« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2005-05-14 09:42:06
Temat: Re: tez tak macie?> Ale o to (chyba) chodzi -co?!
Chyba tak. Zauważyłem, że wódz i jego szamani (ci z miasta, radni itd) maja
wszystko tam gdzie plecy tracą swoją szlachetną nazwę. Ewnetualnie ładnie
się usmiechają do fotografii, ile to zrobili dobrego dla szkoły.
ten przykład z olanym podaniem o dofinansowanie do wycieczki pokazuje, ze
wodzowi nie zależy na kasie - a przydałaby się. Nie ma buły na naprawę
żaluzji, na toner, tusz do drukarek. Na nagrody dla dzieci.Na nic.
A druga strona medalu zachowanie uczniów. Widocznie wódz czuje, że nie ma
sensuz tym walczyć, więc siedzi wygodnie w swym szałasie na skórzanym
fotelu. A jak widzi rozrabiającego batmana, to głowę obraca, by nie musieć
uwagi zwrócić - w końcu ma od teo nauczycieli. Ci z kolei mogą mu tylko
powiedzień: Batmanku, proszę grzeczniej. On na to: .uj ci w ...ę.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2005-05-14 18:26:32
Temat: Re: tez tak macie?
Użytkownik "Leon " <m...@g...pl> napisał w wiadomości
news:d64h5e$kv4$1@inews.gazeta.pl...
<..>
> A druga strona medalu zachowanie uczniów.
.....
<..>
To ciekawe.
Nie rozumiem tekstu: "...w końcu ma od tego nauczycieli"?
Jak to? Nie zna przepisów, które go obowiązują?
"Rozakodowując" treści z Twego listu:
Jaka rolę tam masz, satelity? Nie zależy Ci?
A czy przypadkiem nie głosowałeś na takiego szefa?
A jak nie, to czemu Rada Pedagogiczna jeszcze nie wystąpila z wnioskiem o
kontrolę
władności dyrekcji pod wzgledem administrowania szkołą?
Reszta jest z nim -im nie "broją"?
Nie tylko Organ prowadzący jest dladyra włądzą ale i KO.
Tak szkoła, to bomba zegarowa.
Trzeba KO uprzytomnić, że "woda w ustach" im się na dłuższą metę nie płaci.
A może o tym nic nie wiedzą....?
RomanO
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2005-05-14 18:34:55
Temat: Re: tez tak macie?
Użytkownik "Roman G." <r...@g...pl> napisał w wiadomości
news:1cbh1h6fes7zq$.24rlu8cx64be.dlg@40tude.net...
<..>
> 1. Nie jest prawdą, że nie wolno ucznia wyrzucić z klasy lub kazać mu iść
> do dyrekcji.
<..>
Wiem, wiem ale "derekcja dała "nieomylne wskazówki", a skoro tak, to trzeba
szanować jej zdanie!
;-) Pewnie łatwiej byłoby telefony w klasach założyć.
:-) W jednej takiej pracowałem...-Wygoda jak smok!
A zresztą można nadac info przez "komórkę" :*)
Woźny chetnie przyjdzie. "Kto mnieczem ..."
RomanO
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2005-05-14 19:01:52
Temat: Re: tez tak macie?
Użytkownik "Roman G." <r...@g...pl> napisał w wiadomości
news:18w5gm5cfdsja$.tw5ljtq4eti9$.dlg@40tude.net...
<....>
> Roman, czemu ty sankcjonujesz ewidentne bzdury przedmówcy?:)
> _Uczeń_ mu powiedział, że on mu nie może odebrać. No to nie odebrał;) I
> jeszcze się tym chwali na grupie...
Tu nie chodzi o to. Chodzi o przeświadczenie ucznia o słuszności swych
poglądów.
Trzeba uważać. Będzie się bronił! Widać autorytetu nauczyciel nie ma.
Dyrekcja -sam czytałeś! Więc się nie dziwię. Taka sytuacja prowadzi do
wojny.
> > Jak nie posłucha, prosisz swoje władze o wezwanie rodziców
> Opiekę nad uczniami sprawuje nauczyciel, nie rodzice. Po co mi oni?
Dziecko
> mnie nie słucha, to wyciągam konsekwencje i tyle.
W tym sęk -jakie KONSEKWENCJE?
Nakrzyczy na niego? Bo dalej jest już tylko konfrontacja!
Sam ostatnio musiałem użyć siły, (chwyt "łapa" unieruchomiona) i zeszyt z
polskiego u mnie.
Tak nie może być, że uczeń w żywe oczy kpi sobie na oczach reszty klasy.
To demoralizuje resztę.
Potem niech sobie analizuje "prawne aspekty" swego o mojego czynu.
Ja rozumiem przepisy, ale ich wykonawstwo!
A jak mimo wszystko, odmówi wykonania polecenia?
Jak raz przejdę z 24 osobami do gabinetu, niosąc 25-go (+ jego komórkę).
Może dyrekcja zrozumie, że czas z tym coś zrobić. A może i dziecko też ;-)
No chyba, że lubi... być noszone.
(I tak jest jak w tym kawale o puszczajacym bąki Jasiu).
RomanO
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2005-05-14 19:05:41
Temat: Re: tez tak macie?Dnia Fri, 13 May 2005 13:25:50 +0200, RomanO napisał(a):
>> Wczoraj na lekcji smarkacz wyciagnal komorke (bawili sie sms-ami)
>> Na informacje, ze zostanie mu odebrana (podczas lekcji!!!) odpowiedzial,
>> ze moge mu co najwyzej wpisac uwage. A odebrac celem oddania rodzicm nie...
> No niestety. Niepełnoletni uczeń ma większe prawa w szkole, niż pracownik tejże!
Roman, czemu ty sankcjonujesz ewidentne bzdury przedmówcy?:)
_Uczeń_ mu powiedział, że on mu nie może odebrać. No to nie odebrał;) I
jeszcze się tym chwali na grupie...
> Jak nie posłucha, prosisz swoje władze o wezwanie rodziców
Opiekę nad uczniami sprawuje nauczyciel, nie rodzice. Po co mi oni? Dziecko
mnie nie słucha, to wyciągam konsekwencje i tyle.
RG
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2005-05-14 19:10:46
Temat: Re: tez tak macie?Dnia Sat, 14 May 2005 10:06:25 +0200, RomanO napisał(a):
>>> I dalszy rozwój akcji jest już poza klasą np. w gabinecie dyrekcji.
>> Tja. Tyle że mogę to zgłosić tylko podczas przerwy (nie wolno mi
>> ani wyrzucić ucznia za drzwi ani pójść z nim, zostawiajac klasę)
>> A uczeń z kolei może odmówić pójścia do gabinetu etc.
> Zacytuję słowa naszej dyrekcji :-)
> "Nauczyciel nie może zostawić samej klasy, więc muszą przyjść wszyscy..."
1. Nie jest prawdą, że nie wolno ucznia wyrzucić z klasy lub kazać mu iść
do dyrekcji.
2. Nie jest prawdą, że nie wolno go tam odprowadzić, zostawiając na chwilę
klasę.
3. Nie jest prawdą, że uczeń ma prawo odmówić pójścia do gabinetu.
4. Nie jest prawdą, że odesłany do dyrektora uczeń nie jest pod właściwą
opieką i że nauczyciel będzie ponosił odpowiedzialność za wszelkie jego
czyny i ewentualne wypadki.
5. Nie jest prawdą, że grupa uczniów (klasa) pozostawiona na chwilę sama
nie jest pod właściwą opieką nauczyciela prowadzącego zajęcia.
RG
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2005-05-14 19:50:50
Temat: Re: tez tak macie?
Użytkownik "RomanO" <r...@k...chip.pl> napisał w wiadomości
news:d65gc6$5h3$1@korweta.task.gda.pl...
>> 1. Nie jest prawdą, że nie wolno ucznia wyrzucić z klasy lub kazać mu iść
>> do dyrekcji.
Otoz, prawny gieniusiu - jest to prawda
Wyrzucenie ucznia z klasy lub nakazanie mu samodzielnego pojscia do
dyrektora to jawne naruszenie opiekunczej funkcji szkoly
Byl przypadek, ze nauzcyciel wyrzucil ucznia z klasy za rozrabianie
Ten poszedl sobie samodzielnie do internatu po drugiej stronie ulicy
Mial pecha - nie dotarl - zabil go na ulicy samochod
Nauczyciel stracil prace (dyscyplinarnie!!) a dodatkowo
mial odpowiedzalnosc karna za zaniedbanie
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2005-05-14 19:53:08
Temat: Re: tez tak macie?> Użytkownik "Roman G." <r...@g...pl> napisał w wiadomości
>> Roman, czemu ty sankcjonujesz ewidentne bzdury przedmówcy?:)
>> _Uczeń_ mu powiedział, że on mu nie może odebrać. No to nie odebrał;) I
>> jeszcze się tym chwali na grupie...
Durniu - nie musialem odbierac.
Poradzilem sobie bez tego - telefon zostal wylaczony
To byl tylko komentarz do Twoich idiotycznych pseudoprawnych rad
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2005-05-14 20:07:55
Temat: Re: tez tak macie?
Użytkownik "RomanO" <r...@k...chip.pl> napisał w wiadomości
news:d64bho$2si$1@korweta.task.gda.pl...
>
> Użytkownik "Ja" <j...@n...tpi.pl> napisał w wiadomości
> news:d624n7$e67$1@nemesis.news.tpi.pl...
> <...>
>> Wszelkie kursa okazały się inwestycją (udaną)
> Jaasne! Ale w łikendy/wakacje, bo w tygodniu jak wyczuli/wyczują nie
> puszczą...na kursa.
Jedna dyrekcja nie chciala mnie puscic...
A potem nie byla juz dyrekcja...
Tyle ze troche to trwalo...
>> > I dalszy rozwój akcji jest już poza klasą np. w gabinecie dyrekcji.
>> Tja. Tyle że mogę to zgłosić tylko podczas przerwy (nie wolno mi
>> ani wyrzucić ucznia za drzwi ani pójść z nim, zostawiajac klasę)
>> A uczeń z kolei może odmówić pójścia do gabinetu etc.
> <...>
> Zacytuję słowa naszej dyrekcji :-)
> "Nauczyciel nie może zostawić samej klasy, więc muszą przyjść wszyscy..."
> (?!)
> No widzisz! A jak dziecuszko się stawia, i nie chce isć na "wycieczkę" do
> dyrekcji -masz haka.
> Biorą koledzy i TY (na Twoje polecenie) pod rączki i maszerują/niosą.
> Jeśli komuś coś się stanie, działasz w sytuacji "wyższej konieczności".
> (Gdyby został sam, mógby sobie coś zrobić!)
W gruncie rzeczy wystarczy wpis do zeszytu uwag.
Ewentualnie notka do dyrekcji (za potwierdzeniem odbioru!)
- i niech sie dyrekcja dalej martwi :)
>> Co z tego, że ja mam w tym zakresie jakieś prawa, skoro uczeń
>> ich nie będzie respektował (a rodzic przyjdzie z pretensjami...)
> Przyjdzie do dyrekcji, a ty musisz być kryty!
I dlatego muze miec takie rzeczy potwierdzone - na piśmie
>> Dlatego uczniow-chamow ignoruje a rodzicow wysluchuje,
>> komunikujac im tylko to, co chce im powiedziec...
> No trzeb aich zrozimieć oni (czasem) sąpo nszej stronie(?!)
Jeśli są po naszej stronie - co jest od razu widoczne
- rozmowa jest oczywiście inna - wiele problemów można rozwiązać
wspólnie. Czasem trzeba do pomocy wezwać i innych rodziców
>> (notatki musza podpisac... albo w obecnosci swiadkow
>> odmowic podpisania... wychodzi na jedno...)
> W dzienniku jest wpis, wychowawca na spotkaniu z opiekunem prawnym
> informuje
> o tej treści.
> To po stronie rodzica, stoi dopominać się o wyniki w "podstępach" ucznia!
> Podpis opiekuna nie jest konieczny. Winn być natomaist notatka o kontakcie
> z
> opiekunem.
Podpis rodzica/opiekuna jest potwierdzenem tego, że wie o problemie
i został zawiadomiony. Często bywa, żerodzice kłamią, twierdząc, że
o niczym ich nie zawiadomiono (sam wpis nauczyciela lub wychowawcy
w dzienniku nie wystarczy)
>> > A jak nie ma przepisów, trzeba je zrobić!
>> Nie jest tak źle. Przepisy (wewnątrzszkolne) zazwyczaj są.
> Mętne robione na niesolidnym prawie oświatowym, bez konsulatacji z
> porządnymi prawnikami.
To inna sprawa. Ale też takie będzie stosowania prawa
jak ijego tworzenie. Jeśli stworzy się niekompletny statut szkoły,
to trzeba będzie go uzupełniać i zmieniać. Powinien być taki, by
pozwalł na sprawne działanie jedznocześnie go nie ograniczając
>>Statut ma obowiązek mieć każda szkoła
> Jakby je porządnie przetrzepać, mało który by się ostał!
> Potem wychodzą "cyrki" jak śa sprzeczności!
Na szczęście nie muszą być niezmienne :)
> Ten "Ramowy", jest śmieszny!
niekoniecznie - to ma być tylko ułatwienie przy tworzeniu
własnego - śmiesznym byłoby przyjęcie "ramowego" bez
zmian i poprawek
>> Pozostaje tylko ich stosowanie
>> Zdecydowane...
> Ważne to, jak te przepisy teoretyczne stosować (w praktyce)?
> A nadinterpretacji (po obu stronach) -nie brak.
Zgadza się. I dlatego w statucie powinno być zapisane, kto ma
prawo do opiniowania wątpliwości i rozstrzygania sporów.
Logiczne - jeśli jest to dyrektor (jednoosobowa odpowiedzialność)
> Tyle (ze strony zawiadowców) jest bicia piany na temat patologii w szkole,
> a
> na temat _rutynowej_ interpretacji
> przepisów nispójnego prawa oświatowego, prawie NIC. Takie traktowanie
> dyrektorów, to skandal (nie dziwię się jak o tym gorzkie słowa piszą).
Pełna zgoda. Z doswiadczenia również.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2005-05-14 20:21:33
Temat: Re: tez tak macie?
Użytkownik "Roman G." <r...@g...pl> napisał w wiadomości
news:sgty583usod9$.y5p2l2qzkiaq$.dlg@40tude.net...
> Każę mu stać w ławce całą lekcję, zostawię w kozie, wykona jakąś pracę
> społeczną, obejmę go "wzmożonym" dozorem pedagogicznym, dostanie dodatkową
> pracę domową...
Ale jak dyro; Lelkum-polelkum? Woda na młyn...
No też o tym piszę, praktycznie wygląda to "niemrawo"!
Jestem z natury dość impulsywny. Czasem widzę jak uczniowie mnie
obserwują...
"Jaki też dziś ma humor"?
Po tylu latach pracy, tworzy się wokół atmosferę (nie chce przesadzić)
-coś koło parapsychologiczny obszar odziaływania).
Jest pewna granica, której (oni wiedzą to), której nie mogą przekroczyć.
Zdażają się (owszem) kamikadze...Wtedy reszta patrzy jak.... w "Milczeniu
owiec".
/A jednak przesadziłem :-) /
> Przepisy też by się do pomocy ci znalazły. W mojej ocenie krzywdy nie
> zrobiłeś, była to więc tzw. dozwolona samopomoc. Dopuszczalna, a nawet
> konieczna w wychowaniu przemoc socjalizacyjna.
To ostateczność i tylko dla chamów!
Dzieci sa kochane ;-(
Tylko czasem trzeba i op.... żeby poczuły, że tak jest!
Najgorsza obojetność. Najważniejsza jest jedank "przemoc" psychologiczna.
(Zresztą bardzo niebezpieczne dla obu stron).
Nie ma co, ale to tylko dla doświadczonych, wąska ścieżka.
No i nie każdy (też belfer) się do tego nadaje.
Poznać po... "luju", który mówi; "Dzień dobry", na ulicy.
Tego na studiach pedagogicznych nie nauczą!
RomanO
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |