Strona główna Grupy pl.sci.psychologia zapłacę ci jak nie zajdziesz w ciążę

Grupy

Szukaj w grupach

 

zapłacę ci jak nie zajdziesz w ciążę

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 275


« poprzedni wątek następny wątek »

171. Data: 2009-06-30 21:16:46

Temat: Re: zapłacę ci jak nie zajdziesz w ciążę
Od: michał <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Qrczak" napisał w wiadomości:
...
>> Gdyby tak było, nie mielibyśmy żadnych granic, żeby bezpośrednio w
>> pełni porozumiewać się z nacjami świata.
>> Niestety prawda jest taka: Dopóki nie poznasz języka rozmówcy, nie
>> poznasz samego rozmówcy.

> Chyba Cię przestanę zaczepiać się odzywać.

Bo czemu?

>> Doceniam, ale doceniam bardziej niż przedstawiciele młodzieży. Ty
>> jedzież jeszcze bardziej na tym wózku wzorców zewnętrznych, bo
>> zemocjonawany odpowiedzialnością za wychowanie swoich dzieci. Na
>> Twoim miejscu zadbałbym bardziej na poznawanie subkultury (zazwyczaj
>> dzieci do jakiejś należą lub będą należały). Zyskałbyś wtedy większy
>> wgląd na obrót spraw w relacjach z dzieckiem. Ale jeśli tego nie
>> zrobisz - nic się nie stanie z tego tytułu, tylko mniej będziesz
>> wiedział.

> Tyle że ich sporo, nowe się tworzą, miksują. I zawsze dzieciak może
> nie trafić ze swoim wyborem.

Dogonić ich się raczej nie da, ale może chociaż nie tracić z oczu...

>>>>> i te dwie tezy się zajebiscie pięknie uzupełniają - bo tez
>>>>> funkcjonują równolegle, ale w innych wymiarach.

>>>> Co masz na myśli pod pojęciem "wymiary"?

>>> 90-60-90

>> Ale śmieszne! Ja mam 60-90-60 i co, Chuderlaku? :D

> A 24 gdzieś tam jest?

Najwięcej miałem 23. Ale to jak nowy odkurzacz kupiliśmy.

--
pozdrawiam
michał


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


172. Data: 2009-06-30 21:20:40

Temat: Re: zapłacę ci jak nie zajdziesz w ciążę
Od: michał <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Aicha" napisał w wiadomości:

>>>>>> i te dwie tezy się zajebiscie pięknie uzupełniają - bo tez
>>>>>> funkcjonują równolegle, ale w innych wymiarach.
>>>>> Co masz na myśli pod pojęciem "wymiary"?
>>>> 90-60-90
>>> Ale śmieszne! Ja mam 60-90-60 i co, Chuderlaku? :D
>> A 24 gdzieś tam jest?

> Odp. A: Gdzieś...

Przegięłaś!... :)

...

--
pozdrawiam
michał


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


173. Data: 2009-06-30 21:23:44

Temat: Re: zapłacę ci jak nie zajdziesz w ciążę
Od: "Aicha" <b...@t...ja> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "michał" napisał:

> >>>>>> i te dwie tezy się zajebiscie pięknie uzupełniają - bo
> >>>>>> tez funkcjonują równolegle, ale w innych wymiarach.
> >>>>> Co masz na myśli pod pojęciem "wymiary"?
> >>>> 90-60-90
> >>> Ale śmieszne! Ja mam 60-90-60 i co, Chuderlaku? :D
> >> A 24 gdzieś tam jest?
> > Odp. A: Gdzieś...
> Przegięłaś!... :)
> ...

;*

--
Pozdrawiam - Aicha

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


174. Data: 2009-06-30 21:26:49

Temat: Re: zapłacę ci jak nie zajdziesz w ciążę
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

On Jun 30, 9:12 am, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
> Dnia Tue, 30 Jun 2009 10:58:57 +0200, Duch napisał(a):
>
> > "Kataryna: Dzisiaj ważniejsze niż patrzenie na ręce politykom jest patrzenie
> > na ręce dziennikarzom. Ja długo myślałam, że dziennikarze i obywatele są z
> > definicji po tej samej stronie. Wierzyłam, że dziennikarz w moim imieniu
> > patrzy władzy na ręce i raportuje mi, co zobaczył. W pewnym momencie
> > zrozumiałam, że tak wcale nie jest.
>
> He, he... Ona jest naprawde opóźniona. Niby kiedy w ogóle dziennikarstwo
> było zawodem zaufania publicznego? Dziennikarze to zawsze sługusi: władzy
> aktualnej, lub jej opozycji. Ewentualnie na usługach lobby biznesowych.
> Takie kurki na dachu (kurek - kogucik), co się ustawiają zgodnie z
> wiatrem...




O , Ikselcia przeczytała'' Pana Tadeusza'' .





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


175. Data: 2009-06-30 21:26:57

Temat: Re: zapłacę ci jak nie zajdziesz w ciążę
Od: michał <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "tren R" napisał w wiadomości:

>>>> Kto wg Ciebie manipuluje?

>>> właściwsze jest pytanie - a kto kurwa nie manipuluje :)

>> Kórwa nie manipuluje. :)

> a ręcamy?

Tylko do czasu. :)

--
pozdrawiam
michał


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


176. Data: 2009-06-30 21:29:27

Temat: Re: zapłacę ci jak nie zajdziesz w ciążę
Od: michał <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "tren R" napisał w wiadomości:

>>
>> Widzisz to, czego inni nie widzą. Ciesz się i nie frustruj. To
>> zaleta.

> ale to kohelet powiedział: "gromadząc wiedzę, gromadzisz ból"...

Ból istnienia. Ten rodzaj bólu jest pożądany.

--
pozdrawiam
michał


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


177. Data: 2009-06-30 21:48:47

Temat: Re: zapłacę ci jak nie zajdziesz w ciążę
Od: tren R <t...@n...sieciowy> szukaj wiadomości tego autora

michał pisze:
> Użytkownik "tren R" napisał w wiadomości:
>
> ...>>> ja bym powiedział, że słowa to forma, w która opakowane jest to samo
>>>> od lat. wystarczy słuchać tego co między słowami i nie ma kłopotu z
>>>> opakowaniem.
>
>>> Gdyby tak było, nie mielibyśmy żadnych granic, żeby bezpośrednio w
>>> pełni porozumiewać się z nacjami świata.
>>> Niestety prawda jest taka: Dopóki nie poznasz języka rozmówcy, nie
>>> poznasz samego rozmówcy.
>
>> zdaje się, że ty mówisz o formalnym dogadywaniu się takiego np ruska z
>> chińczykiem czy szweda z francuzem. faktycznie, żeby się dogadać,
>> trzeba co nieco liznąć.
>> ale w gruncie rzeczy, nie musisz znać języka takiego szweda, żeby
>> wiedzieć, że zapewne chce być kochany czy akurat ma ochotę pobzykać.
>> to jest to o czym ja mówię - potrzeby ludzkie są takie same. a już na
>> pewno w jednym obszarze kulturowym.
>> więc nie muszę znać slangu jakiejkolwiek subkultury, żeby wiedzieć, co
>> tam jednemu z drugim w duszy gra.
>
> Zgadzam się co do potrzeb. Różnice kulturowe są jednak w obyczaju.
> Obyczaj wyznacza granice między wolno - nie wolno; wypada nie wypada, do
> przyjęcia - nie do przyjęcia. Kultura języka należy do zwyczaju, a nie
> do potrzeb.
> Ta kultura języka musi mieć swoje miejsce.
> Ojciec do syna powie: "Na razie ucz się, później będzie czas na amory!"
> A kumpel w tej samej kwestii poinstruuje: "Dzieciaku, tyle okazji i
> jeszcze nie moczyłeś flaka?".
> No chyba jest różnica zasadnicza?

ale przecież przede wszystkim jest różnica w znaczeniu tych dwóch
komunikatów. mylisz dwie kwestie.
rozmawiamy tu o tym, że słowo to jest forma, a potrzeby ludzkie to treść.

gdyby ojciec powiedział: synu, nauka to potęgi klucz, ale odbądź kilka
stosunków seksualnych, zanim twoim koleżankom dziurki nie zardzewieją,
to byłby to komunikat zbieżny z komunikatem funfla. i mimo że
powiedziany inną grypserą, trafiłby tam, gdzie powinien, czyli do serca
i umysłu.

comprende wodzu?

>> a jeśli chodzi o następne pokolenia - to jak się wsłuchasz, to sobie
>> przypomnisz swoje problemy i problemiki. o ile coś tam jarzysz pod
>> kopułą :)
>
> Toż mówię, że trzeba się wsłuchiwać i pamiętać siebie z tamtych lat.

to dobrze wodzu mówisz. ale jednak - brać squaw po tygodniu znajomości,
to może tylko szaleniec.

>>>>> Ostatnie zdanie miało wyrażać, że obniżanie granicy "obcowania z
>>>>> tematem" (czyli jak rozumiem - brania udziału młodzieży w
>>>>> działaniach z nieplanowanymi konsekwencjami) wynika z takiego a nie
>>>>> innego klimatu. A Ty, zdaje się, języka jako nośnika całej
>>>>> subkultury nie doceniasz. :)
>
>>>> no a tenże klimat tworzą też media - czyli debilne gazetki.
>>>> al ty zdaje się że nie doceniasz wpływu zewnętrznych wzorców :)
>
>>> Doceniam, ale doceniam bardziej niż przedstawiciele młodzieży. Ty
>>> jedzież jeszcze bardziej na tym wózku wzorców zewnętrznych, bo
>>> zemocjonawany odpowiedzialnością za wychowanie swoich dzieci. Na
>>> Twoim miejscu zadbałbym bardziej na poznawanie subkultury (zazwyczaj
>>> dzieci do jakiejś należą lub będą należały). Zyskałbyś wtedy większy
>>> wgląd na obrót spraw w relacjach z dzieckiem. Ale jeśli tego nie
>>> zrobisz - nic się nie stanie z tego tytułu, tylko mniej będziesz
>>> wiedział.
>
>> tu zdecydowanie pełna zgoda. zawsze uważałem, że zdecydowana cześć
>> odpowiedzialności za wychowanie leży po stronie rodziców. żadne szkoły
>> czy inne tam media nie mogą przejąc tej roli, bo nie mają aż tak
>> efektywnych narzędzi wpływu.
>
> Ale za to maja większe rozeznanie. Zajmują się zawodowo (pominąwszy
> wszelkie niedociągnięcia w tej kwestii) tylko wychowaniem, można
> powiedzieć. Rodzice mają więcej obowiązków w domu, niż tylko
> wychowywanie i brak im zawodowego przygotowania. Praktycznie
> eksperymentują. Za to maja szansę, jak nikt inny budować najlwspanialsze
> relacje ze swoimi dziećmi.
> Tren, i szkoła i rodzice są niezbędni!

pierdolisz jak potłuczony wg mojego rozeznania :)
uczitiele rozeznanie mają o wiele mniejsze w porównaniu ze średnio
rozgarniętymi rodzicami. zajmują się zawodowo nauczaniem a nie
wychowaniem, jak usiłujesz to dziwacznie przedstawić.
owszem, dzieciaki się tam też wychowują. znaczy w szkole.
ale niejako przy okazji, a nie celowo.
ot po prostu chłoną to co się dzieje i tyle. dokładnie tak samo jak
debilne gazetki.
wyjątkiem są nauczyciele wychowawcy - ja miałem praktycznie jednego w
swojej karierze naukowej. wyjątkiem są wartościowe gazetki dla nastolatków.
ale nie oszukujmy się, wszystko co wartościowe jest elitarne.
i tak będzie zawsze.

a co do niezbędności szkoły, jestem tu rozdarty :)
w jej wymiarze obecnym, skłaniam się do śmiałej hipotezy, że koedukacja
to złoooo :)

--
http://www.lastfm.pl/music/Tu+i+Teraz/16+Minut

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


178. Data: 2009-06-30 21:53:59

Temat: Re: zapłacę ci jak nie zajdziesz w ciążę
Od: tren R <t...@n...sieciowy> szukaj wiadomości tego autora

michał pisze:
> Użytkownik "tren R" napisał w wiadomości:
>
>>>
>>> Widzisz to, czego inni nie widzą. Ciesz się i nie frustruj. To
>>> zaleta.
>
>> ale to kohelet powiedział: "gromadząc wiedzę, gromadzisz ból"...
>
> Ból istnienia. Ten rodzaj bólu jest pożądany.

frustracja to ból istnienia, nic innego :)

--
http://www.lastfm.pl/music/Tu+i+Teraz/16+Minut

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


179. Data: 2009-06-30 22:12:46

Temat: Re: zapłacę ci jak nie zajdziesz w ciążę
Od: michał <6...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "tren R" napisał w wiadomości:

>> ...>>> ja bym powiedział, że słowa to forma, w która opakowane jest
>> to samo
>>>>> od lat. wystarczy słuchać tego co między słowami i nie ma kłopotu
>>>>> z opakowaniem.

>>>> Gdyby tak było, nie mielibyśmy żadnych granic, żeby bezpośrednio w
>>>> pełni porozumiewać się z nacjami świata.
>>>> Niestety prawda jest taka: Dopóki nie poznasz języka rozmówcy, nie
>>>> poznasz samego rozmówcy.

>>> zdaje się, że ty mówisz o formalnym dogadywaniu się takiego np
>>> ruska z chińczykiem czy szweda z francuzem. faktycznie, żeby się
>>> dogadać, trzeba co nieco liznąć.
>>> ale w gruncie rzeczy, nie musisz znać języka takiego szweda, żeby
>>> wiedzieć, że zapewne chce być kochany czy akurat ma ochotę pobzykać.
>>> to jest to o czym ja mówię - potrzeby ludzkie są takie same. a już
>>> na pewno w jednym obszarze kulturowym.
>>> więc nie muszę znać slangu jakiejkolwiek subkultury, żeby wiedzieć,
>>> co tam jednemu z drugim w duszy gra.

>> Zgadzam się co do potrzeb. Różnice kulturowe są jednak w obyczaju.
>> Obyczaj wyznacza granice między wolno - nie wolno; wypada nie
>> wypada, do przyjęcia - nie do przyjęcia. Kultura języka należy do
>> zwyczaju, a nie do potrzeb.
>> Ta kultura języka musi mieć swoje miejsce.
>> Ojciec do syna powie: "Na razie ucz się, później będzie czas na
>> amory!" A kumpel w tej samej kwestii poinstruuje: "Dzieciaku, tyle
>> okazji i
>> jeszcze nie moczyłeś flaka?".
>> No chyba jest różnica zasadnicza?

> ale przecież przede wszystkim jest różnica w znaczeniu tych dwóch
> komunikatów. mylisz dwie kwestie.
> rozmawiamy tu o tym, że słowo to jest forma, a potrzeby ludzkie to
> treść.

Moim zdaniem to byłoby zbyt proste. Wystarczyłby wtedy mały kieszonkowy
słowniczek szkolny czy podwórkowy. Ale obyczaj charakterystyczny dla
subkultury jest czymś więcej niż tylko znaczenie słów. Ważne jest, co
jest do przyjęcia, a co nie.
Ojciec (zakładam, że przeciętnie zdrowy na umyśle) nigdy do syna tak nie
powie, jak kolega. A jedna i druga odpowiedź może paść na takie samo w
gruncie rzeczy pytanie zawierające ważną potrzebę. Tak to rozumiem i o
tym mówię, kiedy zalecam wnikanie w świat "przyszłości narodu".

> gdyby ojciec powiedział: synu, nauka to potęgi klucz, ale odbądź kilka
> stosunków seksualnych, zanim twoim koleżankom dziurki nie zardzewieją,
> to byłby to komunikat zbieżny z komunikatem funfla. i mimo że
> powiedziany inną grypserą, trafiłby tam, gdzie powinien, czyli do
> serca i umysłu.

Do syna w podstawówce tak nie powie, a funfel tak.

> comprende wodzu?

Słuchaj i wykonuj tylko! A strzały Cię ominą i będziesz żył!

>>> a jeśli chodzi o następne pokolenia - to jak się wsłuchasz, to sobie
>>> przypomnisz swoje problemy i problemiki. o ile coś tam jarzysz pod
>>> kopułą :)

>> Toż mówię, że trzeba się wsłuchiwać i pamiętać siebie z tamtych lat.

> to dobrze wodzu mówisz. ale jednak - brać squaw po tygodniu
> znajomości, to może tylko szaleniec.>

Squaw tylko szalonemu mogła ulec.

>>>>>> Ostatnie zdanie miało wyrażać, że obniżanie granicy "obcowania z
>>>>>> tematem" (czyli jak rozumiem - brania udziału młodzieży w
>>>>>> działaniach z nieplanowanymi konsekwencjami) wynika z takiego a
>>>>>> nie innego klimatu. A Ty, zdaje się, języka jako nośnika całej
>>>>>> subkultury nie doceniasz. :)

>>>>> no a tenże klimat tworzą też media - czyli debilne gazetki.
>>>>> al ty zdaje się że nie doceniasz wpływu zewnętrznych wzorców :)

>>>> Doceniam, ale doceniam bardziej niż przedstawiciele młodzieży. Ty
>>>> jedzież jeszcze bardziej na tym wózku wzorców zewnętrznych, bo
>>>> zemocjonawany odpowiedzialnością za wychowanie swoich dzieci. Na
>>>> Twoim miejscu zadbałbym bardziej na poznawanie subkultury
>>>> (zazwyczaj dzieci do jakiejś należą lub będą należały). Zyskałbyś
>>>> wtedy większy wgląd na obrót spraw w relacjach z dzieckiem. Ale
>>>> jeśli tego nie zrobisz - nic się nie stanie z tego tytułu, tylko
>>>> mniej będziesz wiedział.

>>> tu zdecydowanie pełna zgoda. zawsze uważałem, że zdecydowana cześć
>>> odpowiedzialności za wychowanie leży po stronie rodziców. żadne
>>> szkoły czy inne tam media nie mogą przejąc tej roli, bo nie mają aż
>>> tak efektywnych narzędzi wpływu.

>> Ale za to maja większe rozeznanie. Zajmują się zawodowo (pominąwszy
>> wszelkie niedociągnięcia w tej kwestii) tylko wychowaniem, można
>> powiedzieć. Rodzice mają więcej obowiązków w domu, niż tylko
>> wychowywanie i brak im zawodowego przygotowania. Praktycznie
>> eksperymentują. Za to maja szansę, jak nikt inny budować
>> najlwspanialsze relacje ze swoimi dziećmi.
>> Tren, i szkoła i rodzice są niezbędni!

> pierdolisz jak potłuczony wg mojego rozeznania :)
> uczitiele rozeznanie mają o wiele mniejsze w porównaniu ze średnio
> rozgarniętymi rodzicami. zajmują się zawodowo nauczaniem a nie
> wychowaniem, jak usiłujesz to dziwacznie przedstawić.
> owszem, dzieciaki się tam też wychowują. znaczy w szkole.
> ale niejako przy okazji, a nie celowo.
> ot po prostu chłoną to co się dzieje i tyle. dokładnie tak samo jak
> debilne gazetki.
> wyjątkiem są nauczyciele wychowawcy - ja miałem praktycznie jednego w
> swojej karierze naukowej. wyjątkiem są wartościowe gazetki dla
> nastolatków. ale nie oszukujmy się, wszystko co wartościowe jest
> elitarne. i tak będzie zawsze.

Takie same niedociągnięcia są wśród rzeszy średnio rozgarniętych
rodziców. W rozważaniech o funkcji szkoły i funkcji rodziców w
wychowaniu biorę pod uwagę jakąś średnią, wypadkową. A ty zaraz o
wypaczeniach.
Spróbuj sobie wyobrazić nastolatka w naszej szerokości geograficznej,
który nie liznął szkoły, tylko czytał książki i już masz odpowiedź...



> a co do niezbędności szkoły, jestem tu rozdarty :)
> w jej wymiarze obecnym, skłaniam się do śmiałej hipotezy, że
> koedukacja to złoooo :)

Ja chodziłem do męskiej podstawówki. To była dopiero drama! :)

--
pozdrawiam
michał


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


180. Data: 2009-06-30 22:16:46

Temat: Re: zapłacę ci jak nie zajdziesz w ciążę
Od: "Aicha" <b...@t...ja> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "tren R" napisał:

> pierdolisz jak potłuczony wg mojego rozeznania :)
> uczitiele rozeznanie mają o wiele mniejsze w porównaniu ze
> średnio rozgarniętymi rodzicami. zajmują się zawodowo
> nauczaniem a nie wychowaniem, jak usiłujesz to dziwacznie
> przedstawić.

Zgadzam się. Skoro najwiekszym zagrożeniem w trzeciej klasie ma być
kaptur (zdejmij ten kaptur!) - że to niby cecha skejtów - to ja nie
mam więcej pytań...

> owszem, dzieciaki się tam też wychowują. znaczy w szkole.
> ale niejako przy okazji, a nie celowo.
> ot po prostu chłoną to co się dzieje i tyle. dokładnie tak samo
> jak debilne gazetki.

I jak to, co się, dzieje w domu, "przynosząc" to do szkoły.

--
Pozdrawiam - Aicha



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 17 . [ 18 ] . 19 ... 28


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Uciązliwa koleżanka w biurze
Na lekcjach w niektórych szkołach można za to usłyszeć, że "gwałt to kara za rozwiązłość", a zgwałcona dziewczyna "powinna być objęta ekskomuniką".
czy dzis jest ten dzien?
Gen długowieczności ?
Czy w cywilizacji jest miejsce dla dzieci?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja

zobacz wszyskie »