witam!
mam 18 lat i mimo ze powinnam juz byc duza i rozsadna dziewczynka, od paru
lat mam wielkie problemy z zasypianiem w ciemnosci. po prostu sie boje. nie
boje sie ciemnosci jako tako, tylko zasypiania w ciemnosci i problem znika
gdy ktos inny spi w tym samym pokoju. po prostu gdy wylacze swiatlo kazde
skrzypniecie sprawia ze oblewam sie zimnym potem i az boje sie spojrzec w
niektore miejsca pokoju bojac sie tego co tam moge zobaczyc. nie boje sie
niczego konkretnego -zadne duchy hehe, nic w tym stylu.

niby mam taka malutka niebieska lampeczke ktora wklada sie do gniazdka i
ktora daje jakies marne swiatlo (im jasniej tym mniej sie boje) ale ona
czasami nie wystarcza i w panice czesto wlaczam duze swiatlo i dopiero wtedy
moge sie spokojnie polozyc, a to jednak trudne- zasnac przy pelnym swietle
:/ jest to wiec bardzo meczace. niedlugo zreszta bede wyjezdzac na studia i
przeraza mnie mysl ze bede mieszkac sama i moze bede miala co noc takie
problemy..

zwracam sie wiec z pytaniem, moze ktos potrafi udzielic mi odpowiedzi - co z
tym zrobic? czy wogole z tym mozna walczyc?
dziekuje za wszelkie odpowiedzi

agulka