zacznę od początku ;)
swego czasu miałam bardzo brzydki (jeśli nie obrzydliwy) nawyk obgryzywania
paznokci
od kilkunastu miesięcy tego nie robię
i po odstawieniu ząbków od paznokci nawet mi one odrosły
później zaczęłam je malować, w zasadzie to bardzo często (kolorami tęczy ;)
właściwy problem zaczął się kilka miesięcy temu
moje paznokcie zaczęły się rozdwajać (to i tak delikatne słowo) na końcach,
czyli kawałek odrosły i blaszka po chwili była "podwójna" na szczycie
tak poważnie to jest to dla mnie dość duży problem, bo z jedej strony chci
ałabym nadal malować paznokcie (a lakier nie trzyma się zbyt dobrze na "po
dartych), a z drugiej strony wyglada to z bliska po prostu nie estetycznie
:(
nadmieniam, że odzywiam się właściwie, od kilku tygodni stosuję okropne ta
bleki ze skrzypu, i kremy - rzekomo wzmacniające blaszkę oraz zaprzestałam
ciągłego malowania paznokci

czy mam być cierpliwa?

czy też ktoś ma niezawodną receptę na piękne paznokcie?

dziekuję za przeczytanie maila
a podwójne podziekowania dla ewentualnego "znawcy sprawy"

K.