« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-02-19 02:45:06
Temat: dobry pacjent?Sam nie jestem ani lekarzem ani pacjentem, przynajmniej nie w tej chwili,
prosze wiec mi wybaczyc byc moze naiwne pytania, ale spotkalem sie
przeciez z okresleniem _wsród pacjentów_ "dobry lekarz". I mysle ze mniej
wiecej wiem co to oznacza.
Czy wsród lekarzy funkcjonuje tez odpowiednik takiego w odniesieniu do
pacjenta?
A moze jest tez coś w stylu 'zly pacjent'?
Wiadomo ze w procesie leczenia biora udział bezposrednio przynajmniej dwie
osoby, wlasnie lekarz i pacjent. Na jakośc, skutecznosc tego procesu
wplywaja wiec na pewno postawy obu tych osob, ich wzajemna wspolpraca w
zwalczaniu problemu, a byc moze nawet rola pacjenta jest wieksza niz
lekarza, (tu mozemy tez wspomniec o terapeucie, dlatego pozwoliłem sobie
wrzucic ten temet na 'psychologie') bo w koncu to on powinien być osoba
najbardziej zaiteresowana.
Czy nie warto by sie przyjrzec blizej temu co moglo by znaczyc 'dobry
pacjent'?
Marsel
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2002-02-19 07:40:24
Temat: Re: dobry pacjent?On Tue, 19 Feb 2002, Marsel wrote:
> Czy nie warto by sie przyjrzec blizej temu co moglo by znaczyc 'dobry
> pacjent'?
powszechnie taki, ktory stosuje sie do zalecen lekarskich, rozumie
swoja chorobe i wie, co moze oczekiwac od lekarza, a co dla
poprawy swojego zdrowia musi zrobic sam.
Jesli uzyc najbardziej aktualnej definicji zdrowia z 1986 mowiacej
ze zdrowie to jest mozliwosc rozpoznania i spelniania aspiracji
czlowieka, zaspokajania jego potrzeb i zmieniania lub radzenia
sobie ze srodowiskiem i ze zdrowie polega raczej na posiadania
zasobow sil zdolnych do dzialania a nie stan, to szczegolna
role zwraca sie na profilaktyke, dzialania prozdrowotne
i tworzenie tzw. spolecznosci wspierajacych zdrowy tryb
zycia. Socjologiczna teoria A. Antonovskiego zwraca rowniez
uwage, ze niedostatek jest istotnym czynnikiem wplywajacych
na pogarszanie zdrowia. "Poverty" jest czynnikiem , ktory
zaburza mozliwosc postrzegania zycia jako " coherent, meaningful
and managable". Jest to prawda, poniewaz obecnie w Polsce
chorzy bardziej niz o zdrowie zabiegaja o rente z ZUS-u lub
KRUS-u i czesto mieliby wielkie pretensje gdyby zostali
calkowicie wyleczeni jesli wiazaloby sie to z zabraniem
im renty ( i pojsciem na bezrobocie)
P.
----
Piotr Kasztelowicz <P...@a...torun.pl>
[http://www.am.torun.pl/~pekasz]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2002-02-19 07:54:38
Temat: Re: dobry pacjent?Marsel <i...@w...pl> na moim ekranie zjawia się z tekstem:
> Czy wsród lekarzy funkcjonuje tez odpowiednik takiego w odniesieniu do
> pacjenta?
> A moze jest tez coś w stylu 'zly pacjent'?
Nie wiem czy używa się takich określeń, ale potrafię sobie wyobrazić na
czym miałoby to polegać.
Dobry pacjent to taki, który *współpracuje* z lekarzem. Jest to opisane
modelem Parsonsa. Wprawdzie to bardziej z socjologii nie sajko, ale te
trzy aspekty (fizyczny, psychiczny i społeczny) są dość ciasno ze sobą
powiązane. Teoria ta definuje powinności i przywileje lekarza i pacjenta.
Do obowiązków chorego należy: chęć wyzdrowienia (wola, motywacja) oraz
okazywanie zaufania lekarzowi i akceptacja jego umiejętności zawodowych.
Dobry pacjent potrafi przekazać ważne informacje, dobry lekarz natomiast
potrafi je uzyskać :)
Zły pacjent... tych jest więcej. Przychodzą na przykład do gabinetu z
gotową diagnozą i chcą _tylko_ receptę na konkretne leki, a każda inna
diagnoza budzi ich ostry sprzeciw, utratę zaufania, lęk. Jeśli lekarz
mówi choremu, że jego choroba jest niegroźna, a ten z kolei znał kogoś
kto miał podobne objawy i zmarł, to wywołuje to wątpliwości pacjenta co
do kompetencji lekarza i dalszy brak posłuszeństwa w procesie leczenia -
na przykład dowlne dawkowanie leku, według własnego uznania.
Albo traktują lekarza jak konfesjonał, bo za darmo, a do tego może
przyjechać do domu i w przypadku ciężkiej gorączki 37C wzywają pogotowie
;>
To moje obserwacje. Nikt nie mówił, że będzie łatwo ;)
> (tu mozemy tez wspomniec o terapeucie, dlatego pozwoliłem sobie
> wrzucic ten temet na 'psychologie')
To przeciez nie ma znaczenia jaki lekarz. Nie da się oderwać medycyny od
psychologii jeśli mowa o kontaktach międzyludzkich.
--
ika - umop apisdn
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2002-02-19 08:31:22
Temat: Re: dobry pacjent?Użytkownik "Marsel
> co moglo by znaczyc 'dobry
> pacjent'?
+ byc moze lojalny, rozsadny, sluchający i mówiący, wspołpracujacy?
+ moze pelny wiary i checi zycia?
+ moze ,,wdzieczny''?
+ moze konsekwentny i stosujący się do wskazań i porad
sadzę, ze nie:
- samodiagnozujący sie
- szukajacy namiętnie potwierdzenia dla swoje wizji choroby lub dla diagnozy
terapeuty
- niekonsekwentny, zapominalski ignorant
pozdrawiam Agnieszka:)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2002-02-19 10:50:13
Temat: Re: dobry pacjent?
Użytkownik "Marsel" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:a4se4p$469$1@news.tpi.pl...
>
>
> Wiadomo ze w procesie leczenia biora udział bezposrednio przynajmniej dwie
> osoby, wlasnie lekarz i pacjent. Na jakośc, skutecznosc tego procesu
> wplywaja wiec na pewno postawy obu tych osob, ich wzajemna wspolpraca w
> zwalczaniu problemu, a byc moze nawet rola pacjenta jest wieksza niz
> lekarza, (tu mozemy tez wspomniec o terapeucie, dlatego pozwoliłem sobie
> wrzucic ten temet na 'psychologie') bo w koncu to on powinien być osoba
> najbardziej zaiteresowana.
>
> Czy nie warto by sie przyjrzec blizej temu co moglo by znaczyc 'dobry
> pacjent'?
>
W psychologii jest takie pojęcie jak "idealny pacjeny" w psychoterapii
tzw.YAVIS,z angielskiego tłumacząc ten skrót byłaby to osoba:
-młoda
-atrakcyjna
-zdolna do introspekcji
-mająca wyższy poziom inteligencji
-generalnie odnosząca w zyciu sukcesy
Taka osoba posiada bowiem wysoką motywację i pozytywnie oczekuje wyników
psychoterapii oraz jest gotowa do zmian.
P.S niestety takich pacjentów jest stosunkowo mało :-)
pozdrawiam
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2002-02-19 11:16:47
Temat: Re: dobry pacjent?Wiem, jaki powinien byc dobry pacjent w szpitalu. Powinien brac co kaza,
lezec cicho i bron Boze o nic sie nie dopytywac. Ani o swoj stan, ani o
rokowania, ani o terapie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2002-02-19 11:48:38
Temat: Re: dobry pacjent?
"Marta" <m...@w...pl>
> W psychologii jest takie pojęcie jak "idealny pacjeny" w psychoterapii
> tzw.YAVIS,z angielskiego tłumacząc ten skrót byłaby to osoba:
> -młoda
> -atrakcyjna
> -zdolna do introspekcji
> -mająca wyższy poziom inteligencji
> -generalnie odnosząca w zyciu sukcesy
"Tylko po co komus takiemu psychoterapia ?:)))" Joseph Heller.
Wojtek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2002-02-19 12:27:04
Temat: Re: dobry pacjent?http://free.med.pl/sypa/ZBIOR_ZASAD/body_zbior_zasad
.html
zobacz na tą stronę
niebieski tropiciel
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2002-02-19 13:22:17
Temat: Re: dobry pacjent?On Tue, 19 Feb 2002 03:45:06 +0100, "Marsel" <i...@w...pl> wrote:
>Czy nie warto by sie przyjrzec blizej temu co moglo by znaczyc 'dobry
>pacjent'?
IMHO: Mysle, ze w ogole nie mozna tego ujmowac w kwesti "dobry" albo
"zly" pacjent. Raczej "trudny" i "latwy".
IMVHO: Pacjent latwy, bedzie mial wieksza i szczera chec powrotu do
"generalnego" zdrowia psychicznego. Co ulatwi wspolprace miedzy nim a
terapeuta. Z takiego podejscia pacjenta wynikaloby, ze bedzie latwiej
opowiadal swoje sny, poddawal sie introspekcji, itd. - generalnie
mowiac latwiej poddawal sie terapi.
pozdrowienia,
Dawid
ICQ: 16199503
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2002-02-19 13:25:03
Temat: Re: dobry pacjent?
Piotr Kasztelowicz napisał:
(...)
> obecnie w Polsce
> chorzy bardziej niz o zdrowie zabiegaja o rente z ZUS-u lub
> KRUS-u i czesto mieliby wielkie pretensje gdyby zostali
> calkowicie wyleczeni jesli wiazaloby sie to z zabraniem
> im renty ( i pojsciem na bezrobocie)
Bieda i niedostatek mają fatalny wpływ na ochotę
do życia w zdrowiu, to fakt. Sam znałem ludzi
pracujących w stoczni, którzy szczycili się tym,
że pracują w warunkach szkodliwych dla zdrowia.
Powodem ich dumy były wysokie zarobki, w skład
których wchodziły najwyższe możliwe dodatki za
pracę w takich szkodliwych warunkach. Obecnie
ustawodawca - państwo dąży do eliminowania takiej
szkodliwej pracy, co dla sporej grupy ludzi
oznacza obniżkę poziomu życia. Trudno się dziwić,
że się oni martwią. I tak nie skorzystaliby ze
swojego zdrowia w sposób optymalny. Harowaliby
po prostu do końca, do powstania choroby zawodowej,
a potem przeszliby na renty, też wysokie. A potem
po prostu umarliby spokojni, że zapewnili rodzinom
godne życie. Ich kobiety tego zresztą oczekują,
a także dzieci. Skala życia ludzkiego jest za mała,
żeby zmienić tę tradycję w jednym pokoleniu.
Co dla tych ludzi oznacza zdrowie? Gdy pracują
oznacza dobre dochody, kiedy przechodzą na rentę
zaczyna być przeszkodą, bo ogranicza wysokość
renty. Stąd korupcja wśród lekarzy itd.
Jan
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |