| « poprzedni wątek | następny wątek » |
71. Data: 2011-02-16 23:10:17
Temat: Re: Redart.Co możesz powiedzieć o kimś, z kim daje się co najwyżej
głupio dyskutować?
Idiota?
Zgodzisz się ze mną? ;)
--
CB
Użytkownik "Nemezis" <s...@g...com> napisał w wiadomości
news:05b63e68-a59b-4ff1-86e5-bc02ad1fe9e0@8g2000prt.
googlegroups.com...
[...]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
72. Data: 2011-02-16 23:12:43
Temat: Re: Redart.środa, 16 lutego 2011 23:36. carbon entity 'cbnet' <c...@n...pl>
contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:
> W rzeczywistości róznica jest fundamentalna: wg Jezusa ten
> świat jest przeznaczony "do odstrzału", co jest zgodne
> z planem Boga przedstawionym w księgach biblijnych.
Inkarnacje zawsze były i zawsze będą.
Zuch z tego YHVH że próbuje spalić karmę całego świata. Jeśli mu się uda, w
co wątpię, to tym lepiej, bo wszycy zy należeli do jego paczki, czy nie,
będą wolni. Ale ja zakładam gorsze: że się nie uda, gdyby wierzył w siebie
tyak mocno jak mówi, to nie nagabywałby Śakyamuniego, żeby wrócił na ten
świat i nauczał jeszcze tych lat parędziesiąt. Twój gnostycki optymizm co do
"poza-świata" i pesymizm w stosunku do świata jest niepoprawny. Tak, różnice
są spore, choć cztery ewangelie są niejasne i dopiero w Ewangelii Tomasza
widać, do czego bóg z Nazaretu zmierza. Do tego, co Nordowie nazywają Ragna
Rokk, a Ariowie indyjscy siłą Mahapralayi --- mocą wielkiego rozkładu
występującego pod koniec Kali-Yugi, wcieleniem raczej Śivy Niszczyciela
Światów niż Vishnu (Utrzymującego). Jest tedy jakaś nikła nadzieja, że z
popiołow starego świata urodzi się nowy, że odrodzi się bóg doskonałości
Baldur. Czyżby Jezus/Jahveh zapowiadali powrót Baldura? Jezus to figura
odiniczna, został powieszony na drzewie świata i odzyskał życie przybierając
nowe ciało i tajemne moce nowej nieznanej być może wcześniej magii --- tak
więc pasowałby do tej teorii.
PS: Krzyż Odyna
http://stencilwithstyle.com/LG%20647%20Celtic%20cros
s.gif
http://img7.imageshack.us/img7/6537/wpww.gif
--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
73. Data: 2011-02-16 23:19:55
Temat: Re: Redart.W ewangelii Tomasza nie ma niczego, czego nie jesteś w stanie
odnaleźć w 4-ewangeliach.
Pokreślam: niczego.
Przekaz ET jest dokładnie taki sam, tylko bardziej otwarty.
Notabene: wyczuwa się, że dystans pomiędzy naukami Jezusa
i Tomaszem był większy, co w połączeniu z wielką starannością
i dociekliwością Tomasza dało niezwykły efekt w postaci
wyeksponowania przez niego prosto sformułowanych nauk
trafiających w sposób otwarty w samo sedno.
IMHO.
Poza tym nie bardzo nadążam: zgadzasz się że nauki Jezusa
i nauki Buddyzmu są jak dwa różne światy, czy raczej:
"tak, ale nie, bo tak mi się wydaje"?
--
CB
Użytkownik "Jakub A. Krzewicki" <d...@g...org> napisał w wiadomości
news:ijhlci$f8h$1@news.onet.pl...
> Inkarnacje zawsze były i zawsze będą.
> Zuch z tego YHVH że próbuje spalić karmę całego świata. Jeśli mu się uda, w
> co wątpię, to tym lepiej, bo wszycy zy należeli do jego paczki, czy nie,
> będą wolni. Ale ja zakładam gorsze: że się nie uda, gdyby wierzył w siebie
> tyak mocno jak mówi, to nie nagabywałby Śakyamuniego, żeby wrócił na ten
> świat i nauczał jeszcze tych lat parędziesiąt. Twój gnostycki optymizm co do
> "poza-świata" i pesymizm w stosunku do świata jest niepoprawny. Tak, różnice
> są spore, choć cztery ewangelie są niejasne i dopiero w Ewangelii Tomasza
> widać, do czego bóg z Nazaretu zmierza. Do tego, co Nordowie nazywają Ragna
> Rokk, a Ariowie indyjscy siłą Mahapralayi --- mocą wielkiego rozkładu
> występującego pod koniec Kali-Yugi, wcieleniem raczej Śivy Niszczyciela
> Światów niż Vishnu (Utrzymującego). Jest tedy jakaś nikła nadzieja, że z
> popiołow starego świata urodzi się nowy, że odrodzi się bóg doskonałości
> Baldur. Czyżby Jezus/Jahveh zapowiadali powrót Baldura? Jezus to figura
> odiniczna, został powieszony na drzewie świata i odzyskał życie przybierając
> nowe ciało i tajemne moce nowej nieznanej być może wcześniej magii --- tak
> więc pasoweałby do tej teorii.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
74. Data: 2011-02-16 23:28:20
Temat: Re: Redart.Odyn to zaledwie jeden z "wcześniejszych" naśladowców Jezusa,
który najprawdopodobniej potnął się gdzieś pomiędzy kuszeniem
i objawieniem.
PS: BTW zastanów się też czy czas jest dla wszystkich tym
samym.
--
CB
Użytkownik "Jakub A. Krzewicki" <d...@g...org> napisał w wiadomości
news:ijhllb$f8h$2@news.onet.pl...
> [...] Jezus to figura
> odiniczna, został powieszony na drzewie świata i odzyskał życie przybierając
> nowe ciało i tajemne moce nowej nieznanej być może wcześniej magii --- tak
> więc pasowałby do tej teorii.
>
> PS: Krzyż Odyna
> http://stencilwithstyle.com/LG%20647%20Celtic%20cros
s.gif
> http://img7.imageshack.us/img7/6537/wpww.gif
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
75. Data: 2011-02-16 23:39:14
Temat: Re: Redart.czwartek, 17 lutego 2011 00:19. carbon entity 'cbnet' <c...@n...pl>
contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:
> Poza tym nie bardzo nadążam: zgadzasz się że nauki Jezusa
> i nauki Buddyzmu są jak dwa różne światy, czy raczej:
> "tak, ale nie, bo tak mi się wydaje"?
Częściowo. Mają wspólny podzbiór jak również wiele elementów rozbieżnych.
Prawda jest jedna, a nauki Jezusa/Buddy/Odina to są na nią różniące się
punkty widzenia. Aspekty diamentu widziane przez różne jego ściany.
--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
76. Data: 2011-02-16 23:51:21
Temat: Re: Redart.Upraszczasz i mieszasz IMHO.
Przyjmujesz, że prawda jest jedna, ale istnieje wiele dróg
dojścia do niej.
Bezzasadnie.
Ponieważ to przeczy naukom Jezusa i je podważa.
A zatem manipulujesz w oderwaniu od znanych i weryfikowalnych
faktów.
Jeśli pozostać w zgodzie z naukami Jezusa (bez manipulowania),
to Prawda o której mówił nie jest ta samą prawdą, która jest
źródłem oświecenia w buddyzmie... itd.
Istnieją zatem dwie prawdy: buddyjska i ta zawarta w naukach
Jezusa.
Tak to wygląda jeśli zachowa się odpowiedni poziom trzeźwości.
--
CB
Użytkownik "Jakub A. Krzewicki" <d...@g...org> napisał w wiadomości
news:ijhn72$f8h$3@news.onet.pl...
>> Poza tym nie bardzo nadążam: zgadzasz się że nauki Jezusa
>> i nauki Buddyzmu są jak dwa różne światy, czy raczej:
>> "tak, ale nie, bo tak mi się wydaje"?
>
> Częściowo. Mają wspólny podzbiór jak również wiele elementów rozbieżnych.
> Prawda jest jedna, a nauki Jezusa/Buddy/Odina to są na nią różniące się
> punkty widzenia. Aspekty diamentu widziane przez różne jego ściany.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
77. Data: 2011-02-17 00:12:50
Temat: Re: Redart.czwartek, 17 lutego 2011 00:51. carbon entity 'cbnet' <c...@n...pl>
contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:
> Upraszczasz i mieszasz IMHO.
> Przyjmujesz, że prawda jest jedna, ale istnieje wiele dróg
> dojścia do niej.
>
> Bezzasadnie.
> Ponieważ to przeczy naukom Jezusa i je podważa.
> A zatem manipulujesz w oderwaniu od znanych i weryfikowalnych
> faktów.
>
> Jeśli pozostać w zgodzie z naukami Jezusa (bez manipulowania),
> to Prawda o której mówił nie jest ta samą prawdą, która jest
> źródłem oświecenia w buddyzmie... itd.
>
> Istnieją zatem dwie prawdy: buddyjska i ta zawarta w naukach
> Jezusa.
>
> Tak to wygląda jeśli zachowa się odpowiedni poziom trzeźwości.
Czy ja mówiłem o drogach dojścia czy o punktach widzenia?
Bo o jedynej drodze dojścia do środka kryształu, to kążden jeden
(staropolacyzm zamierzony) sobie mówi kto chce. Także w buddyzmie:
Sarva buddhaye eka Potala yana dukkha śantim sidhi phala hoh!
--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
78. Data: 2011-02-17 00:32:04
Temat: Re: Redart.Mówimy o prawdzie i drodze powiedzmy-że oświecenia...
oraz o naukach Jezusa (ale uwaga! nie chodzi o jakies nauki
nieco-podobne do nauk Jezusa, tylko o faktyczne nauki Jezusa)
i buddyjskich (także w miarę mozliwości bez przekłamań) na ten
temat.
Jeśli nie zastosuje się uproszczeń i przekłamań, to twierdzenie
A) "prawda jest jedna", oraz w konsekwencji B) "nauki Jezusa
/Buddy/Odina to są na nią różniące się punkty widzenia"
są bezpodstawne, co uzasadniłem uprzednio.
Nie ma tak lekko. ;)
--
CB
Użytkownik "Jakub A. Krzewicki" <d...@g...org> napisał w wiadomości
news:ijhp62$f8h$6@news.onet.pl...
> Czy ja mówiłem o drogach dojścia czy o punktach widzenia?
> Bo o jedynej drodze dojścia do środka kryształu, to kążden jeden
> (staropolacyzm zamierzony) sobie mówi kto chce
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
79. Data: 2011-02-17 03:28:43
Temat: Re: Redart.czwartek, 17 lutego 2011 01:32. carbon entity 'cbnet' <c...@n...pl>
contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:
> Jeśli nie zastosuje się uproszczeń i przekłamań, to twierdzenie
> A) "prawda jest jedna", oraz w konsekwencji B) "nauki Jezusa
> /Buddy/Odina to są na nią różniące się punkty widzenia"
> są bezpodstawne, co uzasadniłem uprzednio.
>
> Nie ma tak lekko. ;)
Pomyśl tak: trzech lub więcej stoi przed tronem prawdy i każdy ogląda ją z
własnej perspektywy. Każdy z nich uważa, że jego droga w kierunku prawdy
jest ta właściwa, na której nie napotkają ci co idą jego śladami na
przeszkody niemożliwe do przebycia, a ta reszta będzie wiecznie się błąkać,
dopóki ten własciwy nie poda im ręki. Prawda jedna, perspektywy różne, bo z
rozbieżnych punktów wyjścia i teraz bądź tu człowieku mądry i pisz wiersze,
która droga jest prosta. Noższ rosyjska ruletka ;)
I tak wszystkie drogi skoupiają się na czterech założeniach:
1) Coś nie gra
2) Istnieje przyczyna tego, że coś nie gra
3) Istnieje wyjście z sytuacji, w której coś nie gra
4) Istnieje metoda wyjśia z sytuacji w której coś nie gra
I teraz poszukaj takiego boga, który zanegowałby ten ciąg założeń ---
takiego nie znajdziesz. Akurat co do Buddy, to ma tę przewagę nad
pozostałymi w rodzaju Odina/Jezusa, że w pełni sformułował problem. Czy
rozwiązanie jest z tego świata czy innego, nie było to akurat jego
zmartwienie --- mówił, że sposobem jest iść ośmioma ścieżkami Prawi, to
natomiast uczniowie dorobili do tej nauki doktrynę metafizyczną.
--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
80. Data: 2011-02-17 08:39:22
Temat: Re: Redart.Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
news:ijh705$112r$1@news.mm.pl...
> Miałeś podważyć tezy które podałem.
> Zamiast tego uprawiasz ten swój chory, bezmózgi
> bełkot.
... bo widzisz, nie bardzo widzę punkt zaczepienia do naszej
dyskusji.
1. Po pierwsze: nie do końca wiem, o co Ci chodzi.
2. Przedstawiana przez Ciebie definicja buddyzmu jak i nauk Jezusa
jest z mojego punktu widzenia bardzo specyficzna, inna niż to,
co ja "z tego" rozumiem.
3. Nie wiem dokładnie, skąd bierzesz wiedzę o buddyzmie, a jest to
problem spory - bo podobnie jak chrześcijaństwo, tak buddyzm to
cała masa różnych odłamów, odmian i sekt, które między sobą czasem
też wydają sie różnic w sposób 'fundamentalny'.
Ale spróbuję tu zebrać dwie tezy i pokrótce się do nich
ustosunkować.
Pierwsza sformułowana przez Ciebie teza dotyczyła rozwoju
indywidualizmu - podkreślałeś, że buddyzm idzie w kierunku odwrotnym,
'zabija' indywidualizm (mam nadzieję, że moje skróty myślowe
nie wypaczają nazbyt tego, co chciałeś przedstawić)
Druga sformułowana przez Ciebie teza dotyczyła izolacji od świata,
twierdziłeś wręcz, że wg. Jezusa 'świat jest do odstrzału',
a w przeciwieństwie do niego Budda dąży do pełnej integracji
z tym światem.
Odnosząc się do pierwszego, czyli indywidualizmu. Podstawą
rozwoju indywidualizmu jest możliwość wyboru, wolna wola.
Przez dokonywane wybory indywidualizm się manifestuje.
Jeśli teraz spojrzysz na wielobarwny buddyzm tantryczny - jest to
właśnie dokładna odpowiedź na potrzebę rozwoju duchowego
przez odnalezienie i wzmocnienie swojego indywidualizmu.
Każdy sam sobie wybiera taką formę buddy(męską czy żeńską,
groźną, półgrożną czy łagodną, z tego świata, czy z innego świata,
inteligentną czy opiekuńczą albo leczniczą albo ...), która najlepiej
współgra z jego indywidualnymi cechami i która najlepiej
będzie wspierać go na indywidualnej ścieżce duchowej. Każdy sam
wybiera sobie swojego osobistego strażnika. A jeśli taka jego wola
- może z tych _osobowych_ wsparć całkowicie zrezygnować i np.
skupić się na kontakcie z żywiołami lub na kontemplacji pustki.
Możliwości są bardzo szerokie.
Dalej: jak prześledzić żywoty przeszłych mistrzów, albo w szczególności
żywoty pół-mistycznych tertonów (odkrywców nauk ukrytych przez
wcześniejszych buddów) - to życie każdego z nich jest obrazem
indywidualnych zmagań z własną karmą i pokazuje, jak każdy z nich
stworzył unikalny zestaw praktyk duchowych.
Podsumowując: w kontekście nauk tantrycznych czy nauk dzogczen
(z tertonami, którzy zdecydowali się upublicznić własne indywidualne
doświadczenia) - teza o zabijaniu indywidualizmu przez buddyzm
się zupełnie nie trzyma. Być może łatwiej ją utrzymać jeśli wejść
w buddyzm zen lub jakieś odmiany kultywowane w zamkniętych
zakonach - ale się nie wypowiem, bo nie wiem. W kontekście
buddyzmu tantrycznego osobiście znacznie częściej spotykałem się
z zarzutem, że daje on za dużo możliwości i nie wiadomo, co wybrać,
na czym się skupić.
I na koniec: właśnie m.in. z tej przyczyny, że buddyzm daje ogromne
możliwości rozwoju swojej indywidualności, zainteresował się nim
udzielający się tutaj Krzewicki, który z pewnością ciało i osobowość
dostał od bozi nietypowe :) Jak spojrzysz chociażby w ten wątek,
to zauważysz, że Jakub darząc Jezusa dużym szacunkiem, swobodnie
stwierdza, że nie do końca mu on odpowiada OSOBIŚCIE - ze
względu na jakieś detale charakterologiczne. Nie mówił, że buddyzm
mu zabrania Jezusa albo, że Jezus nie pasuje do buddyjskich
wzorców i kanonów. To jest osobista manifestacja Krzewickiej
indywidualności.
Teza druga: Jezus przeznaczył świat do odstrzału, a Budda do integracji.
Nie będę traktował określenia 'do odstrzału' nazbyt dosłownie. Poprzestanę
na starotestamentowym(chyba ? ksiega Koheleta ?) określeniu "Vanitas
vanitatum, et omni Vanitas", czyli "marność nad marnościami, wszystko
to marność". Ten świat jest marny, szukać innego - tak wg. Ciebie wskazał
Jezus, a Budda nie. I znów sie nie zgodzę. Bardzo skrótowo: są w buddyzmie
różne ścieżki. Jest Hinajana (tzw. Mały Wóz) i Mahajana (tzw. Wielki Wóz).
Hinajana to IMO mniej wiecej to samo, o czym mówiłeś: ten świat jest do
kitu,
porzuć go i oddaj się poszukiwaniom wejścia do Świetlistej Krainy - co można
różnie traktować - jako synonim ostatecznego oświecenia lub jako synonim
lepszego świata, raju. trochę inaczej wygląda tu kwestia Przewodnika. Jezus
jednoznacznie wskazywał siebie jako jedynego Przewodnika w tym kierunku,
w buddyzmie jest ... trochę inaczej. Mniej kategorycznie.
Natomiast buddyzm w wydaniu Mahajany (droga współczucia) i dzogczen (droga
pełnej, doskonałej samo-integracji ? - lepiej tego nie próbować ująć w dwóch
słowach) to rzeczywiście jest już coś innego. Aczkolwiek na każdej z nich
znajdziesz elementy idei 'vanitas vanitatum' jako pomocnej w tym, by oderwać
się od najsilniejszych popędów do spraw doczesnych. W tych ściezkach,
szczególnie
w dzogczen, jest to traktowane jako jedno z narzędzi a nie wiodąca idea.
Buddyzm jako religie łączy wszystkie te odłamy i drogi i jednoczesnie
całiem nieźle udaje mu się uniknąć popadnięcia w głebokie wewnętrzne
sprzeczności - aczkolwiek zrozumienie sensu we wszystkich tych ścieżkach
jednocześnie na pewno nie jest rzeczą prostą. Nauczyciele, którzy potrafią
udzielać sensownych nauk z wielu tak różnych odłamów uznawani są za
wybitnych.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |