Strona główna Grupy pl.sci.psychologia siła przyzwyczajenia

Grupy

Szukaj w grupach

 

siła przyzwyczajenia

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-06-06 19:38:02

Temat: siła przyzwyczajenia
Od: "Natalia" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

zastanawia mnie ostatnio następująca sytuacja
(wcale nie filozoficzna) ;))
chodzi o zwyczaje wyniesione z domu rodzinnego:

otóż w domu w którym się wychowałam każdy zawsze oddzielnie robił sobie
śniadania, kolacje,
ogólnie jadaliśmy raczej osobno
jeśli już ktoś coś większego gotował, to był to mój tata
dla mojej mamy (a więc pewnie też i dla mnie) naturalne jest zatem
że kobiety w domu NIE gotują :)
nie obsługują mężczyzn, nie podają im kanapek czy obiadu
tak zostałam wychowana

natomiast w domu rodziców mojego narzeczonego,
przemiłych ludzi, naprawdę :))
(i tu zbliżam się do sedna tego co mnie niepokojąco nurtuje)
jest odwrotnie.
tam kobieta, żona, matka, robi mężowi i synowi śniadania, obiady i kolacje
podaje do stołu wymyślne potrawy, ciągle jakieś nowe przepisy
wymyśla, zasadniczo zmywa po jedzeniu,
(plus narzeka, że nie cierpi i nie umie gotować.;))
do tego chodzi codziennie do pracy
na 8 godzin, a moja mama np. nie :))

więc proszę o rady, jak te 2 sposoby życia jakoś pogodzić??
bo rozumiem, że mój luby ma krańcowo inne przyzwyczajenia niż ja
co do podziału prac domowych, a zwłaszcza gotowania,
wyniesione z domu rodzinnego
i może na tym polu dojść do nieporozumień w naszym ewentualnym
wspólnym gospodarstwie domowym
jeśli nie obiorę właściwej taktyki ;))

jak proponujecie podzielić obowiązki, by było w miarę sprawiedliwie
by osiągnąć kompromis? :)
(tak, w sumie chodzi o to, bym nie musiała wszystkich obsługiwać, hihi)

pozdrowienia

natalia
ps. wiem, że post brzmi jak z poradnika domowego,
ale kwestia ta jest wbrew pozorom całkiem "poważna" :)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2004-06-06 20:55:19

Temat: Re: siła przyzwyczajenia
Od: "kroofka" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

U mnie na szczęście jest odwrotnie - moja mama gotuje, a mama mojego
chłopaka nie. Dlatego jak tylko ja coś dla niego upichcę to jest zachwcony i
słyszę pochwały że hoho;-) A moja taktyka przeciwko obsługiwaniu - jeśli ja
gotuję, to on zmywa. Póki co sprawdza się. Polecam zatem:)
Kroofka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-06-06 22:00:34

Temat: Re: siła przyzwyczajenia
Od: "Gucio" <g...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Natalia" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:c9vse0$18n$1@news.onet.pl...

> jak proponujecie podzielić obowiązki, by było w miarę sprawiedliwie
> by osiągnąć kompromis? :)

W domu mojej dziewczyny gotuje właśnie matka (nie pracuje). U mnie gotował
głównie ojciec (teraz chodzimy na stołówkę).
Z dziewczyną dzielimy się tak - ona gotuje - bo to bardzo lubi, a ja
zmywam - bo ona tego nie lubi - a ja nigdy tego nie robiłem, ale teraz nawet
polubiłem (może dlatego, że zmywam maksymalnie kilka talerzy, a nie np. 40
:-)))

Na pewno nie możesz się upierać, że Ty nie będziesz gotować, bo on na pewno
się spodziewa, że będziesz.
Jaki kompromis? Popróbuj coś gotować, może Ci się spodoba i kompromis okaże
się niepotrzebny. A zawsze możesz iść do pracy, a do domu zatrudnić jakąś
panią do gotowania / sprzątania lub po prostu jeść na stołówce - to ostatnie
często wychodzi taniej, niż gotowanie w domu.
I przynajmniej nie wpadniesz w depresję z nudów :-)

To tyle, co mam do powiedzenia :-)

Gucio


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-06-07 05:13:38

Temat: Re: siła przyzwyczajenia
Od: "Pyzol" <n...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"Natalia" <k...@p...onet.pl> wrote in message
news:c9vse0$18n$1@news.onet.pl...
> dla mojej mamy (a więc pewnie też i dla mnie) naturalne jest zatem
> że kobiety w domu NIE gotują :)
> nie obsługują mężczyzn, nie podają im kanapek czy obiadu
> tak zostałam wychowana


I tak trzymaj!

Kiedy to ja ci ostatnio mowilam,ze bardzo lubie twoja mame? Chyba czas
przypomniec: lubie ja coraz
bardziej!:))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
))

.

Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-06-07 07:49:18

Temat: Re: siła przyzwyczajenia
Od: "Natalia" <k...@p...do_not_type_it.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "kroofka" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:ca00bf$9ue$1@news.onet.pl...
> U mnie na szczęście jest odwrotnie - moja mama gotuje, a mama mojego
> chłopaka nie. Dlatego jak tylko ja coś dla niego upichcę to jest zachwcony
i
> słyszę pochwały że hoho;-) A moja taktyka przeciwko obsługiwaniu - jeśli
ja
> gotuję, to on zmywa. Póki co sprawdza się. Polecam zatem:)


taki podział gotowanie - zmywanie
też nie wydaje mi się zbyt sprawiedliwy
zmywać mogę, jasne !!!
to ja "biorę" zmywanie... :)))
a niech on pichci :)
pozmywam grzeczniutko wszystko.
przecież zmywanie zajmuje znacznie mniej czasu uwagi itd
niż gotowanie ;))

pozdrowienia

natalia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-06-07 08:06:24

Temat: Re: siła przyzwyczajenia
Od: "Natalia" <k...@p...do_not_type_it.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Gucio" <g...@b...pl> napisał w wiadomości
news:ca048a$ei3$5@as1-29.poznan.dialup.inetia.pl...
> Z dziewczyną dzielimy się tak - ona gotuje - bo to bardzo lubi, a ja
> zmywam - bo ona tego nie lubi - a ja nigdy tego nie robiłem, ale teraz
nawet
> polubiłem (może dlatego, że zmywam maksymalnie kilka talerzy, a nie np. 40
> :-)))

ha.
to zmywanie to taki "pozorny" podział dla mnie
niby jest oki, facet też coś robi, czyli zmywa
(już lepiej niż nic, zgadza się!)
ale to kobieta się nastoi przy garach
naobiera różnych warzyw
(BTW, wiecie co teraz w międzyczasie robię ? ;)
zupa pomidorowa, czekam aż się pogotuje, zanim wyjdę z domu muszę ją jeszcze
zaprawić)

> Na pewno nie możesz się upierać, że Ty nie będziesz gotować, bo on na
pewno
> się spodziewa, że będziesz.

a tak w sumie, to czemu mam JA ustępować? ;))
mnie nauczono, że kobieta nie gotuje, chyba że to lubi ;) (a to, niestety
nie mój przypadek;))
- no i widzicie, będzie kłopot :)

> Jaki kompromis? Popróbuj coś gotować, może Ci się spodoba i kompromis
okaże
> się niepotrzebny.

próbuję i staram sie cały czas
właśnie dlatego, że nie muszę codziennie po 8 - 10 godzin siedzieć w pracy
eksperymentowałam z chińskm żarciem, nauczyłam się od podstaw robić karkówkę
z orzechami po chińsku i kurczaka w brokułach ;) (bez pomocy żadnego knorra)
ale już np. nie widzę siebie robiącej pierogi, kluski parowe, knedle, i inne
wynalazki tradycyjnej kuchni
(a swoją drogą gdyby nie obiady u babci i teściów, pewnie nie wiedziałabym w
ogóle co to za potrawy, hehe)

A zawsze możesz iść do pracy, a do domu zatrudnić jakąś
> panią do gotowania / sprzątania

ja właśnie mówię o sytuacji w której ja pracuję w stałych godzinach poza
domem ;)
nie wyobrażam sobie siebie wracającej po pracy o 17 do domu albo i później
i pierwsza rzecz jaką robię to do garów
(wiem, wiem, duża część kobiet tak właśnie żyje, i nie widzą w tym nic
dziwnego)

jeśli zaś miałabym być kurą domową
nie robiącą zawodowo nic, to owszem, gotowałabym ;)
właśnie choćby dlatego, by mieć jakieś zajęcie

lub po prostu jeść na stołówce - to ostatnie
> często wychodzi taniej, niż gotowanie w domu.
> I przynajmniej nie wpadniesz w depresję z nudów :-)

myślałam o stołówce ;)
to wyjście "przejściowe"
skończy się chodzenie na stołówkę i i tak zostanie stary kłopot, kto ugotuje
obiad ;)

>
> To tyle, co mam do powiedzenia :-)

całkiem dużo ;)

pozdrowienia

natalia
(idę zaprawić tę zupę)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-06-07 08:17:49

Temat: Re: siła przyzwyczajenia
Od: "Natalia" <k...@p...do_not_type_it.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Pyzol" <n...@s...ca> napisał w wiadomości
news:2iibs5Fn92kdU1@uni-berlin.de...
> > dla mojej mamy (a więc pewnie też i dla mnie) naturalne jest zatem
> > że kobiety w domu NIE gotują :)
> > nie obsługują mężczyzn, nie podają im kanapek czy obiadu
> > tak zostałam wychowana
>
>
> I tak trzymaj!

chciałabym, hehe ;))

ale jak pisałam, w domu mego lubego był i jest zupełnie inny wzór żony,
matki
ja go w sumie teraz rozumiem, że ma obraz kobiety robiącej w domu i dla domu
wszystko ;)
podającej do stołu, sprzątającej po jedzeniu,
piekącej ciasta, robiącej do obiadów wymyślne sałatki... (u mnie w domu
nikomu nigdy się nie chciało, jeśli już była sałatka, to zwykła sałata
pokropiona cytryną,)
do tego przyznać trzeba, że to co się u niego jadało i nadal jada
zawsze było b. smaczne, b. wymyślne
nie jakiś zwykły schabowy z pyrami ;))
tylko np. kotlet jagnięcy nadziewany pieczarkami
(a powtarzam, że jego mama pracuje po 8 godzin dziennie, nie siedzi w domu)
wiem, że ja tak nie umiem, muszę mu to chyba powiedzieć uczciwie, żeby się
po mnie nie spodziewał codziennie wymyślnych dań i stania po pare godzin nad
kuchnią?

> Kiedy to ja ci ostatnio mowilam,ze bardzo lubie twoja mame? Chyba czas
> przypomniec: lubie ja coraz
> bardziej!:))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
))

cóż, miło mi
to istotnie kobieta niezwykła
niestety tak z wygldu jak i upodobań
zupełnie do mnie niepodobna
ostatnio usiłuje kupić bilety na koncert anathemy
którą uwielbia
i niestety biletów już nie ma....

pozdrowienia

natalia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-06-07 10:59:02

Temat: Re: siła przyzwyczajenia
Od: "L.D." <n...@m...com> szukaj wiadomości tego autora


"Natalia" <k...@p...onet.pl>
> jak proponujecie podzielić obowiązki, by było w miarę sprawiedliwie
> by osiągnąć kompromis? :)
> (tak, w sumie chodzi o to, bym nie musiała wszystkich obsługiwać, hihi)

tak ładnie i starannie zreferowałaś problem,że nie widzę
nikogo prócz ciebie kto mógłby udzielić odpowiedzi.

> ps. wiem, że post brzmi jak z poradnika domowego,
> ale kwestia ta jest wbrew pozorom całkiem "poważna" :)

w rzeczy samej :) - chodzi przecież o małżeństwo,
a nie o trzy nieumyte talerze (w ktorej to sprawie ludzkość
reprezentowana przez dwójkę najczęściej sie dogaduje ;) )

pozdrawiam
L.D.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-06-07 11:55:01

Temat: Re: siła przyzwyczajenia
Od: "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl> szukaj wiadomości tego autora


"Natalia" w news:ca18b6$h23$1@news.onet.pl...
/.../


> muszę mu to chyba powiedzieć uczciwie, żeby się po mnie
> nie spodziewał codziennie wymyślnych dań i stania po pare
> godzin nad kuchnią?

Skoro kobiety Cię wspierają w Twej wizji wydarzeń, to ja, dla
równowagi coś z drugiej strony ;).
Rzecz moim zdaniem może być (nie musi) bardzo poważnym
powodem przyszłego konfliktu. Dopóki starczy Wam "paliwa"
na pokonywanie tych odmiennych krańcowo upodobań (w życiu
rodzinnym przecież fundamentalnych), będzie to z jego głownie
strony, spychane w obszar wyrzeczeń i naturalnie tolerowane.
Gdy jednak ten obszar z czasem zacznie się przepełniać - a tak
jest na ogół po kilku latach, gdy wspomniane paliwo nie dojrzeje
należycie, rozpocznie się etap "żalu za straconym". Nie wierzę
bowiem, że gość, który przywykł do dobrego, ładnego i radosnego
karmienia, dokona na sobie kastracji tego oczekiwania, bez bólu.

Choć więc będzie to z pewnością nie po Twojej myśłi, radzę jednak ;)),
przyjrzeć się, ile radości może dawać ludzim cały rytuał związany
z żywieniem w domu. Ile ciepla i potencjału jest we wspólnym stole,
w zaskakiwaniu partnera smakołykami, wyrażaniu nimi swoich uczuć.

Ponadto, jest w tym przecież jakiś styl domu, styl przekazywany
nastęnemu pokoleniu. Nie mówię, że u Ciebie było "źłe", ale
sugeruję jedynie byś spróbowała zobaczyć to, czego dzisiaj
nie widzisz. Nauczyć w zyciu można się wszystkiego od nowa.
Oduczyć, zapomnieć nawyków, raczej się nie udaje.


> pozdrowienia
>
> natalia
>

Oczywiście nie mam na myśli kopiowania jego matki,
i popadania w skrajności!!
Chwalę umiar i zrównoważenie.
:).


All


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-06-07 13:05:10

Temat: Re: siła przyzwyczajenia
Od: "Adrian" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl> napisał w wiadomości
news:ca1shk.3vs5hof.2@grom.h6b907a44.invalid...
> Choć więc będzie to z pewnością nie po Twojej myśłi, radzę jednak ;)),
> przyjrzeć się, ile radości może dawać ludzim cały rytuał związany
> z żywieniem w domu. Ile ciepla i potencjału jest we wspólnym stole,
> w zaskakiwaniu partnera smakołykami, wyrażaniu nimi swoich uczuć.
>
Moim zdaniem to dlatego że ludzie nie potrafią ze sobą rozmawiać, nie łączy
ich nic oprócz jedzenia. Dla mnie to trochę smutne.

> Ponadto, jest w tym przecież jakiś styl domu, styl przekazywany
> nastęnemu pokoleniu. Nie mówię, że u Ciebie było "źłe", ale
> sugeruję jedynie byś spróbowała zobaczyć to, czego dzisiaj
> nie widzisz. Nauczyć w zyciu można się wszystkiego od nowa.
> Oduczyć, zapomnieć nawyków, raczej się nie udaje.
>

Ale z jakiej racji to ONA ma przejmować styl życia jego matki, a nie ON?!? W
końcu to JEGO matka i jeśli odpowiada mu takie podejście do życia to proszę
bardzo :-)

Adrian


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 10 ... 15


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Nadopiekuńcza starsza siostra - problem
oparcie
GOOGLE RULEZZZZ!!!
Problem wyboru ...
Dziwna

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Trzy łyki eko-logiki ?????

zobacz wszyskie »