« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2018-02-28 20:45:20
Temat: Re: Z łezką w oku.Trybun <c...@j...ru> wrote:
> Nie, ja piszę to z pozycji konsumenta. Na mojej wsi jest parę gospodyń
> którym chce się jeszcze piec chleb. Próbowałem każdego z nich. Zapach
> pieczenia wręcz powala, ale później jest już tylko gorzej. Nie wiem
> dlaczego ale wszystkie za mocno go spiekają.
Nie umieją palić w piecu chlebowym - za krótko i za ostro palą, więc po
prostu piec jest za gorący i chleb się od razu zbytnio spieka na
powierzchni, a dalej rośnie już tylko w środku, bez zwiekszania objętości,
co skutkuje utwardzoną warstwą wierzchnią, w efekcie zaś twardą, przypaloną
skórką. Dlatego kiedyś pieczono go na liściach kapusty - dawało to w
poczatkowej fazie pieczenia sporo pary. Dziś praktykuje się wkładanie do
gorącego pieca razem z chlebem - płaskiego naczynia z wodą.
> Ale pal licho spieczenie
> gdy jest jeszcze ciepły i mięciutki , przynajmniej dla mnie całkiem
> niezajadły robi się po ostygnięciu. Skorka twarda że aby pogryźć to
> trzeba porządnie nadwyrężać szczęki.
Chleb trzeba zaraz po wyjęciu z pieca posmarować kawałkiem słoninki albo
chociaż wodą z solą i natychmiast po tym okryć cały grubą ściereczką lnianą
czy obrusem aż do wystudzenia.
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2018-03-01 11:43:00
Temat: Re: Z łezką w oku.Am 28.02.2018 um 19:32 schrieb Trefniś:
> Wrocław:
> https://www.google.pl/search?q=sklepy+hert+wroc%C5%8
2aw&npsic=0&rflfq=1&rlha=0&rllag=51107860,17024546,1
647&tbm=lcl&ved=0ahUKEwi64PG1nsnZAhUC3SwKHUEoApkQtgM
IKQ&tbs=lrf:!2m1!1e3!3sIAE,lf:1,lf_ui:4&rldoc=1#rlfi
=hd:;si:;mv:!1m3!1d35909.612053314784!2d17.03617615!
3d51.102521800000005!2m3!1f0!2f0!3f0!3m2!1i448!2i344
!4f13.1;tbs:lrf:!2m1!1e3!3sIAE,lf:1,lf_ui:4
>
>
> To samo skrócone:
> https://goo.gl/1shgtS
>
> Tylko nie wiem, czy wszędzie trafiają produkty z tego samego pieca, ja
> kupuję we Wrocławiu przy ul. Żelaznej 52.
Dzięki. Będę tylko jeden dzień, ale rynek we Wrocławiu mi przypasuje.
Waldek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2018-03-01 18:57:32
Temat: Re: Z łezką w oku.XL <i...@g...pl> wrote:
>
> Chleb trzeba zaraz po wyjęciu z pieca posmarować kawałkiem słoninki albo
> chociaż wodą z solą i natychmiast po tym okryć cały grubą ściereczką lnianą
> czy obrusem aż do wystudzenia.
Takie postępowanie sprawia, że wilgoć z wnętrza chleba, zamiast szybko
ulecieć, zatrzymuje się częściowo w gorącej skórce, rozpulchniając ją i
nawilżając.
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2018-03-02 18:36:32
Temat: Re: Z łezką w oku.W dniu 2018-02-28 o 19:43, Trefniś pisze:
> W dniu .02.2018 o 18:51 Trybun <c...@j...ru> pisze:
>
>> W dniu 2018-02-28 o 15:50, Trefniś pisze:
>>>
>>>>>
>>>>
>>>> Pytanie tylko o co chodzi, o lata młodości czy o smaki? Bo ten
>>>> chleb domowy dzisiaj raczej nie rzuca na kolana smakiem.
>>>>
>>>
>>> :O
>>> Ale to piszesz o swoim chlebie, albo XL-ki, albo jej babci?
>>> Bo chleb domowy w przeważającej części przypadków jest przepyszny w
>>> porównaniu z piekarnianym.
>>>
>>> Ale muszę też przyznać, że ostatnio zaskoczył mnie pozytywnie Chleb
>>> Rustykalny z piekarni Hert z Jelcza Laskowic.
>>>
>>
>> Nie, ja piszę to z pozycji konsumenta. Na mojej wsi jest parę
>> gospodyń którym chce się jeszcze piec chleb. Próbowałem każdego z
>> nich. Zapach pieczenia wręcz powala, ale później jest już tylko
>> gorzej. Nie wiem dlaczego ale wszystkie za mocno go spiekają. Ale pal
>> licho spieczenie gdy jest jeszcze ciepły i mięciutki , przynajmniej
>> dla mnie całkiem niezajadły robi się po ostygnięciu. Skorka twarda że
>> aby pogryźć to trzeba porządnie nadwyrężać szczęki. Nie znam tego
>> Rustykalnego z Jelcza, ale w pobliskim miasteczku jest jeszcze parę
>> piekarenek (niestety z roku na rok jest ich coraz mniej) w których
>> idzie kupić niezły chleb.
>
> OK, już rozumiem intencje.
> U mnie dopracowanie się własnego przepisu na chleb codzienny (czyli
> bez udziwnień, taki, który można jeść miesiącami bez niechęci) trwa
> już długo - do teraz :)
>
> Ten rustykalny (pszenny, nawet nierazowy) cała moja rodzina je ze
> smakiem.
>
Te baby też pewnie też pieką ten chleb od początku świata;-) Że mocno
spieczony to i pewnie jest jakaś przyczyna - po prostu taki lubią i na
taki mają zapotrzebowanie. Ja akurat takiego nie lubię, ale to nie
znaczy że wszyscy wolą mało spieczony.
Chyba jeszcze nie spotkałem się z takim rodzajem chleba - "rustykalny".
Jak gdzie zobaczę to choćby z ciekawości kupię. Ale pewnie jak i ze
wszystkim innym - rustykalny nie równy rustykalnemu..
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2018-03-02 18:37:23
Temat: Re: Z łezką w oku.W dniu 2018-02-28 o 20:45, XL pisze:
> Trybun <c...@j...ru> wrote:
>> Nie, ja piszę to z pozycji konsumenta. Na mojej wsi jest parę gospodyń
>> którym chce się jeszcze piec chleb. Próbowałem każdego z nich. Zapach
>> pieczenia wręcz powala, ale później jest już tylko gorzej. Nie wiem
>> dlaczego ale wszystkie za mocno go spiekają.
> Nie umieją palić w piecu chlebowym - za krótko i za ostro palą, więc po
> prostu piec jest za gorący i chleb się od razu zbytnio spieka na
> powierzchni, a dalej rośnie już tylko w środku, bez zwiekszania objętości,
> co skutkuje utwardzoną warstwą wierzchnią, w efekcie zaś twardą, przypaloną
> skórką. Dlatego kiedyś pieczono go na liściach kapusty - dawało to w
> poczatkowej fazie pieczenia sporo pary. Dziś praktykuje się wkładanie do
> gorącego pieca razem z chlebem - płaskiego naczynia z wodą.
Trudno odgadnąć co jest przyczyną takiego stanu rzeczy. Stare
gospodynie, pieką chleb od dawna, tak że je trudno podejrzewać o jakąś
fuszerkę.
>
>> Ale pal licho spieczenie
>> gdy jest jeszcze ciepły i mięciutki , przynajmniej dla mnie całkiem
>> niezajadły robi się po ostygnięciu. Skorka twarda że aby pogryźć to
>> trzeba porządnie nadwyrężać szczęki.
> Chleb trzeba zaraz po wyjęciu z pieca posmarować kawałkiem słoninki albo
> chociaż wodą z solą i natychmiast po tym okryć cały grubą ściereczką lnianą
> czy obrusem aż do wystudzenia.
>
>
>
>
A jak to w ogóle jest że ten ze sklepu ma przeważnie bardzo cienką
skórkę a ten domowego wypieku jak słoń, czym to idzie? Jakieś ekstra
dodatki typu chemia w tym sklepowym?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2018-03-02 18:38:23
Temat: Re: Z łezką w oku.W dniu 2018-02-28 o 19:41, XL pisze:
>
>> Też mam takie odczucia, i pamiętam choćby wyrazisty zapach i aromat
>> masła, tylko pewności mi brak co do przyczyny
> Ta sama, co w mące - było ŚWIEŻO zrobione.
Pewnie tak. To magazynowanie i w ogóle przemysłowe podejście do żywności
sprawia że po drodze przynajmniej część smaku gdzieś zanika..
>
>> Młodość czy faktycznie
>> smak gdzieś zaniknął. Wiadomo że kombinują w produkcji zwierzęcej
>> (antybiotyki, sterydy itd), ale w produkcji zbóż chyba nie ma aż takiej
>> różnicy, a więc gdzie się podział ten zapach mąki?
>>
>>
> Mąka w sklepie po prostu zawsze jest STARA - bo producenci sprzedają tylko
> najstarsze zapasy, zastępując je świeżymi. A ze starej mąki zapach dawno
> wywietrzał. A nie jełczeje ona, bo ma konserwanty i bógwica różne inne
> pododawane :-(((
> Normalnie świeża mąka nigdy nie mogłaby być miesiącami przechowywana w
> foliowej zaspawanej torebce, jak pakowana jest przez wielu producentów.
> Zaraz by stęchła przecież.
>
> A Dziadek mw. raz w miesiącu brał worek ziarna na furmankę i jechał do
> młyna ?
> Nawet raz mnie zabrał. Młyn był wodny. Cudo!
>
Z tym jasna sprawa. Mąka ze sklepu często nie wysypuje się z torebki,
tylko wypada taka zbrylona. Zawilgocona, stoi na półkach często
miesiącami to i jak to ma smakować..
Ewidentnie ten świat idzie w złym kierunku. Komu przeszkadzały te młyny
wodne..
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2018-03-02 19:17:02
Temat: Re: Z łezką w oku.Trybun <c...@j...ru> wrote:
> W dniu 2018-02-28 o 20:45, XL pisze:
>> Trybun <c...@j...ru> wrote:
>>> Nie, ja piszę to z pozycji konsumenta. Na mojej wsi jest parę gospodyń
>>> którym chce się jeszcze piec chleb. Próbowałem każdego z nich. Zapach
>>> pieczenia wręcz powala, ale później jest już tylko gorzej. Nie wiem
>>> dlaczego ale wszystkie za mocno go spiekają.
>> Nie umieją palić w piecu chlebowym - za krótko i za ostro palą, więc po
>> prostu piec jest za gorący i chleb się od razu zbytnio spieka na
>> powierzchni, a dalej rośnie już tylko w środku, bez zwiekszania objętości,
>> co skutkuje utwardzoną warstwą wierzchnią, w efekcie zaś twardą, przypaloną
>> skórką. Dlatego kiedyś pieczono go na liściach kapusty - dawało to w
>> poczatkowej fazie pieczenia sporo pary. Dziś praktykuje się wkładanie do
>> gorącego pieca razem z chlebem - płaskiego naczynia z wodą.
>
> Trudno odgadnąć co jest przyczyną takiego stanu rzeczy. Stare
> gospodynie, pieką chleb od dawna, tak że je trudno podejrzewać o jakąś
> fuszerkę.
O fuszerkę może nie, ale o starość i związane z nią zapominanie, jak to
NAPRAWDĘ się kiedyś paliło i piekło...
>
>>
>>> Ale pal licho spieczenie
>>> gdy jest jeszcze ciepły i mięciutki , przynajmniej dla mnie całkiem
>>> niezajadły robi się po ostygnięciu. Skorka twarda że aby pogryźć to
>>> trzeba porządnie nadwyrężać szczęki.
>> Chleb trzeba zaraz po wyjęciu z pieca posmarować kawałkiem słoninki albo
>> chociaż wodą z solą i natychmiast po tym okryć cały grubą ściereczką lnianą
>> czy obrusem aż do wystudzenia.
>>
>>
>>
>>
>
> A jak to w ogóle jest że ten ze sklepu ma przeważnie bardzo cienką
> skórkę a ten domowego wypieku jak słoń, czym to idzie? Jakieś ekstra
> dodatki typu chemia w tym sklepowym?
Dla mnie to oczywiste, że tak.
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2018-03-02 19:17:02
Temat: Re: Z łezką w oku.Trybun <c...@j...ru> wrote:
> W dniu 2018-02-28 o 19:41, XL pisze:
>>
>>> Też mam takie odczucia, i pamiętam choćby wyrazisty zapach i aromat
>>> masła, tylko pewności mi brak co do przyczyny
>> Ta sama, co w mące - było ŚWIEŻO zrobione.
>
> Pewnie tak.
A, i jeszcze jedno: z mleka od krów pasionych na łące! Świeża pasza,
słońce... Mleko na masło produkowane przemysłowo pochodzi od krów, które
nie widzą ani słońca, ani łąki :-(((
> To magazynowanie i w ogóle przemysłowe podejście do żywności
> sprawia że po drodze przynajmniej część smaku gdzieś zanika..
Wg mnie i mojej pamięci porownawczej (a mam świetną) jest to jakieś 80%
ubytku.
>
>>
>>> Młodość czy faktycznie
>>> smak gdzieś zaniknął. Wiadomo że kombinują w produkcji zwierzęcej
>>> (antybiotyki, sterydy itd), ale w produkcji zbóż chyba nie ma aż takiej
>>> różnicy, a więc gdzie się podział ten zapach mąki?
>>>
>>>
>> Mąka w sklepie po prostu zawsze jest STARA - bo producenci sprzedają tylko
>> najstarsze zapasy, zastępując je świeżymi. A ze starej mąki zapach dawno
>> wywietrzał. A nie jełczeje ona, bo ma konserwanty i bógwica różne inne
>> pododawane :-(((
>> Normalnie świeża mąka nigdy nie mogłaby być miesiącami przechowywana w
>> foliowej zaspawanej torebce, jak pakowana jest przez wielu producentów.
>> Zaraz by stęchła przecież.
>>
>> A Dziadek mw. raz w miesiącu brał worek ziarna na furmankę i jechał do
>> młyna ?
>> Nawet raz mnie zabrał. Młyn był wodny. Cudo!
>>
>
> Z tym jasna sprawa. Mąka ze sklepu często nie wysypuje się z torebki,
> tylko wypada taka zbrylona. Zawilgocona, stoi na półkach często
> miesiącami to i jak to ma smakować..
>
> Ewidentnie ten świat idzie w złym kierunku. Komu przeszkadzały te młyny
> wodne..
Przede wszystkim Niemcom i (po nich) komunistom.
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2018-03-02 19:57:44
Temat: Re: Z łezką w oku.XL <i...@g...pl> wrote:
> Trybun <c...@j...ru> wrote:
>> W dniu 2018-02-28 o 19:41, XL pisze:
>>>
>>>> Też mam takie odczucia, i pamiętam choćby wyrazisty zapach i aromat
>>>> masła, tylko pewności mi brak co do przyczyny
>>> Ta sama, co w mące - było ŚWIEŻO zrobione.
>>
>> Pewnie tak.
>
> A, i jeszcze jedno: z mleka od krów pasionych na łące! Świeża pasza,
> słońce... Mleko na masło produkowane przemysłowo pochodzi od krów, które
> nie widzą ani słońca, ani łąki :-(((
...i jedzą prefabrykowane pasze, a nie zieloną trawę.
--
XL
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2018-03-04 15:13:40
Temat: Re: Z łezką w oku.W dniu 2018-03-02 o 19:17, XL pisze:
>
>>> Nie umieją palić w piecu chlebowym - za krótko i za ostro palą, więc po
>>> prostu piec jest za gorący i chleb się od razu zbytnio spieka na
>>> powierzchni, a dalej rośnie już tylko w środku, bez zwiekszania objętości,
>>> co skutkuje utwardzoną warstwą wierzchnią, w efekcie zaś twardą, przypaloną
>>> skórką. Dlatego kiedyś pieczono go na liściach kapusty - dawało to w
>>> poczatkowej fazie pieczenia sporo pary. Dziś praktykuje się wkładanie do
>>> gorącego pieca razem z chlebem - płaskiego naczynia z wodą.
>> Trudno odgadnąć co jest przyczyną takiego stanu rzeczy. Stare
>> gospodynie, pieką chleb od dawna, tak że je trudno podejrzewać o jakąś
>> fuszerkę.
> O fuszerkę może nie, ale o starość i związane z nią zapominanie, jak to
> NAPRAWDĘ się kiedyś paliło i piekło...
A i może dzisiejszy asortyment piekarniczy to już nie to samo co kiedyś.
>>>> Ale pal licho spieczenie
>>>> gdy jest jeszcze ciepły i mięciutki , przynajmniej dla mnie całkiem
>>>> niezajadły robi się po ostygnięciu. Skorka twarda że aby pogryźć to
>>>> trzeba porządnie nadwyrężać szczęki.
>>> Chleb trzeba zaraz po wyjęciu z pieca posmarować kawałkiem słoninki albo
>>> chociaż wodą z solą i natychmiast po tym okryć cały grubą ściereczką lnianą
>>> czy obrusem aż do wystudzenia.
>>>
>>>
>>>
>>>
>> A jak to w ogóle jest że ten ze sklepu ma przeważnie bardzo cienką
>> skórkę a ten domowego wypieku jak słoń, czym to idzie? Jakieś ekstra
>> dodatki typu chemia w tym sklepowym?
> Dla mnie to oczywiste, że tak.
>
>
>
No, skoro tak mówisz.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |