Witam
ok 3 tyg temu 1,5 roczna córka kaszlała bardzo i w związku ze zmianami w
płucach brała klacid, wybrała antybiotyk posiedziała jeszcze tydz w domu i
poszła na 2 dni do żłóbka. Następnego dnia miała katarek i lekko kasłała (to
była sob) W nd nic absolutnie nie przyjmowała nawet łyże herbaty wipitej
zaraz wymiotowała, odczekaliśmy do wieczora i pojechaliśmy do lekarza, tam
pani dokor powiedziała, że nic się nie dzieje ze może wpon isc do złobka bo
to tylko od kataru splywa jej i przez to nie radzi sobie z polykanie
czegokolwiek. Na wszelki wypadek nie posłalismy jej do żłobka kaszel sie
nasilał dostala diphergan i eurespal i zaczęła jakoś jesc. W środe kaszel
nie mija u dziecka pojawia się gorączka najpierw 38 mimo paracetamolu 39,8 ,
dziecko dostaje biegunki, wieczorem wzywam lekarza i co slysze ze dziecko
jest zdrowe nic mu nie jest no ewentualnie troche gardlo podraznione i
dostalam recepte na biodroxil. Na razie nei podałam bo ostanio dośc sie juz
lekow nalykala zreszta to bylo wczoraj w nocy a dzis od rana znowu wymioty i
nic jeszcze nie przyjęła, ani plynów ani jedzenia
Pyt czy to rzeczywiście od gardła mogą być takie rzeczy? Dziecko które już 5
dni siedzi w domu nagle gorączkuje z czego to się bierze
Może powinnam zrobić jakieś badania bo jakoś nie wierze ze to od
przeziębienia chociaż ten kaszel jest już denerwujący w dzień jakby się
odrywa w nocy suchy, ale cioągle slysze ze osłuchowo w porządku
Co mam robić dalej, dziś na rejonie nie ma naszej pani doktor a lekarz który
jest nei przyjął nas, już nie mam siły

pozdr
arima