Strona główna Grupy pl.sci.psychologia historia przyjazni i zazdrosci...

Grupy

Szukaj w grupach

 

historia przyjazni i zazdrosci...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-03-09 12:24:30

Temat: historia przyjazni i zazdrosci...
Od: "Sarna" <S...@H...com> szukaj wiadomości tego autora

Od kiedy dowiedzialam sie , ze jest tyle rzeczy , ktorych o sobie nie wiem,
przestalam byc byc juz taka pewna siebie zwlaszcza, jesli ktos powie o mnie
cos i moze kiedys bym sie tym nie przejela tak teraz zawsze nachodzi mnie
pytanie, ze moze ziarnko prawdy jakies w tym jest, nawet jesli mi sie to
osobiscie nie podoba...i tym chcialam nawiazac do mojego problemu, z ktorym
nie moge sobie sama poradzic, a mianowicie, nie moge sie pogodzic z tym , ze
najlepsza kolezanka uwaza , ze jestem zazdrosna o swojego meza i o nia..Na
pytanie, dlaczego tak uwaza, odpowiedziala ze wysylam jej jakies sygnaly o
tym swiadczace, ale zadnych konkretow.Historia dosyc dluga i pewnie nudna,
dlatego nie sposob wszystkiego opisac, ale nie daje mi spokoju jedno
pytanie, Dlaczego mnie to tak_ bardzo rani_ i czuje sie zawiedzina
kolezanka, ze w taki sposob wlasnie o mnie mysli.....uwazam , ze naduzyla
ona mojego zaufania, poniewaz przyjaznilysmy sie dluzszy czas, bardzo sie
przed nia otworzylam , znala moje problemy i moje bolaczki.Wiedziala o tym ,
ze w przeszlosci mialam prawdziwy powod do tego aby byc zazdrosna o inna
kobiete i wiedziala ze rany sa jeszcze swierze a mimo to osmieszyla mnie
przed moim mezem wykorzystujac moment za moimi plecami szepczac slowko
mezowi, ze ma zazdrosna zone...Moge sobie na rozne sposoby tlumaczyc jej
zachowanie i nijak nie moge jej usprawiedliwic, ale pewnosci nie mam i stad
moze moja zlosc ...Dlaczego nie moge zaakceptowac jej myslenia , odczucia,
tylko doszukuje sie intrygi z jej strony.Lubie jej pewnosc siebie ale razi
mnie jej zarozumialosc i na kazdym kroku okazywanie wyzszosci.Za kogo ona
sie uwaza? mysle sobie, ze musi miec naprawde o mnie niewysoka ocene, jesli
uwaza , ze moglabym przypuszczac, ze podoba sie ona bardzo mojemu mezowi..Z
drugiej zas strony, moze naprawde ma cos do ukrycia, jesli w ogole porusza
te opcje..? Moim zdaniem nie dalam jej takiego powodu a wpros przeciwnie,
czego przykladem jest fakt iz to ja zawsze nalegalam, zeby to maz ja
odwozil do domu wieczorami a przeciez rownie dobrze ja moglam to zrobic
...Denerwuje sie sama na siebie, ze nie moge sobie sama poradzic z tym
problemem (za gleboko w tym siedze chyba)..chodzi o to , ze zerwalam z nia
znajomosc jakies 10 miesiecy temu, wlasnie z tego powodu, ale tesknilam
bardzo za naszymi spotkaniami i jak sie okazalo nie bez
wzajemnosci......spotkalysmy sie przypadkiem niedawno i postanowilysmy
odswiezyc kontakty, myslam , ze jestem juz na to gotowa, a tu wszystko sie
odswierzylo i kiedy ona podtrzymuje swoja opinie na temat mojej zazdrosci to
szlag mnie trafia ....czy to mozliwe, zebym byla az tak "nieswiadoma" swojej
zazdrosci? sama przed soba sie tak naprawde nie czuje, ale zycie nauczylo
mnie tego, ze nie mozna niczego wykluczac, pewnych rzeczy mozemy o sobie nie
wiedziec..Jest to temat napewno dla mnie wrazliwy, dlatego z desperacja
szukam psychoterapii, bo podejrzewam, ze cos za tym wszystkim musi sie
kryc..Moze ktos dostrzeze w tej historii cos nowego o czym nie mam zielonego
pojecia?
pozdrawiam wytrwalych doczytawszy do konca;-)

Sarna


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2004-03-09 12:47:58

Temat: Re: historia przyjazni i zazdrosci...
Od: "ksRobak" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Sarna" <S...@H...com>
news:c2kd1s$9nc$1@news5.svr.pol.co.uk...

> Od kiedy dowiedzialam sie , ze jest tyle rzeczy , ktorych o sobie nie
> wiem, przestalam byc byc juz taka pewna siebie zwlaszcza, jesli ktos
> powie o mnie cos i moze kiedys bym sie tym nie przejela tak teraz
> zawsze nachodzi mnie pytanie, ze moze ziarnko prawdy jakies w tym
> jest, nawet jesli mi sie to osobiscie nie podoba... [...]
>
> Moim zdaniem nie dalam jej takiego powodu a wpros przeciwnie,
> czego przykladem jest fakt iz to ja zawsze nalegalam, zeby to maz ja
> odwozil do domu wieczorami a przeciez rownie dobrze ja moglam to > zrobic
> [...] ..Moze ktos dostrzeze w tej historii cos nowego o czym nie mam
> zielonego pojecia?
> pozdrawiam wytrwalych doczytawszy do konca;-)
> Sarna

ja tam bym chętnie "przeleciał" koleżanki mojej żony gdyby tylko
zaistniały sprzyjające okoliczności hehe
więc może dlatego żona nie zmusza mnie bym je odwoził choć
wcale nie jest zazdrosna. ;)))
\|/ re:



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-09 13:20:51

Temat: Re: historia przyjazni i zazdrosci...
Od: "Sarna" <S...@H...com> szukaj wiadomości tego autora


"ksRobak" <e...@g...pl> wrote in message
news:c2kedm$eag$1@inews.gazeta.pl...

> ja tam bym chętnie "przeleciał" koleżanki mojej żony gdyby tylko
> zaistniały sprzyjające okoliczności hehe
> więc może dlatego żona nie zmusza mnie bym je odwoził choć
> wcale nie jest zazdrosna. ;)))
> \|/ re:
>
czy sugerujesz, ze powinnam wyciagnac z tego jakies wnioski??
hehehe ;-)
Robaczku, bardzo cenie Twoje poczucie humoru, ale dla mnie to powazny
problem, bo podejzewam u siebie paranoje i oczekuje powaznych
odpowiedzi.;-)))

(apropos zla, wymyslilam w nocy nowa teorie, ale o tym w innym watku ;-))


>




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-09 13:32:19

Temat: Re: historia przyjazni i zazdrosci...
Od: "ksRobak" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Sarna" <S...@H...com>
news:c2kgbr$c4h$1@news5.svr.pol.co.uk...
> "ksRobak" <e...@g...pl>
> news:c2kedm$eag$1@inews.gazeta.pl...

>> ja tam bym chętnie "przeleciał" koleżanki mojej żony gdyby tylko
>> zaistniały sprzyjające okoliczności hehe
>> więc może dlatego żona nie zmusza mnie bym je odwoził choć
>> wcale nie jest zazdrosna. ;)))
>> \|/ re:

> czy sugerujesz, ze powinnam wyciagnac z tego jakies wnioski??
> hehehe ;-)
> Robaczku, bardzo cenie Twoje poczucie humoru, ale dla mnie to
> powazny problem, bo podejzewam u siebie paranoje i oczekuje
> powaznych odpowiedzi.;-)))
>
> (apropos zla, wymyslilam w nocy nowa teorie, ale o tym w innym
> watku ;-))
> [Sarna]

wiesz Sarno :)
tym moim komentarzem chciałem Ci przybliżyć poruszony przez Ciebie
problem widziany oczami faceta; otóż "okazja czyni złodzieja"
a moja niezazdrosna żona po prostu nie stwarza okazji bowiem
"jaki jest facet - to każdy widzi" ;)))
więc ufa mi tak samo jak ja jej ufam ale na wszelki wypadek itd... ;)
\|/ re:



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-09 13:42:19

Temat: Re: historia przyjazni i zazdrosci...
Od: "Sarna" <S...@H...com> szukaj wiadomości tego autora


"ksRobak" <e...@g...pl> wrote in message
news:c2kh0q$qbq$1@inews.gazeta.pl...

> wiesz Sarno :)
> tym moim komentarzem chciałem Ci przybliżyć poruszony przez Ciebie
> problem widziany oczami faceta; otóż "okazja czyni złodzieja"
> a moja niezazdrosna żona po prostu nie stwarza okazji bowiem
> "jaki jest facet - to każdy widzi" ;)))
> więc ufa mi tak samo jak ja jej ufam ale na wszelki wypadek itd... ;)
> \|/ re:
>
;)))
to moze tak na wszelki wypadek zaprzyjaznie sie z Twoja zona ...
LOL ;)

Kurcze,czy ja naprawde jestem taka naiwna? ;(

Sarna


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-09 13:58:45

Temat: Re: historia przyjazni i zazdrosci...
Od: "ksRobak" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Sarna" <S...@H...com>
news:c2khjq$kor$1@newsg2.svr.pol.co.uk...
> "ksRobak" <e...@g...pl>
> news:c2kh0q$qbq$1@inews.gazeta.pl...

>> wiesz Sarno :)
>> tym moim komentarzem chciałem Ci przybliżyć poruszony przez
>> Ciebie problem widziany oczami faceta; otóż "okazja czyni
>> złodzieja" a moja niezazdrosna żona po prostu nie stwarza okazji
>> bowiem "jaki jest facet - to każdy widzi" ;)))
>> więc ufa mi tak samo jak ja jej ufam ale na wszelki wypadek itd... ;)
>> \|/ re:

> ;)))
> to moze tak na wszelki wypadek zaprzyjaznie sie z Twoja zona ...
> LOL ;)
>
> Kurcze,czy ja naprawde jestem taka naiwna? ;(
> Sarna

;-)
zazdrość to moim zdaniem bardzo "zdrowy" objaw miłości ;D
ale można być "mądrze zazdrosnym" i "głupio zazdrosnym"
jeśli już uswiadomisz sobie, że faktycznie jesteś zazdrosna
to pozostaje tylko - czy masz z tego powodu się zadręczać
czy cieszyć? :-)
\|/ re:



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-09 14:08:04

Temat: Re: historia przyjazni i zazdrosci...
Od: "Duch" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Sarna" <S...@H...com> napisał w wiadomości
news:c2kd1s$9nc$1@news5.svr.pol.co.uk...

> Od kiedy dowiedzialam sie , ze jest tyle rzeczy , ktorych o sobie nie
wiem,
> przestalam byc byc juz taka pewna siebie zwlaszcza, jesli ktos powie o
mnie
> cos i moze kiedys bym sie tym nie przejela tak teraz zawsze nachodzi mnie
> pytanie, ze moze ziarnko prawdy jakies w tym jest, nawet jesli mi sie to
> osobiscie nie podoba...

Ech, tak to jest, znam to i chyba wiele osob, jak nic nie wiemy o sobie to
jesesmy pewni
siebie, niektorzy butni. Potem gdy zaczynamy sie interesowac sobą, i jakims
takim
"ukrytym światem" ktory istnieje miedzy ludzmi i ktorego wczesniej nie
widzielismy
to zaczynamy tracic pewnosc siebie i czuc ziarenko niepokoju.... to jest
cena, za
to ze zaczynamy szukac, doszukiwac sie, ciezka to "pozycja zyciowa".
Wydaje mi sie ze trzeba -mimo ze wątpisz i doszukujesz sie, co jest dobre-
uodpornic sie
na opinie innych, znaczy: sluchac i brac z tego prawde, ale bezwzglednie nie
wszystko przyjmowac
do siebie (80% to szum i tylko _prywatne_ opinie roznych osob, czesto
pokrecone).

Ta historia nie jest nudna, ona jest normalna, ciekawa, bo takie rzeczy sie
dzieja.
Ciezko zniesc gdy jakis numer zrobi ktos komu sie zaufalo.
Byc moze za bardzo sie otworzylas, bo masz taka silna potrzebe, wiec slabo
sie asekurowala. Byc moze kolezanka zobaczyla Twoje emocje i
-sama ich nie akceprujac- odbila pileczke i przejechala sie na tym.
Taka ona jest, i juz, a Ty musisz uwazac na siebie

> wzajemnosci......spotkalysmy sie przypadkiem niedawno i postanowilysmy
> odswiezyc kontakty, myslam , ze jestem juz na to gotowa, a tu wszystko sie
> odswierzylo i kiedy ona podtrzymuje swoja opinie na temat mojej zazdrosci
to
> szlag mnie trafia....czy to mozliwe, zebym byla az tak "nieswiadoma"
swojej
> zazdrosci?

Sam jestem ciekawy, ale stawiam na to ze jednak to _nie_ z Twojej strony to
wychodzi.
Jest taki chamat, role grają, "zaczpiacz" i "zaczepiany".
Zaczepiacz mowi do zaczepianego, ktory jest całkiem spokojny:
-czemu sie denerwujesz?
-wcale nie (zgodnie z prawdą!)
-jednak widze....
-nie, nie wydaje mi sie
- ale jadnak, czuje to....
- nie...
- nie udawaj, przeciez to widze
-WCALE NIE DO CHOLERY :)
- a widzisz??!!

W dalszej kolejnosc zaczynasz walczyc ze swoja rzekomym zdenerwowaniem,
pilnowac
sie, wiec tlumisz najmniejsze slady zdenerwowania czy zazdrosci, co
"zaczepiacz" łatwo wychwytuje!
I dowodzi Tobie że jadnak miał racje...ze przeciez...
Moze Ona Cie wciaga w taka gre bo Ci np. czegos zazdrosci? Uwazaj na to,
tego typu gra może wykończyć, sam sie z tym spotykam i łatwo w to wpasc.

Nawet jesli jestes zazdrosna to sie starasz... a ona gra na uczuciu, nie
powinna, uwazaj na to.
Duch


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-09 14:22:06

Temat: Re: historia przyjazni i zazdrosci...
Od: "Pyzol" <n...@s...ca> szukaj wiadomości tego autora


"Sarna" <S...@H...com> wrote in message
news:c2kd1s$9nc$1@news5.svr.pol.co.uk...
.Jest to temat napewno dla mnie wrazliwy, dlatego z desperacja
> szukam psychoterapii, bo podejrzewam, ze cos za tym wszystkim musi sie
> kryc..

Wcale nie musi. Psychoterapia moze byc bardziej potrzebna twojej kolezance.

Jaki stosunek to twojej ew. zazdrosci ma twoj maz? Jezeli on nie ma z tym
problemu, to znaczy., ze problemu nie ma, a ty rozstan sie z koelzanka raz
na zawsze, zanim ci wmowi, ze jestes sloniem.

Jezeli, jednak, on ma podobne zastrzezenia - to rzeczywiscie powinnas sie
zastanowic, dokladnie wypytac o podstawy takiej oceny. Zwlaszcza, jesli
macie za soba historie nielojanosci, bo wowczas wyglada na to,ze ty,
bynajmniej nie masz jej ZA soba, a taka sytuacja moze spaskudzic wam zycie.
Zapomniec zdrade nie jest latwo, dlatego na ogol kiedy ktos tutaj sie
zglasza z takim problemem, doradzam zerwanie ( sytuacja komplikuje sie,
kiedy sa dzieci, ale te zdrady najczesciej zdarzaja sie juz zanim one sie
pojawily, zas wiele kobiet liczy na to,ze "po dzieciach to on sie uspokoi").
Ty zdecydowalas sie na wybaczenie. Moze nie przeprowadzilas go w doglebny
sposob i rzeczywiscie potrzebujesz pomocy? Maz powinien byc aktywnym
uczestnikiem tej pomocy, jezeli masz isc do specjalisty, to, przynajmniej na
poczatek z nim. Ale najpierw s p y t a j go, czy on tez uwaza,ze jestes
zazdrosna. Najlepiej poza domem, podczas jakiejs wspolnej kolacji i
przedstaw to jaki swoj problem ( nie jego).

Kaska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-09 15:24:31

Temat: Re: historia przyjazni i zazdrosci...
Od: Paweł Niezbecki <s...@a...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

Sarna<S...@H...com>
news:c2kd1s$9nc$1@news5.svr.pol.co.uk:

> Od kiedy dowiedzialam sie , ze jest tyle rzeczy , ktorych o sobie nie
> wiem, przestalam byc byc juz taka pewna siebie zwlaszcza, jesli ktos
> powie o mnie cos i moze kiedys bym sie tym nie przejela tak teraz
> zawsze nachodzi mnie pytanie, ze moze ziarnko prawdy jakies w tym
> jest, nawet jesli mi sie to osobiscie nie podoba...i tym chcialam
> nawiazac do mojego problemu, z ktorym nie moge sobie sama poradzic, a
> mianowicie, nie moge sie pogodzic z tym , ze najlepsza kolezanka
> uwaza , ze jestem zazdrosna o swojego meza i o nia..
[...]

A może zaakceptuj w kontaktach z nią jej zdanie o Tobie (jako swego rodzaju
grę) i... zobacz, co się stanie (z jej strony, w Tobie, między wami :). A
jako skutek uboczny nabywania wiedzy, być może pomoże Ci to się wyluzować,
spojrzeć na nią z pewną pobłażliwościo-wyrozumiałością.

Aha, nie sugeruję, że jesteś zazdrosna, ale rzeczywiście chyba można być
mądrze i głupio zazdrosnym i to stereotyp, że każda zazdrość jest zła :)

Więc tak czy inaczej... wyluzuj... :)

Pozdro

P.




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2004-03-09 16:08:05

Temat: Re: historia przyjazni i zazdrosci...
Od: "Sarna" <S...@H...com> szukaj wiadomości tego autora


"Pyzol" <n...@s...ca> wrote in message
news:c2kk2b$1u7jjs$2@ID-192479.news.uni-berlin.de...
.
>
> Jaki stosunek to twojej ew. zazdrosci ma twoj maz? Jezeli on nie ma z tym
> problemu, to znaczy., ze problemu nie ma, a ty rozstan sie z koelzanka raz

faktycznie nie ma problemu o ile jej nie ma w poblizu...
tylko, ze wtedy nie mam takiej kolezanki, z ktora sie tak dobrze czuje poza
ta jedna kwestia niestety....cos za cos;(

To jest za delikatna sprawa, zeby jej nie poranic, albowiem przyszlo mi
wlasnie do glowy, ze moze kolezanka probuje mi cos powiedziec...(moze Robak
ma racje..?)
Bardzo prawdopodobnie brzmi wersja Ducha o" zaczepiaczu i zaczepianym"..i
tu przy okazji podziekowania za trafne spostrzezenia , bardzo interesujacy
post Duch!

> Zapomniec zdrade nie jest latwo, dlatego na ogol kiedy ktos tutaj sie
> zglasza z takim problemem, doradzam zerwanie ( sytuacja komplikuje sie,
> kiedy sa dzieci, ale te zdrady najczesciej zdarzaja sie juz zanim one sie
> pojawily,

dzieci juz byly ...
Mnie sie wydaje, ze ja sobie swietnie juz poradzilam z tamtym wydarzeniem,
ale ...moze sie myle..

powiedz mi Kasiu, co sadzisz o takiej sytuacji;

Kolezanka byla samotna matka wychowujaca dziecko i dlatego miala mnostwo
czasu na przebywanie w moim (czasami naszym) towarzystwie , a i dzieci sie
swietnie dogadywaly.
Zdarzalo jej sie podczas szampanskiego nastroju prawic
komplementy mojemu mezowi a moze i mnie;) typu ze jestem szczesciara miec
takiego meza .
Na dzien dzisiejszy, jest juz z kims (mieszka)jak twierdzi na stale a o moim
mezu wyraza sie ze jest nudziarz i ze nie wyobraza siebie byc z kims takim
oraz i tu jestescie zgodne co do tego, ze ona by nigdy nie zostala w takim
zwiazku po tym co sie wydarzylo, przynajmniej tak twierdzi.
Tylko ze nikt jej nie pytal o to wszystko, ona tak sama z siebie ..


sSarna

> Kaska
>
>



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 6


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Sieci semantyczne
nieśmiałość
poważna sprawa - c.d.
niezła psychoterapia bezpłatna
[info] Psychowibracje w kinie

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Trzy łyki eko-logiki ?????

zobacz wszyskie »