brałem to wszystko, ale jeszcze mnie ciągnie.
Szukam jakiejś terapii tylko niewiem jakiej i dla kogo.
Niejestem raczej uzależniony, wszystko w normie.
Chce się wyrwać od tego zjaranego, zapitego i złudnego klimatu, ale gdzie
nie wyjdę to tam: siema Zaq masz fajka, masz tu, weś mu nabij lufe, nie.
starzy się skapują pozatym się lecze, oj stary dawaj buha i sie rozluźnisz,
ale cały wkurzony mówie nie i nie! ale odczuwam jakiś dołek bo sam sobie
zabraniam dobrej fazy, więc nierozumiem. Bo chce sie oderwac od złego
nastroju itd ale niem ze się niszcze różnymi używkami, chemią itd.
Piwo (10%- ostre Mega watt) ograniczam na co 3-ci
dzień, papierosy codziennie, 1 dnia nie miałem i mi odwalało i musiałem brac
wiecej alprazolamu,
z leków biore to co brałem: cipramil, atarax, xanax.

niewiem co pisać dalej. jestem napiety, i zapewne
z rana odczuje znów jakiś speed i pójdę napić się i zajarać.

;-((
Zaq
www.deprecha.prv.pl