Witam,

Jak wyjasnic dziwne zjawisko, jakie u siebie obserwuje co rok,
- zawsze gdy są upały, to musze w nocy wstawać siku,
nawet 2-3 razy. Podczas dnia też sporo sikam, zwalszcza rano.

Przy normalnej pogodzie nie wstaję w nocy ani razu
(chyba, że akurat mam jakieś stresy z tachyjardią).

Moze po prostu nie zdaje sobie sprawy, a piję za duzo?
Pije co najmniej 2 liry na dobę, ale raczej nie wiecej niz 3.

A moze to normalne? W dzien organizm oszczedza wode
(bo "wie" ze jest upał), a w nocy nerki nadrabiają zaleglosci?

Boje sie, ze to czeste siusianie moze pociagac za sobą
wyplukiwanie z organizmu potasu i magnezu, a tego
sie bardzo boje, bo mam serce wrazliwe na spadek potasu
i od razu dostaję nieprzyjemnych skurczy dodatkowych
(wlasnie ostatniej nocy mnie one męczyły kilka razy).

Sam juz nie wiem co mam robic w te upaly...
Ograniczac nieco picie, czy pic jak najwiecej?
Raczej sie mało pocę, albo nawet bardzo mało,
bo mam siedzacy tryb zycia, bez wysilkow fizycznych,
slonca tez unikam jak ognia.

P.S.
Mam 34 lata, zażywam Concor Cor 2,5 mg i Kaldyum
- od 3 do 6 kaps. dziennie. Cukrzycy nie mam.

Dziekuje,

Bartek