Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!new
s.nask.pl!news.nask.org.pl!news.unit0.net!feeder1.cambriumusenet.nl!feed.tweakn
ews.nl!postnews.google.com!z27g2000prz.googlegroups.com!not-for-mail
From: Martwica mózgu <7...@m...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Zimbardo: Bierne przyglądanie się złu jest złem.
Date: Fri, 11 Mar 2011 16:42:52 -0800 (PST)
Organization: http://groups.google.com
Lines: 84
Message-ID: <d...@z...googlegroups.com>
NNTP-Posting-Host: 66.154.107.140
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: quoted-printable
X-Trace: posting.google.com 1299890573 28398 127.0.0.1 (12 Mar 2011 00:42:53 GMT)
X-Complaints-To: g...@g...com
NNTP-Posting-Date: Sat, 12 Mar 2011 00:42:53 +0000 (UTC)
Complaints-To: g...@g...com
Injection-Info: z27g2000prz.googlegroups.com; posting-host=66.154.107.140;
posting-account=oxm6WwoAAABbNq-FrLxteMJGewUj6LHu
User-Agent: G2/1.0
X-HTTP-UserAgent: SAMSUNG-SGH-i900/1.0 (compatible; MSIE 4.01; Windows CE; PPC)/UC
Browser7.4.0.65,gzip(gfe)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:590436
Ukryj nagłówki
Jest jeszcze jedna rzecz, o którą aż boję się zapytać, a którą opisuje
Pan w swojej książce. Chodzi mi o bierną postawę księży, Kościoła,
misjonarzy wobec ludobójstwa w Rwandzie. Po prostu nie chce mi się
wierzyć...
- Mnie też się nie chciało... Po przyjeździe do Rwandy zamieszkałem w
posiadłości pallotynów, którzy prowadzą hostel tylko dla białych.
Dosyć szybko zorientowałem się, że nocuję na kościach, więc pytałem,
co się tu stało. I napotkałem mur milczenia. Zacząłem drążyć sprawę.
Okazało się - opisuję to w książce - że na Gikondo, przed kościołem,
obok którego mieszkałem, a także w kaplicy,obok której spałem,
dokonano ludobójstwa - zabito jakieś 80 do 100 osób. Na oczach
polskich żołnierzy ONZ i polskich misjonarzy.
Zdokumentowałem to. I miałem dylemat: czy mogę opisać swoich
gospodarzy nie tak, jak oni by sobie tego życzyli? Czy napisać prawdę,
czy, z powodu lojalności, milczeć? Odpowiedź wydawałami się jasna:
grzeczność nie ma tutaj nic do rzeczy. Bo zabicia 80 ludzi przed
kościołem nie można skwitować milczeniem. To nie jest prywatna sprawa
księży pallotynów. To jest nasza sprawa, wszystkich ludzi. Ale
pallotyni uważają inaczej. Biali misjonarze, nie tylko Polacy, przez
prawie 100 lat tłumaczyli Rwandyjczykom, co jest dobre,a co złe, a
kiedy przyszło zło - biernie mu się przyglądali. Chowali się po
plebaniach, a zaraz potem uciekali samolotami.
Oczywiście nie wszyscy, ale większość. Jest tam jeden biały ksiądz,
Polak, który nie uciekł. Zachował się znakomicie - ukrył ludzi i
uratował ich, ale to wyjątek. Większość biernie patrzyła i uciekła
przy pierwszej nadarzającej się okazji, korzystając z przywileju
posiadania białej skóry. Zimbardo mówi: bierne przyglądanie się złu
jest złem. Jest uczestnictwem w tym, co złe. Jeżeli jest się
duchownym,jeżeli mówi się ludziom, co jest dobre, a co jest złe, jeśli
ma się tego rodzaju profesję, jeśli korzysta się z pieniędzy ludzi z
całego świata, to nie można teraz mówić: o tamtym czasie nie będę
rozmawiał, to nie wasza sprawa.
Wszyscy oczywiście pytają mnie: a jak ty byś się wtedy zachował na
miejscu białych misjonarzy? Czego od nich oczekujesz? Chciałbyś, żeby
wówczas zostali i zginęli razem ze swoimi wiernymi? Ty byś został?
Pewnie bym nie został. Uciekłbym, jak oni uciekli. Nie lubię siebie za
to. Co nie zmienia faktu, że moja bierność i ucieczka byłyby złem. Zło
trzeba nazywać po imieniu.
I to, co działo się potem, nie było w porządku. Jak tylko ludobójstwo
się skończyło, misjonarze natychmiast wrócili do Rwandy. Ale nie po
to, by pokutować, by jakoś z tymi swoimi wiernymi pochylić się nad
tym, co się stało, by bić się w piersi. To byłoby OK, to byłoby
ludzkie. Ale oni wrócili z poczuciem triumfu, absolutnie zamknięci na
konfrontację z własną postawą w czasie ludobójstwa, z własnym
grzechem.
Spróbujmy to doprecyzować: rwandyjskie siostry zakonne i księża, jeśli
byli Tutsi - ginęli od maczet. Bywali i duchowni Hutu, którzy wstawili
się za swoimi wiernymi Tutsi i płacili za to życiem - jak Ten, w
którego wierzą. Męczennicy. A przecież nie musieli, bo mogli zrobić
jeden mały krok i przejśćna stronę katów. I było mnóstwo takich,
którzy ten krok zrobili. Duchowni mordercy, ludobójcy. Do dziś są w
Rwandzie księża, którzy nie rozumieją, dlaczego oskarża się ich o
gwałt. No, mieliśmy seks z tymi zaszczutymi biedaczkami, które
ukrywaliśmy, no ale przecież byliśmy dobrzy, nie wydaliśmy ich
mordercom, do niczego tych kobiet nie zmuszaliśmy...
http://www.charaktery.eu/artykuly/Po-co-%C5%BCyje/98
6/Kat-%C5%BCada-milczenia/
|