Może nie trafiłam na odpowiedną stronę, sorry, ale jezeli możecie,
to odpiszcie,ok?
TSH mam 0,18, FT 3 iFT4 jeszcze w normie, ale już na granicy wkrótce
będzie, pogorszyło sie od ostatnich badan pól roku temu. Nie mam
zadnych objawów nadczynności, jeżdze do p. profesora na kontrole raz
na dwa miesiace. On mówi, że jeżeli chce sie pozbyć mojego guzka
(robilam biopsię, łagodny), to mogę wziąc jod radioaktywny. Ale
widze, że on nie jest tak naprawde przekonany, że ja tego potrzebuje
juz, on to traktuje, jak defekt kosmetyczny więcej. Nie przypisuje mi
żadnych leków. Czy ma racje, czy może lepiej zasięgnąc rady innego?