Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Wczoraj miałam wypadek...

Grupy

Szukaj w grupach

 

Wczoraj miałam wypadek...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-04-28 08:02:08

Temat: Wczoraj miałam wypadek...
Od: "Kasik" <k...@t...net> szukaj wiadomości tego autora

Jadę sobie z córką, zielone światło, rozglądam się, nic nie zapowiada
nagłego uderzenia które nastąpiło za chwilę. Jakiś człowiek innym samochodem
przejechał na czerwonym świetle. Uderzyłam głową w szybę, ale nie bolało.
Pierwsza myśl - spojrzałam na córkę - uff...nic się nie stało, miała zapięte
pasy a uderznie było z mojej strony. Kawałek dalej i pewnie miałabym
połamane nogi. Uderzenie było tak silne, że samochód się nieco obrócił, a
koło wygięło w poprzek. Nie mogłam otworzyć drzwi, ale w koncu się udało.
Zobaczyłam na ulicy wylewający się płyn, zamoczyłam palec - na szczeście to
nie benzyna. Człowiek, który w nas uderzył dopiero teraz wysiadł z
samochodu. Miał taką minę, że nawet nie byłam na niego zła.
W przejezdżjącym obok samochodzie jakiś czas po zdarzeniu uchyliła się
szyba, jak za mgłą zobaczyłam grupę młodych mężczyzn i usłyszałam słowa:
"Baba za kierownicą! Won do garów!!!" Zabolało mnie, ale nic nie
odpowiedziałam. Nie zapytali czy nic nikomu się nie stało...
Za chwilę podszedł do mnie chłopak, może 19 lat i zaoferował pomoc jako
świadek, bo wszystko widział. Zostawił swój telefon. To bardzo miło z jego
strony.
Nie dowiozłyśmy podania do ogólniaka, a miał być taki ważny i przyjemny
dzień. Skończył się zupełnie inaczej, na szczęście wszyscy cali i zdrowi.
Zadzwoniłam na policję, poprosiłam o zepchnięcie samochodu na chodnik,
zadzwoniłam po męża. w koncu załatwiłam wszystkie formalnosci. Męzczyzna,
który spowodował wypadek stwierdził, że przez conajmniej miesiąc nie będzie
w stanie wsiąść do samochodu.
Zaraz po zdarzeniu byłam trochę zdenerwowana, ale po dwóch godzinach jakby
nic się nie stało. Zastanawiałam się czy powinnam, ale zdecydowałam się
wsiąść do zastępczego samochodu, który dostałam na warsztacie (dwa razy
większy od mojego) i pojechałam 40 km do domu, nie czując najmniejszego
lęku. Bardziej martwiłam się o córkę, była mocno wystraszona. Czy to
normalne, że tak szybko się pozbierałam, czy może kryzys dopiero nastąpi? A
może po prostu jestem silną psychicznie babą? ;-)
Pozdrawiam.
Kasiek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2004-04-28 09:23:31

Temat: Re: Wczoraj miałam wypadek...
Od: "asmira" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

(...)
> Zaraz po zdarzeniu byłam trochę zdenerwowana, ale po dwóch godzinach jakby
> nic się nie stało. Zastanawiałam się czy powinnam, ale zdecydowałam się
> wsiąść do zastępczego samochodu, który dostałam na warsztacie (dwa razy
> większy od mojego) i pojechałam 40 km do domu, nie czując najmniejszego
> lęku. Bardziej martwiłam się o córkę, była mocno wystraszona. Czy to
> normalne, że tak szybko się pozbierałam, czy może kryzys dopiero nastąpi?
A
> może po prostu jestem silną psychicznie babą? ;-)

Normalne i nienormalne.
Jako piętnastolatka jadac z ojcem przezylam "czolowke". Wtedy, tak naprawde,
jedyne czym sie przejelam, to peopekanym szkliwem na zebach. Ale teraz, juz
jako 27-latka wymyslam powody, dla ktorych nie powinnam jezdzic samochodem.
Niezle mi idzie, bo mimo iz oplacilam kurs na prawo jazdy, nie poszlam na
niego.

A.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-04-28 10:20:03

Temat: Re: Wczoraj miałam wypadek...
Od: "Olleo" <O...@c...tlen.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Czy to
> normalne, że tak szybko się pozbierałam, czy może kryzys dopiero nastąpi?

Najprawdopodobniej jeszcze przyjdzie. U mnie trwalo z miesiac, zanim
bezproblemowo zaczalem przechodzic na pasach widzac samochod.
Kobiecie przed przejsciem pomylil sie gaz z hamulcem i ruszyla z kopyta,
wprost na mnie. Cale szczescie, ze kolana ugialem, a glowa uderzyla w reke,
ktora to nota bene wybilem kobiecie dziure w przedniej szybie (jakies 7cm od
bocznego slupka), po czym wyladowalem 5m dalej. Z trwalych uszkodzen -
kolano nigdy nie bedzie juz w 100% sprawne, czuje kazda zmiane pogody i za
duzo po gorach czy schodach nie moge chodzic.
--
Olleo


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-04-28 12:38:34

Temat: Re: Wczoraj miałam wypadek...
Od: "tycztom" <t...@i...pw.edu.pl> szukaj wiadomości tego autora

->J.E. Kasik<- c6nogl$162$...@G...Gubernat.NET naszkrobal/a:

> Czy to normalne, że tak szybko się pozbierałam,
> czy może kryzys dopiero nastąpi? A może po prostu jestem silną
> psychicznie babą? ;-)

Fizycznie nie ucierpiałaś /ani nikt z Twojej rodziny/, psychicznie też
nie /nie Twoja wina/. Zatem żaden wyczyn ;)
Zastanów się co by było gdyby:
1. Wypadek z Twojej winy.
2. /odpukać/ połamane kości... 6 mies. w szpitalu, 9 mies. rehabilitacja

Nadal jesteś silna psychicznie? ;)
Jedyna trauma, która może Cię teraz dopaść, to formalności związane z
wypłatą odszkodowania. Gdzie jest ubezpieczony sprawca? Módl się, żeby
to nie była Warta.

> Pozdrawiam.
> Kasiek

pzdr
oTTo /laik/

P.S. W moim przypadku jest podobnie. W sytuacji gdy nie ucierpiałem i
nie moja wina, wsiadam do "zastępczego" i 'wio'. Aha! Innych zestawów
/odpukać/ do tej pory nie było, więc pomijam kombinacje.

--
Ochtycholero! Nie "ladne" tylko - piekne!
[Kaska]

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-04-28 19:13:52

Temat: Re: Wczoraj miałam wypadek...
Od: "vonBraun" <i...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Kasiek
[...]

O ile pamiętam, tym co można samemu zrobić
aby uniknąć PTSD jest opowiedzenie jak najszybciej,
jak największej liczbie osób tego co
przeżywało się podczas traumatycznego wydarzenia
- szczególnie ważne jest dotarcie do rzeczywistych
emocji, które temu towarzyszyły.

pozdrawiam
vonBraun

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

czy czas na psychologa...?
Chat - głosowanie :)
badania na temat kłamstwa
Yarhess Dodson
psycholog- nauczyciel dyplomowany

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »