Piotr Curious Gluszenia Slawinski wrote:

> jak nazywa sie po lacinie i/lub angielsku sluz jelitowy?

przepraszam za poziom, pore itd pytania, sprawa wyglada powaznie.
pasozyt ktorym jestem zakazony potrafi bowiem zerowac na tym wlasnie sluzie,
przetwarzajac go w substancje neurotoksyczna.

brzmi troche jak z ksiazki Phila Dicka, zwlaszcza ze 'odturutka' jest
mdma/benzylpiperazyna , ale jesli wezmiemy pod uwage ze toksyna pasozyta
powoduje paraliz konkretnych struktur mozgowych odpowiedzialnych za synteze
i analize, a ja nie znam innej legalnej substancji (poza alkoholem
etylowym, ktorego uzycie w dawkach 'leczniczych' spowodowaloby uszkodzenie
ukladu oksytocynowego, oraz rozszerzenie nazcyn krwionosnych).

ludzie, nie robcie sobie jaj, to jest powaznie trollitis toxocara, pasozyt w
momencie 'ataku' potrafi zjesc caly sluz, powodujac niesamowity bol
jelita , zatrucie krwi i zanik swiadomosci.

nie wiem jak z tym pasozytem radza sobie ludzie na codzien, jesli smia
nazywac mnie 'niepoczytalnym' przy probie wytlumacznia im na czym polega
moj problem, ale ze wzgledu na zakaznosc tego robaka i stosunek ludzi do
mnie 'w realu' jestem zmuszony uzyc tej formy komunikacji aby znalezc
odtrutke.

lewatywa pomaga ale trzeba miec ja gdzie wykonac, w blokach jest na prawde
fatalnie - zyc z czyms takim to pieklo na ziemi,a prawdopodobnie trzeba z
tego co wysralem zrobic serie posiewow , karmiac pasozyta sluzem jelitowym
wlasnie zeby znalezc w kilka minut skuteczna odtrutke typu pieprz czy
wanilia, ktora mozna bedzie przede wszystkim zastosowac w warunkach
'polowych', do usuniecia pasozyta z terenu na ktorym mieszkalem, chyba ze
zalatwimy to po 'staremu' i po prostu spalimy blok w ktorym mieszkalem.

nie chcialbym kogokolwiek skazywac rowniez na zakazenie, dlatego uczcziwie
ostrzegam ze nikt ze znanych mi osob innej odtrutki do tej pory nie
znalazl, a jesli mam nadal byc traktowany jako osoba niepoczytalna i nie
trzymany w izolacji jednoczesnie to ryzyko zakazenia jest olbrzymie (jak to
opisal JS, zakaznosc mozna porownac do 'chmury', pasozyta moga przeniesc z
mojego ciala badz wydalin muchy itd.

p.s. Urodzilem sie w Lubaniu , 100m od cmentarza, byl to moj 'plac zabaw'
bardzo czesto jako dziecko a zaparcia zaczely sie w mlodym wieku, wiec
sprawa moze byc powiazana , dziwnym zbiegiem okolicznosci _zaden_ z
"lekarzy" z ktorymi mialem do tej pory kontakt nie uwzglednil tego jako
potencjalny czynnik ryzyka (cmentarz dla 20k ludzi, obok rzeka, ul
Wrocławska 16)

Dom byl zasiedlony przez bylych wiezniow obozu koncentracyjnego, dziadek
zmarl na zapalenie pluc, babka na wylew badz uraz glowy (78 lat,
nadcisnienie w wywiadzie, stosowane leki - propranolol, napadowe migrenowe
bole glowy), kobieta mieszkajaca pietro nizej zmarla na dziwna forme
"Alzheimera" - potrafila wychodzic i "szukac domu" - utopila sie w koncu w
pobliskiej rzece.

O wyniki z sekcji zwlok prosze pytac w Lubanskim Centrum Medycznim - jest to
rozbita prywatna jednostka , z niezaleznym , chyba rowniez sprywatyzowanym
juz prosektorium, dokumentacja medyczna zostala zniszczona w procesie
prywatyzacji.

p.s. Jezeli niemozliwe jest uleczenie mnie, i nastapi zgon, prosilbym o nie
niszczenie moich zwlok i przekazanie ich na rzecz losowo wybranego osrodka
medycznego na swiecie w postaci zakonserwowanej w formalinie.


Pozdrawiam.




--
--