Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Zabity pies i zal [nieco dlugie]

Grupy

Szukaj w grupach

 

Zabity pies i zal [nieco dlugie]

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-05-28 11:11:23

Temat: Zabity pies i zal [nieco dlugie]
Od: p...@f...sos.com.pl (-=\\Pioter/=-) szukaj wiadomości tego autora

Czesc

W niedziele wieczorem zginal pies moich rodzicow, potracony przez
samochod. Podobno jeszcze zyl kiedy brat przyniosl go do domu.
Probowali zawiezc go jeszcze do weterynarza ale umarl po drodze. Wine
za zdarzenie ponosi miedzy innymi moj brat . Wyszedl z nim na spacer
wieczorem i usiadl ze swoimi kolesiami na lawce w parku, a Kruczka
puscil luzem i stracil go z oczu, a jak przyszlo mu do glowy zeby go
poszukac to bylo juz za pozno. Wszyscy w domu doskonale wiedzieli ze
Kruczek nie potrafi zachowywac sie na ulicy i ze puszczony luzem w
poblizu ulicy wymaga nadzoru. Najpierw zadzwonila Matka i placzem
powiedziala co sie stalo, dluzsza chwile pozniej brat. Zbluzgalem go,
kazalem mu spierdalac i rozlaczylem sie.
Ten pies byl dla nas wlasciwie czlonkiem rodziny od 9 lat. W domu u
rodzicow panuje totalna rozpacz, a mnie sie wszystkiego odechcialo.
Nie spodziwale sie ze tak mocno mnie to dotknie. Dzisiaj jest juz
troche lepiej, ale wczoraj mialem w glowie mieszanke zalu i klebiacej
sie wscieklosci. W pracy chodzilem jak burza gradowa ale nikomu nie
powiedzialem dlaczego tak jest. Cos sie we mnie zacielo. Nie mialem
ochoty nikomu tlumaczyc sie ze swojego stanu. Wiem ze z czasem te
uczucia mina tak jak wiele innych po innych stratach i rozczarowaniach
ale niepokoi mnie cos innego.:
Zauwazylem ze po kazdym jakims takim paskudnym zdarzeniu, po
jakims czasie nastepuje przelom, tak jakby smutek, przygnebienie
gdzies znikalo. Tak jedna nie jest. to wszystko gdzies zostaje.
Zarowno zal po psie jaki i zlosc na brata. Z drugiej strony jego tez
mi zal. W podswiadomosci gdzies to zostanie. Jak sie pozbywac takich
rzeczy. Zale czy zlosci nic juz nie pomoga, ale moga zatruwac zycie.
Sa na to jakies sposoby ?

Piotr

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2002-05-28 12:32:25

Temat: Re: Zabity pies i zal [nieco dlugie]
Od: "Rusalka" <r...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

-=\Pioter/=- napisał(a) w wiadomości:
>W niedziele wieczorem zginal pies moich rodzicow, potracony przez
>samochod.
> Zauwazylem ze po kazdym jakims takim paskudnym zdarzeniu, po
>jakims czasie nastepuje przelom, tak jakby smutek, przygnebienie
>gdzies znikalo. Tak jedna nie jest. to wszystko gdzies zostaje.

Sam zauwazyles, ze po pewnym czasie. U Ciebie minelo zaledwie 2 dni. Na
spokoj duchowy i pogodzenie się po stracie potrzeba troszke wiecej czasu.
Ale smutek jest dobry. Wbrew pozorom przynosi ulge.

>Zarowno zal po psie jaki i zlosc na brata. Z drugiej strony jego tez
>mi zal. W podswiadomosci gdzies to zostanie. Jak sie pozbywac takich
>rzeczy. Zale czy zlosci nic juz nie pomoga, ale moga zatruwac zycie.
>Sa na to jakies sposoby ?

Rozumiem uczucie zlosci na brata. Walcz z tym uczuciem. Nic nie pomoze
Twoj zal do niego. A przeciez Wy obaj nadal jestescie bracmi.
Pytasz jak? Na to chyba nie ma recepty. Tylko czas sam ustala pewne
reguly gry. Zamknij sie w jakims kacie i poplacz (tak, faceci tez
placza).
Ja wierze w psie niebo. Moj stary sedziwy piesek teraz poluje w krainie
wiecznych lowow. A ja teraz od kilku dni mam nowego przyjaciela.

Pozdrawiam serdecznie.
--
Rusalka
r...@i...pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-28 13:12:09

Temat: Re: Zabity pies i zal [nieco dlugie]
Od: "John Bean" <j...@M...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "-=\Pioter/=-" <p...@f...sos.com.pl> napisał w
wiadomości news:3cf35019.13081289@news.tpi.pl...
> Czesc
>
> W niedziele wieczorem zginal pies moich rodzicow, potracony przez
> samochod. Podobno jeszcze zyl kiedy brat przyniosl go do domu.
> Probowali zawiezc go jeszcze do weterynarza ale umarl po drodze. Wine
> za zdarzenie ponosi miedzy innymi moj brat . Wyszedl z nim na spacer
> wieczorem i usiadl ze swoimi kolesiami na lawce w parku, a Kruczka
> puscil luzem i stracil go z oczu, a jak przyszlo mu do glowy zeby go
> poszukac to bylo juz za pozno. Wszyscy w domu doskonale wiedzieli ze
> Kruczek nie potrafi zachowywac sie na ulicy i ze puszczony luzem w
> poblizu ulicy wymaga nadzoru. Najpierw zadzwonila Matka i placzem
> powiedziala co sie stalo, dluzsza chwile pozniej brat. Zbluzgalem go,
> kazalem mu spierdalac i rozlaczylem sie.
> Ten pies byl dla nas wlasciwie czlonkiem rodziny od 9 lat. W domu u
> rodzicow panuje totalna rozpacz, a mnie sie wszystkiego odechcialo.
> Nie spodziwale sie ze tak mocno mnie to dotknie. Dzisiaj jest juz
> troche lepiej, ale wczoraj mialem w glowie mieszanke zalu i klebiacej
> sie wscieklosci. W pracy chodzilem jak burza gradowa ale nikomu nie
> powiedzialem dlaczego tak jest. Cos sie we mnie zacielo. Nie mialem
> ochoty nikomu tlumaczyc sie ze swojego stanu. Wiem ze z czasem te
> uczucia mina tak jak wiele innych po innych stratach i rozczarowaniach
> ale niepokoi mnie cos innego.:
> Zauwazylem ze po kazdym jakims takim paskudnym zdarzeniu, po
> jakims czasie nastepuje przelom, tak jakby smutek, przygnebienie
> gdzies znikalo. Tak jedna nie jest. to wszystko gdzies zostaje.
> Zarowno zal po psie jaki i zlosc na brata. Z drugiej strony jego tez
> mi zal. W podswiadomosci gdzies to zostanie. Jak sie pozbywac takich
> rzeczy. Zale czy zlosci nic juz nie pomoga, ale moga zatruwac zycie.
> Sa na to jakies sposoby ?


Ja musiałem uśpić swojego psa rok temu. To było jeszcze gorsze, bo Tobie to
spadło niespodziewanie, a my z rodziną czekaliśmy, aż przyjedzie pan doktor
i da psu zastrzyk. :( Wszyscy ryczeli.

Trochę czasu i zapomnisz, a brata przeproś. Wiem, że jesteś na niego zły,
ale pomyśl sobie jak on się czuje...


Pozdrawiam,
John Bean


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-28 13:39:04

Temat: Re: Zabity pies i zal [nieco dlugie]
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

-=\Pioter/=- w news:3cf35019.13081289@news.tpi.pl...

/.../
> to wszystko gdzies zostaje. /.../
> Jak sie pozbywac takich rzeczy. Zale czy zlosci nic juz nie pomoga,
> ale moga zatruwac zycie. Sa na to jakies sposoby ?
>
> Piotr

Takie wydarzenia są nieodłączną częścią każdego życia i każdego rozwoju
równocześnie. Po nich musi występować faza "bezsilnego żalu", który
trudno jest znieść (czasem ludziom religijnym pomaga wiara). Normalnie
stan ten zanika przytłaczany następnymi wydarzeniami i koniecznością
podejmowania dalszego życia bez tej trucizny w organizmie. Następuje
więc oczyszczenie. Osad, który pozostaje na zawsze, stanowi o tym, czy
stajemy się wrażliwi na ból (również cudzy), i potrafimy już na niego
reagować w sposób twórczy, czy też znieczulamy się do tego stopnia
(wyparcie), że następne traumatyczne wydarzenia, czy to własne czy obce,
są nam już obojętne.
Oczywiście drugie rozwiązanie może prowadzić do patologii rozwoju.
Dlatego ... - z pomocą powodzianom biegną sztaby psychologów.

Szczególnie niebezpieczna jest bowiem kumulacja takich wydarzeń.

pozdrawiam
All

PS.
Przy okazji zachęcam do obejrzenia skal stresu w naszym serwisie:
http://www.psphome.htc.net.pl/test_skala_holmsa.html
oraz obok - skala Lindmana



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-28 13:50:11

Temat: Re: Zabity pies i zal [nieco dlugie]
Od: "Duch" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

> Sam zauwazyles, ze po pewnym czasie. U Ciebie minelo zaledwie 2 dni. Na
> spokoj duchowy i pogodzenie się po stracie potrzeba troszke wiecej czasu.
> Ale smutek jest dobry. Wbrew pozorom przynosi ulge.

W sumie racja, tylko mi sie wydaje, ze jedmu chodzi o to,
ze zal niby minal, ale jednak gdzies cos tam sie klebi i
tak juz zostanie - niby ok, ale nigdy nie rozwiazane,
moze tak - rozwiazane w 90%.
Pisze bo chyba to znam - rozwiazaniem jest
mocniejsze przezywanie tego co sie dzieje,
ale to trudne, bo to moze np. spowodowac pobicie
brata i kolejne problemy.

Zawsze problemem na tym swiecie bylo - jak to wejsc
w problem ale za bardzo nie rozkrecic tychze problemow,
zeby ich potem wiecej nie bylo.
Zdrufka



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-28 14:14:10

Temat: Re: Zabity pies i zal [nieco dlugie]
Od: "PsychoOne" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


> W niedziele wieczorem zginal pies moich rodzicow, potracony przez
> samochod.
Przyjmij naszczersze wyrazy współczucia.

> Zauwazylem ze po kazdym jakims takim paskudnym zdarzeniu, po
> jakims czasie nastepuje przelom, tak jakby smutek, przygnebienie
> gdzies znikalo. Tak jedna nie jest. to wszystko gdzies zostaje.
Pewnie chodzi Tobie o to, ze po pewnym czasie przestajesz o tym myslec
zajety innymi sprawami, jednak
pamiec o tym wydarzeniu pozostaje i za kazdym razem gdy w chwili wolnego
przypadkiem(?) pomyslisz o tym,
to uczucie smutku powraca.

Po kazdej tego typu stracie odczuwamy smutek. To naturalne. To bardzo
ludzkie. To baaardzo niezdrowe, jesli
odczuwamy, iz przed ta strata było tak pieknie, a teraz nam to odebrano.
Jestesmy egoistyczni. Czujemy sie pokrzywdzeni
przez los lub obwiniamy innych ludzi (vide Twoj brat). Nie wiem, czy jest na
to jakis sposob... Czy jest nim uswiadomienie sobie,
ze cos sie skonczylo, ze juz nie wroci ? Ze po czesci jest nam zal nas
samych ? Wiec moze przestanmy sie nad soba uzalac i
zajmijmy sie ludzmi, ktorymi krzywdzimy w ten sposob. Twoj brat popelnil
niewielki blad, ktory mial straszne konsekwencje.
Czy litowanie sie nad soba usprawiedliwia krzywdzenie go ? Jesli Twoj brat
chcialby uratowac psa z ulicy i to on mialby wypadek, to
bylbys zly na psa ? Dlaczego ? I czy to byloby sluszne ?

Pozdrawiam,
PsychoOne,
neurotyk odrodzony



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-28 14:20:10

Temat: Re: Zabity pies i zal [nieco dlugie]
Od: Kwiatek <k...@k...eu.org> szukaj wiadomości tego autora

Nudzac sie lub ciezko pracujac dnia Tue, 28 May 2002 11:11:23 GMT,
-=\Pioter/=- <p...@f...sos.com.pl> wklepal(-a) w klawiature:
> Czesc
>
> W niedziele wieczorem zginal pies moich rodzicow, potracony przez
> Sa na to jakies sposoby ?

Hej, kiedys przezylem cos bardzo podobnego. Tyle ze moj pies zostal
otruty przez pseudo przyjaciol mojej rodziny, naszych sasiadow.
Moj umarl na moich kolanach, przez kilka dobrych dni, nie moglem
dojsc do siebie, czasem mimo juz 4 lat od jego smierci to zal
mi mojego psa :(
Zycie czasem jest okrutne :(

Pozdr
Kwiatek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-28 15:18:54

Temat: Re: Zabity pies i zal [nieco dlugie]
Od: p...@f...sos.com.pl (-=\\Pioter/=-) szukaj wiadomości tego autora

On Tue, 28 May 2002 16:14:10 +0200, "PsychoOne"
<p...@p...onet.pl> wrote:

>niewielki blad, ktory mial straszne konsekwencje.
>Czy litowanie sie nad soba usprawiedliwia krzywdzenie go ? Jesli Twoj brat
>chcialby uratowac psa z ulicy i to on mialby wypadek, to
>bylbys zly na psa ? Dlaczego ? I czy to byloby sluszne ?
>
Gdyby babcia miala wasy, to bylaby babcia z wasami !. Bratu zarzucam
zaniedbanie, a nie to ze nie nadstawial za psa karku. Litowanie sie
nad soba nie ma nic wspolnego z fizycznymi faktami. Fakt jest taki ze
pies nie zyje i nic tego nie zmieni, wszystko inne jest tu juz wtorne.
W krytycznej sytuacji wybor bylby oczywisty, ale tutaj byla inna
sytuacja. Nie mam zreszta ochoty go krzywdzic. On sam sie skrzywdzil

Piotr

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-28 17:18:50

Temat: Re: Zabity pies i zal [nieco dlugie]
Od: "Pyzol" <p...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


(...)> Nie spodziwale sie ze tak mocno mnie to dotknie.

To tragedia, a ty jestes w stanie traumatycznym. Jest tego kilka stopni,
niech sie fachowcy wypowiedza, bo zrobia to lepiej. Poszukiwanie winnego
jest jednym z tych etapow. Innym jest poczucie niejakiego w s t y d u,
kiedy szok i cierpienie mija.

Twoj brat nie jest winny, takie przypadki zdarzaja sie. Wyobraz sobie, jak
on to przezywa. Umiejetnosc poradzenia sobie ze strata, to bardzo wazna
umiejetosc w zyciu. Kultura nie bez kozery wprowadzila obrzed zaloby - to
c z a s, w ktorym czlowiek sie ze strata godzi.

Stracilam psa w podobny sposob dwa lata temu, dzis mam innego, takiego,
ktory rozpaczliwie szukal domu.

A moj adres e-mailowy, Pyzol, to imie mojego najukochanszego psa, ktorego
musialam zostawic w Polsce. Przezyl dziadek 18 lat i od wielu juz hasa w
psim niebie. Kolega artysta namalowal nawet obraz "Pyzol w niebie" - ale
szczegolow nie podam, bo byloby to nieobyczajowe;)

W 1981 roku Pyzol polecial gdzies w dluga i zaginal. Po kilku dniach
musialam isc do lekarza, tak to przezywalam. Nie przyznalam sie, o co
chodzi, tylko,ze mam "dolek". Pan doktor mnie praktycznei zbyl, opowiadajac
kilka glodnych kawalkow o radosci zycia. Dopiero na odchodnym , juz od
drzwi, rzucilam, ze zginal mi ukochany pies. Pan doktor natychmiast zawrocil
mnie i zapisal srodki uspokojajace - znal ten bol z autopsji!

Pyzol sie odnalazl, ale do dzis sni mi sie stukanie jego pazurkow po
podlodze i budze sie szukajac go. W chwile pozniej przypominam sobie ten
obraz i usmiecham sie w duchu:" Way to go, Pyzol!":)

Ostatnio na Gwiazdke sprezentowalam mojemu ukochanemu powiekszenie zdjecia
Pyzola - takie oooogromne. Wisi niemal jak "portret przodka" w living roomie
i Solara ( ten nowy pies) klnie jak szewc, kiedy do niego g a d a m.:).
Poprzedni pies, Piesa ( bo to byla dziewczynka i i mielismy ja od
niemowlectwa, tj, sami nazwalismy), uosobienie dobroci i lagodnosci, na moje
rozmowy z Pyzolem machala porozumiewawczo ogonem - dzis juz wie o kim mowila
m. Przynajmniej miala kogo w tym psim niebie szukac:)

Kruczek tez ich znalazl. Zamknij oczy i zobacz jak Kruczek z Pyzolem
obskakuja Piese. Oba jest taaaka sliczna, ze sie nie dziwie:)

3m sie,

Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2002-05-29 05:17:34

Temat: Re: Zabity pies i zal [nieco dlugie]
Od: "Little Dorrit" <z...@c...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "-=\Pioter/=-" <p...@f...sos.com.pl> napisał w
wiadomości news:3cf35019.13081289@news.tpi.pl...
> > Sa na to jakies sposoby ?


Nie ma. Ból po każdej śmierci leczy czas. Przyjm wyrazy współczucia.
Dorrit
>
> Piotr


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Kiedy i w jakich warunkach mozna stosowac kare?
Metoda Knila
BADANIA KANADYJSKICH PSYCHOLOGÓW: KUBUŚ PUCHATEK POWINIEN PODJĄĆ TERAPIĘ
wyparcie
Testy Thomasa/Kilmanna

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »