Moje dziecie ma tendencje do czestych problemow z uszami.
Nie dziwi mnie to ani jakos nie szokuje, gdyz moja mama jako dziecko
sama bardzo czesto chorowala na zapalenie uszu i moja siostra rowniez.
Szkoda mi miska, bo jego choroba zawsze wiaze sie z wysoka temperatura,
a potem wymiotami.
Jutro konczy 11 miesiecy, a juz zdazyl przejsc zapalenie uszu chyba 4
czy 5 razy, a przedostatni raz niecaly miesiac temu (przed swietami).
Dzis mialam wizyte lekarki z pogotowia, ktora troche mnie zaskoczyla.
Po pierwsze stwierdzila, ze nalezy "pilnowac" moczu gdyz czesto problemy
z uszami maja zwiazek z ukladem moczowym. Przyznam, ze szczerze mnie to
zaskoczylo. Nie podwazam jej zdania, bo nie mam do tego prawa, ale
jednoczesnie jestem tym bardzo zaskoczona, wiec licze, ze ktos mi
wyjasni ten problem.
Po drugie kazala szpiegulowi podawac Zyrtec. Z ulotki wynika dla mnie
jasno, ze stosuje sie go w problemach zwiazanych z niezytem nosa, a maly
nie ma najmniejszego katarku. Po co wiec ten Zyrtec??? Szczerze mowiac
na razie wstrzymalam sie z nim, czekajac na poniedzialek i konsultacje u
naszej lekarki, ale moze powinnam zastosowac sie do zalecen??

Anka