« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-04-23 09:09:40
Temat: Re: symbiotyczny klopotcbnet w postku news:c69fp5$iuu$1@news.onet.pl:
> Wskazalas na zmartwienie w kontekscie rzekomej szkodliwosci
> publikowania uzasadnionej, jak sie okazalo, krytyki podpowiadacza.
>
> Postawa a takze opinie ktore okreslasz jako wlasciwe dla "aniola
> -stroza" nadal Cie martwia i nadal uwazasz je za szkodliwe, a wiec
> nie warte publikacji - chyba sie zgodzisz? :)
Nie zgodzę - to nie jest moje zdanie :)
> Litosci! Czy ja mowie w innym jezyku? :)))))
Hihi, podobnym, choć nie tym samym - kłopot w tym, że każde mówi
o czymś innym :))
> Zrozum, ze wskazujac na rzekoma szkodliwosc postawy "aniola-stroza"
> oraz rzekoma pozytecznosc postawy "tresera" pokazujesz siebie
> w bardzo niekorzystnym swietle - o to mi chodzi. :)
Gdyby było tak jak tutaj opisałeś - przyznałabym ci rację.
Ale tak nie jest.
Ja, gdy wyrażam tu 'zmartwienie', mówię TYLKO o konkretnej sytuacji,
a Ty bezprawnie wyprowadzasz z tego uogólnienia,
olewając moje sprostowania :)
Napiszę jeszcze raz co mnie 'zmartwiło':
zmartwiła mnie Twoja jedna konkretna reakcja na podpowiedź
skierowaną do 'podopiecznego'.
Nie podważam zasadności reagowania.
Nie podoba mi się sposób, który wybrałeś.
W ogóle pomijam ocenę, czy podpowiedź była słuszna,
a także czy Twoja krytyka podpowiedzi jest słuszna.
Uważam, że podpowiadacz miał prawo udzielić rady.
Uważam, że Ty miałeś prawo skrytykować tę poradę.
Uważam, że zrobiłeś to w sposób niewłaściwy.
Moja ocena dotyczy Twojej pierwszej wypowiedzi, którą
skierowałeś do mnie i w której zawarłeś wyłącznie obraźliwą krytykę
OSOBY podpowiadacza.
Uznałabym, że postąpiłeś właściwie, gdybyś podjął dyskusję
z podpowiadaczem (wymieniając argumenty a nie epitety)
lub porozmawiał o treści podpowiedzi z 'podopiecznym'.
Chyba jaśniej się nie da.
Jak rozumiem, takie moje podejście jest dla Ciebie mało
interesujące, ponieważ nie daje podstaw do wyprowadzenia
jakiejś większej teorii na temat postaw, a zdaje się, że na to
masz chęć :)
* Natek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2004-04-23 09:26:51
Temat: Re: symbiotyczny klopotNatek:
> Gdyby było tak jak tutaj opisałeś - przyznałabym ci rację.
> Ale tak nie jest.
> Ja, gdy wyrażam tu 'zmartwienie', mówię TYLKO o konkretnej sytuacji,
> a Ty bezprawnie wyprowadzasz z tego uogólnienia,
> olewając moje sprostowania :)
Niezupelnie. :)
Uwzgledniam Twoje sprostowania.
Pamietaj ze ta dyskusja rozpoczela sie w momencie gdy uzgodnilismy
stanowiska, lecz pomimo Ty posunelas sie do stwierdzenia jak w temacie.
Uprzednio wyjasnilismy ze rola autorytarnego dyktatora o jaka sie
matwilas poczatkowo nie wchodzi w gre, ale nie bylo mowy o roli
"aniola-stroza".
To byla dla mnie nowosc.
Z kontekstu zatem wynika, ze nie zyczylabys sobie abym wystepowal
w zadnej roli, ani autorytarnego "filtra" dla ofiary podpowiadacza, ani
"aniola-stroza", o ile w jakikolwiek sposob uderzaloby to w
podpowiadacza,
a na to nie moge sie zgodzic.
O tym rozmawiamy w tym temacie.
Odbieram Twoje usilowania jako proby wykpienia sie z negujacej krytyki
roli "aniola-stroza" jaka mi przypisalas _w_ _drugim_ _przyblizeniu_
po moich wyjasnieniach. Pomijam tu czy sformulowanie "aniol-stroz"
jest adekwatne w moim pojeciu z cala jakze inspirujaca sytuacja.
> Napiszę jeszcze raz co mnie 'zmartwiło':
> [...]
+ 'niepozadana' rola "aniola-stroza" - rowniez.
> Uważam, że podpowiadacz miał prawo udzielić rady.
> Uważam, że Ty miałeś prawo skrytykować tę poradę.
To super. :)
> Uważam, że zrobiłeś to w sposób niewłaściwy.
Bzdura. :)
Zrobilem to w sposob calkowicie kompatybilny z tonem porady oraz
tonem Twojej wypowiedzi.
Nie przyjmuje tego wydumanego argumentu, w kazdym razie nie
od Ciebie, czy tym bardziej podpowiadacza. :)
> Moja ocena dotyczy Twojej pierwszej wypowiedzi, którą
> skierowałeś do mnie i w której zawarłeś wyłącznie obraźliwą krytykę
> OSOBY podpowiadacza.
Moglo Ci sie nie spodobac to co zobaczylas wowczas, ale to
nie powod, abys _w_ _dalszym_ _ciagu_ negowala pozytecznosc
roli "aniola-stroza". No niestety. :)
> Uznałabym, że postąpiłeś właściwie, gdybyś podjął dyskusję
> z podpowiadaczem (wymieniając argumenty a nie epitety)
> lub porozmawiał o treści podpowiedzi z 'podopiecznym'.
Wybralem formule znacznie bardziej skuteczna wg mnie, czyli
polemike z Twoim ogladem sytuacji. ;)
> Chyba jaśniej się nie da.
Nadal nie rozumiesz sytuacji jaka sama wytworzylas. :)
> Jak rozumiem, takie moje podejście jest dla Ciebie mało
> interesujące, ponieważ nie daje podstaw do wyprowadzenia
> jakiejś większej teorii na temat postaw, a zdaje się, że na to
> masz chęć :)
Twoje podejscie jest dla mnie przede wszystkim absurdalne
oraz niedorzeczne. :)
--
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-04-23 09:52:14
Temat: Re: symbiotyczny klopotcbnet w postku news:c6angn$7r5$1@news.onet.pl:
> Pamietaj ze ta dyskusja rozpoczela sie w momencie gdy uzgodnilismy
> stanowiska, lecz pomimo Ty posunelas sie do stwierdzenia jak w
> temacie. Uprzednio wyjasnilismy ze rola autorytarnego dyktatora o
> jaka sie matwilas poczatkowo nie wchodzi w gre, ale nie bylo mowy o
> roli "aniola-stroza".
> To byla dla mnie nowosc.
Użyłam takiego sformułowania:
"Bardziej mnie martwiła Twoja reakcja anioła-stróża"
I miałam tu na myśli tę konkretną reakcję - ten epizod.
> Z kontekstu zatem wynika, ze nie zyczylabys sobie abym wystepowal
> w zadnej roli, ani autorytarnego "filtra" dla ofiary podpowiadacza,
> ani "aniola-stroza", o ile w jakikolwiek sposob uderzaloby to w
> podpowiadacza,
> a na to nie moge sie zgodzic.
> O tym rozmawiamy w tym temacie.
Nie masz na co się tu zgadzać, bo tak NIE JEST.
To wyjaśniłam, jeśli wcześniej nie dość jasno,
to w poście poprzedzającym już bardzo wyraźnie.
> Odbieram Twoje usilowania jako proby wykpienia sie z negujacej krytyki
> roli "aniola-stroza" jaka mi przypisalas w drugim przyblizeniu
> po moich wyjasnieniach. Pomijam tu czy sformulowanie "aniol-stroz"
> jest adekwatne w moim pojeciu z cala jakze inspirujaca sytuacja.
>
> > Napiszę jeszcze raz co mnie 'zmartwiło':
> > [...]
>
> + 'niepozadana' rola "aniola-stroza" - rowniez.
Anioła-stróża w takim wydaniu jak zaprezentowałeś,
a ponieważ później wielokrotnie powtarzałam, że miałeś prawo
skrytykować, tylko w inny sposób - IMO oczywiście - to nie możesz
twierdzić, że uważałam iż nie miałeś prawa się odezwać.
> > Uważam, że zrobiłeś to w sposób niewłaściwy.
>
> Bzdura. :)
> Zrobilem to w sposob calkowicie kompatybilny z tonem porady oraz
> tonem Twojej wypowiedzi.
> Nie przyjmuje tego wydumanego argumentu, w kazdym razie nie
> od Ciebie, czy tym bardziej podpowiadacza. :)
Masz prawo się z tym nie zgadzać, ale taka jest moja opinia :)
> > Moja ocena dotyczy Twojej pierwszej wypowiedzi, którą
> > skierowałeś do mnie i w której zawarłeś wyłącznie obraźliwą krytykę
> > OSOBY podpowiadacza.
> Moglo Ci sie nie spodobac to co zobaczylas wowczas, ale to
> nie powod, abys w dalszym ciagu negowala pozytecznosc
> roli "aniola-stroza". No niestety. :)
Powtarzam: nie negowałam pożyteczności roli anioła-stróża,
tylko konkretne zachowanie tego konkretnego "aniołka".
> > Uznałabym, że postąpiłeś właściwie, gdybyś podjął dyskusję
> > z podpowiadaczem (wymieniając argumenty a nie epitety)
> > lub porozmawiał o treści podpowiedzi z 'podopiecznym'.
>
> Wybralem formule znacznie bardziej skuteczna wg mnie, czyli
> polemike z Twoim ogladem sytuacji. ;)
Na Twoje nieprzyjemne słowa mogłam odpowiedzieć jednakowo
nieprzyjemnie i nie byłoby żadnej polemiki.
Użyłeś słów "zbyt ograniczony aby wiedzieć", a ponieważ ja
popierałam to stanowisko, te słowa odnosiły się również do mnie.
Mogłam Ci odpowiedzieć "sam jesteś ograniczony" i nastąpiłby
z twojej strony "subtelny" KF i koniec rozmowy. ;)
> Twoje podejscie jest dla mnie przede wszystkim absurdalne
> oraz niedorzeczne. :)
No trudno. Mam zamiar jakoś to przeżyć ;(
* Natek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2004-04-23 10:26:36
Temat: Re: symbiotyczny klopotNatek:
> Użyłam takiego sformułowania:
> "Bardziej mnie martwiła Twoja reakcja anioła-stróża"
> I miałam tu na myśli tę konkretną reakcję - ten epizod.
I z tym wlasnie, biorac pod uwage wczesniejsze wyjasnienia,
nie moge sie zgodzic.
> Nie masz na co się tu zgadzać, bo tak NIE JEST.
> To wyjaśniłam, jeśli wcześniej nie dość jasno,
> to w poście poprzedzającym już bardzo wyraźnie.
Cieniem na wszelkie wyjasnienia kladzie sie to iz nadal
uwazasz ze rola "aniola-stroza" w formie jaka zaprezentowalem
jest wg Ciebie niepozadana w wystapieniach na tym forum.
Stad moj symbiotyczny 'klopot' jaki mam z Toba. :))
> Anioła-stróża w takim wydaniu jak zaprezentowałeś,
> a ponieważ później wielokrotnie powtarzałam, że miałeś prawo
> skrytykować, tylko w inny sposób - IMO oczywiście - to nie
> możesz twierdzić, że uważałam iż nie miałeś prawa się odezwać.
Czyli nie masz nic przeciwko temu aby zgodnie z wlasnym
ogladem sytuacji czasem wystepowal w roli "aniola-stroza"
_w_ _formie_ _jaka_ _uznam_ _za_ _stosowna_ _w_ _danej_
_sytuacji_? - czy mozemy ustalic te kwestie?
> Masz prawo się z tym nie zgadzać, ale taka jest moja opinia :)
Jesli chcesz mnie ~pouczac np co do sposobu konwersacji,
to lepiej od razu zmien adres - szkoda Twojego i mojego czasu. :)
Czy wyrazilem sie wystarczajaco jasno? ;)
> Powtarzam: nie negowałam pożyteczności roli anioła-stróża,
> tylko konkretne zachowanie tego konkretnego "aniołka".
Nie sadze abys byla dla mnie autorytetem w kwestii zachowania. :)
> Na Twoje nieprzyjemne słowa mogłam odpowiedzieć jednakowo
> nieprzyjemnie i nie byłoby żadnej polemiki.
Zgadzam sie. :)
Poczatkowo nie liczylem na polemike - to byla Twoja inicjatywa,
ktora podjalem.
Obecny temat to juz moja inicjatywa. ;)
> Użyłeś słów "zbyt ograniczony aby wiedzieć", a ponieważ ja
> popierałam to stanowisko, te słowa odnosiły się również do mnie.
Owszem, posrednio odnosily sie, no niestety. Nie da sie ukryc. :)
Mimo to podjalem polemike z Toba w celu proby zmiany tej sytuacji
i martwi mnie ze wciaz posuwasz sie do takich zabiegow, aby
moje usilowania nie odniosly zadnego znaczacego sukcesu. ;\
> Mogłam Ci odpowiedzieć "sam jesteś ograniczony" i nastąpiłby
> z twojej strony "subtelny" KF i koniec rozmowy. ;)
To za malo abym wrzucil Cie do k-f. :)
Znowu czestujesz mnie swoim Pesymizmem - czy mam to zaczac
traktowac jak szantaz emocjonalny? ;D
> No trudno. Mam zamiar jakoś to przeżyć ;(
Miejmy taka nadzieje. ;)
--
Czarek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |