie pewne rzeczy ktore mialam ochote powiedziec.

A szkoda, bo można było zdusić same emocje (wiem, wiem - to trudne), ale
powiedzieć, że taki sposób traktowania Wam się nie podoba. W momencie, kiedy
nie powiedzieliście jasno tego od razu reszta rodziny może uważać, że Wam to
nie przeszkadza.

> Stanelo na
> tym, ze ciotke przyjmiemy, a raczej ja to zrobie, bo maz bedzie w pracy.

Jak już na tym stanęło to trzeba to przyjąć i już.

> Wczoraj ustalono, ze wizyta bedzie od 11 i wydawaloby sie, ze bedzie w
> porzadku...
> Dzis rano zadzwonila do mnie babcia, zeby mnie powiadomic, ze ona co
> prawda nie zapraszala, ale oprocz tej ciotki to chyba przyjedzie jej
> matka, a moze ktos tam jeszcze.

No to przesadziła kobieta.

> Dziwnym trafem szlag mnie nie trafil na
> miejscu, a co wiecej mimo swojej wscieklosci bylam w stanie powiedziec
> (zaznaczam ze uprzejmie, za co siebie sama podziwiam), ze nie podoba sie
> to ani mnie ani mezowi, bo dziecko nie jest przedmiotem oraz ze mozna
> isc do muzeum poogladac eksponaty, a nie traktowac tak malucha.

I bardzo dobrze powiedziałaś. Trzeba było tak od początku mówić.

> Jedyne na co bylo stac babcie to obrazony ton "to ja juz nic nie
> rozumiem" i rzucenie sluchawki.

IMHO nie ma się czym przejmować. Takie zachowanie świadczy o braku
argumentów, nie wspominając o kulturze.

> Nadeszla godzina 11, a ja czekalam.... czekalam..... i czekalam....
> Az po poltorej godzinie czekania postanowilam wyjsc na spacer.
> Doszlam do wniosku, ze nalezy mi sie odrobina szacunku w postaci
> punktualnosci, ze mozna sie spoznic, ale nie az tyle, a jesli nawet to
> informuje sie o tym telefonicznie.

Ja wyszłabym już po pół godzinie. Nie znoszę braku punktualności :/

> Najwyrazniej kiedy mnie nie bylo babcia z cala ferajna zjawila sie,
> poniewaz kolo 15 wykonala do mnie kolejny telefon, w ktorym stwierdzila,
> ze myslala, ze ja _taka_ nie jestem, ze ladnie ja przyjelam, ze swiecila
> oczami przed tamtymi, a na moje stwierdzenie, ze poltorej godziny
> czekalam i ze tyle sie nie spoznia tylko prychnela "co to jest poltorej
> godziny i o co ci chodzi" a potem znowu rzucila sluchawka.

Cóż jak nie szanuje Twojego czasu to ma problem. I bardzo dobrze się stało,
że pocałowali klamkę. Zresztą Jej reakcja świadczy znowu o braku argumentów.

> Poryczalam sie ze zlosci, bo gowniarzem nie jestem i takie traktowanie
> mojej osoby mi nie odpowiada. Zapowiedzialam mezowi, ze mam dosc, ze ja
> sie u jego rodziny nie pojawie ani nie zycze sobie wizyt nikogo oprocz
> tescia (ktory jest jedynym normalnym czlowiekiem w tamtej rodzinie).
> Teraz czuje sie podle krotko mowiac i sama nie wiem czy powinnam byla
> tak zareagowac. Moze za bardzo wyolbrzymilam cala sprawe i tylko mi sie
> wydaje, ze to takie straszne a powinnam stulic uszy po sobie.

IMHO jeżeli rodzice i rodzina nie liczy się z Waszym życiem to trzeba ich
"wychować". Od początku sprawa powinna być postawiona jasno i ostro, skoro
nie zrozumieli za pierwszym razem.

> Maz stoi murem za mna i ma zamiar zadzwonic dzis po pracy wieczorem do
> swoich rodzicow i "wyjasnic" kilka spraw. Troche sie tego boje, bo nie
> wiem czy konkluzja tej rozmowy nie bedzie, ze to moja wina i ja go
> przekabacilam.

To ich problem, a nie Twój. Ważne żeby odniósł skutek.

> Sama nie wiem jak mam juz reagowac i co robic.
> Moe cos poradzicie (o ile dotarliscie do sameog konca ;-) ).
>

Co prawda ja bym wcześniej zareagowała, ale w Twojej sytuacji również
namawiałabym TŻ do rozmowy z rodzicami. W końcu to Wasze życie i Wy sami
decydujecie co jest dla Was dobre i czego sobie życzycie.

--
Pozdrawiam serdeczniasto
Ania >:-)<-<
gg. 1355764
z adresu (wywalto)



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


26. Data: 2003-04-24 12:11:43

Temat: Re: rodzina meza
Od: "MOLNARka" <g...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Anka P." <v...@a...pl> napisał

> zatkala mnie taka bezczelnosc

Ale to podobno nie był pierwszy raz ... powinnac być
uodporniona i przygotowana.



> gdybym chciala to juz dawno bym ja zaprosila, ale skoro
tego nie
> uczynilam najwyrazniej nie odpowiadalo mi to

Może rodzina męża uznała, ze jesteś wyjątkowo niekulturalna
skoro nie zaprosiłaś ciotki i chciali to załatwic inaczej
(tak żeby im było dobrze - czyli wprosili się) - Ty nie
zaoponowałaś i masz babo placek.



> ale nie bede go
> wystawiac jak na targu konia, moze powinni mu jeszcze w
zeby zagladac???

Po prostu ręce opadają ;-/
Rozumiem, że skoro masz takie podejście także twoja rodzina
nie "oglądała" dziecka ?



> skoro mojego TZa to po cholere mnie ta ciotka, jak i jemu
ona nie pasuje

To się odezwij i powiedz babci/ciotce/teściowej co myślisz a
nie robisz uniki.


> nie sadze zebym przesadzala

Zapytałaś o zdanie grupę ... ja jestem też grupa i ja uważam
,że strasznie przesadzasz.
Co więcej - okopałaś się na swoim stanowisku i nie chcesz
nawet zerknąć na sprawę z punktu widzenia teściów.


> to maly czlowieczek a nie przedmiot i tak nalezaloby go
traktowac

Ponieważ nie dałaś im szansy to nie wiesz jak one by go
potraktowały. Może rozpoczęłaby się bardzo interesująca
dyskusja ? ;-)


> a ogladanie jakie ma oczy czy faldki na udach sprowadza go
do roli
> przedmiotu
> mnie nie odpowiadaloby cos takiego, z zwiazku zakladam ze
mojemu dziecku
> rowniez

Zapytaj 1000 matek i 99 % odpowie Ci, ze takie "oglądanie"
się odbywa i nie widzą w tym nic złego ... co więcej są
dumne bo mogą pochwalić się swoim potomkiem i opowiedzieć
kolejnej osobie horror z porodu.


> moze niech mu jeszcze klatke zrobic na srodku swojej wsi

Z takimi argumentami dyskutoawać się nie da ... wróć do
dawnego poziomu.


> sama umow sie ze
> swoim TZ ze siadziesz w domu na krzesle,

Ja się inaczej "prezentowałam" rodzinie TŻ ale to w tym
momencie nie jest temat dyskusji.

Natomiast byłam na wielu takch "pokazywaniach"
nowonarodzonego dziecka (swoją drogą na kolejne idę w
sobotę) i jak sama urodzę to też tak będę swoje dziecko
pokazywać.


> do tego sie sprowadzaja takie odwiedziny u mnie
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

To masz beznadziejnego TŻ jeśli tak Cię pokazywał ;-/



> z mojej strony?

Tak. Byłaś nie nie wściekła (pewnie i na siebie samą, że nie
umiałaś odpowiednio załatwić sprawy) i wykorzystałaś, że się
spóźniły i olałaś je.
Taki gówniarski triumf.


> coz.... to one chcialy zobaczyc malego, wiec im powinno
bylo zalezec na
> powiadomieniu

Oczywiście - masz rację w 100%.
Ale zawsze może się coś stać, prawda ?
Skoro już się zgodziłaś, że przyjdą i jeszcze wiedziałaś, że
to taka cała zorganizowana zgraja ... to mogłaś poczekać a
nie triumfalnie dać im pocałować klamkę (bo odezwać się nie
umiesz ale sprawić przykrość pośrednio i owszem).


> bo czekalam az poltorej godziny?

Bo nie poczekałaś do skutku.


> nie mam zadnego obowiazku robic dla nich czegokolwiek,

Pamiętaj, że jak kiedyś będziesz potrzebować od nich pomocy
(by zostały z dzieckiem) to one Ci też tak powiedzą.


> a spacer z
> dzieckiem jest dla mnie wazniejszy niz ciotka z Wloch
ktorej na oczy nie
> widzialam

Nie robisz tego dla ciotki z Włoch a dla babci i teściowej
.... to Twoja rodzina w końcu.
Pokorne ciele dwie matki ssie.


> skoro ona nie ma za grosz szacunku do mnie ja rowniez nie
musze zawsze
> byc mila i uprzejma

Z czego wnioskujesz, że nie ma szacunku ?
Bo się spóźniła ? ..... a dowiedziałaś się dlaczego tak
stalo ... ?
Bo zaplanowała sobie wizytę u Ciebie ? ... A Ty jezyka nie
masz i zaoponowac nie potrafisz ... ?



> to i ja nie widzialam za stosowne tlumaczyc sie z
czegokolwiek

Szkoda, ze Ty taka silna jestes tylko posrednio ... :-/


> skoro pokojowe rozwiazywanie spraw nie przynioslo skutku
moze teraz cos
> sobie przemysla

Nic sobie nie przemy


> a jesli nie to ich problem, ja nie czuje potrzeby spotkan
z nimi
>
> > ... odzywa sie sumienie ... to zly znak ... znaczy, ze
nie
> > jestes pewna, czy dobrze zrobilas ... znaczy _zle_
zrobilas
> > ...
>
> odzywa sie sumienie, bo to konflikt z rodzina meza
> co innego gdybym pozarla sie ze swoimi, moja rodzina, moja
sprawa
>
> > Rozumiem Cie, bo sama lubie miec poukladany swiat i zeby
> > wszystko bylo tak jak ja chce ... jestem wiec
niesamowicie
> > asertywna .... i to dziala (choc 'kosztuje').
> > IMO najpierw musisz zaczac glosno oznajmiac swoje
potrzeby -
> > nie podoba Ci sie, ze ciotka z Wloch przyjedzie - to
> > powiedz, ze sie na to nie zgadzasz.
>
> wiec moze to poczatek oznajmiania swoich potrzeb
> moze niefortunny, ale poczatek
>
> > Pozdrawiam i spokoju zycze
>
> dziekuje i nawzajem
>
> Anka
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


27. Data: 2003-04-24 12:17:01

Temat: Re: rodzina meza
Od: "MOLNARka" <g...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Anka P." <v...@a...pl> napisał

> zatkala mnie taka bezczelnosc

Ale to podobno nie był pierwszy raz ... powinnas juz być
uodporniona i przygotowana.



> gdybym chciala to juz dawno bym ja zaprosila, ale skoro
> tego nie uczynilam najwyrazniej nie odpowiadalo mi to

Może rodzina męża uznała, ze jesteś wyjątkowo niekulturalna
skoro nie zaprosiłaś ciotki i chciali to załatwic inaczej
(tak żeby im było dobrze - czyli wprosili się) - Ty nie
zaoponowałaś i masz babo placek.



> ale nie bede go
> wystawiac jak na targu konia, moze powinni mu jeszcze w
> zeby zagladac???

Po prostu ręce opadają ;-/
Rozumiem, że skoro masz takie podejście także Twoja rodzina
nie "oglądała" dziecka ?



> skoro mojego TZa to po cholere mnie ta ciotka, jak i jemu
ona nie pasuje

To się odezwij i powiedz babci/ciotce/teściowej co myślisz a
nie robisz uniki.


> nie sadze zebym przesadzala

Zapytałaś o zdanie grupę ... ja jestem też grupa i ja
uważam, że strasznie przesadzasz.
Co więcej - okopałaś się na swoim stanowisku i nie chcesz
nawet zerknąć na sprawę z punktu widzenia teściów.


> to maly czlowieczek a nie przedmiot i tak nalezaloby go
traktowac

Ponieważ nie dałaś im szansy to nie wiesz jak one by go
potraktowały. Może rozpoczęłaby się bardzo interesująca
dyskusja ? ;-)


> a ogladanie jakie ma oczy czy faldki na udach sprowadza go
do roli
> przedmiotu
> mnie nie odpowiadaloby cos takiego, z zwiazku zakladam ze
mojemu dziecku
> rowniez

Zapytaj 1000 matek i 99 % odpowie Ci, ze takie "oglądanie"
się odbywa i nie widzą w tym nic złego ... co więcej są
dumne bo mogą pochwalić się swoim potomkiem i opowiedzieć
kolejnej osobie horror z porodu.


> moze niech mu jeszcze klatke zrobic na srodku swojej wsi

Z takimi argumentami dyskutować się nie da ... wróć do
dawnego poziomu.


> sama umow sie ze
> swoim TZ ze siadziesz w domu na krzesle,

Ja się inaczej "prezentowałam" rodzinie TŻ ale to w tym
momencie nie jest temat dyskusji.

Natomiast byłam na wielu takich "pokazywaniach"
nowonarodzonego dziecka (swoją drogą na kolejne idę w
sobotę) i jak sama urodzę to też tak będę swoje dziecko
pokazywać. Uwazam, ze jest to norma.


> do tego sie sprowadzaja takie odwiedziny u mnie
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

To masz beznadziejnego TŻ jeśli tak Cię pokazywał ;-/



> z mojej strony?

Tak. Byłaś na nie wściekła (pewnie i na siebie samą, że nie
umiałaś odpowiednio załatwić sprawy) i wykorzystałaś, że się
spóźniły i olałaś je.
Taki gówniarski triumf.


> coz.... to one chcialy zobaczyc malego, wiec im powinno
bylo zalezec na
> powiadomieniu

Oczywiście - masz rację w 100%.
Ale zawsze może się coś stać, prawda ?
Skoro już się zgodziłaś, że przyjdą i jeszcze wiedziałaś, że
to taka cała zorganizowana zgraja ... to mogłaś poczekać a
nie triumfalnie dać im pocałować klamkę (bo odezwać się nie
umiesz ale sprawić przykrość pośrednio i owszem).


> bo czekalam az poltorej godziny?

Bo nie poczekałaś do skutku.


> nie mam zadnego obowiazku robic dla nich czegokolwiek,

Pamiętaj, że jak kiedyś będziesz potrzebować od nich pomocy
(by zostały z dzieckiem) to one Ci też tak powiedzą.


> a spacer z
> dzieckiem jest dla mnie wazniejszy niz ciotka z Wloch
ktorej na oczy nie
> widzialam

Nie robisz tego dla ciotki z Włoch a dla babci i teściowej
.... to rodzina w końcu.
Pokorne ciele dwie matki ssie.


> skoro ona nie ma za grosz szacunku do mnie ja rowniez nie
musze zawsze
> byc mila i uprzejma

Z czego wnioskujesz, że nie ma szacunku ?
Bo się spóźniła ? ..... a dowiedziałaś się dlaczego tak
stalo ... ?
Bo zaplanowała sobie wizytę u Ciebie ? ... A Ty jezyka nie
masz i zaoponowac nie potrafisz ... ?



> to i ja nie widzialam za stosowne tlumaczyc sie z
czegokolwiek

Szkoda, ze Ty taka silna jestes tylko posrednio ... :-/


> skoro pokojowe rozwiazywanie spraw nie przynioslo skutku
moze teraz cos
> sobie przemysla

Nic sobie nie przemysla dopoki nie powiecie dokladnie o co
Wam chodzi i jakie macie pretensje.


Pozdrawiam
MOLNARka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


28. Data: 2003-04-24 12:17:05

Temat: Re: rodzina meza
Od: "MOLNARka" <g...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Anka P." <v...@a...pl> napisał

> zatkala mnie taka bezczelnosc

Ale to podobno nie był pierwszy raz ... powinnas juz być
uodporniona i przygotowana.



> gdybym chciala to juz dawno bym ja zaprosila, ale skoro
> tego nie uczynilam najwyrazniej nie odpowiadalo mi to

Może rodzina męża uznała, ze jesteś wyjątkowo niekulturalna
skoro nie zaprosiłaś ciotki i chciali to załatwic inaczej
(tak żeby im było dobrze - czyli wprosili się) - Ty nie
zaoponowałaś i masz babo placek.



> ale nie bede go
> wystawiac jak na targu konia, moze powinni mu jeszcze w
> zeby zagladac???

Po prostu ręce opadają ;-/
Rozumiem, że skoro masz takie podejście także Twoja rodzina
nie "oglądała" dziecka ?



> skoro mojego TZa to po cholere mnie ta ciotka, jak i jemu
ona nie pasuje

To się odezwij i powiedz babci/ciotce/teściowej co myślisz a
nie robisz uniki.


> nie sadze zebym przesadzala

Zapytałaś o zdanie grupę ... ja jestem też grupa i ja
uważam, że strasznie przesadzasz.
Co więcej - okopałaś się na swoim stanowisku i nie chcesz
nawet zerknąć na sprawę z punktu widzenia teściów.


> to maly czlowieczek a nie przedmiot i tak nalezaloby go
traktowac

Ponieważ nie dałaś im szansy to nie wiesz jak one by go
potraktowały. Może rozpoczęłaby się bardzo interesująca
dyskusja ? ;-)


> a ogladanie jakie ma oczy czy faldki na udach sprowadza go
do roli
> przedmiotu
> mnie nie odpowiadaloby cos takiego, z zwiazku zakladam ze
mojemu dziecku
> rowniez

Zapytaj 1000 matek i 99 % odpowie Ci, ze takie "oglądanie"
się odbywa i nie widzą w tym nic złego ... co więcej są
dumne bo mogą pochwalić się swoim potomkiem i opowiedzieć
kolejnej osobie horror z porodu.


> moze niech mu jeszcze klatke zrobic na srodku swojej wsi

Z takimi argumentami dyskutować się nie da ... wróć do
dawnego poziomu.


> sama umow sie ze
> swoim TZ ze siadziesz w domu na krzesle,

Ja się inaczej "prezentowałam" rodzinie TŻ ale to w tym
momencie nie jest temat dyskusji.

Natomiast byłam na wielu takich "pokazywaniach"
nowonarodzonego dziecka (swoją drogą na kolejne idę w
sobotę) i jak sama urodzę to też tak będę swoje dziecko
pokazywać. Uwazam, ze jest to norma.


> do tego sie sprowadzaja takie odwiedziny u mnie
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

To masz beznadziejnego TŻ jeśli tak Cię pokazywał ;-/



> z mojej strony?

Tak. Byłaś na nie wściekła (pewnie i na siebie samą, że nie
umiałaś odpowiednio załatwić sprawy) i wykorzystałaś, że się
spóźniły i olałaś je.
Taki gówniarski triumf.


> coz.... to one chcialy zobaczyc malego, wiec im powinno
bylo zalezec na
> powiadomieniu

Oczywiście - masz rację w 100%.
Ale zawsze może się coś stać, prawda ?
Skoro już się zgodziłaś, że przyjdą i jeszcze wiedziałaś, że
to taka cała zorganizowana zgraja ... to mogłaś poczekać a
nie triumfalnie dać im pocałować klamkę (bo odezwać się nie
umiesz ale sprawić przykrość pośrednio i owszem).


> bo czekalam az poltorej godziny?

Bo nie poczekałaś do skutku.


> nie mam zadnego obowiazku robic dla nich czegokolwiek,

Pamiętaj, że jak kiedyś będziesz potrzebować od nich pomocy
(by zostały z dzieckiem) to one Ci też tak powiedzą.


> a spacer z
> dzieckiem jest dla mnie wazniejszy niz ciotka z Wloch
ktorej na oczy nie
> widzialam

Nie robisz tego dla ciotki z Włoch a dla babci i teściowej
.... to rodzina w końcu.
Pokorne ciele dwie matki ssie.


> skoro ona nie ma za grosz szacunku do mnie ja rowniez nie
musze zawsze
> byc mila i uprzejma

Z czego wnioskujesz, że nie ma szacunku ?
Bo się spóźniła ? ..... a dowiedziałaś się dlaczego tak
stalo ... ?
Bo zaplanowała sobie wizytę u Ciebie ? ... A Ty jezyka nie
masz i zaoponowac nie potrafisz ... ?



> to i ja nie widzialam za stosowne tlumaczyc sie z
czegokolwiek

Szkoda, ze Ty taka silna jestes tylko posrednio ... :-/


> skoro pokojowe rozwiazywanie spraw nie przynioslo skutku
moze teraz cos
> sobie przemysla

Nic sobie nie przemysla dopoki nie powiecie dokladnie o co
Wam chodzi i jakie macie pretensje.


Pozdrawiam
MOLNARka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


29. Data: 2003-04-24 12:17:29

Temat: Re: rodzina meza
Od: "MOLNARka" <g...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Anka P." <v...@a...pl> napisał

> zatkala mnie taka bezczelnosc

Ale to podobno nie był pierwszy raz ... powinnas juz być
uodporniona i przygotowana.



> gdybym chciala to juz dawno bym ja zaprosila, ale skoro
> tego nie uczynilam najwyrazniej nie odpowiadalo mi to

Może rodzina męża uznała, ze jesteś wyjątkowo niekulturalna
skoro nie zaprosiłaś ciotki i chciali to załatwic inaczej
(tak żeby im było dobrze - czyli wprosili się) - Ty nie
zaoponowałaś i masz babo placek.



> ale nie bede go
> wystawiac jak na targu konia, moze powinni mu jeszcze w
> zeby zagladac???

Po prostu ręce opadają ;-/
Rozumiem, że skoro masz takie podejście także Twoja rodzina
nie "oglądała" dziecka ?



> skoro mojego TZa to po cholere mnie ta ciotka, jak i jemu
ona nie pasuje

To się odezwij i powiedz babci/ciotce/teściowej co myślisz a
nie robisz uniki.


> nie sadze zebym przesadzala

Zapytałaś o zdanie grupę ... ja jestem też grupa i ja
uważam, że strasznie przesadzasz.
Co więcej - okopałaś się na swoim stanowisku i nie chcesz
nawet zerknąć na sprawę z punktu widzenia teściów.


> to maly czlowieczek a nie przedmiot i tak nalezaloby go
traktowac

Ponieważ nie dałaś im szansy to nie wiesz jak one by go
potraktowały. Może rozpoczęłaby się bardzo interesująca
dyskusja ? ;-)


> a ogladanie jakie ma oczy czy faldki na udach sprowadza go
do roli
> przedmiotu
> mnie nie odpowiadaloby cos takiego, z zwiazku zakladam ze
mojemu dziecku
> rowniez

Zapytaj 1000 matek i 99 % odpowie Ci, ze takie "oglądanie"
się odbywa i nie widzą w tym nic złego ... co więcej są
dumne bo mogą pochwalić się swoim potomkiem i opowiedzieć
kolejnej osobie horror z porodu.


> moze niech mu jeszcze klatke zrobic na srodku swojej wsi

Z takimi argumentami dyskutować się nie da ... wróć do
dawnego poziomu.


> sama umow sie ze
> swoim TZ ze siadziesz w domu na krzesle,

Ja się inaczej "prezentowałam" rodzinie TŻ ale to w tym
momencie nie jest temat dyskusji.

Natomiast byłam na wielu takich "pokazywaniach"
nowonarodzonego dziecka (swoją drogą na kolejne idę w
sobotę) i jak sama urodzę to też tak będę swoje dziecko
pokazywać. Uwazam, ze jest to norma.


> do tego sie sprowadzaja takie odwiedziny u mnie
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

To masz beznadziejnego TŻ jeśli tak Cię pokazywał ;-/



> z mojej strony?

Tak. Byłaś na nie wściekła (pewnie i na siebie samą, że nie
umiałaś odpowiednio załatwić sprawy) i wykorzystałaś, że się
spóźniły i olałaś je.
Taki gówniarski triumf.


> coz.... to one chcialy zobaczyc malego, wiec im powinno
bylo zalezec na
> powiadomieniu

Oczywiście - masz rację w 100%.
Ale zawsze może się coś stać, prawda ?
Skoro już się zgodziłaś, że przyjdą i jeszcze wiedziałaś, że
to taka cała zorganizowana zgraja ... to mogłaś poczekać a
nie triumfalnie dać im pocałować klamkę (bo odezwać się nie
umiesz ale sprawić przykrość pośrednio i owszem).


> bo czekalam az poltorej godziny?

Bo nie poczekałaś do skutku.


> nie mam zadnego obowiazku robic dla nich czegokolwiek,

Pamiętaj, że jak kiedyś będziesz potrzebować od nich pomocy
(by zostały z dzieckiem) to one Ci też tak powiedzą.


> a spacer z
> dzieckiem jest dla mnie wazniejszy niz ciotka z Wloch
ktorej na oczy nie
> widzialam

Nie robisz tego dla ciotki z Włoch a dla babci i teściowej
.... to rodzina w końcu.
Pokorne ciele dwie matki ssie.


> skoro ona nie ma za grosz szacunku do mnie ja rowniez nie
musze zawsze
> byc mila i uprzejma

Z czego wnioskujesz, że nie ma szacunku ?
Bo się spóźniła ? ..... a dowiedziałaś się dlaczego tak
stalo ... ?
Bo zaplanowała sobie wizytę u Ciebie ? ... A Ty jezyka nie
masz i zaoponowac nie potrafisz ... ?



> to i ja nie widzialam za stosowne tlumaczyc sie z
czegokolwiek

Szkoda, ze Ty taka silna jestes tylko posrednio ... :-/


> skoro pokojowe rozwiazywanie spraw nie przynioslo skutku
moze teraz cos
> sobie przemysla

Nic sobie nie przemysla dopoki nie powiecie dokladnie o co
Wam chodzi i jakie macie pretensje.


Pozdrawiam
MOLNARka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


30. Data: 2003-04-24 12:18:35

Temat: Re: rodzina meza
Od: "MOLNARka" <g...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "MOLNARka" <g...@h...pl> napisał

Przepraszam .... co


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 6


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Jak budowac silna rodzine - Zaproszenie na spotkanie ze Stephenem R. Covey
nowa strona matrymonialna http://strony.wp.pl/wp/v isartis/
a może chcecie hulajnogę ???
Swietne ciuchy dla calej rodziny prosto z USA
lany poniedziałek

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »