co najbardziej boli w milosci

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1

1. Data: 2001-04-26 12:00:31

Temat: Re: co najbardziej boli w milosci
Od: "Natchniuza" <n...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> :-) Tobie zu\ycze teho samego.

Zycze tego samego mialo byc ;-) Zmeczona juz jestem i nie trafiam w
klawisze... A gdzie tam koniec dnia!?

--
Magda vel Natchniuza
e-mail: n...@p...onet.pl
http://www.natchniuza.prv.pl
ICQ# 101770287
GG# 67384

› Pokaż wiadomość z nagłówkami

Do góry

Zobacz także

1. Data: 2001-05-01 08:44:37

Temat: Re: co najbardziej boli w milosci
Od: "Piotr Heine" <p...@a...net> szukaj wiadomości tego autora

> Po penym czasie doszedłem do wniosku, że bolała mnie własna głupota i
naiwność.
>
> pozdrawiam
> - mż -
>
A czy cos to zmienio jak to sobie uswiadomie

› Pokaż wiadomość z nagłówkami

Do góry

1. Data: 2001-05-01 08:46:48

Temat: Re: co najbardziej boli w milosci
Od: "Piotr Heine" <p...@a...net> szukaj wiadomości tego autora

> Po penym czasie doszedłem do wniosku, że bolała mnie własna głupota i
naiwność.
>
> pozdrawiam
> - mż -
>
A czy cos to zmienilo jak to sobie uswiadomiles?
Zdaje sie ze cos takiego mozna sowbie uswiadomic tylko do nastepnego
zakochania...... potem i tak patrzy sie przez okulary milosci..... :-(
i wpadasz w ten sam tok kumania.
i to by bylo na tyle. kum.kum.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami

Do góry

1. Data: 2001-05-01 09:35:27

Temat: Re: co najbardziej boli w milosci
Od: "Eva" <e...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Piotr Heine" <p...@a...net> napisał w wiadomości
news:3aee7687$1@news.astercity.net...
>
> > Po penym czasie doszedłem do wniosku, że bolała mnie własna głupota i
> naiwność.
> >
> > pozdrawiam
> > - mż -
> >
> A czy cos to zmienilo jak to sobie uswiadomiles?
> Zdaje sie ze cos takiego mozna sowbie uswiadomic tylko do nastepnego
> zakochania...... potem i tak patrzy sie przez okulary milosci..... :-(
> i wpadasz w ten sam tok kumania.
> i to by bylo na tyle. kum.kum.

Cos juz o tym ostatnio pisala EWA - tylko nie napisala ( jeszcze ?:) ) jak z tego
wyjsc.
Moze wiesz, EWO ?
Pozdrawiam:)
Eva

› Pokaż wiadomość z nagłówkami

Do góry

1. Data: 2001-05-03 15:51:31

Temat: Re: co najbardziej boli w milosci
Od: "Kasia" <p...@2...pl> szukaj wiadomości tego autora

Co najbardziej boli w miłości?

Spełniona miłość, która została odrzucona (spełniona czytaj skonsumowana).

› Pokaż wiadomość z nagłówkami

Do góry

1. Data: 2001-05-05 16:19:08

Temat: Re: co najbardziej boli w milosci
Od: "kern" <k...@k...net.pl> szukaj wiadomości tego autora

Second napisał:
> Kazdy z nas ma w sobie bol, byl skrzywdzony, porzucony, zdradzony,
> niechciany... Mozna sie zastanawiac co boli najbardziej. To bedzie
> subiektywne bo to co sie zdarzylo to pamietamy i dla nas jest wazne. Ale
> moze
> sprobuje; moze nie wiem zbyt duzo o milosci ale dla mnie najwiekszym bolem
> i rozczarowaniem jest niespelniona milosc. Taka w ktorej dlugo zyje sie
> zludzeniami,
> "zebrzac" o dotyk o odrobine czulosci, o rozmowe o spotkanie. Taka ktora
> czeka, czeka
> bolesnym zludzeniem jednej ze stron ze druga rowniez tak samo kocha,
pragnie
> i potrzebuje.
Rozumiem Cie doskonale bo sam to teraz przezywam. Dochodze do wniosku ze
ta milosc to wlasnie zludzenia i gleboka potrzeba milosci, czyli my tworzymy
te milosc
i wyobrazenie drugiej osoby. Chcemy kochac tak bardzo ze nie dostrzegamy
ze w tej milosci jestesmy sami. Trudne ale z perspektywy czasowj widac to
coraz lepiej.

> Taka ktora wybacza raz za razem kolejne rozczarowania, rozstania,
powroty,
> przykre slowa. Taka ktora odklada wszystko na pozniej, innych ludzi,
> zajecia, rozrywki, bo to wazne, bo trzeba poczekac ; bo przeciez bedzie
> cudownie tylko te trudne chwile mina. Milosc ktora tlumaczy, idealizuje,
> szuka usprawiedliwienia do czyjejs zdrady,
> dla czyjejs obojetnosci, niecheci. Bo przeciez byl taki moment ze swiat
> zapalil sie na nowo. Ze ktos otworzyl nam okno w niebie gdzie widac
> ten cudowny blekit... spokoj...
I znow dobrze ujales to co tez czuje.

> Byly takie chwile ze w ramionach tej osoby poczulismy ze jestesmy tak
> nieskonczenie szczesliwi.. a potem ; to boli ; to nie byla milosc ; to
byla
> tylko wyobraznia. To byla
> tesknota do tej milosci i wyobraznia tego ze druga osoba czuje to samo.
> A ona mogla: klamac, zastanawiac sie czy byc czy nie byc razem...,
> bawic sie, bac sie, w ogole o tym nie myslec.. roznie moglo byc...
> Ale na pewno nie kochala. Tylko ze jak to zrozumiemy to jest juz za pozno.

Samo zrozumienie niewiele daje gdy zranione sa uczucia. Ja ocieram sie
o mysl o samobojstwie ( ale wiem ze tego nie zrobie ) wiec pozostaje
mi myslec cokolwiek sie stanie bede zyl dalej i za jakis czas znow kogos
poznam. Warto dla tego kogos zachowac swoje uczucia.

/ciach/

> A drugie pytanie ; czy mozna wybaczyc komus wlasne zludzenia ?.

Mimo wszystko nie ma nic do wybaczania bo ty jestes sam
odpowiedzialny za swoje zludzenia. Ja sam sobie odpowiadam:
przeciez chciales uwierzyc, nikt ci nie kazal.
I wiem ze jezeli ponownie zdarzy sie taka sytuacja to
zaryzykuje i wejde w to, zeby poczuc szanse milosci.
Ale to ryzyko i bol jest mojei ja za nie odpowiadam.

szybkiego zakochania
kern

› Pokaż wiadomość z nagłówkami

Do góry

1. Data: 2001-05-07 07:31:30

Temat: Re: co najbardziej boli w milosci
Od: "Second" <s...@a...net.pl> szukaj wiadomości tego autora

>
> Spełniona miłość, która została odrzucona (spełniona czytaj skonsumowana).
>
>
Takie ryzyko istnieje zawsze. To nie znaczy ze trzeba przestac kochac. To
wcale
nie znaczy ze trzeba przestac zyc bo zycie grozi co chwila odrzuceniem.
Zawodowym,
osobistym, prywatnym, rodzinnym. Zycie to ryzyko.
Kochaj go a ono Ciebie tez pokocha.
A przyjaciele bywaja wazniejsi niz milosc.

To.