« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2005-11-15 22:36:54
Temat: ...ginące rzeczy w szkole...:-/Witam,
dziś przytrafiło się to w szkole syna (I klasa podstawówki)po raz kolejny.
Za pierwszym razem, zginął mu tornister, okazało się, że inne dziecię
zabrało przez pomyłkę- zdarza się.
Dziś zginęła synowi kurta z szatni, każda klasa ma swój boks, boksy mają
zamknięcia, ale nie są zamykane- nie wiem z jakiej przyczyny.
Pani woźna (?)kazała mi szukać kurtki w innych boksach i w szkole
(szukałam). Pan dyrektor powiedział, abym poczekała do końca wszystkich
godzin lekcyjnych (jakieś 3 godziny jeszcze)- niestety Małą zostawiłam w
domu i taki okres oczekiwania i wyłapywania dzieci na przerwach nie wchodził
w grę.
Pytanie- czy ktokolwiek w szkole odpowiada za zaginione rzeczy???
Czy po prostu, mogę przygotowac się na to, że za jakis czas znowu "wetnie"
jakąś rzecz synowi.
I ta pani woźna- "A na pewno nie posiałeś kurtki!!???"....dziecko
zestresowane ..heh...
Trochę się wkurzyłam :-/
Pozdrawiam
Ula (ulast)
Ps. są na to jakieś przepisy może?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2005-11-16 10:32:02
Temat: Re: ...ginące rzeczy w szkole...:-/
Użytkownik "ulast" <u...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:dldns5$aob$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Pytanie- czy ktokolwiek w szkole odpowiada za zaginione rzeczy???
> Czy po prostu, mogę przygotowac się na to, że za jakis czas znowu
> "wetnie"
> jakąś rzecz synowi.
Wiem że jest jakiś przepis, że jeśli w danym lokalu usługowym jest nakaz
zdejmowania wierzchnich okryć, to usługodawca ma obowiązek zapewnić
bezpieczne przechowywanie rzeczy, a jeśli zginą - musi wypłacić
odszkodowanie - te wszystkie karteczki "zakład nie ponosi odpowiedzialności
za rzeczy pozostawione w szatni" jest bezprawny.
Nie wiem, czy to samo dotyczy szkół, ale całkiem możliwe, że tak.
Poza tym - szkoła powinna być ubezpieczona - dowiedz się w sekretariacie i
zapytaj jeszcze na pl.misc.konsumenci.
--
pozdrawiam, Lesława Ignaszewska
Mężczyznom jest trudniej. Nie mają hormonu, który chce dzieci.
Do świadomego ojcostwa nie dorastają. Ono na nich spada.
[wyczytane na www.do-dziecka.blog.pl]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2005-11-16 10:58:31
Temat: Re: ...ginące rzeczy w szkole...:-/In news:dldns5$aob$1@atlantis.news.tpi.pl,
ulast <u...@p...onet.pl> napisał/a:
> Witam,
> dziś przytrafiło się to w szkole syna (I klasa podstawówki)po raz
> kolejny. Za pierwszym razem, zginął mu tornister, okazało się, że
> inne dziecię zabrało przez pomyłkę- zdarza się.
>
> Dziś zginęła synowi kurta z szatni, każda klasa ma swój boks, boksy
> mają zamknięcia, ale nie są zamykane- nie wiem z jakiej przyczyny.
U nas giną rzeczy przez dwie pomysłowe dziewczynki, które wyrzucają rzeczy
do kosza. Ostatnio taki los spotkał Mai czapkę. Rodzice musieli zapłacić,
dziecko musiało z SKO wypłacić pieniądze i oddać. I niestety nie nauczyło to
te dziewczynki niczego. No może tego, że Mai lepiej nie wyrzucać, bo mamusia
Mai narwana jest ;-)
> Ps. są na to jakieś przepisy może?
No własnie?
Pozdrawiam
Tatiana
--
Pierwszym warunkiem szczęścia jest rozsądek
/Sofokles/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2005-11-16 12:24:11
Temat: Re: ...ginące rzeczy w szkole...:-/Lesława Ignaszewska wrote:
> Wiem że jest jakiś przepis, że jeśli w danym lokalu usługowym jest
> nakaz zdejmowania wierzchnich okryć, to usługodawca ma obowiązek
> zapewnić bezpieczne przechowywanie rzeczy, a jeśli zginą - musi
> wypłacić odszkodowanie - te wszystkie karteczki "zakład nie ponosi
> odpowiedzialności za rzeczy pozostawione w szatni" jest bezprawny.
Myślę, że to chodzi o to że ktoś zostawi coś w "okryciu wierzchnim" tak,
że szatnia o tym nie wie.
Natomiast za samo okrycie szatnia odpowiada.
--
Pozdrawiam serdecznie,
Mariusz Maslowski
"Czas robi swoje, a Ty, tej?" -- Stary Marych
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |