« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-01-05 10:08:39
Temat: na mamusię zawsze można liczyć...że stanie po przeciwnej stronie :))) Wasze też tak mają? Bo ja od
dłuższego czasu usiłuję sobie przypomnieć, kiedy moja mama przyznała mi
rację albo nie doradziła ustąpienia czy pogodzenia się z losem i wiecie
co? Jakoś nie daję rady :) Rzecz w sumie mało uciążliwa, bo też i nie
miewam Naprawdę Poważnych Problemów, a jeśli o czymś z mamą rozmawiam,
to najwyżej w tonie informacyjnym/wygadawczym, a nie prośby o radę, ale
jednak trochę działa na nerwy.
Pozdrawiam
Hanka, zdanie "moje dziecko by czegoś takiego nie zrobiło" znająca tylko
od sąsiadek ;)
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2004-01-05 11:14:25
Temat: Re: na mamusię zawsze można liczyćHanka Skwarczyńska wrote:
>
> Hanka, zdanie "moje dziecko by czegoś takiego nie zrobiło"
> znająca tylko od sąsiadek ;)
I ode mnie. Drzewiej bywało, ze mać moja murem za mną...
A w liceum dawalam czadu, nie powiem... ;-]
Teraz ciezko ocenic. Pewnie dlatego, ze nie pamietam,
kiedy ostatnio dalam jej okazje zabrac glos w sprawie.
Inna rzecz, ze w szerszym zakresie tematycznym szlag
mnie trafia, gdyz matka moja celuje w nadzwyczaj
szybkim i celnym (jej zdaniem), a dosadnym podsumowywaniu
ludzi i sytuacji, jak rowniez chetnie wykazuje postawe
malkontencka. Brrrrrrr. :-)
Jak nie kijem, to pałką, zdaje się...
Dominika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2004-01-05 11:58:48
Temat: Re: na mamusię zawsze można liczyćHanka Skwarczyńska wrote:
>...że stanie po przeciwnej stronie :))) Wasze też tak mają?
Nie. Moja mama zwykle stawala po mojej stronie (zwlaszcza w czasach szkolnych
to bylo bardzo uzyteczne... bo mialam wredne wychowawczynie, a i ja sama bylam
dosc rogata). Byly jednak sytuacje, ze ewidentnie cos schrzanilam, wtedy nigdy
mnie nie bronila, a raczej sklaniala do naprawienia bledu.
Uwazam, ze oba skrajne podejscia - to znaczy: i taka jesli rodzic nigdy nie
staje po stronie dziecka, i taka, ze chocby wina dziecka byla obiektywna,
mamusia nigdy zlego slowa nie powie.
Dunia
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2004-01-05 12:17:01
Temat: Re: na mamusię zawsze możnaliczyćJa mam podobny problem, choc bardziej drastyczny.
Nikt nie wyrzadzil mi tyle zlego, ile moja matka.
Prawo do opieki nad moja corka tez "dzieki" niej stracilam.
Kiedy dzwoni telefon i widze jej numer - dostaje gesiej skorki - co tym
razem wymyslila?
pzdr
A.
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.rodzina
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2004-01-05 15:21:32
Temat: Re: na mamusię zawsze możnaliczyć"Agnieszka Sliwowska" <c...@g...pl> skrev i meddelandet
> Prawo do opieki nad moja corka tez "dzieki" niej stracilam.
Wiesz co, nie obraz sie, ale to troche zbyt skrotowo napisane, by od razu
czytelnik stanal po Twojej stronie.
Ania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2004-01-05 15:49:04
Temat: Re: na mamusię zawsze możnaliczyćUżytkownik "=sve@na=" <sveana_antyspam@hotmail_smiercspamerom.com>
napisał w wiadomości news:btbvdu$i29$1@news.onet.pl...
> [...] Wiesz co, nie obraz sie, ale to troche zbyt skrotowo
> napisane, by od razu czytelnik stanal po Twojej stronie.
Wiesz co, nie obraź się, ale w poście Agnieszki nie widzę domagania się,
żeby ktoś stanął po Jej stronie.
Agnieszko - smutny Twój post...
Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2004-01-05 16:38:13
Temat: Re: na mamusię zawsze można liczyćUżytkownik "Hanka Skwarczyńska"
<hanusia@[asiowykrzyknik]euler.matfiz.polsl.gliwice.
pl> napisał w wiadomości
news:btbcsf$gii$1@atlantis.news.tpi.pl...
> ...że stanie po przeciwnej stronie :))) Wasze też tak mają? Bo ja od
> dłuższego czasu usiłuję sobie przypomnieć, kiedy moja mama przyznała mi
> rację albo nie doradziła ustąpienia czy pogodzenia się z losem i wiecie
> co? Jakoś nie daję rady :) Rzecz w sumie mało uciążliwa, bo też i nie
> miewam Naprawdę Poważnych Problemów, a jeśli o czymś z mamą rozmawiam,
> to najwyżej w tonie informacyjnym/wygadawczym, a nie prośby o radę, ale
> jednak trochę działa na nerwy.
moja mama tez ciagle jest adwokatem diabla. zawsze, jak cos opowiadam -
broni drugiej strony posuwajac sie do absurdalnych wrecz argumentow, zeby
tylko nie przyznac mi racji.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2004-01-05 16:49:00
Temat: Re: na mamusię zawsze możnaliczyć"=sve@na=" napisał(a):
>
> "Agnieszka Sliwowska" <c...@g...pl> skrev i meddelandet
> > Prawo do opieki nad moja corka tez "dzieki" niej stracilam.
>
> Wiesz co, nie obraz sie, ale to troche zbyt skrotowo napisane, by od razu
> czytelnik stanal po Twojej stronie.
>
> Ania
Nie obrazilam sie - po prostu nie chce nikogo zanudzac szczegolami:)A
juz na pewno nie oczekuje, ze ktos bedzie stawal po mojej stronie lub
nie.
Dosc, ze dzis sytuacja jest taka, ze moja wlasna dziesiecioletnia corka
nie chce babci ogladac na oczy.
W moim poscie bardziej chodzilo o to, ze zjawisko "szkodliwych" matek
jest dosc popularne....
Ale jesli chcesz znac szczegoly, to chetnie napisze na priva - chyba, ze
ktos jeszcze jest ciekawy?
pzdr
A.
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.rodzina
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2004-01-05 17:04:56
Temat: Re: na mamusię zawsze możnaliczyćUżytkownik "Agnieszka Sliwowska" <c...@g...pl> napisał w
wiadomości news:3FF99555.BFE7806B@go2.pl...
> [...]chyba, ze ktos jeszcze jest ciekawy?
My tu _zawsze_ jesteśmy ciekawi ;) Jeśli masz ochotę, oczywiście...
Pozdrawiam
Hanka, co się nie spodziewała, że niewinna w gruncie rzeczy ankietka
nabierze takiego kalibru
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2004-01-05 23:53:02
Temat: Re: na mamusię zawsze można liczyć"Hanka Skwarczyńska" <hanusia@[asiowykrzyknik]euler.matfiz.polsl.gliwice.
pl> wrote in message
news:btbcsf$gii$1@atlantis.news.tpi.pl...
> ...że stanie po przeciwnej stronie :))) Wasze też tak mają? Bo ja od
> dłuższego czasu usiłuję sobie przypomnieć, kiedy moja mama przyznała mi
> rację albo nie doradziła ustąpienia czy pogodzenia się z losem i wiecie
> co? Jakoś nie daję rady :) Rzecz w sumie mało uciążliwa, bo też i nie
> miewam Naprawdę Poważnych Problemów, a jeśli o czymś z mamą rozmawiam,
> to najwyżej w tonie informacyjnym/wygadawczym, a nie prośby o radę, ale
> jednak trochę działa na nerwy.
czy uwazasz, ze mama nie moze miec odrebnego zdania niz ty?
i nie moze tego wyrazic, szczegolnie corce?
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |