Nieuchronnie nadchodzi koniec świata. I to nie ten zapowiadany przez
Majów, ale ten biblijny. Z prawdziwym Sądem Ostatecznym. Oznaki tego
pojawiły się już 20 lat temu, ale zidentyfikowano je dopiero teraz.
Próbowano nawet przeciwdziałać temu zjawisku, ale bezskutecznie.
Zbliża się więc Apokalipsa. Pojawił się diabeł w czerwonych portkach z
zastępem pomocników, którzy szerzą demoralizację, grzech i narkomanię,
propagują prezerwatywy i wolną miłość. Jednym słowem zachęcają do
relatywizmu moralnego i bezbożnictwa. Są nieprzejednanymi wrogami
Kościoła i wiary katolickiej. Mowa, rzecz jasna, o Jurku Owsiaku i
jego Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy, który pospieszył z pomocą
chorym i niedołężnym, głównie dzieciom.


Przystanek Woodstock 2012

W ciągu dwóch dekad jego działalności Orkiestra zebrała 444 mln
złotych, czytaj: tyle Owsiak odebrał Kościołowi, który mógłby otrzymać
te środki podczas własnej kampanii charytatywnej. A poza tym trudno
przecenić szkody wyrządzone młodzieży, której hasło "Róbta co chceta"
bardziej jakoś przypadło do gustu, niż chrześcijańskie modły i
nawoływanie do miłosierdzia w trosce o własną duszę. Monopol Kościoła
na zbawienie wieczne okazuje się niewystarczającym już atutem dla
"miłości bliźniego". Działalność charytatywna bez zadęcia religijnego
i bez ograniczeń światopoglądowych okazała się zwyczajnie uczciwsza.
Część kleru popadła w histerię i zaczęła organizować imprezy, które
miały głównie na celu ewangelizację młodzieży. Jeśli Owsiak
zorganizował Pierwszy Przystanek Woodstock, to w odpowiedzi księża
zorganizowali Woodstock Przystanku Jezus jako przeciwstawienie się
"cywilizacji śmierci", którą uprawiają sataniści, narkomani,
zadymiarze, alkoholicy i bezbożnicy, budowniczowie istnego piekła na
ziemi. Ta "horda pogan" zgubi świat i doprowadzi do zwycięstwa zła.
Nikt w Kościele już nie pamiętał o zbożnym celu Owsiaka, o
wolontariuszach Orkiestry, w uczestnikach Przystanku Woodstock
widziano tylko sługi Lucyfera, który opanowuje świat. Klasyczny
Ciemnogród i demagogia religijna musiały mieć sukcesy, a jakże.
Organizatorzy Przystanku Jezus jako konkurencji Woodstocku postanowili
dać z siebie wszystko, np. w V Przystanku Woodstock uczestniczyło
około 250 tys. młodych ludzi. Ci pierwsi zbudowali obok lazaret, gdzie
miano opiekować się chorymi, narkomanami i pijakami. Okazało się, że
tylko 16 osobom trzeba było udzielić takiej pomocy - według statystyk
policyjnych. Znów niewypał, znowu porażka! Prymas, kard. Józef Glemp
wołał na kazaniu w 2004 roku w Muzeum Powstania Warszawskiego: "(...)
pytam się, czy Woodstock w Kostrzyniu jest myśli polskiej"! Nie
pozostał obojętny także i ks. dyrektor o. Tadeusz Rydzyk, który
ochrzcił Owsiaka diabłem, a organizatorów festiwali "duchowymi
spadkobiercami Marksa i Lenina". Wniesiono sprawę o obrazę przeciwko
tv Trwam, sąd orzekł jej winę i zasądził przeprosiny, których nikt
nigdy nie dokonał. Cóż, egzekucja wyroków sądowych w takich sprawach
podlega wszak odwołaniu do Pana Boga, wpływu na to, jak widać, nie
mają władze ziemskie. Włączył się do ataku na Owsiaka także PiS. Otóż
Maria Nowak wyznała szczerze: "nie słuchałam pana Owsiaka, ale nawet
bez znajomości szczegółów jestem przeciwna, żeby prowadził program
pierwszej pomocy w szkołach", zaś jej partyjny towarzysz Marian Piłka
podsumował stanowisko PiS stwierdzając, że: "WOŚP jest kontrowersyjna,
nie powinna działać w placówkach oświatowych". Zarzucano też
Orkiestrze, że nie rozlicza się z zebranych pieniędzy, co okazało się
po licznych kontrolach nieprawdą. Przeciwnie, podkreślano dbałość o
finanse i prawidłowość rozliczeń. A więc i tu nie poszczęściło się
wrogom Owsiaka. W "Naszym Dzienniku" przeprowadzono wywiad z dr Hanną
Karp, reprezentującą Szkołę Kultury Społecznej i Medialnej, założoną
przez o. Tadeusza Rydzyka. Przyznała ona w nim uczciwie, że "brakuje w
szerokim zasięgu modelu, wzorców przeciwnych Jakubowi Wojewódzkiemu
czy Jerzemu Owsiakowi i prezentowanej przez nich postawie luzactwa,
nihilizmu i zachwytu nad światem chaosu". Gratulacje. To przecież
wyraz złożenia broni, albo przynajmniej przyznania się do klęski
ideologicznej. Ale nie łudźmy się, znajdą się "rycerze wiary", którzy
będą bronić murów upadającej twierdzy, zwłaszcza że jest czego.
Majątek zebrany przez nich w ciągu wieków jest zbyt cenny, by oddać go
bez walki. Możemy więc spodziewać się nowej taktyki wojennej i Bóg
wie, jakich nowych rodzajów broni. A oto najnowsza historyjka
opowiedziana mi przez młodego studenta, który przystąpił do spowiedzi
w swojej parafii.

Ksiądz pyta go, czy uczestniczył w Przystanku Woodstock.
- Tak, uczestniczyłem - odpowiada szczerze student.
- I żałujesz tego? - dopytuje się spowiednik.
- Ale czego? - pyta zdziwiony grzesznik.
- Jak to, nie wiesz synu? - dziwi się ksiądz i puka w drzwiczki
konfesjonału. - Niestety, nie mogę udzielić ci rozgrzeszenia.

No cóż, sprawiedliwy wyrok może wydać tylko Najwyższy podczas
zbliżającego się Sądu Ostatecznego, którym tak straszy Kościół. Ale
wątpię, czy z korzyścią dla spowiednika.

Forum Myśli Wolnej