Strona główna Grupy pl.sci.psychologia najłatwiej powiedzieć, że bzdura...?

Grupy

Szukaj w grupach

 

najłatwiej powiedzieć, że bzdura...?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 196


« poprzedni wątek następny wątek »

101. Data: 2008-10-25 18:13:39

Temat: Re: najłatwiej powiedzieć, że bzdura...?
Od: vonBraun <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

i...@g...pl wrote:
> On 24 Paź, 22:39, vonBraun <i...@g...pl> wrote:
>
>>i...@g...pl wrote:
>>
>>>Ale ja cały czas pytam, skąd się mają brać te "społeczne zasoby"?
>>>Dlatego piszę, że wszędzie widzisz św. Mikołajów...
>>
>>A o to chodzi - popatrz jednak na to jako na INWESTYCJĘ a nie na
>>rozdawnictwo, inwestycję którą można uzyskać tylko ciężką pracą
>>nad sobą. Jeśli tak na to patrzymy to pojawia się jedynie pytanie
>>czy inwestycja się zwróci. Skąd brać? Inaczej podzielić to co już
>>jest.
> A "to co już jest", skąd brać?

I tak na to płacimy. Można obciąć fundusze metodykom i kuratorom
oświaty, wyrzucić paru psychologów szkolnych...;-))
/.../

> Opłacał się w ramach uczelni - zapewne, ale co dalej, tzn. jakie
> (i czy w ogóle) były pozytywne efekty społeczno-ekonomiczne, ktoś
> to zbadał? - wątpię.
>>Jedyne co odbierałem w nim negatywnie, to pewien spadek
>>współdziałania między studentami (w porównaniu z tym który sam
>>pamiętam) ale na razie

> No właśnie...

No chodziło w sumie o drobiazgi. Studenci narzekali np. że muszą
powielić sobie kilkanaście artykułów, z bibliotek w kilku
uczelniach. "Przecież na to trzeba poświęcić kilka dni". Ok mówię,
niech po jednym studencie pójdzie do każdej biblioteki ( ten co
najbliżej mieszka) i powieli to co jest. Inny student niech wezmie
całość i powieli dla wszystkich (coś co było oczywistością za "moich
czasów" tyle że nie było jeszcze tylu powielaczy). Studenci
najlpierw mieli olbrzymie kłopoty w zrozumieniu "Jak to, powielać
tak dla innych" a potem jednak, gdy wychodziłem na przerwę zaczęli
się organizować. W sumie zabawne - nie są to ludzie, którzy "udają
że nierozumieją" aby uzyskać ulgi co do przeczytanej literatury. Po
prostu nie wpadli na to że mogą sobie pomagać, skoro np. wykreślają
się nawzajem z wywieszonych list co bardziej intratnych zajęć (co
spowodowało konieczność wprowadzenia zapisów internetowych)

>>nie obserwowałem wzajemnego przeszkadzania sobie - jak to podobno
>>bywa na niektórych uczelniach w jueseju.
>
>
> Komercyjne zasady tej uczelni zapewne polegały też na platnej nauce w
> niej?
Tylko na tym. Uczelnia żyje z czesnego.

>
> Czyli znów "wyższa" frakcja finansowo-społeczna. To by wiele
> wyjaśniało, dlaczego nie dochodziło do większych ekscesow w walce o
> stypendia, a zauważyć mogłeś jedynie "pewien spadek współdzialania
> między studentami".

No nie wiem. Kiedyś rzuciłem pytanie do grupy studentów - "jaka jest
różnica między badaniem diagnostycznym pacjenta a badaniem
naukowym?". Tylko jedna osoba odpowiedziała prostymi słowami "po
wiejsku" że w sumie żadnej - tyle że w drugim przypadku chodzi nam o
prawdy ogólne a w pierwszym o wyjaśnienie zachowań pojedynczej osoby
(czyli od razu na odpowiednim poziomie abstrakcji i "chwytając" to
co najważniejsze).

Wyglądała tak jak wiejska babcia - brakowało jej tylko drutów i
kłębka wełny. Okazało się (dopytałem przy zaliczeniu), że studiując
realizuje swoje marzenie z młodości, całe życie miała nudnawą pracę,
potem wychowywała dzieci, prowadziła dom. A teraz, po wyjściu dzieci
z domu, jeszcze przed wnukami, zamiast męczyć swoją osobą wszystkich
wkoło, postanowiła zrobić sobie prezent - studia humanistyczne,
a potem zmiana zawodu. Uczy się niejako "po to aby zrozumieć", drąży
każdy temat próbując wejść w rolę tego co to wymyślił - ciekawi ją "jak
jest naprawdę".
Uwielbia przychodzić na zajęcia, ze wszystkiego ma same szóstki. Nie
rozumie, czemu "ci młodzi" nie interesują się tym co tu się im mówi
- przecież mają kontakt z ludźmi, którzy tak wiele mogą im
przekazać.../poziom w istocie jest wyśrubowany, jest w kadrze parę
prawdziwych sław/ Oczywiście musi się dobrze uczyć bo nie ma na czesne
;-))).

Co by nie powiedzieć - to było piękne.

pozdrawiam
vonBraun

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


102. Data: 2008-10-25 20:29:42

Temat: Re: najłatwiej powiedzieć, że bzdura...?
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sat, 25 Oct 2008 20:13:39 +0200, vonBraun napisał(a):

> Wyglądała tak jak wiejska babcia - brakowało jej tylko drutów i
> kłębka wełny. Okazało się (dopytałem przy zaliczeniu), że studiując
> realizuje swoje marzenie z młodości, całe życie miała nudnawą pracę,
> potem wychowywała dzieci, prowadziła dom. A teraz, po wyjściu dzieci
> z domu, jeszcze przed wnukami, zamiast męczyć swoją osobą wszystkich
> wkoło, postanowiła zrobić sobie prezent - studia humanistyczne,
> a potem zmiana zawodu. Uczy się niejako "po to aby zrozumieć", drąży
> każdy temat próbując wejść w rolę tego co to wymyślił - ciekawi ją "jak
> jest naprawdę".
> Uwielbia przychodzić na zajęcia, ze wszystkiego ma same szóstki. Nie
> rozumie, czemu "ci młodzi" nie interesują się tym co tu się im mówi
> - przecież mają kontakt z ludźmi, którzy tak wiele mogą im
> przekazać.../poziom w istocie jest wyśrubowany, jest w kadrze parę
> prawdziwych sław/ Oczywiście musi się dobrze uczyć bo nie ma na czesne
> ;-))).
>
> Co by nie powiedzieć - to było piękne.

Ha, a nie nazywała siebie czasem XLką?
;-PPP

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


103. Data: 2008-10-25 20:30:30

Temat: Re: najłatwiej powiedzieć, że bzdura...?
Od: medea <e...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

i...@g...pl pisze:

> Gdzieś tak twierdzę? - ale masz rację, są lepsi w większości
> dziedzin.

Ja tak nie twierdzę, więc nie przyznawaj mi racji. :)

> Z rachunku ekonomicznego (a bynajmniej nie z mojego poparcia dla
> dyskryminacji zawodowej kobiet) wynika, że tak: teoretyczny! rynek
> pracy bez kobiet to rynek o ponad połowę mniej liczny. Czyli pracownik
> staje się dwukrotnie bardziej cenny dla pracodawcy, może dyktować lub
> negocjowac z nim warunki swojej płacy.

I co? Musiałby ponad 2 razy więcej pracować? Tak by wychodziło z tej
Twojej ekonomii... To gdzie ten czas na teatr, kolację przy świecach i
inne fajerwerki?

> A w domu - zadowolona i
> wypoczęta kobieta czeka z obiadem, dzieci zadbane i wychuchane...
> Rodzina je obiad i facet zabiera rodzine do teatru np., albo za miasto
> - ma na to forse i ochotę. I może się wykazać, to mu bardzo potrzebne.

Do tego, żeby było tak cudownie jak w reklamach ;), to 2 strony muszą
być zadowolone. Nie wszystkim kobietom wystarczy praca w domu, pomijając
już fakt, że w wielu zawodach są niezastąpione. :)

> Nie znasz takich mężczyzn??? Ja znam. Bardzo wielu. Nie wszyscy są
> typowymi siłaczami/mięśniowcami, sa też mężczyźni skorzy do opieki,
> leczenia, gotowania, sprzątania - lepsi są w tym, niż kobiety.

To może spełniliby się też lepiej jako i te kury domowe? Może kobiety w
ogóle nie są do niczego potrzebne? Hej, nie przyszło Ci to czasem do
głowy? ;)

> chodzą na macierzyński, nie opylają w pracy w trakcie "trudnych
> dni" (i mowa tu nie tylko o miesiączce - kobiece trudne dni zależa od
> wieeeelu innych spraw, w tym nawet od nowej spódnicy
> "przyjaciółki"...) ;-PPP

Faceci też potrafią być humorzaści, i to jak! Bo kolega z pracy kupił
sobie nowe BMW, na przykład, albo ma nową ładną kochankę. ;)

> A ktoś zabrania?

Na szczęście jeszcze nie, i mam nadzieję, że do tego nigdy nie dojdzie.
Jestem zdania, że każdy powinien sobie organizować życie tak, jak chce,
bez narażania się na jakieś idiotyczne uwagi, takiego choćby JKM.

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


104. Data: 2008-10-25 20:46:55

Temat: Re: najłatwiej powiedzieć, że bzdura...?
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sat, 25 Oct 2008 22:30:30 +0200, medea napisał(a):

> i...@g...pl pisze:
>
>> Gdzieś tak twierdzę? - ale masz rację, są lepsi w większości
>> dziedzin.
>
> Ja tak nie twierdzę, więc nie przyznawaj mi racji. :)
>
>> Z rachunku ekonomicznego (a bynajmniej nie z mojego poparcia dla
>> dyskryminacji zawodowej kobiet) wynika, że tak: teoretyczny! rynek
>> pracy bez kobiet to rynek o ponad połowę mniej liczny. Czyli pracownik
>> staje się dwukrotnie bardziej cenny dla pracodawcy, może dyktować lub
>> negocjowac z nim warunki swojej płacy.
>
> I co? Musiałby ponad 2 razy więcej pracować? Tak by wychodziło z tej
> Twojej ekonomii... To gdzie ten czas na teatr, kolację przy świecach i
> inne fajerwerki?

Pracować dwa razy wydajniej to nie znaczy dwa razy więcej :-)


>
>> A w domu - zadowolona i
>> wypoczęta kobieta czeka z obiadem, dzieci zadbane i wychuchane...
>> Rodzina je obiad i facet zabiera rodzine do teatru np., albo za miasto
>> - ma na to forse i ochotę. I może się wykazać, to mu bardzo potrzebne.
>
> Do tego, żeby było tak cudownie jak w reklamach ;), to 2 strony muszą
> być zadowolone. Nie wszystkim kobietom wystarczy praca w domu, pomijając
> już fakt, że w wielu zawodach są niezastąpione. :)

W ilu-wielu?
Naprawde przychodzi na myśl tylko jeden - ten "najstarszy" ;-)


>
>> Nie znasz takich mężczyzn??? Ja znam. Bardzo wielu. Nie wszyscy są
>> typowymi siłaczami/mięśniowcami, sa też mężczyźni skorzy do opieki,
>> leczenia, gotowania, sprzątania - lepsi są w tym, niż kobiety.
>
> To może spełniliby się też lepiej jako i te kury domowe? Może kobiety w
> ogóle nie są do niczego potrzebne? Hej, nie przyszło Ci to czasem do
> głowy? ;)

W knajpie, w knajpie, nie w domu, lubię być obsługiwana przez mężczyzn,
lubię, kiedy gotuje dla mnie mężczyzna. Bo robi to lepiej, niż knajpiana
kucharka. Ile razy jadłam w lokalu naprawdę świetnie doprawione jedzenie,
zawsze było dziełem męskich rak. Baby-kucharki to zwykłe papruły.
Ponadto mężczyźni nie sa bezinteresownie złośliwi, jak kobiety - jako
pielegniarze i lekarze, sprzątacze sprawdzaja sie lepiej, bo nie mają
fochów, są bardziej systematyczni - po prostu, nie zwracaja uwagi na tzw
okoliczności towarzyszące, lecz robią, co mają robić i już.

>
>> chodzą na macierzyński, nie opylają w pracy w trakcie "trudnych
>> dni" (i mowa tu nie tylko o miesiączce - kobiece trudne dni zależa od
>> wieeeelu innych spraw, w tym nawet od nowej spódnicy
>> "przyjaciółki"...) ;-PPP
>
> Faceci też potrafią być humorzaści, i to jak! Bo kolega z pracy kupił
> sobie nowe BMW, na przykład, albo ma nową ładną kochankę. ;)

Rzadziej. I wtedy to sa dzieci a nie faceci. Czyli nie wchodza w męski
target.

>
>> A ktoś zabrania?
>
> Na szczęście jeszcze nie, i mam nadzieję, że do tego nigdy nie dojdzie.
> Jestem zdania, że każdy powinien sobie organizować życie tak, jak chce,
> bez narażania się na jakieś idiotyczne uwagi, takiego choćby JKM.

A ktoś mu zabroni je wygłaszać? A ktoś każe/zabroni komuś go słuchać? - ja
np. uwielbiam go słuchac, bo ma absolutną, choć nieco przerysowaną, rację,
i świetne spostrzeżenia, które w dodatku umie dowcipnie wygłosić :-)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


105. Data: 2008-10-25 21:04:53

Temat: Re: najłatwiej powiedzieć, że bzdura...?
Od: medea <e...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

Ikselka pisze:

> Pracować dwa razy wydajniej to nie znaczy dwa razy więcej :-)

Nie pisałaś nic o wydajności, tylko o zwiększeniu liczby miejsc pracy.

> A ktoś mu zabroni je wygłaszać? A ktoś każe/zabroni komuś go słuchać? - ja
> np. uwielbiam go słuchac, bo ma absolutną, choć nieco przerysowaną, rację,
> i świetne spostrzeżenia, które w dodatku umie dowcipnie wygłosić :-)

Kiedyś też tak myślałam. Obecnie, odkąd naprawdę zaczyna śmieszne rzeczy
wygadywać, jest dla mnie co najwyżej małpką w cyrku. Można mu oddać
najwyżej to, że wierny jest swoim wariackim poglądom do bólu.

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


106. Data: 2008-10-25 21:06:49

Temat: Re: najłatwiej powiedzieć, że bzdura...?
Od: medea <e...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

Ikselka pisze:

> Ha, a nie nazywała siebie czasem XLką?
> ;-PPP

Czy Ty wyglądasz jak wiejska babcia? ;)

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


107. Data: 2008-10-25 21:15:04

Temat: Re: najłatwiej powiedzieć, że bzdura...?
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sat, 25 Oct 2008 23:04:53 +0200, medea napisał(a):

> Ikselka pisze:
>
>> Pracować dwa razy wydajniej to nie znaczy dwa razy więcej :-)
>
> Nie pisałaś nic o wydajności, tylko o zwiększeniu liczby miejsc pracy.
)

Przeciwnie: o zmniejszeniu:

"Z rachunku ekonomicznego (a bynajmniej nie z mojego poparcia dla
dyskryminacji zawodowej kobiet) wynika, że tak: teoretyczny! rynek
pracy bez kobiet to rynek o ponad połowę mniej liczny. Czyli pracownik
staje się dwukrotnie bardziej cenny dla pracodawcy, może dyktować lub
negocjowac z nim warunki swojej płacy."
:-)

A chyba oczywiste jest, że o połowę mniej liczne zatrudnienie równac się
musi dwukrotnie wyższej wydajności, skoro wyniki pracy mają byc
przynajmniej identyczne. A jestem przekonana, że byłyby lepsze - mężczyzna
spokojny o dom i dzieci pracowałby spokojniej, wydajniej i byłby bardziej
zmotywowany wyższymi zarobkami.


>
>> A ktoś mu zabroni je wygłaszać? A ktoś każe/zabroni komuś go słuchać? - ja
>> np. uwielbiam go słuchac, bo ma absolutną, choć nieco przerysowaną, rację,
>> i świetne spostrzeżenia, które w dodatku umie dowcipnie wygłosić :-)
>
> Kiedyś też tak myślałam. Obecnie, odkąd naprawdę zaczyna śmieszne rzeczy
> wygadywać, jest dla mnie co najwyżej małpką w cyrku. Można mu oddać
> najwyżej to, że wierny jest swoim wariackim poglądom do bólu.

W czym sie wyraża jego wierność wariackim poglądom? Wiesz coś o tym, żeby
jego żona nie pracowała zawodowo?
:-D

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


108. Data: 2008-10-25 21:19:59

Temat: Re: najłatwiej powiedzieć, że bzdura...?
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sat, 25 Oct 2008 23:06:49 +0200, medea napisał(a):

> Ikselka pisze:
>
>> Ha, a nie nazywała siebie czasem XLką?
>> ;-PPP
>
> Czy Ty wyglądasz jak wiejska babcia? ;)
>
> Ewa

Raczej wiejskie babcie wyglądają dziś jak ja - czas już przełamać
społecznie funkcjonujące nieaktualne stereotypy :-DDD
No i mam zamiar iść na czwarte studia, tylko nie wiem, co wybrać:
telekomunikację cyfrową lub malarstwo - w Kielcach mam możliwość
studiowania obu tych kierunkow. Z tym malarstwem to się zgapiłam w tym roku
- nabór był już pełen, kiedy do nich wystartowałam :-(

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


109. Data: 2008-10-25 21:55:48

Temat: Re: najłatwiej powiedzieć, że bzdura...?
Od: vonBraun <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Ikselka wrote:

> Ha, a nie nazywała siebie czasem XLką?
> ;-PPP
OK :-)
ale historia jest prawdziwa

vB

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


110. Data: 2008-10-26 01:27:23

Temat: Re: najłatwiej powiedzieć, że bzdura...?
Od: J-23 <k...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

On 25 Paź, 01:34, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
> Dnia Fri, 24 Oct 2008 15:27:21 -0700 (PDT), i...@g...pl napisał(a):
>
> > On 24 Paź, 21:44, J-23 <k...@g...pl> wrote:
> >> On 24 Paź, 21:36, i...@g...pl wrote:
>
> >>> Tu rozpatrujesz zawód i jego przydatność, a nie przydatność Twojej
> >>> żony.
>
> >> Bo ja jestem czlowiek uspoleczniony!  I mam na wzgledzie dobro
> >> spoleczne
>
> > Tak, już widzę oczyma wyobraźni, jak wyganiasz zaspaną żone na siódmą
> > do pracy tylko i wyłącznie w poczuciu dobra społecznego :->
>
> > Mój mąż o godz. 9:00 wchodzi do sypialni i mówi do mnie: "Pośpij
> > jeszcze, kochanie. Zrobić ci herbatę?" :-) //ja mówię mu to każdej
> > niedzieli, żeby nie było ;-PPP
>
> I jeszcze: nie jestem w tym osamotniona, moja sasiadka też nie lubi, kiedy
> się do niej dzwoni przed 9 rano. Do tej godziny jej mąż juz zdąży odwieźć
> dzieci do szkoły i przedszkola, a wracając kupuje jej ulubione
> bułeczki-ślimaczki na sniadanie ;-P
>
> Do nas obu znajomi nie dzwonią przed 9 rano, bo wiedzą, że śpimy. Drogą
> dedukcji mogę dojść do wniosku, że znacznie więcej kobiet w Polsce jeszcze
> śpi o 9 rano. To te z wysokim poziomem oksytocyny :-D

Rozumiem! I to ma na uwadze JKM? Chodzi mu o to zeby Polki wreszcie
sie wyspaly. Bo niewyspane kobiety przynosza Polsce straty finansowe,
i panstwo do tych pan doplaca. Jak ktoras kobieta pracuje to trzeba
jej placic pensje, albo inne swiadczenia. A jak spi to nie trzeba?
Polki do lozek, a Palska bedzie zasobna i bogata, bo sie na nich
zaoszczedzi. A jakby tak spaly po 15-20 godzin na dobe, to ile to by
sie zaoszczedzilo? Ten JKM to sie zna na kobietach!

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 . [ 11 ] . 12 ... 20


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

MAM KONIKA...
yyy... coś dla ciebie :)
Dziwka zdradzona przez dziwkarza.
Re: Trudne pytanie 2#
ukradli SKRZYPCE!

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »