« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-10-24 10:54:27
Temat: powiedzec czy nieMam problem, kilka dni temu dowiedzialem sie ze moja mama ma nowotwor pluc,
Poinformowal mnie o tym lekarz. Mama lerzy w spzitalu na oddziale plucnym,
wiec moze sie domyslac o co chodzi, zwlaszcza ze dluuugo palila papierosy a
jej stan byl coraz gorszy. Jednak mama jest przeswiadczona i nie stara sie
myslec ze to moze byc rak. Wiem ze mama powinna wiedziec co to jest i nie
powineienm tego ukrywac, zwlaszcza ze bedziemy podjemowali kroki leczenia,
ale z drugiej strony nie wiem (nie wiemy, brat i tata) jak Jej to
powiedziec. Mama ma 55 lat wiec jest mloda osoba. Jak Jej przekazac taka
informacje, jak w ogole postapic ?
pozdrawiam
andrzej
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2003-10-24 11:06:03
Temat: Re: powiedzec czy nie
Użytkownik "Kasześ" <a...@n...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:bnb0fc$n9d$1@nemesis.news.tpi.pl...
Mama ma 55 lat wiec jest mloda osoba. Jak Jej przekazac taka
> informacje, jak w ogole postapic ?
Szczerze mowiac,zawsze bylam przekonana ze lekarz informuje o tym ze ma
nowotwor pacjenta.
Moja mama zostala poinformowana.
magda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2003-10-24 11:21:35
Temat: Re: powiedzec czy nie
Użytkownik "Mrowka" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bnb0u5$qs4$1@news.atman.pl...
>
>> Szczerze mowiac,zawsze bylam przekonana ze lekarz informuje o tym ze ma
> nowotwor pacjenta.
> Moja mama zostala poinformowana.
zdecydowanie nie zawsze....czesto sie zdaza ze pacjent potrafi umrzec nie
znajac prawdy o swej chorobie
Mubuzia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2003-10-24 11:48:36
Temat: Re: powiedzec czy nie
Użytkownik "Kasześ" <a...@n...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:bnb0fc$n9d$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Mam problem, kilka dni temu dowiedzialem sie ze moja mama ma nowotwor
pluc,
> Poinformowal mnie o tym lekarz. Mama lerzy w spzitalu na oddziale plucnym,
> wiec moze sie domyslac o co chodzi, zwlaszcza ze dluuugo palila papierosy
a
> jej stan byl coraz gorszy. Jednak mama jest przeswiadczona i nie stara sie
> myslec ze to moze byc rak. Wiem ze mama powinna wiedziec co to jest i nie
> powineienm tego ukrywac, zwlaszcza ze bedziemy podjemowali kroki leczenia,
> ale z drugiej strony nie wiem (nie wiemy, brat i tata) jak Jej to
> powiedziec. Mama ma 55 lat wiec jest mloda osoba. Jak Jej przekazac taka
> informacje, jak w ogole postapic ?
Wg mnie to zalezy od stanu Twojej mamy. Jesli stan jest dobry i sa dobre
rokowania, na przyszlosc, po leczeniu, to nawet trzeba powiedziec, bo jej
wspolpraca jest wymagana, jesli jednak leczenie raczej nie przyniesie
poprawy, to moze nie warto jej martwic?
Moja mama babci nie powiedziala. Babcia umarla rok pozniej, po wykryciu
raka. Do konca wierzyla, ze to 'tylko' gruzlica...
Kania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2003-10-24 11:51:15
Temat: Re: powiedzec czy nieUżytkownik "Kasześ" <a...@n...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:bnb0fc$n9d$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Mam problem, kilka dni temu dowiedzialem sie ze moja mama ma nowotwor
pluc,
> Poinformowal mnie o tym lekarz. Mama lerzy w spzitalu na oddziale plucnym,
> wiec moze sie domyslac o co chodzi, zwlaszcza ze dluuugo palila papierosy
a
> jej stan byl coraz gorszy. Jednak mama jest przeswiadczona i nie stara sie
> myslec ze to moze byc rak. Wiem ze mama powinna wiedziec co to jest i nie
> powineienm tego ukrywac, zwlaszcza ze bedziemy podjemowali kroki leczenia,
> ale z drugiej strony nie wiem (nie wiemy, brat i tata) jak Jej to
> powiedziec. Mama ma 55 lat wiec jest mloda osoba. Jak Jej przekazac taka
> informacje, jak w ogole postapic ?
Musi wiedziec na co jest chora i im wczesniej wie tym lepiej, lekarz ma
obowiazek poinformowac pacjenta o jego chorobie.
pozdrawiam
Nea
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2003-10-24 11:53:21
Temat: Re: powiedzec czy nieUżytkownik "Kasześ" napisał
>Mama ma 55 lat wiec jest mloda osoba. Jak Jej przekazac taka
> informacje, jak w ogole postapic ?
Według mnie powinno sie jej powiedzieć prawde z tym wyjątkiem że jeśli
rokowania są złe to należało by skłamać że są dobre i jest duża szansa na
wyleczenie.
Dzięki temu pacjęt będzie wiedział co mu dolega ale jednoczesnie nie
powinien popaść
w stan poddania się chorobie i ciężkiej depresji.
--
Pozdrawia:
PhoeniX GG:830328
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2003-10-24 12:57:00
Temat: Re: powiedzec czy nieJa bym powiedział, w końcu to jej zdrowie i powinna wiedzieć.
Pozdrawiam
Maciek
http://republika.pl/bukmacherzy_hazard/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2003-10-24 22:58:05
Temat: Re: powiedzec czy nie (dlugie wyszlo)
Użytkownik "Kasześ" <a...@n...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:bnb0fc$n9d$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Mam problem, kilka dni temu dowiedzialem sie ze moja mama ma nowotwor
pluc,
> Poinformowal mnie o tym lekarz.
Przede wszystkim, wspolczuje Wam i wiem co czujecie. 24 lata temu, gdy
mialam 20 lat moja Mama zachorowala na raka (Adenocarcinoma Sigmae). Swiat
mi sie wtedy zawalil, zwlaszcza, ze Mama byla osoba energiczna, przebojowa,
i z "jajami", i tylko ja mialam, bo moj Tato umarl, gdy mialam niecale 4
lata. Moj owczesny stan emocjonalny, dojrzalosc spoleczna i caly szereg
innych czynnikow, spowodowaly powziecie przeze mnie decyzji o
nieinformowaniu Mamy o jej stanie zdrowia. Dzis oceniam to jako zle i
bezsensowne posuniecie. Przede wszystkim dlatego, ze moja Mama byla
mikrobiologiem, przez cale zycie zawodowe zwiazanym z sluzba zdrowia, wiec
trudno bylo ja "sciemniac". Mnie oczywiscie wydawalo sie, ze lyka moje
glodne kawalki nt. operacji (4), chemii, etc. ...Po dlugim czasie doszlam do
wniosku, iz byla to obopolna gra - teraz, moim zdaniem, bez sensu. Trzymala
sie tak dlugo, jak mogla - dbala o siebie, ciuchy ok., buty na obcasie,
makijaz, i takie tam - prawie do konca. Mnie tez starala sie nieba
przychylic, i jeszcze tydzien przed smiercia (mimo zaawansowanej mocznicy),
trzymajac sie scian, przetargala sie do kuchni, by zrobic obiad dla corci.
Oczywiscie, ze nie musiala tego robic, ale chciala mi pomoc (bylam wtedy na
ostatnim roku studiow dziennych -2 fakultety, i intensywnie pracowalam, by
podreperowac domowy budzet).
3 lata temu, przez zupelny przypadek (mimo regularnych badan) wylazl mi
nowotwor jajnika. Przeszlam powazna operacje, nie bylo do konca wiadomo czy
to cholerstwo jest zlosliwe czy nie (Bogu dzieki nie bylo), ale niewiele
brakowalo, bym sie przekrecila. Mimo, ze serce mialam w gardle (mialam ciut
swiadomosci po zaliczeniu ok. 15 zawodowych lat w sluzbie zdrowia na
rozmaitych oddzialach), chyba zatluklabym tego, kto powzialby decyzje o
zatajeniu wobec mnie prawdy.
Moim zdaniem, kazdemu nalezy sie prawda - chocby najgorsza - oczywiscie w
wlasciwy sposob podana.
pozdr
pa
jasio
ps. trzymajcie sie
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2003-10-27 09:22:13
Temat: Re: powiedzec czy nie (dlugie wyszlo)
Użytkownik "jasio" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bncb0p$c8e$1@topaz.icpnet.pl...
>
> Użytkownik "Kasześ" <a...@n...gazeta.pl> napisał w wiadomości
> news:bnb0fc$n9d$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > Mam problem, kilka dni temu dowiedzialem sie ze moja mama ma nowotwor
> pluc,
> > Poinformowal mnie o tym lekarz.
>
> Przede wszystkim, wspolczuje Wam i wiem co czujecie. 24 lata temu, gdy
> mialam 20 lat moja Mama zachorowala na raka (Adenocarcinoma Sigmae). Swiat
> mi sie wtedy zawalil, zwlaszcza, ze Mama byla osoba energiczna,
przebojowa,
> i z "jajami", i tylko ja mialam, bo moj Tato umarl, gdy mialam niecale 4
> lata. Moj owczesny stan emocjonalny, dojrzalosc spoleczna i caly szereg
> innych czynnikow, spowodowaly powziecie przeze mnie decyzji o
> nieinformowaniu Mamy o jej stanie zdrowia. Dzis oceniam to jako zle i
> bezsensowne posuniecie. Przede wszystkim dlatego, ze moja Mama byla
> mikrobiologiem, przez cale zycie zawodowe zwiazanym z sluzba zdrowia, wiec
> trudno bylo ja "sciemniac". Mnie oczywiscie wydawalo sie, ze lyka moje
> glodne kawalki nt. operacji (4), chemii, etc. ...Po dlugim czasie doszlam
do
> wniosku, iz byla to obopolna gra - teraz, moim zdaniem, bez sensu.
Trzymala
> sie tak dlugo, jak mogla - dbala o siebie, ciuchy ok., buty na obcasie,
> makijaz, i takie tam - prawie do konca. Mnie tez starala sie nieba
> przychylic, i jeszcze tydzien przed smiercia (mimo zaawansowanej
mocznicy),
> trzymajac sie scian, przetargala sie do kuchni, by zrobic obiad dla corci.
> Oczywiscie, ze nie musiala tego robic, ale chciala mi pomoc (bylam wtedy
na
> ostatnim roku studiow dziennych -2 fakultety, i intensywnie pracowalam, by
> podreperowac domowy budzet).
> 3 lata temu, przez zupelny przypadek (mimo regularnych badan) wylazl mi
> nowotwor jajnika. Przeszlam powazna operacje, nie bylo do konca wiadomo
czy
> to cholerstwo jest zlosliwe czy nie (Bogu dzieki nie bylo), ale niewiele
> brakowalo, bym sie przekrecila. Mimo, ze serce mialam w gardle (mialam
ciut
> swiadomosci po zaliczeniu ok. 15 zawodowych lat w sluzbie zdrowia na
> rozmaitych oddzialach), chyba zatluklabym tego, kto powzialby decyzje o
> zatajeniu wobec mnie prawdy.
> Moim zdaniem, kazdemu nalezy sie prawda - chocby najgorsza - oczywiscie w
> wlasciwy sposob podana.
Masz rację, każdemu należy się prawda i dlatego piszę, aczkolwiek po
usłyszeniu prawdy ludzie często się czują dotnięci...
Szkoda, że w kontekście pojawiania się chorób nowotworowych NIKT nie zwraca
uwagi na model żywienia, jaki stosowała na przykład Twoja mama gotując
obiady niemal do końca swego życia. Zapewne dbała o to, by pożywienie było
niskotłuszczowe i wysokowęglowodanowe... :(
--
Krystyna*Opty* [DO] od 06.1998 r.
Dawanie rad zawsze jest błędem, ale danie dobrej rady
nigdy ci już nie zostanie przebaczone. Oscar Wilde
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2003-10-27 11:13:22
Temat: Re: powiedzec czy nie (dlugie wyszlo)> Szkoda, że w kontekście pojawiania się chorób nowotworowych NIKT nie zwraca
> uwagi na model żywienia
colon+cancer+diet = zaledwie 1162 publikacje. Szczerze mówiąc myślałem, że
więcej... W każdym razie i tak, droga Krystyno, można Ci pogratulować
głębokiej nieznajomości zagadnienia.
--
Krzysiek, EBP
Chi beve birra campa cent'anni
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |