« poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2005-06-01 12:41:14
Temat: Re: "rozwod koscielny" [OT trochę]
Użytkownik "Xena" <t...@l...com.pl> napisał w
wiadomości news:d7k4dd$72s$1@nemesis.news.tpi.pl...
> In news:d7jphn$qpa$1@inews.gazeta.pl,
> Sowa <m...@w...pl> napisał/a:
>
>> Nie da się zgrzeszyć przypadkiem i nieumyślnie.
>
> Nie rozumiem. To jakie jest stanowisko KRK w stosunku do osoby, która
> zupełnie nieumyslnie i przypadkiem - na przykład z powodu nagłej
> niesprawności samochodu (kierowca trzeźwy, nie po żadnych prochach,
> wszystkie przeglądy ma itp) spowodowała czyjąś śmierć? Czy wtedy zabicie
> człowieka nie jest grzechem?
>
> Sprawa dotyczy pośrednio mnie, więc proszę o poważne odpowiedzi.
Jestem przekonana, że nie jest grzechem. Niby dlaczego miałoby być? Jest
moralnym obciażeniem, to na pewno, ale grzech powstaje w myśli, uczynku,
mowie lub zaniedbaniu. Przeglądy były, prędkość odpowiednia, trzeźwy umysł -
nic nie zostało zaniedbane. Tak ja to widzę, a jutro rano zapytam księdza :)
Margola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2005-06-02 10:02:18
Temat: Re: "rozwod koscielny" [OT trochę]> Nie rozumiem. To jakie jest stanowisko KRK w stosunku do osoby, która
> zupełnie nieumyslnie i przypadkiem - na przykład z powodu nagłej
> niesprawności samochodu (kierowca trzeźwy, nie po żadnych prochach,
> wszystkie przeglądy ma itp) spowodowała czyjąś śmierć? Czy wtedy zabicie
> człowieka nie jest grzechem?
>
Grzech to "świadome i celowe wykroczenie przeciwko woli Bożej", więc jeżeli
wypadek/śmierć nie był spowodowane np. jazdą po pijaku czy brawurowo, to
grzechem to nie jest.
Pozdrr.,
Boa.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2005-08-05 16:32:41
Temat: Re: "rozwod koscielny"
Użytkownik "adwar" <a...@k...onet.pl> napisał w wiadomości
news:d7fkuk$lor$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Witam, czy ktos z grupowiczow posiada wiedze na temat rozwodu koscielnego.
> Jestem po rozwodzie cywilnym chcialbym uzyskac takze koscielny. Czy to
> mozliwe i jak zalatwic ?
> Dodam, iz dzieci nie mam. Pozdrawiam Adam
>rozwód kościelny jest możliwy ale jest trudny do uzyskania "co Bóg złączył
>człowiek niech nie rozdziela" Pozdrawiam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2005-08-10 02:58:14
Temat: Re: "rozwod koscielny"Jakoś specjalnie księżom się nie naprzykrzam, ale w Boga wierzę. I dlatego dla
mnie nie jest zrozumiałe, jak wierzący (za wyjątkiem baaardzo skrajnych
przypadków, wyłącznie których unieważnienie zwane pospolicie rozwodem
kościelnym winno dotyczyć) mają czelność występować do Sądu Biskupiego z
wnioskiem o unieważnienie małżeństwa, gdy : zawierając je byli pełnoletni i
świadomi, żyli ze sobą wiele lat, często nawet mają dzieci ?
Przecież to ewidentne naciągactwo, taki wniosek. Jak to się godzi z sumieniem
chrześcijanina ?
Skoro jest się katolikiem, a mimo to nastąpił rozwód urzędowy to już jest to
niezgodne z zasadami wiary, to według wiary jest grzech, jestem grzeszna, więc
schylam z pokorą głowę i nie robię z siebie głupka wnioskując o unieważnienie.
A żeby kto się nie czepiał, to jestem po ślubie także kościelnym, ale rozwód
mam tylko urzędowy i nie przyszło mi nigdy do głowy zawracać biskupowi głowy
swoją sprawą. Tak mi się życie potoczyło, takiego wyboru dokonałam i teraz
muszę ponieść konsekwencję złamania przysięgi złożonej przed Bogiem i według
Kościoła żyć w grzechu.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2005-08-10 02:58:37
Temat: Re: "rozwod koscielny"Jakoś specjalnie księżom się nie naprzykrzam, ale w Boga wierzę. I dlatego dla
mnie nie jest zrozumiałe, jak wierzący (za wyjątkiem baaardzo skrajnych
przypadków, wyłącznie których unieważnienie zwane pospolicie rozwodem
kościelnym winno dotyczyć) mają czelność występować do Sądu Biskupiego z
wnioskiem o unieważnienie małżeństwa, gdy : zawierając je byli pełnoletni i
świadomi, żyli ze sobą wiele lat, często nawet mają dzieci ?
Przecież to ewidentne naciągactwo, taki wniosek. Jak to się godzi z sumieniem
chrześcijanina ?
Skoro jest się katolikiem, a mimo to nastąpił rozwód urzędowy to już jest to
niezgodne z zasadami wiary, to według wiary jest grzech, jestem grzeszna, więc
schylam z pokorą głowę i nie robię z siebie głupka wnioskując o unieważnienie.
A żeby kto się nie czepiał, to jestem po ślubie także kościelnym, ale rozwód
mam tylko urzędowy i nie przyszło mi nigdy do głowy zawracać biskupowi głowy
swoją sprawą. Tak mi się życie potoczyło, takiego wyboru dokonałam i teraz
muszę ponieść konsekwencję złamania przysięgi złożonej przed Bogiem i według
Kościoła żyć w grzechu.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2005-08-27 07:21:23
Temat: Re: "rozwod koscielny"c...@p...onet.pl napisał(a):
> Jakoś specjalnie księżom się nie naprzykrzam, ale w Boga wierzę. I dlatego dla
> mnie nie jest zrozumiałe, jak wierzący (za wyjątkiem baaardzo skrajnych
> przypadków, wyłącznie których unieważnienie zwane pospolicie rozwodem
> kościelnym winno dotyczyć) mają czelność występować do Sądu Biskupiego z
> wnioskiem o unieważnienie małżeństwa,
nie o unieważnienie, lecz o stwierdzenie niewazności.
I nie widze w tym żadnego problemu. Wszak temu sądowi przedstawiasz swe
racje a on je bada i orzeka czy małżeństwo było waznie zawarte, czy nie.
Najczęściej chyba podawanym powodem jest niedojrzałośc przy zawieraniu
związku i brak świadomości obowiązków.
I zwracam uwaę, że moim zdaniem, jest to o wiele bardziej powazne
traktowanie instytucji małżeństwa niż w prawie cywilnym.
Sąd bowiem bada, czy małzonkowie mieli świadomośc tego jakie obowiązki
wiążą się z zawarciem małżeństwa.
A trudno uznać, ze gdy któreś z małżonków lubi prowadzić wybitnie
rozrywkowe zycie, tudzież zdradzać i pić nałogowo, to dorósł do
obowiązków małżeńskich.
Więc nie rozumiem Twego oburzenia.
> Skoro jest się katolikiem, a mimo to nastąpił rozwód urzędowy to już jest to
> niezgodne z zasadami wiary, to według wiary jest grzech, jestem grzeszna, więc
> schylam z pokorą głowę i nie robię z siebie głupka wnioskując o unieważnienie.
rozwód cywilny nie jest grzechem.
Kościół ponadto douszcza separację "od łóża i stołu".
pozdr.
ms
--
Koniec dyskusji nie oznacza, że przyznałem
Ci rację. ;-)
W adresie e-mail zamień wodę na tlen.
GG: 4494911 Tlen: stern75
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2005-08-27 09:30:04
Temat: Re: "rozwod koscielny"
Użytkownik "MarcinS" <s...@w...pl> napisał w wiadomości
news:dep4a3$nhj$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Sąd bowiem bada, czy małzonkowie mieli świadomośc tego jakie obowiązki
> wiążą się z zawarciem małżeństwa.
> A trudno uznać, ze gdy któreś z małżonków lubi prowadzić wybitnie
> rozrywkowe zycie, tudzież zdradzać i pić nałogowo, to dorósł do
> obowiązków małżeńskich.
Nie sądzę, aby "rozrywkowy" tryb życia był sądu biskupiego argumentem
potwierdzającym nieważność małżeństwa. Wszak po to jest okres narzeczeństwa,
żeby poznać się w miarę dobrze i porównać swoje tryby życia.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2005-08-27 11:30:18
Temat: Re: "rozwod koscielny"locke napisał(a):
> Nie sądzę, aby "rozrywkowy" tryb życia był sądu biskupiego argumentem
> potwierdzającym nieważność małżeństwa. Wszak po to jest okres narzeczeństwa,
> żeby poznać się w miarę dobrze i porównać swoje tryby życia.
zleży co się rozumie przez "rozrywkowy" ;)
--
Koniec dyskusji nie oznacza, że przyznałem
Ci rację. ;-)
W adresie e-mail zamień wodę na tlen.
GG: 4494911 Tlen: stern75
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2005-08-31 14:32:49
Temat: Re: "rozwod koscielny"
> zleży co się rozumie przez "rozrywkowy" ;)
Pewnie się puszczała ,żyła nie za swoje pieniądze i było zawsze pokrzywdzona
,bo mąż się nią nie zajmował ,nie dawał jej kwiatów i nie zabierał ją na
spacery .Nie ważne że tyrał po dwanaście godzin żeby zapewnić jej i dzieciom
jakieś godziwe warunki ,i jak przyszedł do domu nie wiele widział na oczy
.Tak sobie tylko rozmyślam i widzę jak to było w moim przypadku.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2005-09-02 05:12:11
Temat: Re: "rozwod koscielny"
Mariusz wrote:
> Użytkownik "adwar" <a...@k...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:d7fkuk$lor$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > Witam, czy ktos z grupowiczow posiada wiedze na temat rozwodu koscielnego.
> > Jestem po rozwodzie cywilnym chcialbym uzyskac takze koscielny. Czy to
> > mozliwe i jak zalatwic ?
Mozliwe to jest ale niezwykle trudne i dlugotrwale. Ze znanego mi przypadku
odnosze wrazenie ze jak dobrze "smarujesz" to sprawa sie w znacznym stopniu
ulatwia i przyspiesza. Mowiac "dobrze smarujesz" mam na mysli naprawde dobrze a
nie kilkanascie marnych setek.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |