Ziemia i Człowiek Teraz -czyli zawieszeni pomiędzy Rajem a Niebem? ;)

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 27

21. Data: 2007-02-27 13:39:24

Temat: Re: ...zawieszeni pomiędzy Rajem a Niebem? ;)
Od: "Sky" <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Grzegorz Z. <b...@g...pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:1x6kwq8zsc5b4$.tjf4guz1rvhw$....@4...net.
..
> >>> A dlaczego niby ta "tepa cipo" ma nie odpisywać "tej trollowatej
> >>> pizdzie z czata "nastolatki" na onecie"?
> >>> Bo jakiś przekazywacz przekazał. :o)
>
> >> Może to ksiądz ?
> >>
> >> Oni lubią "zajmować zdecydowane stanowisko" :)
>
> > Bluzgacz - księdzem???
> > To możliwe.
> > deMello kiedyś coś pisał o bluzgających zakonnikach i świętych
prostytutkach.
> > Coś w tym jest...
>
> Być może, ale jakbym miał do wyboru czytać przez jakiś czas tylko książki
> de Mello i te wydawane przez Fundację Nasza Przyszłość to jednak
> zdecydowanie wolałbym ten pierwszy wariant ;-)

ROTFL!!! ;D

› Pokaż wiadomość z nagłówkami

Do góry

Zobacz także

22. Data: 2007-02-27 17:56:48

Temat: Re: ...zawieszeni pomiędzy Rajem a Niebem? ;)
Od: "Sky" <s...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik AW <P...@h...com> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:nrQEh.2270$j...@n...news.prodigy.ne
t...
>
> "Sky" <s...@o...pl> wrote in message news:erv7es$cla$1@news.onet.pl...
> >
> > Użytkownik AW <P...@h...com> w wiadomości do grup
> dyskusyjnych
> > napisał:GvEEh.2843$8...@n...news.prodigy.ne
t...
> >
> > > > Ależ to sama natura dała nam taką możliwość "rozwoju"!!!
> > > > -więc moim zdaniem to żadne wyłamanie spod jej praw...
> > > > ale wejście na wyższy poziom "wrażliwości" -wrażliwości świadomej.
:)
> > > >
> > > > Wszystko co wokoło -cała cywilizacja jest właściwie
> > > > efektem działania "praw natury"...zogniskowanych w człowieku.
> >
> > > No to może grzech pierworodny nigdy nie zaistniał i nadal jesteśmy w
> raju?
> > > Ale skoro o tym tak powszechnie zapomnieliśmy, to raczej nie. Jest
> jakaś
> > > degeneracja w ludzkich bezładnych drgawkach i konwulsjach, na łonie
> > natury.
> > > Nasz gatunek jest jak rak, co się rozrasta i zabija organizm
żywiciela.
> >
> > Ależ "grzechem pierworodnym" jest włąśnie ta błędna decyzja świadomości
by
> > Rzeczywistość [Boga-Wszystko-Transcendencję] uznać jako złą-groźną
> > [chocby potencjalnie] dla siebie. To owo główne źródło zakłamania
ludzkich
> > osobowości
> > którego efektem jest obezwładniający -odczłowieczający nas- lęk.
> > [strach o siebie i wynikająca z tego agresja -jako wykrzywiona-błędna
> postać
> > instynktu samozachowawczego]

> Czyli dochodzimy do tego, że jednak jest błąd - i stanowi decyzję
> świadomości.

Błąd-nie błąd... ;)
Błędem jest powtarzanie zachowań nie dających optymalnego efektu
-wtedy kiedy się już wie że jakieś zachowanie nie jest "optymalne".
Dla tych którzy wi-e-dzą [że można inaczej] to błąd.
Dla tych co nie wiedzą...
...tragedia! ;P

> Zauważmy jedenak, że zwierzęta nie posiadają takiej świadomości, podatnej
na
> błędy.

No właśnie -więc one zawsze postępują "optymalnie" -na swoim poziomie
"świadomości" -czyli[nieświadomie] zgodnie z instynktami. Ale świadomy
"zagrożeń" człowiek szuka dopiero rozwiązań
-i ocenia dopiero [wybiera] co jest dla niego dobre a co złe...
Więc takiemu możliwość popełnienia złego wyboru wydaje się błędem.
A dla kogoś kto !wie! już że każdy wybór[lub jego brak] jest dobry...
[bo ukonstytuowany jego życiem-istnieniem] nie istnieje już coś takiego jak
"błąd"! ;P

> Mamy pamięć, wyobraźnię więc wybiegamy myślą w przyszość. Nie chcemy być
> bezdomni, głodni, chorzy, nie chcemy dogorywać gdzieś w bólu i
osamotnieniu,
> lub wśród ludzkiej obojetności albo okrucieństwa. Ale od tego uciec się
> nie
> da. Wszystkich nas czeka koniec. Boimy się tej furki. Czy lęk jest w
> ogółe
> uleczalny?

Tak. Poprzez świadomośc tego że cierpimy nie z powodu owych "nieuchronności"
ale niezgody na nie -jako immanentny[choć niekonieczny w wielu z ich
ewentualności]
elementsamego życia.

"Kto lęka się cierpienia -cierpi już z samego lęku..." ;)

Po co sobie samemu niepotrzebnie multiplikować cierpienia lękiem
przed tymi których i tak nie uda się nam wyeliminowac? ;)

> Jak zmienić decyzję świadomości? Jak podchodzić do losu z ufnością, gdy
on
> nas z pewnością zgładzi? Nie chodzi o takie czy inne chojrackie
deklaracje
> na piśmie w usenecie. Jak to wdrożyć w rzeczywistości? Poprzez
redukowanie
> wyobraźni, chowanie głowy w piasek, poprzez zezwierzęcenie?

Znasz powiedzenie Francuzika z Asyżu: "Ukochana Siostra śmierć"? ;)
Zobacz w Śmierci życzliwą ci "siostrę"...a będziesz jej wyglądać z
tęsknotą...
a już nie obezwładniającym lękiem! ;) Tyle że Francuzik widział we wszystkim
co go spotykało Braci i Siostry...a nie tylko w Śmierci...więc się
nie koncentrował na Tej jego krewniaczce która przyjdzie do niego i tak
sama...
jako ostatni z upragnionych "gości" jego Życia[istnienia]... ;)

> > > > Ale nie bądźmy psami ogrodnika...inni na tym poznaniu robią kasę...
> > > > że o urzędnikach pewnej religii nie wspomnę [również owym RRNie]
> > > > Zawsze byłem za łamaniem niesprawiedliwych monopoli ;D
> > > >
> > > > Niech wszystkim służy! ;)
> >
> > > Wolisz monopol sprawiedliwych? ;-)
> >
> > Sprawiedliwość to jedyne źródło "monopolu"..."na prawdę" ;P
>
> Wierzę.

To nie kwestia religijnie rozumianej wiary...lecz zrozumienia
[a właściwie intuicyjnego wyczucia] na czym polega "sprawiedliwość"
...bo rozum daje tylko pierwszy impuls do zgody na przyjęcie czegoś
jako wlaściwe. Ale na zgodzie rozumu i wyborze czegoś wolą się droga
do realizacji zadania nie kończy... ;D