« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2015-10-10 14:51:52
Temat: o głodzie nowościNie wiem, czy to temat wybitnie kuchenny, ale o jedzeniu, więc daję tutaj.
W sytuacji jakiejś imprezy domowej macie jakiś jeden sprawdzony zestaw
żywieniowy - gość zawsze wie, co go czeka - czy zmieniacie menu, przez
co gość wciąż jest zaskakiwany (nie wie, czy się naje)?
To samo odwracając role: idąc w gości wolicie wciąż to samo czy próbować
nowych potraw?
Q
--
Niektórzy zarzucają mi bycie szowinistą, a ja zawsze w takiej sytuacji
powtarzam, że to nieprawda, bo szowiniści to tacy goście, którzy
uważają, że kobieta powinna siedzieć w kuchni.
Ja natomiast uważam, że w kuchni też może coś popsuć.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2015-10-10 14:54:18
Temat: Re: o głodzie nowości> W sytuacji jakiejś imprezy domowej macie jakiś jeden sprawdzony zestaw
> żywieniowy - gość zawsze wie, co go czeka - czy zmieniacie menu, przez co
> gość wciąż jest zaskakiwany (nie wie, czy się naje)?
Gość zawsze wie co go czeka, ale meni ewaluuje.
> To samo odwracając role: idąc w gości wolicie wciąż to samo czy próbować
> nowych potraw?
Jest mi to obojętne, stosuję zasadę by na imprezę iść najedzoną, potem
staram się tylko skosztować tego i owego, omijając owoce morskie itp.
--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. http://ortografia.3-2-1.pl/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2015-10-10 15:01:41
Temat: Re: o głodzie nowości"Qrczak" <q...@q...pl> wrote in message
news:561909e6$0$27519$65785112@news.neostrada.pl...
> Nie wiem, czy to temat wybitnie kuchenny, ale o jedzeniu, więc daję tutaj.
>
> W sytuacji jakiejś imprezy domowej macie jakiś jeden sprawdzony zestaw
> żywieniowy - gość zawsze wie, co go czeka - czy zmieniacie menu, przez co
> gość wciąż jest zaskakiwany (nie wie, czy się naje)?
>
> To samo odwracając role: idąc w gości wolicie wciąż to samo czy próbować
> nowych potraw?
To ciekawe, ale właśnie miałem ochotę napisać podobny wątek...
Ja bardzo lubię być zaskakiwany, nie lubię sztampy ani rutyny.
Z grupą przyjaciół organizujemy coś na kształt klubu filmowego,
połączonego ze wzajemnym odwiedzaniem się - gospodarz(e)
mają oczywiście zorganizować jedzenie, no i ostatnio się wszyscy
rozleniwili i zamawiają pizzę od paru dobrych miesięcy :-) Na
dodatek w 2-3 domach jest pizza od tego samego dostawcy
- uszami już wyłazi... Wypadałoby przełamać tą niezdrową tradycję.
Zastanawiam się właśnie bo na nas wypada następny termin,
czym tu ich zaskoczyć - może przyjść 10-14 osób, różnie to bywa.
Jakiś pomysł co oprócz pizzy smakuje prawie wszystkim i da się
jakoś łagodnie poporcjować na zmienną ilość osób?
Jakiś duży placek z kurczakiem, rolada, ki czort - podpowiedzcie! :-)
Oczywiście zimne przekąski i alkohol też będą, ale wieczór przeważnie
długi, od 18-tej spotkanie często przeciąga się do 1-2 w nocy :-)))
Przydałby się taki "kulinarny punkt kulminacyjny"...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2015-10-10 15:03:34
Temat: Re: o głodzie nowości"Stokrotka" <o...@g...pl> wrote in message
news:mvb1q8$rp2$1@usenet.news.interia.pl...
>> W sytuacji jakiejś imprezy domowej macie jakiś jeden sprawdzony zestaw
>> żywieniowy - gość zawsze wie, co go czeka - czy zmieniacie menu, przez co
>> gość wciąż jest zaskakiwany (nie wie, czy się naje)?
>
> Gość zawsze wie co go czeka, ale meni ewaluuje.
ewaluuje od ewaluacji czy ewoluuje od ewolucji ? :-)
>> To samo odwracając role: idąc w gości wolicie wciąż to samo czy próbować
>> nowych potraw?
>
> Jest mi to obojętne, stosuję zasadę by na imprezę iść najedzoną, potem
> staram się tylko skosztować tego i owego, omijając owoce morskie itp.
Nawet gdy z góry wiesz, że gospodarze specjalnie dla Ciebie
przygotowują ciepłą kolację? To trochę nie dobrze...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2015-10-10 15:26:40
Temat: Re: o głodzie nowościDnia 2015-10-10 15:01, obywatel Pszemol uprzejmie donosi:
> "Qrczak" <q...@q...pl> wrote in message
> news:561909e6$0$27519$65785112@news.neostrada.pl...
>> Nie wiem, czy to temat wybitnie kuchenny, ale o jedzeniu, więc daję
>> tutaj.
>>
>> W sytuacji jakiejś imprezy domowej macie jakiś jeden sprawdzony zestaw
>> żywieniowy - gość zawsze wie, co go czeka - czy zmieniacie menu, przez
>> co gość wciąż jest zaskakiwany (nie wie, czy się naje)?
>>
>> To samo odwracając role: idąc w gości wolicie wciąż to samo czy
>> próbować nowych potraw?
>
> To ciekawe, ale właśnie miałem ochotę napisać podobny wątek...
> Ja bardzo lubię być zaskakiwany, nie lubię sztampy ani rutyny.
No ja np. dziś idę. I już teraz mogę napisać, co będę jadła i jak to
będzie smakowało.
Mnie zawsze w takich momentach zastanawia, od czego to zależy, jaki jest
powód takiego "tradycjonalizmu"?
Niechęć do próbowania? Nieumiejętność gotowania maskowana wypróbowanymi
wielokrotnie, "sprawdzonymi" potrawami?
> Z grupą przyjaciół organizujemy coś na kształt klubu filmowego,
> połączonego ze wzajemnym odwiedzaniem się - gospodarz(e)
> mają oczywiście zorganizować jedzenie, no i ostatnio się wszyscy
> rozleniwili i zamawiają pizzę od paru dobrych miesięcy :-) Na
> dodatek w 2-3 domach jest pizza od tego samego dostawcy
> - uszami już wyłazi... Wypadałoby przełamać tą niezdrową tradycję.
>
> Zastanawiam się właśnie bo na nas wypada następny termin,
> czym tu ich zaskoczyć - może przyjść 10-14 osób, różnie to bywa.
>
> Jakiś pomysł co oprócz pizzy smakuje prawie wszystkim i da się
> jakoś łagodnie poporcjować na zmienną ilość osób?
> Jakiś duży placek z kurczakiem, rolada, ki czort - podpowiedzcie! :-)
> Oczywiście zimne przekąski i alkohol też będą, ale wieczór przeważnie
> długi, od 18-tej spotkanie często przeciąga się do 1-2 w nocy :-)))
> Przydałby się taki "kulinarny punkt kulminacyjny"...
Jeśli ma mieć formę placka, to może jakąś tartę albo quiche?
To zawsze można zrobić wcześniej a później tylko podgrzać.
Q
--
Niektórzy zarzucają mi bycie szowinistą, a ja zawsze w takiej sytuacji
powtarzam, że to nieprawda, bo szowiniści to tacy goście, którzy
uważają, że kobieta powinna siedzieć w kuchni.
Ja natomiast uważam, że w kuchni też może coś popsuć.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2015-10-10 15:31:41
Temat: Re: o głodzie nowościDnia 2015-10-10 14:54, obywatel Stokrotka uprzejmie donosi:
>> W sytuacji jakiejś imprezy domowej macie jakiś jeden sprawdzony zestaw
>> żywieniowy - gość zawsze wie, co go czeka - czy zmieniacie menu, przez
>> co gość wciąż jest zaskakiwany (nie wie, czy się naje)?
>
> Gość zawsze wie co go czeka, ale meni ewaluuje.
Robisz jakąś ankietę, głosowanie, listę życzeń przed wyjściem gości?
>> To samo odwracając role: idąc w gości wolicie wciąż to samo czy
>> próbować nowych potraw?
>
> Jest mi to obojętne, stosuję zasadę by na imprezę iść najedzoną, potem
> staram się tylko skosztować tego i owego, omijając owoce morskie itp.
Do restauracji też?
Q
--
Niektórzy zarzucają mi bycie szowinistą, a ja zawsze w takiej sytuacji
powtarzam, że to nieprawda, bo szowiniści to tacy goście, którzy
uważają, że kobieta powinna siedzieć w kuchni.
Ja natomiast uważam, że w kuchni też może coś popsuć.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2015-10-10 15:38:54
Temat: Re: o głodzie nowości"Qrczak" <q...@q...pl> wrote in message
news:5619120f$0$27523$65785112@news.neostrada.pl...
> Dnia 2015-10-10 15:01, obywatel Pszemol uprzejmie donosi:
>> "Qrczak" <q...@q...pl> wrote in message
>> news:561909e6$0$27519$65785112@news.neostrada.pl...
>>> Nie wiem, czy to temat wybitnie kuchenny, ale o jedzeniu, więc daję
>>> tutaj.
>>>
>>> W sytuacji jakiejś imprezy domowej macie jakiś jeden sprawdzony zestaw
>>> żywieniowy - gość zawsze wie, co go czeka - czy zmieniacie menu, przez
>>> co gość wciąż jest zaskakiwany (nie wie, czy się naje)?
>>>
>>> To samo odwracając role: idąc w gości wolicie wciąż to samo czy
>>> próbować nowych potraw?
>>
>> To ciekawe, ale właśnie miałem ochotę napisać podobny wątek...
>> Ja bardzo lubię być zaskakiwany, nie lubię sztampy ani rutyny.
>
> No ja np. dziś idę. I już teraz mogę napisać, co będę jadła i jak to
> będzie smakowało.
>
> Mnie zawsze w takich momentach zastanawia, od czego to zależy,
> jaki jest powód takiego "tradycjonalizmu"?
> Niechęć do próbowania? Nieumiejętność gotowania
> maskowana wypróbowanymi wielokrotnie, "sprawdzonymi"
> potrawami?
Może trzeba pomyśleć pozytywnie: chcą Ci dogodzić, wiedzą
że to Ci kiedyś smakowało, więc chcą powtórzyć sukces... :-)
To też zależy od gościa jak się zachowuje gospodarz.
Mieliśmy w grupie kiedyś krótko taką parę wybrednych
wegetarian, i naprawdę ciężko było pogodzić ich wysoce
wyrafinowane gusta z satysfakcją pokarmową innych gości.
Inaczej się przyjmuje gościa, którego znasz że jest odważny
na próbowanie nowego, tolerancyjny na różne smaki i nie
zdesperowany na nażeranie się po brzegi a inaczej takiego
który widzisz że przyszedł "na wszelki wypadek" najedzony.
Co to za frajda karmić kogoś, kto nie ma do Ciebie na tyle
zaufania że przychodzi na umówioną kolację najedzony?
>> Jakiś pomysł co oprócz pizzy smakuje prawie wszystkim i da się
>> jakoś łagodnie poporcjować na zmienną ilość osób?
>> Jakiś duży placek z kurczakiem, rolada, ki czort - podpowiedzcie! :-)
>> Oczywiście zimne przekąski i alkohol też będą, ale wieczór przeważnie
>> długi, od 18-tej spotkanie często przeciąga się do 1-2 w nocy :-)))
>> Przydałby się taki "kulinarny punkt kulminacyjny"...
>
> Jeśli ma mieć formę placka, to może jakąś tartę albo quiche?
> To zawsze można zrobić wcześniej a później tylko podgrzać.
Niekoniecznie placka. Chodziło mi raczej o łatwiejszą porcjowalność.
Inaczej serwujesz taki placek czy lazagne, gdzie każdy moze sobie
ukroić/nabrać według swego apetytu, a inaczej jak zrobisz np.
ogon homara - i obliczysz po jednej sztuce dla 1 gościa :-)
Ale musi to być coś gorącego, obiadowo-kolacyjnego.
Quiche to dobry pomysł, ale to dla mnie bardziej przystawka
niż główne danie... co Ty o tym myślisz?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2015-10-10 16:21:50
Temat: Re: o głodzie nowościDnia 2015-10-10 15:38, obywatel Pszemol uprzejmie donosi:
> "Qrczak" <q...@q...pl> wrote in message
> news:5619120f$0$27523$65785112@news.neostrada.pl...
>> Dnia 2015-10-10 15:01, obywatel Pszemol uprzejmie donosi:
>>> "Qrczak" <q...@q...pl> wrote in message
>>> news:561909e6$0$27519$65785112@news.neostrada.pl...
>>>> Nie wiem, czy to temat wybitnie kuchenny, ale o jedzeniu, więc daję
>>>> tutaj.
>>>>
>>>> W sytuacji jakiejś imprezy domowej macie jakiś jeden sprawdzony zestaw
>>>> żywieniowy - gość zawsze wie, co go czeka - czy zmieniacie menu, przez
>>>> co gość wciąż jest zaskakiwany (nie wie, czy się naje)?
>>>>
>>>> To samo odwracając role: idąc w gości wolicie wciąż to samo czy
>>>> próbować nowych potraw?
>>>
>>> To ciekawe, ale właśnie miałem ochotę napisać podobny wątek...
>>> Ja bardzo lubię być zaskakiwany, nie lubię sztampy ani rutyny.
>>
>> No ja np. dziś idę. I już teraz mogę napisać, co będę jadła i jak to
>> będzie smakowało.
>>
>> Mnie zawsze w takich momentach zastanawia, od czego to zależy,
>> jaki jest powód takiego "tradycjonalizmu"?
>> Niechęć do próbowania? Nieumiejętność gotowania
>> maskowana wypróbowanymi wielokrotnie, "sprawdzonymi"
>> potrawami?
>
> Może trzeba pomyśleć pozytywnie: chcą Ci dogodzić, wiedzą
> że to Ci kiedyś smakowało, więc chcą powtórzyć sukces... :-)
Ja to akurat zeżrę wszystko.
Nawet jeśli jest jak tam, gdzie idę dziś, szczerze rzecz ujmując - średnie.
Np. sałatka grecka: feta z Mlekowity (koniecznie niezbędnie właśnie ta),
poszatkowany pomidor, kukurydza i kapusta pekińska.
> To też zależy od gościa jak się zachowuje gospodarz.
> Mieliśmy w grupie kiedyś krótko taką parę wybrednych
> wegetarian, i naprawdę ciężko było pogodzić ich wysoce
> wyrafinowane gusta z satysfakcją pokarmową innych gości.
Udało się?
Mogę podrzucić swoje dzieci, jeśli jeszcze raz chciałbyś podjąć
wyzwanie... hehe
> Inaczej się przyjmuje gościa, którego znasz że jest odważny
> na próbowanie nowego, tolerancyjny na różne smaki i nie
> zdesperowany na nażeranie się po brzegi a inaczej takiego
> który widzisz że przyszedł "na wszelki wypadek" najedzony.
> Co to za frajda karmić kogoś, kto nie ma do Ciebie na tyle
> zaufania że przychodzi na umówioną kolację najedzony?
Mój syn wyznaje na ten przykład zupełnie odwrotną metodę: w gościach nic
nie je, a potem w domu lodówka do późnych godzin nocnych skrzypi drzwiami.
>>> Jakiś pomysł co oprócz pizzy smakuje prawie wszystkim i da się
>>> jakoś łagodnie poporcjować na zmienną ilość osób?
>>> Jakiś duży placek z kurczakiem, rolada, ki czort - podpowiedzcie! :-)
>>> Oczywiście zimne przekąski i alkohol też będą, ale wieczór przeważnie
>>> długi, od 18-tej spotkanie często przeciąga się do 1-2 w nocy :-)))
>>> Przydałby się taki "kulinarny punkt kulminacyjny"...
>>
>> Jeśli ma mieć formę placka, to może jakąś tartę albo quiche?
>> To zawsze można zrobić wcześniej a później tylko podgrzać.
>
> Niekoniecznie placka. Chodziło mi raczej o łatwiejszą porcjowalność.
> Inaczej serwujesz taki placek czy lazagne, gdzie każdy moze sobie
> ukroić/nabrać według swego apetytu, a inaczej jak zrobisz np.
> ogon homara - i obliczysz po jednej sztuce dla 1 gościa :-)
> Ale musi to być coś gorącego, obiadowo-kolacyjnego.
Chili con carne. Gulasz. Stroganov. Każda gęsta paciaja jest łatwo
porcjowalna.
Lazania czy każda inna zapiekanka.
Zadałeś mi pytanie z gatunku: co lubisz?
> Quiche to dobry pomysł, ale to dla mnie bardziej przystawka
> niż główne danie... co Ty o tym myślisz?
Gruby kisz z mięsem, ziemniakami i innymi warzywami - to IMO potężny
obiad. Zrób dwa różne placki, do tego sałata, goście się najedzą po pępek.
Q
--
Niektórzy zarzucają mi bycie szowinistą, a ja zawsze w takiej sytuacji
powtarzam, że to nieprawda, bo szowiniści to tacy goście, którzy
uważają, że kobieta powinna siedzieć w kuchni.
Ja natomiast uważam, że w kuchni też może coś popsuć.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2015-10-10 16:31:29
Temat: Re: o głodzie nowości"Qrczak" <q...@q...pl> wrote in message
news:56191efc$0$8373$65785112@news.neostrada.pl...
>>>> To ciekawe, ale właśnie miałem ochotę napisać podobny wątek...
>>>> Ja bardzo lubię być zaskakiwany, nie lubię sztampy ani rutyny.
>>>
>>> No ja np. dziś idę. I już teraz mogę napisać, co będę jadła i jak to
>>> będzie smakowało.
>>>
>>> Mnie zawsze w takich momentach zastanawia, od czego to zależy,
>>> jaki jest powód takiego "tradycjonalizmu"?
>>> Niechęć do próbowania? Nieumiejętność gotowania
>>> maskowana wypróbowanymi wielokrotnie, "sprawdzonymi"
>>> potrawami?
>>
>> Może trzeba pomyśleć pozytywnie: chcą Ci dogodzić, wiedzą
>> że to Ci kiedyś smakowało, więc chcą powtórzyć sukces... :-)
>
> Ja to akurat zeżrę wszystko.
No jak na wszystkożerną Qrę przystało ;-)
> Nawet jeśli jest jak tam, gdzie idę dziś, szczerze rzecz ujmując -
> średnie.
> Np. sałatka grecka: feta z Mlekowity (koniecznie niezbędnie właśnie ta),
> poszatkowany pomidor, kukurydza i kapusta pekińska.
Tyle podali na kolację?? To wszystko??
A swoją drogą, jeśli rozpoznajesz skąd pochodzi ser w sałatce
to ukłony składam, bo ja tak dobrych kubków smakowych nie mam.
>> To też zależy od gościa jak się zachowuje gospodarz.
>> Mieliśmy w grupie kiedyś krótko taką parę wybrednych
>> wegetarian, i naprawdę ciężko było pogodzić ich wysoce
>> wyrafinowane gusta z satysfakcją pokarmową innych gości.
>
> Udało się?
> Mogę podrzucić swoje dzieci, jeśli jeszcze raz chciałbyś podjąć
> wyzwanie... hehe
Nie było szans... :-) Widać było że zmuszają się do jedzenia,
pytając co chwilkę co wchodzi w skład tego, tamtego - jakby
nie chodziło wyłącznie o produkty zwierzęce ale lista pokarmów
i składników niekoszernych była znacznie, znacznie długa :-)
A co do dzieci, na szczęście w tym gronie dzieci nie przychodzą,
więc problemów dużo mniej tego typu.
>> Inaczej się przyjmuje gościa, którego znasz że jest odważny
>> na próbowanie nowego, tolerancyjny na różne smaki i nie
>> zdesperowany na nażeranie się po brzegi a inaczej takiego
>> który widzisz że przyszedł "na wszelki wypadek" najedzony.
>> Co to za frajda karmić kogoś, kto nie ma do Ciebie na tyle
>> zaufania że przychodzi na umówioną kolację najedzony?
>
> Mój syn wyznaje na ten przykład zupełnie odwrotną metodę: w gościach nic
> nie je, a potem w domu lodówka do późnych godzin nocnych skrzypi drzwiami.
Hm... :-) Może nic mu w gościach nie smakowało? ;-)
Albo złego sera feta kupili?
>>>> Jakiś pomysł co oprócz pizzy smakuje prawie wszystkim i da się
>>>> jakoś łagodnie poporcjować na zmienną ilość osób?
>>>> Jakiś duży placek z kurczakiem, rolada, ki czort - podpowiedzcie! :-)
>>>> Oczywiście zimne przekąski i alkohol też będą, ale wieczór przeważnie
>>>> długi, od 18-tej spotkanie często przeciąga się do 1-2 w nocy :-)))
>>>> Przydałby się taki "kulinarny punkt kulminacyjny"...
>>>
>>> Jeśli ma mieć formę placka, to może jakąś tartę albo quiche?
>>> To zawsze można zrobić wcześniej a później tylko podgrzać.
>>
>> Niekoniecznie placka. Chodziło mi raczej o łatwiejszą porcjowalność.
>> Inaczej serwujesz taki placek czy lazagne, gdzie każdy moze sobie
>> ukroić/nabrać według swego apetytu, a inaczej jak zrobisz np.
>> ogon homara - i obliczysz po jednej sztuce dla 1 gościa :-)
>> Ale musi to być coś gorącego, obiadowo-kolacyjnego.
>
> Chili con carne. Gulasz. Stroganov. Każda gęsta paciaja jest łatwo
> porcjowalna.
> Lazania czy każda inna zapiekanka.
>
> Zadałeś mi pytanie z gatunku: co lubisz?
A lubisz filmy oglądać? Może się do naszego klubu zapiszesz? ;-)
>> Quiche to dobry pomysł, ale to dla mnie bardziej przystawka
>> niż główne danie... co Ty o tym myślisz?
>
> Gruby kisz z mięsem, ziemniakami i innymi warzywami - to IMO potężny
> obiad. Zrób dwa różne placki, do tego sałata, goście się najedzą po pępek.
Po pępek :-))) Ładnie powiedziane.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2015-10-10 18:24:54
Temat: Re: o głodzie nowościW dniu 2015-10-10 o 14:51, Qrczak pisze:
> Nie wiem, czy to temat wybitnie kuchenny, ale o jedzeniu, więc daję
> tutaj.
>
> W sytuacji jakiejś imprezy domowej macie jakiś jeden sprawdzony zestaw
> żywieniowy - gość zawsze wie, co go czeka - czy zmieniacie menu, przez
> co gość wciąż jest zaskakiwany (nie wie, czy się naje)?
>
> To samo odwracając role: idąc w gości wolicie wciąż to samo czy
> próbować nowych potraw?
To wszystko zależy od gości. Jeśli jakieś starszawe i tradycyjne
towarzystwo, to robię sprawdzone tradycyjne rzeczy, czasem z jakimś
nowym elementem. W innym razie - co mi w duszy gra i co wydaje mi się
wygodne do przyrządzenia i podania, w zależności od ilości osób.
W cyklicznych imprezach wzajemnych typu imieniny, urodziny itd. po
prostu nie bierzemy udziału, ani też nie organizujemy. Oczywiście bywamy
u tych samych oraz bywają u nas ci sami ludzie, ale to przy różnych
okazjach i zazwyczaj różne podaję potrawy.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |