Witam!

Od jakiegos roku mam problem z prostatą (zapalenie przewlekle), ale nie taki
jak popularnie jest znany. Nie mam najmniejszych problemow z oddawaniem
moczu czy osłabionego strumienia, jedyne objawy to ból od dłuższego
chodzenia/biegania, alkoholu lub od zimna. Byłem u lekarza przepisał mi mase
lekow i kategorycznie zabronil jesc ostrego jedzenia (to mi nie przeszkadz
bo i tak nie lubie :P) oraz pic alkoholu. Czasem (nie zebym byl alkoholik)
jednak sie skusze na 3 piwka z kumplami albo na jakas mala imprezke nawet z
czyms mocniejszym.

I teraz do sedna...
Ostatnio zauwazylem ze wystarczy choc pol piwa i bol wraca (choc i tak
znacznie, znacznie slabszy niz na poczatku choroby) ale jak napije sie wina
to sytuacja paradoksalnie sie odwraca (juz kilka razy tak sie zdarzylo), bo
nie dosyc ze nic mnie nie boli podzczas i po piciu, to bol mija czasem nawet
do tygodnia bez zadnych srodkow farmakologicznych. W zwiazku z tym mam
pytania.
Czy ktoś wie o tym cos wiecej na ten temat? Czy ktos zauwazyl moze u siebie
podobne objawy po winie?

P.S. Pilem biale wino pol wytrawne :P