Mam 19 lat, miesiaczkuje od 14 roku zycia. Zawsze mialam bardzo nieregularne
cykle, ale w zeszlym roku jako-tako sie uregulowaly (srednio 33 dni, choc
bylo i 29 i 37). Niedawno zaczely mi sie jakies dziwne plamienia (w 20 dniu
cyklu, poczatkowo ciemne, az do jasnej krwi). Ginekolog zrobil mi usg,
stwierdzil tylko zaburzenia II fazy cyklu i generalnie kazal sie nie
przejmowac. Dostalam Calidiol (psikalam do nosa poczatkowo 2 razy dzienne,
potem raz) przez chyba 5 dni (az plamienie ustapilo) i od 16 dnia cyklu (za
1 dzien traktujac poczatek plamienia), do 26 dnia cyklu kazal brac Luteine.
Wczoraj wzielam pierwsza tabletke. Dzis znow zaczely mi sie plamienia (znow
ciemne, a okres mi sie tak nigdy nie zaczynal). To dopiero 17 dzien cyklu
(choc gdyby nie tamto plamienie to bylby 36 i potraktowalabym to jako zwykly
okres). Nie wiem czy to powod do niepokoju czy tez te leki zaczely dzialac i
wszystko jest w normie. Dodac moge, ze ginekolog stwierdzil, ze poprzedni
okres (ten co mi sie opoznil - 37 dzien) musialam miec bezowulacyjny, a
plamienie przyspieszyc moglo przeziebienie i lekarstwa takie jak np
scorbolamid.
Troche sie niepokoje, do poniedzialku nie mam mozliwosci skontaktowania sie
z lekarzem, a chcialabym miec wzglednie spokojny weekend. Prosze o porade i
z gory dziekuje