Strona główna Grupy pl.sci.medycyna Wysoki cholesterol - Lipobon - czy to naprawdę działa ?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Wysoki cholesterol - Lipobon - czy to naprawdę działa ?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 8


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2008-03-05 13:11:03

Temat: Wysoki cholesterol - Lipobon - czy to naprawdę działa ?
Od: crusader <w...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Od dwóch tygodni stosuję praparat Lipobon kupiony w:
http://www.bonimed.pl/sklep/k-16-ziola,leki,preparat
y.html

Prawdę mówiąc nie robiłem sobie nadziei. Od kilku lat utrzymuje mi się
wysoki cholesterol całkowity w granicach 300. Miałem przepisane leki
przez kardiologa i nawet je wykupiłem, ale po przeczytaniu o ich
skutkach ubocznych nie tknąłem tego dziadostwa (np. ginekomastia -
wolę juz zdechnąc jako facet). A tu po 2-óch tygodniach stosowania
cholesterol spadł do 228, a TG ze 150 do 70.
Za miesiąc powtórzę wyniki bo nie za bardzo chce mi się wierzyc. Do
tej pory żadne diety nie pomagały. W pewnym momencie schudłem nawet o
10 kg, a cholesterol jak był wysoki tak został.
Dodam, że to najniższy poziom cholesterolu jaki mam od około 5-ciu
lat. Macie jakieś doświadczenia z tym preparatem?
Zamierzam spróbowac jeszcze ziół bonifratrów na cholesterol ponoc też
są dobre.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2008-03-05 20:15:24

Temat: Re: Wysoki cholesterol - Lipobon - czy to naprawdę działa ?
Od: biggero <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

A cóż można Ci o tym Lipobonie powiedzieć? Na stronie ani składu, ani
sposobu działania.
Powiem tylko jedno. Te opisywane działania uboczne są zazwyczaj
znacznie przesadzone.
I wypisywane jest wszystko, co może się zdarzyć. To zasługa ameryki,
gdzie koniecznie trzeba wypisać wszystko, bo jak nie, to producent
trafia do sądu i jest mu zasądzana wysoka kara.
Żeby przestać straszyć pacjentów, czasami na lekach jest napisane w
ilu przypadkach występują objawy uboczne (zazwyczaj jest to raz na
100, na 1000, na 10 000). Tak więc nie ma co robić paniki.

Zioła, jak pomagają, to może i dobrze.
Chciałem tylko zwrócić uwagę na taki następujący aspekt brania leków o
zbadanym sposobie działania:
one modyfikują metabolizm, np. tzw fibraty powodują szybsze spalanie
tłuszczu w mięśniach i w wątrobie (zależy który fibrat, a więc mogą
pomóc schudnąć, albo zmniejszyć stłuszczenie wątroby), a statyny mogą
teoretycznie nawet rozpuścić złogi miażdżycowe, a przynajmniej nie
dopuścić do tworzenia nowych. Oczywiście nie wiem, co u ciebie tak
naprawdę występuje, twój lekarz wie, ale mówię tylko, że używanie
takich leków może przynieść dodatkowe "dobre" efekty uboczne, które
można by przemyśleć (a nie tylko samo zmniejszenie cholesterolu, bo to
w sumie jest tylko jeden parametr, który można zmierzyć; inne
parametry jest ciężej zmierzyć, a są nawet ważniejsze od samego
cholesterolu).



Za to podobały mi się te zalecenia praktyczne (niektóre)::
http://www.bonimed.pl/go-poradnik-poradnik_uklad_kra
zenia.html
np.
Chodzić przed snem na spacery (do 2-3 km), o ile nie powoduje to bólu,
często odpoczywając. Osoby starsze nie powinny zapominać o lasce.

Takie proste zalecenia, a jednak tak często ignorowane. Przypominam,
że ruch jest tutaj najlepszym lekarstwem i powinien być "zapisywany"
na recepcie na 1 miejscu (he he, szkoda, że nie ma ruchu w
tabletkach).

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2008-03-05 20:21:34

Temat: Re: Wysoki cholesterol - Lipobon - czy to naprawdę działa ?
Od: "::" <n...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

A nie bedzie prosciej zmienic Diete ?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2008-03-06 06:43:17

Temat: Re: Wysoki cholesterol - Lipobon - czy to naprawdę działa ?
Od: crusader <w...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Bardzo dziękuję za wyczerpujące wyjaśnienie tematu. Miałem problemy z
sercem polegające na napadowym migotaniu przedsionków, które
występowało po wysiłku fizycznym. Podwyższony cholesterol mam od około
10-ciu lat. Obecnie mam 41 lat, jednak dziedziczne obciążenie - ojciec
zmarł na zawał w wieku 51 lat powoduje, że nie mogę przejśc obojetnie
kiedy i u mnie zdrowie zaczyna się sypac. Kardiolog przepisał mi
statyny i stwierdził, że wysoki cholesterol ma raczej genetyczną
przyczynę. Przy okazji, bardzo się stresuję i byc może to też jest
przyczyną, że jest on taki wysoki (niestety po przepisaniu mi leków
uspokajających cholesterol dalej był wysoki). Jedyne co mnie
przekonuje żeby w końcu się przełamac i brac statyny to fakt, że mogą
one rozpuscic złogi miażdżycowe. (od kilku lat mam problemy z potencją
i zastanawiałem się czy to by nie pomogło bo byc może wysoki
cholesterol do tego się przyczynił).
Jedyne czego się boje to skutki uboczne - wątroba i inne organy mogą
wysiąśc. No i niestety jak już zacznie się brac statyny to trzeba je
brac całe zycie. Tylko gdzie jest ten złoty środek? Mam małe dziecko
(2 lata) i chciałby pożyc chociaż te 20 lat, żeby młodemu pomóc trochę
w życiu. Dlatego jeszcze się łudzę, że lepiej stosowac naturalne
metody, a nie truc się prochami. Tylko kto ma tu rację - ja czy
lekarz? Sam nie wiem.

A czy znasz może inne sposoby na rozpuszczenie złogów miażdżycowych.
Czy głodówka może w tym pomóc?

Szczerze mówiąc wciąż nie chce mi się wierzyc, że wyniki tak mi sie
poprawiły, ale faktem jest, że od kiedy zapisuję sobie wyniki (tj. od
około 5-ciu lat) tak dobrych nie miałem. Zaczynam się nawet obawiac
czy obniżenie cholesterolu nie jest wynikiem jakiejś choroby? ale za
miesiąc po następnym badaniu dam znac jak to wygląda.

Jeśli możesz to napisz jakie są jeszcze pozytywne efekty uboczne
brania statyn? Pozdrawiam i dziękuję za rzeczową odpowiedź.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2008-03-06 09:40:13

Temat: Re: Wysoki cholesterol - Lipobon - czy to naprawdę działa ?
Od: Jacek Ostaszewski <p...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

biggero pisze:
> A cóż można Ci o tym Lipobonie powiedzieć? Na stronie ani składu, ani
> sposobu działania.
> Powiem tylko jedno. Te opisywane działania uboczne są zazwyczaj
> znacznie przesadzone.
...
Podepnę się do Crusadera - mam wysoki chol od lat, raz wyżej, raz
lepiej. Biorę Simvahexal stale, ostatnio, po skoku w górę, doszły
trójglicerydy, cokolwiek to znaczy. Dostałem Fenoratio recard, do tego -
już sam sobie zaordynowałem - cynarex. Do lekarza mam się udać za 2
m-ce, wtedy, po 4 m-cach tej kuracji zrobią mi cholesterol,
trójglicerydy i co tam? Cukier?
Taka kuracja ma sens? Jakoś wcześniej nie konsultowałem jej, bo objawów
bolesnych cholesterolu nie odczuwałem, teraz widzę okazję więc pytam?
Wdzięczny będę za choćby pobieżną recenzję fachowca.
--
JackOss - po kiego mi sygnaturka?!!

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2008-03-06 17:43:01

Temat: Re: Wysoki cholesterol - Lipobon - czy to naprawdę działa ?
Od: biggero <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam.
Na początku muszę doprecyzować, że nie jestem lekarzem, ale powiedzmy,
że znam się na tych różnych sprawach związanych z metabolizmem w
ogólności.
Jest to strasznie długie, nie wiem, kto to będzie czytał :-).

Jeśli chodzi o pytana typu "Czy leczenie Simvahexalem (statyna) i
Fenoratio (fenofibrat) konkretnie w moim przypadku ma sens?" (pytanie
zadane przez Jacka), to muszę powiedzieć, że na razie nikt na świecie
nie potrafi tak dokładnie odpowiedzieć.
Problem leży w tym, że mimo wszystko wiemy bardzo mało o metabolizmie
i sposobie działania leków.

Wiemy, ze np. fibraty działają na receptory PPAR (nie będę tutaj
opisywał dokładnie, proszę sobie wyguglać), ale nie wiemy do końca, na
jakie inne rzeczy wpływa ten lek. Działając na receptory PPAR
metabolizm zmienia się tak, aby spalać więcej tłuszczów (a nie np.
glukozy).
Normalnie nie jesteśmy w stanie powiedzieć dla indywidualnej osoby,
czy u niej popsuło się (zmniejszyło się) akurat spalanie tłuszczów,
czy popsuła się (zwiększyła się) produkcja cholesterolu przez wątrobę,
czy popsuły się mechanizmy regulacyjne.
Właściwie to jesteśmy w stanie to do pewnego stopnia stwierdzić, ale
takie badanie kosztuje jakieś 1000 Euro i nic właściwie nie wnosi, bo
nadal nie znane są dokładne zależności pomiędzy tymi parametrami i jak
na nie wpływają leki.
Dokładnie będziemy umieli powiedzieć, gdy zostanie poznana zależność
"na jakie dokładnie geny działy lek" i będziemy umieli przebadać te
geny u konkretnej osoby w sposób szybki i tani.
Na razie więc nie ma możliwości udzielenia takiej superporady, który
lek jest dobry dla konkretnej osoby.
Lekarze mają opracowane rutynowe metody, które z bardzo dużym
prawdopodobieństwem wyleczą konkretną osobę. Jeśli dany lek nie
zadziała, to należy go zmienić. Wychodzimy z założenia, że ta
konkretna osoba nie zareagowała na dany lek, ponieważ mechanizm
schorzenia jest inny niż ten, który jest naprawiany przez dany lek.
Jeśli więc twoje parametry nie poprawiają się, należy próbować czegoś
innego. Ale uwaga, oczywiście każdy taki lek należy próbować
przynajmniej przez 1-6 miesięcy (raczej dłużej niż krócej).

Problem polega na tym, że lekarze postępując zgodnie z "opracowanymi
rutynowymi metodami" bardzo często wpadają z rutynę za bardzo i nie
chcą zmienić leku. To zresztą wymagałoby wiedzy, który lek działa na
co, jakie są dokładne różnice i u jakich pacjentów się go stosuje. Na
to lekarze nie mają czasu, a zresztą, jak przychodzi co do czego to i
tak jeden lek zadziała, a drugi nie zadziała (i jeden będzie powodował
duże efekty uboczne, a drugi nie i też zupełnie nie można tego
przewidzieć).
Przykład takich różnic Fenofibrat-Bezafibrat (z pamięci, więc mogłem
coś przekręcić):
Fenofibrat - słabszy, działa tylko na PPAR alfa, ale czas półtrwania
we krwi wynosi 24 godziny
Bezafibrat - mocniejszy, działa na PPAR alfa, gamma, delta, czas
półtrwania we krwi wynosi 2 godziny (co jest pewnym problemem, bo może
być nieskuteczny przez szybkie wydalanie).

Wiedząc o tym, że nauka wie w sumie niewiele i lekarze też niechętnie
zmieniają leki pacjent może mimo wszystko opracować sobie strategię
działania. Tą strategię można nazwać tak: "szukanie leku, czy też
sposobu postępowania działającego konkretnie na mnie/powodującego
najmniej działań ubocznych".

Jeśli chodzi o leki, to można poprosić lekarza, żeby zmienił lek,
jeśli uważamy, że na nas nie działa. Jeśli trzeba, nawet zmienić
lekarza. Problem w tym, żeby też nie przesadzić i nie chodzić od
lekarza do lekarza. Można nawet samemu wyszukać lek, jeśli uważamy, że
bardziej pasuje do naszych objawów/wyników badań.
Tak więc przykładowo, Jacek może poprosić o Bezalip (bezafibrat)
zamiast Fenoratio (fenofibrat) po kontroli, ale jeśli akurat wyniki
będą lepsze i nie będzie objawów ubocznych, to też nie ma co zmieniać.

Zaraz pewnie odezwą się lekarze na forum, że nie powinno się zalecać
leków na forum. Ja jednak odpowiem im, że podaję tylko przykład i
tłumaczę dość dokładnie, w jaki sposób i dlaczego zmienić taki lek.
Daję dzięki temu jakąś możliwość zmian i wyboru, której zazwyczaj
pacjent nie dostaje - jego lekarz nie powie mu nic i na forum też mu
nic nie powiedzą, bo jeszcze zmieni sobie lek i się otruje. W końcu
zachęcam właśnie, żeby z taką propozycją zmiany iść do własnego
lekarza.

Jeśli chodzi o "złe" objawy uboczne (np. podwyższone enzymy wątrobowe,
kreatynina - nerki), bardzo nie podoba mi się to, jak te objawy są
wykrywane. Jacek dostał Fenoratio i co, badanie enzymów wątrobowych
dopiero za 4 miesiące? Bez sensu, należy je zbadać szczególnie w
pierwszej chwili po wzięciu (np. tydzień po), następnie po 1 miesiącu,
2 miesiącu, następnie pewnie co jakieś 2 miesiące. Tak powinno się
robić testy, jeśli rzeczywiście obawiacie się o efekty uboczne. Po 4
miesiącach można mieć już nieźle podniszczoną wątrobę lub nerki.
Częstotliwość badań zależy od naszej podatności na efekty uboczne,
toksyczności leku i niestety zasobności kieszeni, bo takie badania
trzeba będzie robić płatnie.
Robiąc te badania można pozbyć się w dużej części strachu przed
efektami ubocznymi. Po prostu wykryje się je zanim zdążą narobić
jakichś większych szkód.

Podsumowując sytuację Jacka i czy leczenie ma sens: nie ma wielkiego
wyboru. leczyć się trzeba, dokładając jednak wszelkich starań, żeby
leczyć się prawidłowo i czegoś po drodze nie schrzanić. I należy
pogłębiać swoją wiedzę na temat swojej choroby, żeby czegoś nie
schrzanić. Leki trzeba dobrać metodą prób i błędów. No niestety.

Jeśli chodzi o sytuację crusadera.
> Kardiolog przepisał mi statyny i stwierdził, że wysoki cholesterol ma raczej
genetyczną przyczynę.
Jak pisałem, ciężko stwierdzić, czy statyny będą akurat najlepsze w
twoim przypadku, ale leczyć i tak się trzeba. Jednakże popastwię się
nad stwierdzeniem "wysoki cholesterol ma raczej genetyczną
przyczynę".
Nieraz zdarza się tak, że jest to raczej kwestia nawyków. Np. znam
taką rodzinkę, gdzie ojciec jadł kaczki i gęsi i syn też to jadł. Obaj
mieli wysokie poziomy trójglicerydów, jednakże nie było to genetyczne
- oni po prostu lubili jeść to samo niezdrowe jedzenie. Radzę więc
zrewidować, czy nie masz takich samych nawyków.
Jeśli "cholesterol ma raczej genetyczną przyczynę" być może warto
byłoby jednak zbadać się pod kątem defektów genetycznych. Chociaż w
tej chwili nie ma takiego konkretnego badania na "za wysoki
cholesterol", to są jednak badania na "za wysokie trójglicerydy".
W Polsce jednak praktycznie niedostępne, należy szukać poradni chorób
metabolicznych... Może za parę lat, gdy to się upowszechni, to się
taka informacja przyda. Ja zrobiłem takie badanie i wyszło mi zbyt
małe spalanie tłuszczów (nie wnikając w szczegóły, bo jeszcze nie
dostałem wszystkich wyników, ale to właśnie sprawa genetyczna).
Jeśli zaś chodzi o genetyczne podłoże migotania przedsionków, to mam
pewną hipotezę, chociaż jest ona trochę zwariowana i są w niej pewne
nieścisłości.
Jest coś takiego, jak guz chromochłonny
http://www.mp.pl/artykuly/index.php?aid=1151&_tc=D09
FF24B89704BDD8C5B76E3478984C0
powodujący wydalanie bardzo dużych ilości np. adrenaliny, jeśli ktoś
się zdenerwuje (co opisujesz), albo np. zmieni położenie ciała (co
opisujesz jako "po wysiłku fizycznym"). Wtedy może wystąpić np.
nadciśnienie i migotanie.
Bada się to przez zbadanie metoksykatecholamin w moczu. Pewnie tego
nie masz, ale dziwne objawy i dziwne choroby przecież się zdarzają i
nie ma możliwości zweryfikowania, dopóki nie zrobi się tego badania.

Jeśli chodzi o znerwicowanie - mam tylko jedną radę - musisz nad
wszystkim zapanować (nad zdrowiem), chociażby miałoby to oznaczać, że
będziesz chodzić po lekarzach i będziesz upierdliwy. Znam to na
przykładzie mojej cioci, która właśnie ma migotanie. Ona dostaje
migotania na samą myśl, że mogłaby dostać migotania. Po prostu sama
świadomość, że może się jej coś stać wskutek migotania powoduje
migotanie. Oczywiście inne przyczyny też trzeba zlikwidować, ponieważ
same leki na nerwy nie pomagają na migotanie. Tutaj wystarczy jedna
chwila, jedno małe zdenerwowanie i już serce wypada z rytmu.
Mnie na nerwy pomaga preparat z żeń-szenia.. staję się po nim dziwnie
spokojny...

Inne wskazówki.
L-karnityna powoduje spalanie tłuszczów w mięśniach. Może spowodować
zmniejszenie ilości trójglicerydów (teoretycznie). Jest to o tyle
dobre, że zupełnie bez efektów ubocznych.
I nie wiem dlaczego nie stosuje się tego jako środek wspomagający dla
takich fibratów...
Powinno działać, ponieważ jest to stosowane przy odchudzaniu, a więc
spala tłuszcze itd.

Głodówka. Zależy jeszcze jak długa. Ja osobiście jestem przeciwnikiem,
bo (w uproszczeniu) wymusza jeszcze większe spalanie tłuszczów w
organizmie (z powodu braku glukozy), co może być całkowicie
niemożliwe, skoro zakładamy, że spalanie tłuszczów jest zaburzone lub
osiągnęło już maksimum dlatego, że bierzemy fibraty. Za to głodówka
narusza równowagę organizmu na różne inne sposoby i nie sposób
przewidzieć jakie będą efekty w chorym bądź co bądź organizmie.
Głodówka na pewno nie pomoże w rozpuszczeniu złogów.
Co innego zrobić całkowitą zmianę diety tak, aby nie jeść tłuszczy
itd. i się tego trzymać.

Błonnik.
Są w aptekach takie specjalne błonniki w kapsułkach, które powodują,
że tłuszcz się nie wchłania z układu pokarmowego. Czy to działa, nie
wiem. Na pewno pomoże na zatwardzenie :-). W każdym razie nie powoduje
w ogóle efektów ubocznych. Użycie paru takich metod, które niby nie
przynoszą efektu, może przynieść już znaczący efekt.

To na razie na tyle z mojego śledztwa. Jak coś mi się przypomni, to
jeszcze napiszę, chociaż pewnie będzie to za parę dni, bo szykuje mi
się wyjazd.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2008-03-06 18:42:38

Temat: Re: Wysoki cholesterol - Lipobon - czy to naprawdę działa ?
Od: "justyna " <j...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Lipobon to połączenie wyciągu z karczocha z miłorzębem. nic odkrywczego- od
dawna jest mnóstwo preparatów na bazie karczochów (miłorząb ma tu mniejsze
znaczenie) i są zalecane przy podwyższonym cholesterolu/trójglicerydach
(cynarex, cynacholin, cynarecaps, hepacynar, liproxal itd).

jeśli poprawa wyników to nie błąd laboratorium, to fajnie - tylko cieszyć
sie że twoje kłopoty tak latwo poddają się leczeniu; pewnie wystarczy
aktywność fizyczna, rozsądne odżywianie żeby utrzymać wyniki w normie

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2008-03-06 21:51:11

Temat: Re: Wysoki cholesterol - Lipobon - czy to naprawdę działa ?
Od: Jacek Ostaszewski <p...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

biggero pisze:
> Witam.
> Na początku muszę doprecyzować, że nie jestem lekarzem, ale powiedzmy,
> że znam się na tych różnych sprawach związanych z metabolizmem w
> ogólności.
> Jest to strasznie długie, nie wiem, kto to będzie czytał :-).
...

DzięKi. Ziarnko do ziarnka... POzbieram trochę wiedzy.
Merci raz jeszcze.
--
JackOss - po kiego mi sygnaturka?!!

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

terapia czszkowo-krzyzowa wawa gdzie?
Suche powieki
Sposob na bolacy zoladek po aspirynie / polopirynie
Ropne punkty
Krople do oczu na czyrak w uchu ? o co chodzi ?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Demokracja antyludowa?
Semaglutyd
Czym w uk zastąpić Enterol ?
Robot da Vinci
Re: Serce - które z badań zrobić ?

zobacz wszyskie »