« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2006-06-14 22:50:23
Temat: szpital w richmondosoby: samobójca
samobójca leży w łóżku na plecach i w myślach mówi sam do siebie
sam do siebie:
(zapis myśli w wersji tekstowej dla pl.sci.psychologia)
I. wkurwia mnie już to wszystko, już widze oczami wyobraźni całe
moje przyszłe życie; smętną prace, bo każda praca, która wiąże
się z hierarchicznością personelu będzie dla mnie smętna; brzydką
żone, o ile w ogóle jakąś uda mi sie znaleźć, taką która
będzie tolerowała mój świński szowinizm; kumpli, którzy będą
sobie o mnie przypominali dobiero jak pijani utkną w jakiejś knajpie
i będą chcieli żebym ich podwiózł do domu; dom rodziców, w
którym będę cyklicznie malował elewacjię, konserwował okna,
kosił trawnik i wyrzucał gnój z kurnika...
II. podchodzę do zagadnienia pod kątem ekonomicznym. życie to
inwestycja; chcesz żyć, to żyj z wszystkimi konsekwencjami życia, z
problemem ukończenia studiów, z problemem znalezienia pracy, z
odpowiedzialnością za bliskich i całą masą innych stresogennych
czynników, które mi osobiście, powiem malowniczo, wypalają mózg.
nie chce żyć z ciągle przypalającym się mózgiem, którego nerwy
atakują prądem niczym prąd atakujący psa, który sika na drut pod
napięciem rozwinięty wokół drzewa właśnie w tym celu, żeby pies
na niego nasikał i więcej już na niego sikać nie chciał...
III. odbigłem od tematu. jaki sens jest żebym sie dalej męczył? po
drugie, moja śmierć, ba, nie używajmy kategori śmierć - moja nie
obecność na tej planecie będzie prawie nie zauważona. żyje nas
tyle miliardów, cóż ja znacze? oczywiście rodzina to przeżyje, ale
w końcu sie pogodzi, tak jak ja pogodziłem się ze śmiercia ojca
ledwie pół roku temu. on też miał nerwicę, zmarł na zawał.
jestem podatny.
IV. ale jak to zrobić. dzisiaj rano gdy wstałem, a zawsze wstaje
głodny, pomyślałem sobie, że mógłbym sie zagłodzić na śmierć.
teraz jednak myślę, że napewno bym nie wytrzymał, gdy wokół mnie
jest pełno jedzenia, a po za tym byłoby przecież widać że
głóduje, bo umarłbym dopiero po jakimś tygodniu bez jedzenia, a do
tego czasu zostałby ze mnie szkielet (a teraz prywatnie cały czas
jestem szczupły). jedyny wykonalny sposób odebrania sobie.. uf uf, o
jak patetycznie; chciałem napisać: zatrzymania akcji serca, to
ołowiana kulka umieszczona w organiźmie za pomocą użądzenia
zwanego pistoletem. podczas wieszania się ryzykuje złamanie sobię
karku i zanim przestanę świadomie żyć, kilka minut potwornego
bólu. podobnie jest z truciem się; nie mam cyjanku, więc trułbym
się dostępnymi w moim domu tabletkami (właściwie na dzień
dzisiejszy to nawet nie mam za co kupić tabletek), wiec w przypadku
gdyby ich zabrakło lub były za słabe ryzykowałbym przeżyciem,
płukaniem żołądka, a w najgorszym przypadku sztucznym odbytem.
biosphere - dropsonde (touch)\03 warmed by the drift.mp3
V. wtedy za oknem przeleciała mewa. nie widziałem jej, tylko jej
cień przelatuyjący po ścianie.
że to była mewa po prostu wiedziałem. to księżyc dał światło by
powstał jej cień.
ostrzegła mnie, bym nie pisał wiecej.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2006-06-14 23:15:03
Temat: Re: szpital w richmondah, gdybym tylko mógł przenieś sie do maszyny żeby krążyć
między serwerami. musiałbym wtedy ciagle palić trawkę, żeby
internet mnie nie nudził, jednocześnie nie musiałbym się martwić o
jedzenie ani świerzą bieliznę ;)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |