Witam.

(Z góry przepraszam za brak profesjonalizmu bijący z tego listu - w kwestii
medycyna jestem absolutnym laikiem.)

Od prawie dwóch tygodni zmagam się z silnymi bólami w okolicy lędźwiowej. Obok
bólu występuje również pewnego rodzaju paraliż - nie mogę się schylić, ani
wyprostować, najmniej boli mnie w pozycji leżącej na brzuchu. Środki przeciw
bólowe (Ibruprom, Apap) pomagają bardzo niewiele - nie na tyle, ażeby ból stał
się "znośny" i normalne funkcjonowanie (praca, aktywność fizyczna) było
możliwe. Udałem się do ortopedy - ten nie stwierdził wad postawy, ani
skrzywienia kręgosłupa, ale zalecił "dla pewności" zdjęcie odcinka lędźwiowego
i piersowego kręgosłupa. Zdjęcie jest jak najbardziej poprawne - lekarz nie
stwierdza żadnej choroby o podłożu ortopedycznym. Wykonałem również podstawowe
badanie moczu, które także wyszło prawidłowo. I tu pojawia się problem -
"operacja się udała, ale pacjent umarł". Niby z kręgosłupem wszystko w
porządku, ale jednak coś mnie boli! Do jakiego lekarza mogę jeszcze się udać?
Może są to korzonki nerwowe? W jaki sposób mogę zmniejszyć ból?

Pozdrawiam.


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl