Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Zamordyzm

Grupy

Szukaj w grupach

 

Zamordyzm

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 2


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2014-11-26 08:48:46

Temat: Zamordyzm
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

Jest to rodzaj polityki społecznej, polegający na trzymaniu człowieka na postronku
dostatecznie krótkim, by pozbawić go swobody ruchów i ograniczyć pole widzenia;
postronek ten trzeba mu założyć w miejscu szczególnie wrażliwym, "przy pysku" - stąd
nazwa tej polityki. Mocno trzymany w ten sposób człowiek stawia swej "sile
przewodniej" coraz słabszy opór, pozwalając prowadzić się tam, gdzie siła ta zechce i
tracąc stopniowo motywację do zastanawiania się, dokąd właściwie sam chciałby pójść.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2014-11-26 08:52:02

Temat: Zamordyzm
Od: glob <r...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

Odrzucenie komunizmu stworzyło puste miejsce, które łatwo zajmuje konkurencyjna
doktryna ideologiczna: fundamentalizm katolicki.

Występując w roli ideologii, doktryny te mają wiele cech wspólnych. Obydwie są
zbiorami dogmatów i produktów myślenia życzeniowego, podających się za prawdy
najwyższe i ostateczne -- odpowiednio -- za niepodważalne prawa historii lub za
dyktat umysłu transcendentnego. Obie mają na sztandarach dobro i godność człowieka, a
do zaoferowania -- wizję życia jako służby i restryktywny kodeks moralno-obyczajowy
(każda nieco inny, lecz równie niewyszukany intelektualnie i mało skuteczny
wychowawczo). Żadna z tych doktryn nie toleruje krytycyzmu i nie pretenduje do tego,
by być akceptowaną w wyniku dojrzałego namysłu: każda żąda, by zaszczepiano ją
człowiekowi niemal od kolebki. Obie wreszcie penetrują niemal wszystkie dziedziny
życia, redukując zakres ludzkich wyborów w każdej sferze.

Obsesyjnymi tematami jednej z tych ideologii są własność i praca; obsesyjnymi
tematami drugiej -- seks i rodzina. Różne to sprawy, łączy je jednak wysoka lokata w
ludzkiej hierarchii ważności i właśnie ta lokata stanowi o ich atrakcyjności dla
ideologa. Narzuciwszy ludziom określoną koncepcję własności i pracy albo seksu i
rodziny, można liczyć na ich uległość także w innych, mniej istotnych sprawach.
Platoński ideał państwa, w którym by "nikt nie pozostawał nigdy bez kierownictwa,
mężczyzna czy kobieta, żeby się nie przyzwyczaił ani w poważnych sprawach, ani w
zabawach działać po swojemu i na własną rękę", staje się już bliski
urzeczywistnienia.

Obecny status fundamentalizmu katolickiego w Polsce porównywalny jest ze statusem
komunizmu w pierwszych latach powojennych: jest to już ideologia zwycięska, ale
jeszcze nie ideologia panująca. Ma wprawdzie mocne zaplecze w politycznych władzach
kraju, ale ma tam też oponentów. Jeszcze nie zdobyła inteligencji ani młodzieży, ma
niewielu nieetatowych propagatorów i dopiero zaczątki własnego ZMP. Czeka też na swój
"kongres zjednoczeniowy", który zewrze szeregi jej entuzjastów i sympatyków,
ułatwiając sterowanie wszystkimi dziedzinami życia publicznego. Ale drogę do sukcesu
ma już sprawdzoną - nie będzie na niej większych przeszkód. Pierwszym tego testem
było pozaprawne wprowadzenie religii do szkół publicznych: spontaniczny opór
społeczny po prostu zignorowano, próbę przeciwdziałania prawnego storpedowano w
majestacie prawa -- i nic się nie stało. Testem krzyżowym była operacja nazwana
"konsultacją społeczną", przeprowadzona w związku z niepopularną ustawą
antyaborcyjną. Za liczne, jawne akty szantażu i łamania zasad elementarnej
przyzwoitości (jak wymuszanie podpisów za ustawą pod groźbą odmowy posług
kościelnych, czy zbieranie ich wśród małych dzieci, także w szkołach dla
upośledzonych) nikt nie został ani ukarany, ani nawet łagodnie skarcony. Absurdalny
wynik liczbowy tej "konsultacji" nazwano sukcesem moralnym.

Trwa półoficjalna, podjazdowa "rewolucja kulturalna". W Warszawie liderzy ruchu
"obrońców życia" piętnują gazety i programy radia i TV, które publikują głosy
przeciwne zakazowi aborcji, w Gorzowie zaś hunwejbini tego ruchu smarują czerwoną
farbą drzwi gabinetów ginekologicznych. Trwa też polityka stwarzanych bez rozgłosu
faktów dokonanych: utrudniono już rozwody, przenosząc sprawy rozwodowe z sądów
rejonowych do wojewódzkich, a w Centrum Zdrowia Dziecka zlikwidowano placówkę
zapłodnień "in vitro" i zabroniono lekarzom, którzy wykonują badania prenatalne,
"przyczyniania się" do przerywania ciąży (co przekreśla sens tych badań, służących
wczesnemu wykrywaniu poważnych anomalii i nieuleczalnych schorzeń płodów).

Przybiera na sile ton, jakim swój pogląd na status Kościoła katolickiego w Polsce
artykułują jego władze: niedawno episkopat sformułował zalecenia dla autorów projektu
nowej konstytucji (postulując m.in. wyłączenie z niej formuły o rozdziale Kościoła od
państwa), a w kilka dni później odmówił społeczeństwu prawa do wypowiedzenia się w
sprawie ustawy o aborcji, uznając referendum za niedopuszczalne.

Fakty te powinny rozwiać resztę wątpliwości co do kierunku, w jakim zmierzamy: ta
mądra instytucja nie wchodzi jawnie do gry, póki nie jest pewna wygranej.

Analogia między niedawną przeszłością Polski i jej najbliższą przyszłością jest
oczywiście (jak każda analogia) niepełna. Zapewne nie będzie sfingowanych procesów
sądowych przeciwko wrogom ideologicznym (epokę stosów i procesów czarownic ideologia
ta my już za sobą); eksponenci "Jedynej Prawdy" ustalą jednak kodeks "naturalnych"
praw i obowiązków człowieka i przetłumaczą go na kodeks karny. Być może nie przywróci
się cenzury prewencyjnej; będzie jednak działać (już działa!) coraz staranniejsza
autocenzura -- autorska i redakcyjna -- dyktowana przez konformizm i instynkt
samozachowawczy. Wygasną publiczne dyskusje, rozkwitnie hipokryzja, pogłębi się
rozdźwięk między zachowaniami publicznymi i prywatnymi oraz brak szacunku dla prawa.

Życie społeczne toczyć się będzie między codzienną biedą i odświętną, kosztowną galą
-- od "Jednej Wielkiej Rocznicy" do drugiej, od "Jednej Upragnionej Wizyty" do
następnej. Świat uzna wyrozumiale, że Polacy mają już taką dziwną naturę, a rodzimi
niepokorni poszukają sobie innego miejsca na Ziemi. Zapewne musi odejść jedno lub dwa
pokolenia, zanim fala społecznej frustracji skruszy te kolejną formę zamkniętej
społeczności plemiennej. Mrzonki o skoku cywilizacyjno-kulturowym, o szybkim i
bezpośrednim przejściu od komunistycznego modelu życia społecznego, do modelu
nowoczesnej, liberalnej demokracji, trzeba pogrzebać razem z nadziejami na polski cud
gospodarczy.

Polityka, 25 maja 1991

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Kryzys
Prawo adopcyjne
Socjopata jak przeżyje
Kolejni wrogowie kościoła
Przychodzi szef PKW do psychiatry

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Trzy łyki eko-logiki ?????

zobacz wszyskie »