Strona główna Grupy pl.soc.rodzina wyjazd w gory

Grupy

Szukaj w grupach

 

wyjazd w gory

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 45


« poprzedni wątek następny wątek »

21. Data: 2002-01-07 17:42:40

Temat: Re: wyjazd w gory
Od: Maja Krężel <o...@f...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

sassanach napisała

: No wlasnie, ja chyba nie mam poprostu ochoty jechac w tych okolicznosciach.
: Uwilebiam gory, ale jak jest cieplo i mozna lazic. Mi wszedzie teraz zimno.
: Chyba nie ma co sie zmuszac, bo to bedzie widac.

Moim zdaniem nie ma żadnego problemu. Jeśli Ty sama czujesz, że z różnych
powodów nie bardzo masz ochotę na ten wyjazd, to naprawdę się nie zmuszaj. Tym
bardziej, że mąż też daje Ci sygnały, że woli odpocząć na swój sposób, w innym
towarzystwie.
Na Twoim miejscu nie miałabym ŻADNYCH wątpliwości. Zostałabym w domu i
rozkoszowała się samotnością. No, o ile można się czuć samotnym z małym
berbeciem.
[Ja się kiedyś zmuszałam do wyjazdów razem z towarzystwem mego męża (wtedy
jeszcze chłopaka) na pokazy lotnicze, militarne itp. aż w końcu powiedziałam
STOP, czym o dziwo ucieszyłam Krzyśka, bo przynajmniej nie musiał wysłuchiwać
moich jęków "Nooo dłuuugooo jeeeeszcze będziecie stać przy tym samolocie???
Kiedyyyy wracamy, bo mnie nogi bolą" ;-))]

--
Pozdrawiam
Maja



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


22. Data: 2002-01-07 20:07:02

Temat: Re: wyjazd w gory
Od: Marynatka <m...@f...net> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Mon, 7 Jan 2002 14:17:11 +0100, podpisując się jako "sassanach"
<s...@p...fm>, napisałeś (aś) :

>Chyba masz racje, maz juz sugerowal, ze za jakis czas w rewanzu pojedziemy
>tam gdzie ja chce, albo do kogo chce. Tak zebym byla zadowalona. On po cichu
>chce zebym dala mu sie wybawic, ale wiadomo, nie powie glosno. Nie lubie
>puszczac chlopa nigdzie samego, ale chyba przezyje trzy dni ;-).

Ja też nie lubięmojego puszczać ale mąż to nie niewolnik też mu się
należy.
A lepsza żona tolerancyjna, co męża puści i jeszcze zapyta po powrocie
czy siędobrze bawił, niżsekutnica co sobą życie facetowi zatruwa.
Ja tam lubięwyjeżdząc i z mężem i bez męża - na wszystko jest czas.
tak więc nos do góry, niech sobie jedzie, opje siępiwem a Ty???????
Leć w te pędy do sklepu, kup sobie super smaczne winko, położ spać
malucha, włącz sobie świece, nastrojową muzykę, do wanny woda z pianą
i z tym winkiem w kieliszku właź i odpoczywaj, relaksuj się. Też CI
się relaks należy :)
Czytaj książki całymi dniami i rób sobie same przyjemności - to też
jest super wypoczynek :)))))
>Dzięki za zrozumienie i czas
Polecam sięna przyszłość :))))))

Marzena

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


23. Data: 2002-01-07 20:21:02

Temat: Re: wyjazd w gory
Od: Marynatka <m...@f...net> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Mon, 7 Jan 2002 18:02:00 +0100, podpisując się jako "Ituś"
<w...@i...pl>, napisałeś (aś) :

>[ciach]
>
>Tak sobie czytam i się zastanawiam czy wy w ogóle chcecie być razem?

Pewnie że chcą, ale małżeństwo to nie niewola żeby 24/24 być non stop
razem.

>Czy nie widzicie że przez takie "ja myślę że on by nie chciał" "może
>lepiej by było zebym... bo się nie oprzystosuję" prowadzicie piękną
>wykwieconą aleją do rozstania - jeżeli nie faktycznego to
>psychicznego.

Bełkot.
Może ona po prostu boi sięgo wprost zapytać bo nie chce urazić jego
uczuć i ma dylemat.
W 3 dniach bez męża widzisz od razu aleję do rozstania......??????
O kurczę Felek.......

>Wiem: "odpocząć" ale czy jesteś pewna że w pewnym
>momencie Ty albo On nie stwierdzicie że odpoczynek jest lepszy od
>bycia razem?

Bełkot numer dwa.
Człowieku popukaj się w czoło - 3 dni bez żony i facet od razu ma ją
rzucać, może jeszcze wracając zdąży na kolanie pozew rozwodowy napisać
i podrzucić do właściwego organu bo tak mu fajnie bez żony na nartach
było, że po jakiego diabła mu wogle żona????
Mam nadzieję tylko, że to Twoje zdanie nie sugeruje, że on od razu
skoczy na dupy - bo obraził byś i jego i ją. Ze zwykłej niechęci
kobiety na wyjazd z bandą obcych ludzi robisz problem gigant - prawie
rozstanie.

>Przy okazji - za jakiego kretyna wyszłaś?

Ale Ty jesteś niegrzeczny i nie masz za grosz kultury !

>Co to znaczy on by nie
>chciał abym jechała, chce odpocząć.

Jak to co to znaczy? Czytać nie umiesz czy masz problemy z
rozumieniem?
Znaczy to, że każdy człowiek potrzebuje czasem parę chwil odpoczynku
od tej drugiej osoby.
Chwil pobycia z soba, ze swoimi myslami, swoimi znajomymi......
Po prostu.
W tej chwili jest godzina 21:14 mój mąż po całym dniu pracy wpadł na
chwilę pomógł wykąpć mi dziecko i pojechał do kumpla na piwo - i
co???i nic!!!!
Nie można zabronić facetowi wychodzenia z domu - to nie więzień ani
pies żeby go na smyczy trzymać. Każdy facet to człowiek - może
wychodzić/wyjeżdzac kiedy chce i odpoczywać.
A ja jestem zadowolona, że moj maz poszedł dziś na tego browca bo w
spokoju mogę pogiercować ;))))))))
(maseczka na twarz i takie tam babskie sprawy)

> Rozumem na delegacje do pracy -
>ale na wypoczynek.


tego to ja nie rozumiem o co CI chodzi???

>Albo on - Bydle, albo ty - Idiotka - PRZEPRASZAM ale inaczej nie
>mogę - poniosło mnie.

To weź sobie coś na uspokojenie nim kogoś nabluzgasz - trochę więcej
kultury.

>A w sprawie dziecka:
>
>To może nie chcesz jechać bo przy porodzie nie zapomniałaś odciąć
>pempowiny.

Poprawna pisownia to : PĘPOWINA.

>Jest to częste ale niszczące związek zjawisko. Od momentu
>porodu to małe co nie co jest samodzielnym osobnikiem któremu należy
>"pomóc stać się samodzielnym" a nie "wymagającym stałej opieki mamusi
>(tatusia)".

Mam inne zdanie - ale to NTG.

>Jeżeli taki jest - choćby podświadomy - powód Twojej niechęci do
>wyjazdu - to MUSISZ jechać i MUSISZ wprowadzić sobie zakaz dzwonienia
>do rodziców (im zostaw namiar aby mogli zadzwonić w razie (odpukać)
>wypadku.
>Dlaczego - aby wychować siebie!

A ja sugeruję aby Pan wychował trochę siebie, bo obrzucając ludzi
inwektywami nie zdobędzie Pan szacunku a jedynie pogardę.

Marzena

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


24. Data: 2002-01-07 22:10:30

Temat: Re: wyjazd w gory
Od: "sassanach" <s...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Ituś" <w...@i...pl> napisał w wiadomości
news:22909-1010422848@213.17.138.62...

Cześc Kolego,
mialam nic nie odpisywac, bo mi troche czasu szkoda, ale niech tam ...

> Tak sobie czytam i się zastanawiam czy wy w ogóle chcecie być razem?
Ciesze sie ze sie dobrze bawisz ;). Jesli Cię ubawilam swoimi problemami to
napisze Ci - vice versa.

> Przy okazji - za jakiego kretyna wyszłaś?
Oj! co za nieladne slowka .... I jakie dosadne ;).
Widzisz, powinnam Cie z cala powaga objechac, za ocenianie mnie i meza i te
epiteciki, skadinad bardzo emocjonalne ( chyba sie mna strasznie przejmujesz
:-) ) ale mi chyba elokwencji nie starczy ....

> Albo on - Bydle, albo ty - Idiotka - PRZEPRASZAM ale inaczej nie
> mogę - poniosło mnie.
No to mnie tez poniesie ;-). I tez naturalnie z gory Cię bardzo PRZEPRASZAM
ale mamy tu rowne prawa ...
Z tego co wypisujesz i jak mnie ocenisz, nic, kompletnie nic o mnie nie
wiedzac ( i chyba o kobiecej psychice takze) zastanawiam sie czy skoro ja tu
jestem idiotką to czy przypadkiem nie znalazlam sie w tym poscie w podobnym
sobie towarzystwie :-)
Bez urazy, ostatnio nerwowa jakas jestem i mnie troszke ponioslo :), wiesz
jak to jest ...

> To może nie chcesz jechać bo przy porodzie nie zapomniałaś odciąć
> pempowiny.> Jest to częste ale niszczące związek zjawisko. Od momentu
> porodu to małe co nie co jest samodzielnym osobnikiem któremu należy
> "pomóc stać się samodzielnym" a nie "wymagającym stałej opieki mamusi
> (tatusia)".
A czy Ty masz dzieci, skoro tak swietnie znasz sie na porodach? ( a te
pempowine to tak nawiasem przecinal moj maz ;) a ja mu wierze, wiec chyba
jest juz odcieta ... ale to sie na daje na inna grupe...

> Jeżeli taki jest - choćby podświadomy - powód Twojej niechęci do
> wyjazdu - to MUSISZ jechać i MUSISZ wprowadzić sobie zakaz dzwonienia
> do rodziców (im zostaw namiar aby mogli zadzwonić w razie (odpukać)
> wypadku.
> Dlaczego - aby wychować siebie!

No, widze ze mam do czynienia ze zwolennikiem terapii wstrzasowej. Dzięki za
rade. Na pewno przemysle, bo masz troche racji, ale tylko jak dla mnie
troche. Nie widze sensu w calkowitym niedwonieniu, bo lubie wiedziec co sie
z moim dzieckiem dzieje. No i nie bardzo wiem jak "wychowac siebie",
pracowac nad soba, to masz chyba na mysli, tak ?

> Pozdrawiam
> I życzę miłych wakacji
> Ituś

Ja tez pozdrawiam i wszystkiego dobrego

Sassenach, (moze powinnam dodac do nicka "idiotka" , jest sie przeciez takim
jakim cie widza inni? )

GG 1527151 ICQ 144311597
http://www.ambrozja.pl

PS dziekuje wszystkim Grupowiczom za rady i cieple slowa, dziękuje za
zrozumienie dla takich moich malych problemow


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


25. Data: 2002-01-07 23:20:33

Temat: Re: wyjazd w gory
Od: "mewah" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> > Jak mówi mój kolega - włączasz komplikatory.

PIEKNE HASLO :-)))))

> > Blanka

> dzięki za zyczenia, wiem ze komplikuje, bo juz mi to moj chlop powiedzial.
> Jednak zapowiedziano mi tez , ze to wyjazd _tylko_ na narty. Mamy wstac
> rano, zasuwac na stok, zejsc na obiad, znowu na stok i tak do upadlego.
Nie
> ma mowy o siedzeniu w knajpie ani spacerach specjalnie dla mnie. Albo bede
> jezdzic ;-) z towarzystwem i mezem , albo moge robic co chce, ale sama.
Moj
> maz mysli tylko o nartach.
> Problem w tym ze nie chce byc jak 5-te kolo u wozu, a przeciez nie wiem
czy
> wytrzymam caly dzien na tym stoku. Lamaga nie jestem, ale kondycji nie mam
> napewno.
> Pewnie dramatyzuje, ale chce zeby sie dobrze bawil. Ten wyjazd jest dla
> niego, jakbysmy jechali dla mnie, to siedzielibysmy w Krakowie i lazili po
> rynku albo krupowkach w zakopcu.
> Pozdrawia Sassenach, w dalszym ciagu zawahana


Witaj zawahana Sasanko ;-)))) (wszystko ponizej to oczywiście tylko IMO;-) )

1. Albo bedziesz jezdzic z nimi albo spacerowac sama.... A MOZE troche
inaczej: albo bedziesz jezdzic sama (bo oni wszyscy potrafia chyba lepiej,
nie?) albo popros meza o kase na instruktora - a dlaczego by nie? :-))))))))
2. jak Ci sie instruktor i narty nie spodobaja, to sobie pochodzisz na
spacery _sama_ (i na solarium, i do fryzjera... w końcu na coś trzeba wydac
kase zamiast wyciagów, nie?) - i tak swietnie odpoczniesz.
3. IMO Maz dal Ci do zrozumienia, ze chce odpoczac, wiec jedzcie razem, ale
nie musicie stac na stoku razem :-), wiesz o co mi chodzi, prawda? Jedzcie
razem, ale zachowujcie sie tak, aby kazde moglo odpoczac
4. Dziecko zostaw z dziadkami i dzwon chocby co godzine, najwyzej dziadkowie
beda mieli Ciebie dosc ;-)
5. jak nie pojedziesz, bedziesz zalowac
6. Jak pojedziecie razem, to zawsze będziesz miala jeden "swoj" wyjazd do
wydębienia od męża ;-)))))

podsumowanie:
Jedź, ale nie czepiaj sie meza spodni na sile - pokaz mu, ze, co prawda,
jedziecie razem, ale "nie daj mu sie pilnowac" (zagraj w "kroliczka", a moze
nawet po powrocie okaze sie ze "zatesknil" za Tobą ;-)))))) ) A moze nawet
pojdziesz na jakiegos grzanca z instruktorem ;-)))))

Wspanialego wyjazdu i milych wspomnień

magda, michal w koncu spi dzieki Tacie...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


26. Data: 2002-01-08 03:19:11

Temat: Re: wyjazd w gory
Od: Izabella Wieczorek <i...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

On Sun, 6 Jan 2002 14:49:14 +0100, "sassanach" <s...@p...fm>
wrote:

>tym razem prosze o rady Grupowiczow bywających w gorach i lubiacych biale
>szalenstwo. Maz chce na trzy dni jechac ze swoimi znajomymi na narty, mamy
>zostawic z dziadkami dziecko i sami pojechac. Nigdy wczesniej nie
>zostawialam dziecka na tak dlugo, wiec napewno bede tesknic. Mamy tam
>jezdzic na nartach tzn uczyc sie jezdzic, chciaz maz troche umie. Nie jestem
>do pomyslu przekonana, bo nigdy wczesniej nie jezdzilam i sie boje ze sobie
>nie poradze. Nie mam pojecia czy to w ogole dla mnie. I zastanawiam sie czy
>warto jechac z nimi czy pusic meza samego (on bardzo chce jechac).
>Licze na opinie, szczegolnie od tych co mieli doswiadczenia z natrami.

Jedź, jestem pewna, że Ci się spodoba. Przecież kiedyś będziecie
chcieli wyjeżdżać z dzieckiem. I co wtedy? Niech ma mamę, która będzie
śmiało szusowała albo powie z czystym sumieniem "To sport nie dla mnie
synu".
--
Izabella Wieczorek
i...@p...com

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


27. Data: 2002-01-08 08:20:26

Temat: Re: wyjazd w gory
Od: "Ula Dynowska" <u...@a...net> szukaj wiadomości tego autora

> > Jak mówi mój kolega - włączasz komplikatory.
> > Nawet jeżeli okaże się, że nart nie polubisz to przecież wyjazd i tak
może
> > być bardzo fajny. Są przecież jeszcze popołudnia i wieczory, które
możecie
> > razem spędzić.
> >
> >
> dzięki za zyczenia, wiem ze komplikuje, bo juz mi to moj chlop powiedzial.
> Jednak zapowiedziano mi tez , ze to wyjazd _tylko_ na narty. Mamy wstac
> rano, zasuwac na stok, zejsc na obiad, znowu na stok i tak do upadlego.
Nie
> ma mowy o siedzeniu w knajpie ani spacerach specjalnie dla mnie. Albo bede
> jezdzic ;-) z towarzystwem i mezem , albo moge robic co chce, ale sama.
Moj
> maz mysli tylko o nartach.
> Problem w tym ze nie chce byc jak 5-te kolo u wozu, a przeciez nie wiem
czy
> wytrzymam caly dzien na tym stoku. Lamaga nie jestem, ale kondycji nie mam
> napewno.
Jeśli masz jechać z nastawieniem - będę piątym kołem u wozu, to może nie
warto. Ale jeśli postanowisz sobie - spróbuje pojeździć na tych nartach, a
jeśli mi się nie będzie podobało to bez jęczenia zajmę się zwiedzaniem
Zakopanego (przecież tam też można sporo pozwiedzać, w ostateczności
pochodzić po kawiarniach, do kina, na basen....) Ja - mama z trochę dłuższym
stażem bardzo chętnie wyjechałabym gdzieś bez moich aniołków :))) Jeśli nie
chcesz jeździć, wykorzystaj ten czas na swój odpoczynek - wyśpij się
porządnie :))) W domu niby można też pójść do kina, ale np. ja jakoś od roku
wybrać się nie mogę - bo trzeba załatwić opiekę dla dzieci. Może u Ciebie
jest inaczej, ale u nas każde wyjście poprzedzone jest tygodniem umawiania
się z teściami, moim ojcem....Nie dlatego, że nie mają ochoty zostać z
wnukami, ale każdy ma swoje zajęcia. A na wyjeździe, można bez tych
wszystkich kombinacji po prostu gdzieś pójść :))

Pozdrawiam - Ula


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


28. Data: 2002-01-08 09:03:52

Temat: Re: wyjazd w gory
Od: "Ituś" <w...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


Od "Marynatka" dostało mi się: - słusznie - ale
> >
> >Tak sobie czytam i się zastanawiam czy wy w ogóle chcecie być
razem?
>
> Pewnie że chcą, ale małżeństwo to nie niewola żeby 24/24 być non
stop
> razem.
To też nie mam nic przeciw jego wyjazdowi ale: jak byś się czuła gdyby
twój ukochany dał ci do zrozumienia że lepiej czuje sie bez Ciebie.
"On ma ochote jechac sam, zeby odpoczac." Jeżeli Sassanach obserwuje
swojego Partnera to sama widzi kiedy wymaga odpoczynku i to od niej
winna wyjść ta propozycja - jeżeli to wychodzi (w tej sytuacji) od
niego to coś jest nie tak i w związku z tym zdecydowałem się napisać
poniższe:
>
> >Czy nie widzicie że przez takie "ja myślę że on by nie chciał"
"może
> >lepiej by było zebym... bo się nie oprzystosuję" prowadzicie piękną
> >wykwieconą aleją do rozstania - jeżeli nie faktycznego to
> >psychicznego.
>
> Bełkot.
Może ale ja znam tę drogę.

> Może ona po prostu boi sięgo wprost zapytać bo nie chce urazić jego
> uczuć i ma dylemat.
Jeżeli "boi się go zapytać" to to nie jest układ z perspektywami
(dobrymi) patrz wyżej. Kobiety mają troche inną psychikę od mężczyzn i
w efekcie braku pytań i uzgodnień ("nie chcę urazić uczuć") partnerzy
przestają ze sobą rozmawiać i się rozumieć.

> W 3 dniach bez męża widzisz od razu aleję do rozstania......??????
Nie chodzi mi o trzy dni - mogą być bez siebie nawet i trzy lata i
dobry związek to przetrwa - chodzi mi o uzasadnienie, przyczyny dla
których Ona czuje że nie powinna jechać, jego stosunek do jej wyjazdu.

> O kurczę Felek.......
>
> >Wiem: "odpocząć" ale czy jesteś pewna że w pewnym
> >momencie Ty albo On nie stwierdzicie że odpoczynek jest lepszy od
> >bycia razem?
>
> Bełkot numer dwa.
> Człowieku popukaj się w czoło - 3 dni bez żony i facet od razu ma ją
> rzucać, może jeszcze wracając zdąży na kolanie pozew rozwodowy
napisać
> i podrzucić do właściwego organu bo tak mu fajnie bez żony na
nartach
> było, że po jakiego diabła mu wogle żona????
Koleżanko nie chodzi o trzy dni (patrz wyżej) i nie chodzi o rozwód -
pomyśl czy jest to dobre dla związku gdy jedna ze stron uważa że
lepiej się będzie czuła bez drugiej.
Gdyby Sassanach powiedziała: "Jedź kochanie na narty odpocznij trochę
a ja w tym czasie....." to nic bym nie powiedział ale jeżeli On mówi:
"Wiesz chciałbym pojechać na narty, odpocząć od ciebie i dziecka
....." to mnie to śmierdzi.

> Mam nadzieję tylko, że to Twoje zdanie nie sugeruje, że on od razu
> skoczy na dupy - bo obraził byś i jego i ją.
To mi jest obojętne i NTG.
>Ze zwykłej niechęci
> kobiety na wyjazd z bandą obcych ludzi robisz problem gigant -
prawie
> rozstanie.
>
Nie chodzi mi o wyjazd ale o sytuację psychiczną pomiędzy dwoma luźmi.
Wyjazd ją tylko odkrył - na razie delikatnie
(przykład z techniki samochodowej: drobne uszkodzenie zawieszenia nie
jest dostrzegalne przy normalnej jeździe ale doświadczony mechanik
wyłapie je natychmiast na pierwszej muldzie. Nie dostrzeżone w
odpowiednim czasie uszkodzenie zaowocować może niespodziewaną awarią i
wypadkiem zupełnie nie związanym z tą pierwszą muldą).
Przeszedłem tę drogę po obu jej stronach.
> >Przy okazji - za jakiego kretyna wyszłaś?
>
> Ale Ty jesteś niegrzeczny i nie masz za grosz kultury !
Przepraszam raz jeszcze ale osobnik który uważa że kochającą żonę może
odstawic od piersi bo ma coś ciekawszego do roboty to .... nie
chciałem używać gorszych określeń. A to określenie przypisałem
sytuacji w której On nie dostrzega niewłaściwości swojego postępowania
i mogących nastąpić konsekwencji.
A przy okazji: rozróżniam "rzucanie inwektywami" od "opisywania
rzeczywistości"
>
> >Co to znaczy on by nie
> >chciał abym jechała, chce odpocząć.
>
> Jak to co to znaczy? Czytać nie umiesz czy masz problemy z
> rozumieniem?
> Znaczy to, że każdy człowiek potrzebuje czasem parę chwil odpoczynku
> od tej drugiej osoby.
> Chwil pobycia z soba, ze swoimi myslami, swoimi znajomymi......
> Po prostu.
> W tej chwili jest godzina 21:14 mój mąż po całym dniu pracy wpadł na
> chwilę pomógł wykąpć mi dziecko i pojechał do kumpla na piwo - i
> co???i nic!!!!

I świetnie - zapomniałaś jeszcze dodać że dał Ci buzi - ale pomyśl czy
było by tak świetnie gdyby jeszcze na dodatek powiedział: "Wiesz
wolałbym abyś nie szła ze mną. Źle byś się tam czuła a poza tym chcę
od Ciebie odpocząć". I jest przy tym obojetne gdzie i po co idzie.

> Nie można zabronić facetowi wychodzenia z domu - to nie więzień ani
> pies żeby go na smyczy trzymać. Każdy facet to człowiek - może
> wychodzić/wyjeżdzac kiedy chce i odpoczywać.

Zgoda ale Ty nie masz obiekcji - jesteś właściwie traktowana i jest to
między wami uzgodnione - nie czujesz się "odstawiona". Sassanach też
"jeszcze" nie ale....
[ciach]
>
> >Albo on - Bydle, albo ty - Idiotka - PRZEPRASZAM ale inaczej nie
> >mogę - poniosło mnie.
>
> To weź sobie coś na uspokojenie nim kogoś nabluzgasz - trochę więcej
> kultury.

Wyżej napisałem dlaczego teraz w skrócie :
Dlaczego On - Bydle - bo nie dostrzega że pewnych rzeczy się nie mówi
kochanej
osobie
Dlaczego ona - Idiotka - bo nie dostrzega "rysy na szkle" która może
spowodować pęknięcie

[ciach]
> Poprawna pisownia to : PĘPOWINA.
Zbytnia ufność Microsoftowi.

>
> >Jest to częste ale niszczące związek zjawisko. Od momentu
> >porodu to małe co nie co jest samodzielnym osobnikiem któremu
należy
> >"pomóc stać się samodzielnym" a nie "wymagającym stałej opieki
mamusi
> >(tatusia)".
>
> Mam inne zdanie - ale to NTG.
Współczyję.

>
[ciach]
> A ja sugeruję aby Pan wychował trochę siebie, bo obrzucając ludzi
> inwektywami nie zdobędzie Pan szacunku a jedynie pogardę.

Mam nadzieję że wytłumaczyłem dlaczego nie uważam wypowiedzianych słów
za "inwektywy" a jeżeli ktoś poczułby się obrażony czy urażony to
najmocniej raz jeszcze przepraszam.

Ituś

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


29. Data: 2002-01-08 09:18:13

Temat: Re: wyjazd w gory
Od: "Ituś" <w...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Cześc Kolego,
Czołem
>
> > Tak sobie czytam i się zastanawiam czy wy w ogóle chcecie być
razem?
> Ciesze sie ze sie dobrze bawisz ;). Jesli Cię ubawilam swoimi
problemami to
> napisze Ci - vice versa.
Nie ubawiłaś mnie. Zobaczyłem tylko kawałek swojego życia i jego
późnies=jsze konsekwencje - nienajweselsze.

>
> > Przy okazji - za jakiego kretyna wyszłaś?
> Oj! co za nieladne slowka .... I jakie dosadne ;).
> Widzisz, powinnam Cie z cala powaga objechac, za ocenianie mnie i
meza i te
> epiteciki, skadinad bardzo emocjonalne ( chyba sie mna strasznie
przejmujesz
> :-) ) ale mi chyba elokwencji nie starczy ....
Akurat się przejmuję (nie wiem zresztą dlaczego) ale z założenia życzę
ludziom by było im dobrze.(przy okazji więcej w odpowiedzi wyżej)
A co do elokwencji ... to moze kiedy indziej.

> > Albo on - Bydle, albo ty - Idiotka - PRZEPRASZAM ale inaczej nie
> > mogę - poniosło mnie.
> No to mnie tez poniesie ;-).
"dowcipy o garbatych opowiadać może tylko ktoś ze skoliozą - mam"
Moje życie daje mi podstawy do twierdzenia że do Idiotyzmu mi blisko i
nie chciałbym by inni, mili i nic mi złego nie robiący ludzie, doszli
tam gdzie ja.

>
> > To może nie chcesz jechać bo przy porodzie nie zapomniałaś odciąć
> > pempowiny.> Jest to częste ale niszczące związek zjawisko. Od
momentu
> > porodu to małe co nie co jest samodzielnym osobnikiem któremu
należy
> > "pomóc stać się samodzielnym" a nie "wymagającym stałej opieki
mamusi
> > (tatusia)".
> A czy Ty masz dzieci, skoro tak swietnie znasz sie na porodach? ( a
te
> pempowine to tak nawiasem przecinal moj maz ;) a ja mu wierze, wiec
chyba
> jest juz odcieta ... ale to sie na daje na inna grupe...

Mam dwoje z dwóch różnych związków i wiem jak wygląda układ z odciętą
i nie odcięta "pępowiną psychiczną" - niestety.
>
> > Jeżeli taki jest - choćby podświadomy - powód Twojej niechęci do
> > wyjazdu - to MUSISZ jechać i MUSISZ wprowadzić sobie zakaz
dzwonienia
> > do rodziców (im zostaw namiar aby mogli zadzwonić w razie (odpukać
)
> > wypadku.
> > Dlaczego - aby wychować siebie!
>
> No, widze ze mam do czynienia ze zwolennikiem terapii wstrzasowej.
Dzięki za
> rade. Na pewno przemysle, bo masz troche racji, ale tylko jak dla
mnie
> troche. Nie widze sensu w calkowitym niedwonieniu, bo lubie wiedziec
co sie
> z moim dzieckiem dzieje. No i nie bardzo wiem jak "wychowac
siebie",
> pracowac nad soba, to masz chyba na mysli, tak ?
>
Częstotliwość dzwonienia winna być odwrotnie proporcjonalna do
potrzeby dzwonienia. Jeżeli nie masz takiej potrzeby wcale to powinnaś
dzwonic trzy razy dziennie, jeżeli czujesz że musisz cały czas
siedzieć na telefonie to nie powinnaś zadzwonić ani razu przez trzy
dni. Dlaczego - aby dojść do układu w którym jesteś dziecku
przyjacielem a nie kwoką - przepraszam znowu wyszło moje
doświadczenie - to nie określemie mające cię obrazić a jedynie opisać
jeden z typów okładów Matka-Diecko.

> Sassenach, (moze powinnam dodac do nicka "idiotka" , jest sie
przeciez takim
> jakim cie widza inni? )

W żadnym przypadku.
Bo "jeszcze" nie jesteś i obyś nigdy nie była
Pozdrawiam
Ituś


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


30. Data: 2002-01-08 09:58:03

Temat: Odp: wyjazd w gory
Od: "ulast" <u...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> No wlasnie i tu jest juz problem. Ja sama nie wiem. Mamy jechac z
> towarzystwem meza z pracy, ludzmi ktorych widzialam przez 2 h wczoraj.
> Ciezko cos powiedziec, ale raczej sie nie zaprzyjaznimy ;-)

Nie jedź, bo przecież nie chcesz jechać, gdybyś chciałą nie pytałąbyś grupę
o radę:)) Ja nie pojechałabym na pewno i też tęskniłabym za synkiem.

> On ma ochote jechac sam, zeby odpoczac.
A niech jedzie, niech odpoczywa, nie bądź pątym kołem u wozu, mój Tomek też
z koleżkami komputerowcami przebywa dużo czasu, a jak do nich jedzie ja mam
święty spokój;) i również mogłabym pojechać ale nie chcę..
> Maly ma 1,5 roku. Jest rozpieszczony i ostatnio budzi sie w nocy z
placzem.
> Uspokaja go tylko przytulanie. Babcia by sobie poradzila ale ja i tak bede
o
> nim myslec. To nieuniknione.
>
> Sassenach

Nie jedź teraz, za to następnym razem, przecież to nic straconego, przecież
to nie ostatni Wasz wyjazd, będziesz się męczyć...
To jest tylko moje zdanie..acha i przykład, nie wiem czy odpowiedni, ale w
tym roku nie chciałam nigdzie wychodzić na Sylwestra, postanowiłam pobawić
się tej nocy z synkami, chciałam zobaczyć jaką będą mieli radochę, ze nie
muszą iść wcześniej spać etc, o moich planach mężowi mówiłam już pół roku
wcześniej i wszystko było OK, ale kilka dni przed imprezą zadzwonił nasz
przyjaciel i serdecznie nas zaprosił, ja nie chciałąm iść on tak, w końcu
poszłam, byłam zmęczona, zawiedziona, prawie pokłóciłam się z Tomkiem i
powiem szczerze że wolałabtym tę noc spędzić w domu.
Pozdrawiam
Ula ST
www.ulast.prv.pl




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 . 5


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Jak zachowac swoj"kolorowy" swiat w "szaro-burym"....
kiedy matka dojrzewa ...
5 lat po slubie-dlugie
Nowy na liscie ...
Trzy Ule?;))

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »