Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: "cbnet" <c...@n...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: piekno [bylo: O TYCH KOBIETACH, ktorych nie ma?]
Date: Sat, 7 Aug 2004 00:28:31 +0200
Organization: news.onet.pl
Lines: 90
Sender: c...@o...pl@v20-s1.itpp.pl
Message-ID: <cf10ft$q1q$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: v20-s1.itpp.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1091831101 26682 193.41.113.245 (6 Aug 2004 22:25:01 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 6 Aug 2004 22:25:01 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1158
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1165
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:283108
Ukryj nagłówki
Na polowaniu
Lenin bardzo lubił polować. Polował na kaczki, na głuszce, na zające
i na wilki. Lubił też polować na lisy. Lis to chytre zwierzę. I dlatego
polowanie na lisa jest bardzo ciekawe. Lisy mieszkają zazwyczaj
w norach. Lecz są tak chytre, że same nie kopią sobie nor. Kiedy
ujrzą jakąś gotową norę, którą na przykład wyrył dla siebie borsuk,
to, najspokojniej w świecie, wprowadzają się do niej. Potem przychodzi
borsuk. I - a to dopiero! -już ktoś mieszka w jego norze. Borsukowi
jest oczywiście bardzo przykro, dziwi się, że jego mieszkanie zajął
lis i myśli: "To jakieś nieporozumienie. Lis pewnie zaraz stąd
odejdzie".
Lecz lis ani myśli wyjść z nory. Leży z zamkniętymi oczami i nic go
nie obchodzi. Wtedy borsuk również włazi do nory. Myśli sobie: "W
najgorszym razie będę mieszkać razem z tym rudym gościem z długą
kitą".
Ale okazuje się, że mieszkanie razem z lisem jest kłopotliwe: bo to
złodziej. Kradnie żywność. A na dobitkę zajmuje najlepsze miejsce
w norze. Tak iż biednemu borsukowi nieraz ogon wystaje z nory.
I oczywiście jest mu przykro.
Bo to i jakiś zwierz może ugryźć go w ogon. No i deszcz pada. Wówczas
strapiony borsuk odchodzi w inne miejsce i ryje nową norę, na szczęście
ma długi nos. Zaś lis cieszy się, jest zadowolony, że borsuk odszedł.
Teraz ma dla siebie całe mieszkanie.
Psy myśliwskie odnajdują te nory i wypędzają z nich lisy. Psy zaczynają
szczekać, ryć ziemię lub śnieg, a wtedy lis w obawie przed kulami
wyskakuje z nory. Psy biegną za nim. Pędzą go w stronę myśliwych.
Myśliwi strzelają, ale nie zawsze trafiają, bo lis jest zwinny. Teraz
jest tu, a za chwilę - gdzie indziej. Patrzysz, tylko ogon mignie za
drzewem. I nagle lis znikł. Ani śladu po nim.
Otóż pewnego razu moskiewscy myśliwi urządzili polowanie na lisy.
I urządzili bardzo sprytnie. Rozwiesili nawet chorągiewki na skraju
lasu. Chorągiewki kołysał wiatr. A zwierz, na widok takich chorągiewek,
zatrzymywał się zazwyczaj i ze strachu już nie uciekał dalej. O to
właśnie chodziło myśliwym. Rozstawiono myśliwych.
Włodzimierzowi Iljiczowi również pokazano miejsce, w którym ma stanąć.
Lenin w półkożuszku i walonkach stał pod drzewem na ścieżce. Stoi z
fuzją w ręku i czeka.
Nagle rozległo się w lesie rozpaczliwe szczekanie psów. To znaczy,
że znalazły lisa i za chwilę wypędzą go z lasu na polanę. Myśliwi
nadstawili uszu. Lenin również. Sprawdził, czy ma dobrze nabitą
fuzję.
A dokoła jest niezwykle pięknie. Polanka. Las. Lśniący, puszysty śnieg
na gałęziach. Zimowe słońce złoci wierzchołki drzew.
Nagle ni stąd, ni zowąd wybiegł z lasu lis prosto w stronę Lenina. Był
to piękny rudy lis z wielkim puszystym ogonem. Lis był jaskraworudy
i tylko czubek ogona miał czarny. Uciekając przed psami wybiegł na
polankę i miotając się w różne strony, stanął nagle na widok człowieka
ze strzelbą. Lis zastygł bez ruchu na kilka sekund. Tylko ogon chwiał
się nerwowo. Przerażony patrzył błyszczącymi, okrągłymi oczkami
o prostopadłych źrenicach. Lis nie wiedział, co ma robić, dokąd uciec...
Z tyłu - psy, przed nim - człowiek ze strzelbą. Dlatego stracił głowę i
stanął bez ruchu. Lenin złożył się do strzału.
Nagle jednak opuścił rękę i postawił strzelbę w śniegu, przy nodze. Lis,
machnąwszy puszystą kitą, skoczył w bok i błyskawicznie znikł za
drzewami.
Pod drzewem, w pobliżu Lenina, stała jego żona, Nadieżda Konstantinowna.
Zapytała zdziwiona: - Dlaczego nie strzeliłeś?
Lenin odparł z uśmiechem: - Wiesz, nie mogłem strzelać. To był bardzo
piękny lis. Dlatego nie chciałem go zabić. Niech sobie żyje.
W tym momencie nadeszli inni myśliwi i też dziwili się, dlaczego Lenin
nie wystrzelił. Przecież lis był tak blisko i nie uciekał nawet. A
dowiedziawszy się, dlaczego Lenin nie wystrzelił, zdziwili się jeszcze
bardziej.
Pewien myśliwy powiedział: - Im lis jest piękniejszy, tym jest więcej
wart. Ja strzeliłbym do niego.
Ale Lenin na to nic nie odpowiedział.
==
A zatem dzieki milosci jestesmy w stanie cieszyc sie obcujac z pieknem
oraz je dostrzegac. :)
Hmmm... kiedy nieraz mysle o tym jak wiele idealnej harmonii oraz
niezrownanego piekna nieustannie odnajduje w kobietach, a nastepnie
stykam sie z narzekaniami tych, ktorzy nie potrafia tego chocby w
niewielkim stopniu zauwazac, nie mowiac juz o odpowiednim tego
docenieniu, to nie pojmuje na co w takich razach ci wszyscy smeciarze
licza?
Sadza ze dane im bedzie cieszyc sie czyms czego nie potrafia nawet
_zauwazyc_?
Bzdura. :)
Tyle moge dodac od siebie w nawiazaniu do ze sie tak wyraze ocipialych
jekow ociemnialych, pretensjonalnych kutafoncow, nieszczesliwie
napalonych na "idealne dupy". ;)
--
Czarek
|