| « poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2003-06-06 10:16:04
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Użytkownik "Agati(Aga)" <a...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bbpnp9$77n$1@SunSITE.icm.edu.pl...
> > To jest jedynie problem organizacji czasu tak by żadna nie czuła
się
> > niedowartościowana - niestety "kultura krzyża" przekształciła
> > 'zazdrość' w cnotę i efekty są opłakane (przez wiele osób).
> >
> > Pozdrawiam
> > Qwax
> >
>
> Skoro tak sie dzieje, ze ludzie zawsze siebie zdradzali i zdradzaja
jeżeli przez 'zdradę' rozumiesz 'przespanie się z innym(-ą)' to ja
dalej nie prowadzę dyskusji - to nie jest zdrada
zacytuję moją definicję zdrady:
"Zdrada jest wtedy gdy osoba Ci najbliższa przestaje(!) Cię traktować
jako osobę najbliższą"
i najważniejsze w tej definicji jest pojecie 'przestaje'.
> to moze
> lepiej zmniec zasady na inne.
Pomysł jest dobry tylko jak?
> Pewnie w 98% zwiazków tak sie dzieje, to
> znaczy, ze natura ludzka jest własnie taka, czy nie lepiej miec
zasade
> zgodną z naturą.
>
Mieć to sobie można ;-(
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2003-06-06 10:16:05
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tezOn Fri, 6 Jun 2003 11:56:12 +0200 I had a dream that Agati\(Aga\) <a...@w...pl>
wrote:
>> Lepiej. Mieć zasadę zgodną z _własną_ naturą. Bo zgodność z
>> naturą jako taką bywa wątpliwą zaletą, a czasami wymaga
>> leczenia.
> w przypadku "mojego" TZ zgoda z własną natura polega na posiadaniu nas obu
>i co z tym zrobic ?
Sądzę, że to wygodnictwo, a nie "zgoda z własną naturą"...
--
Grzegorz Janoszka odpowiadając POPRAW adres
UWAGA, mam specyficzne poczucie humoru! Na newsach wyrażam swoje prywatne
specyficzne poglądy, a nie moich byłych, obecnych i przyszłych pracodawców.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2003-06-06 10:21:14
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
> jeżeli przez 'zdradę' rozumiesz 'przespanie się z innym(-ą)' to ja
> dalej nie prowadzę dyskusji - to nie jest zdrada
> zacytuję moją definicję zdrady:
> "Zdrada jest wtedy gdy osoba Ci najbliższa przestaje(!) Cię traktować
> jako osobę najbliższą"
> i najważniejsze w tej definicji jest pojecie 'przestaje'.
Gdyby to był skok na bok dla seksu, nie byłoby tej sprawy, bo bym o niej
nie wiedziała. W gre wchodzą wielkie uczucia.
A
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2003-06-06 10:21:53
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez> > Lepiej. Mieć zasadę zgodną z _własną_ naturą. Bo zgodność z
> > naturą jako taką bywa wątpliwą zaletą, a czasami wymaga
> > leczenia.
> >
> w przypadku "mojego" TZ zgoda z własną natura polega na posiadaniu
nas obu
> i co z tym zrobic ?
>
Kiedyś były dwie dobre zasady:
"Jak nie można czegoś zmienić to należy polubić"
"Jak nie można wroga pokonać to trzeba się do niego przyłączyć"
jeżeli dodać do tego:
"Zgoda buduje niezgoda rujnuje"
To chyba pozostaje tylko jedno:
Czy potrafisz nie być zaborcza (żądna prawa wyłączności)?
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2003-06-06 10:23:55
Temat: Re: Trzy żony [Było:] on kocha inna, ale mnie tez> magda napisał(a):
> > To prawda, że mężczyzna powinien mieć trzy żony:
> > - jedną do sprzątania i gotowania
> > - drugą do zajmowania sią dziećmi
> > - trzecią do seksu
> > I wilk syty i owca cała
> > No chyba o to wam chodzi panowie.
>
> Nie wiem jak panom, ale byłabym za. Ciągle mi się wydaje, że mnie
jednej
> za mało. Łapie się ktoś do nas (tylko jeszcze chłopa muszę zapytać)?
Tak z prostej ciekawości - które miejsca pozostawiasz wolne?
Oferta powinna zawierać dokładne dane ;-)))
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2003-06-06 10:26:24
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez> ja wiem, ze On to rozumie, wiem, ze straszliwie cierpi,
Dlaczego cierpi? (*)
> ale jak dotąd nie ma
> rozwiazania, ktore by pozwoliło nie krzydzic kogokolwiek.
Jest - ale do tego rozwiązania konieczne jest współdziłanie TRZECH
stron.
> Zawsze mówiłam, ze
> zdrada fizyczna tak nie boli, jak ta psychiczna i teraz sie o tym
> przekonałam.
>
A dlaczego boli? (*)
(*) - oba pytania wcale nie są retoryczne - odpowiedź szczera i
prawdziwa może Ci wiele wyjaśnić.
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2003-06-06 10:28:06
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
>
> To chyba pozostaje tylko jedno:
> Czy potrafisz nie być zaborcza (żądna prawa wyłączności)?
>
>
no własnie pragnę byc kochana jedyna, nie umiem sie pogodzic z faktem, ze
oni tez maja swoje gry słowne, sekrety. Uwazam ze zasługuje na miłosc, ze
zawsze strałam sie byc dla mojego mezczyzny wszystkim i kochanką, kumplem,
matka, kucharka, a nawet dziwka gdyby tego pragnął. Umiem dawac, choc zawsze
od Niego mało dostawałam. Jak ja mam sie pozbyc prawa wyłacznosci, skoro ono
zawsze było dla mnie wazne.
A.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2003-06-06 10:29:29
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez>
> > jeżeli przez 'zdradę' rozumiesz 'przespanie się z innym(-ą)' to ja
> > dalej nie prowadzę dyskusji - to nie jest zdrada
> > zacytuję moją definicję zdrady:
> > "Zdrada jest wtedy gdy osoba Ci najbliższa przestaje(!) Cię
traktować
> > jako osobę najbliższą"
> > i najważniejsze w tej definicji jest pojecie 'przestaje'.
>
> Gdyby to był skok na bok dla seksu, nie byłoby tej sprawy, bo bym o
niej
> nie wiedziała. W gre wchodzą wielkie uczucia.
>
Nie mówiłem o tym co czuje do drugiej tylko czy 'przestał' czuć do
Ciebie?
A problem jest w Tobie! (w nim swoją drogą ale cokolwiek inny)
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2003-06-06 10:30:10
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez> > No i dodam jeszcze że wprawdzie uważam się (nadal) za idealistkę, ale na
> > prawdę NIKOMU nie wierzę, również sobie.
> >
> był jedynym człowiekiem, który zawsze wiedział co dobre, a co złe i zawsze
> sie to sprawdzało , było moja opoka i prostował mnie w mojej naiwnosci,
> naprowadzał na dobra droge, dlatego ufałam.
>
Tak to bywa że Ci najwięksi idealiści najbardziej dostają po głowie :-((
Nie chcę nic doradzać - musicie tą sprawę rozwiązać sami.
A widać ze facet jest uczciwy i ta sprawa jemu samemu doskwiera.
Wszystko jeszcze zależy od konkretnej sytuacji, przede wszystkim czy macie
dzieci i czy ktoś więcej na waszym ewentualnym rozstaniu może ucierpieć.
To może być z jego strony tylko chwilowe oczarowanie (chwilowe, ale może
trwać i kilka lat).
Wszystko zależy też od tego jak patrzy na to wszystko ta druga kobieta i
czego można się spodziewać z jej strony.
A tak po za tym osobiście - nie wierzę ludziom takim co zawsze wiedzą co
dobre a co złe.
Bo człowiek jest istotą bardzo niedoskonałą i omylną.
Wolę takich "wątpiących", takich co wiedzą że nic nie jest ani do końca
czarne, ani do końca białe.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2003-06-06 10:36:22
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
> Nie mówiłem o tym co czuje do drugiej tylko czy 'przestał' czuć do
> Ciebie?
Wiem, ze mnie kocha, nie ze wzgledu na dzieci, ale dla mnie. Powtarza to
samo i jej. W sumie obie jestesmy w tej samej sytuacji, z tym ze ja jestem z
nim od 13 lat , a Ona od 1,5 roku. Znam Go pewnie nie do konca, ale
przezylismy wiele i bardzo nas to łaczyło. Nie wszystko było idealne, ale
zawsze bylismy bardzo dobrym zwiazkiem, pewłnym miłosci i wzajemnego
zrozumienia. Te ostanie 1.5 roku było dla mnie ciezkie, bo coraz gorzej
miedzy nami było, mimo moich stran i rozmów. Usłuszalam wiele kłamstw, ktore
przysłoniły mi oczy, choc ta prawde czułam podswiadomie, bo w koncu sama
powiazalam wszytsko w całosc i zadalam pytanie, na ktora dostalam odpowiedz.
> A problem jest w Tobie! (w nim swoją drogą ale cokolwiek inny)
doszukuje sie Go caly czas. On uwaza, ze wina jest tylko Jego, ze uczucie
nie wybiera, ze On tego nie chciał. Wini siebie i cierpi, ale to nie jest
wyjscie z sytuacji.
A
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |