{}Od dłuższego czasu (chyba kilka lat) czasami zdarzał mi się "przebłysk" w
którym słyszałem pewien utwór muzyczny.

Co w tym dziwnego?

Te najbardziej ulubione piosenki mogłem sobie zanucić w myślach (tylko w
myślach, gdyż moje zdolności wokalne do dobrych raczej nie należą) oprócz
tej jednej. Kilka razy słyszałem ją w realu, ale nigdy nie mogłem dowiedzieć
się, jak się właściwie nazywa (nigdy nie zdarzyło mi się, by mogłem zanucić
(normalnie) to przy kimś znającym się na muzyce). Dalej zdarzały mi się owe
"przebłyski" po których przypominałem sobie ten utwór i mogłem nucić w
myślach dowoli, jednak gdy zaczynałem myśleć o czym innym uciakał rytm i
melodia.

Pewnego razu (czyt. dzisiaj) usłyszałem to u kolegi (na szczęście na CD i
nie mogło mi to "uciec" tak jak dzieje się w radiu/TV). Dowiedziałem się
(znaczy przeczytałem), że ten utwór to "Conquest of Paradise" i zrodziło
się we mnie uczucie, jakby coś co bezskutecznie szukałem kilka lat zostało
przeze mnie odnalezione.

Czy komuś z was zdarzyło się podobnie? Jakie były odczucia przy
odnalezieniu? A może ktoś wciąż szuka?

PS: Czy podoba się wam "Conquest of Paradise"? :)

--
Pozdrawiam!
Piotr "StarEd" Migdał

"There is no shame in defeat
so long as the spirit is unconquered"
Preator of the Protoss Defence
Fenix