Strona główna Grupy pl.sci.medycyna zapalenie mięśnia twarzowego

Grupy

Szukaj w grupach

 

zapalenie mięśnia twarzowego

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 11


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2005-03-06 17:32:49

Temat: zapalenie mięśnia twarzowego
Od: "Astrud" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam Wszystkich!
Pierwszy raz jestem na tej grupie:) I od razu zwracam się z pytaniem za co
bardzo przepraszam.
Chciałam zapytać czy ktoś z Was miał zapalenie nerwu twarzowego? W jaki
sposób był leczony? Jak długo to trwało?
Mój chłopak ma tą przypadłość od tygodnia, bezwład lewej strony twarzy.
Dostaje jakieś zastyrzyki.Wygrzewa tą stronę twarzy i robi sobie masaże, ale
ja mam wątpliwości czy to wystarczy.:(
Z góry dziękuję za odpowiedzi. :)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2005-03-06 20:25:22

Temat: Re: zapalenie mięśnia twarzowego
Od: "Luiza" <spam-usuń-toluiza.gawlinska@poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Astrud"napisał w wiadomości
> Witam Wszystkich!
> Pierwszy raz jestem na tej grupie:) I od razu zwracam się z pytaniem za co
> bardzo przepraszam.
> Chciałam zapytać czy ktoś z Was miał zapalenie nerwu twarzowego? W jaki
> sposób był leczony? Jak długo to trwało?
> Mój chłopak ma tą przypadłość od tygodnia, bezwład lewej strony twarzy.
> Dostaje jakieś zastyrzyki.Wygrzewa tą stronę twarzy i robi sobie masaże,
ale
> ja mam wątpliwości czy to wystarczy.:(
> Z góry dziękuję za odpowiedzi. :)

Witam bardzo serdecznie!
Tak się składa, że ja w przeszłości miałam to samo... Bezwład mięśni twarzy
(połowy)..
Leczono mi to rehabilitacją i antybiotykami, no i oczywiście wygrzewaniem...
Musiałam ćwiczyć miny przed lustrem, rzuć gumę, chodzić na zabiegi
(przyczepiano mi do twarzy elektrody i 'pieszczono delikatnie prądem, by
poruszyć mięśnie, jak podejrzewam)... Męczyłam się z tym, jak pamiętam
strasznie i w końcu gdy wyleczyłam się w pełni w przeciągu roku znowu
zachorowałam na to samo, tyle, że tym razem ta druga połowa twarzy była
sparaliżowana...
Nie pamiętam już szczegółów, bo minęło za dużo czasu, ale pamiętam za to, że
pewna pani lekarz chciała mi robić punkcje (absurd!) i na szczęście moja
mama się na to nie zgodziła...
Za drugim razem wyleczył mnie jakiś rosyjski lekarz innymi antybiotykami :P

Wiem, że żadnych szczegółów i tak ogólnie Ci to opisuje, ale tylko to
pamiętam a chciałam chociaż odrobinę pomóc. Mam nadzieje, że w pewnym
stopniu mi się udało. To się da wyleczyć na szczęście, więc głowa do góry
:-)

Pozdrawiam bardzo serdecznie i życzę szybkiego powrotu do zdrowia!

Luiza


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2005-03-06 21:04:48

Temat: Re: zapalenie mięśnia twarzowego
Od: "Astrud" <a...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

niezbyt pocieszające:( ale bardzo dziękuję jeszcze raz :)
Użytkownik "Luiza" <spam-usuń-toluiza.gawlinska@poczta.onet.pl> napisał w
wiadomości news:d0fovi$mmh$1@inews.gazeta.pl...
> Użytkownik "Astrud"napisał w wiadomości
> > Witam Wszystkich!
> > Pierwszy raz jestem na tej grupie:) I od razu zwracam się z pytaniem za
co
> > bardzo przepraszam.
> > Chciałam zapytać czy ktoś z Was miał zapalenie nerwu twarzowego? W jaki
> > sposób był leczony? Jak długo to trwało?
> > Mój chłopak ma tą przypadłość od tygodnia, bezwład lewej strony twarzy.
> > Dostaje jakieś zastyrzyki.Wygrzewa tą stronę twarzy i robi sobie masaże,
> ale
> > ja mam wątpliwości czy to wystarczy.:(
> > Z góry dziękuję za odpowiedzi. :)
>
> Witam bardzo serdecznie!
> Tak się składa, że ja w przeszłości miałam to samo... Bezwład mięśni
twarzy
> (połowy)..
> Leczono mi to rehabilitacją i antybiotykami, no i oczywiście
wygrzewaniem...
> Musiałam ćwiczyć miny przed lustrem, rzuć gumę, chodzić na zabiegi
> (przyczepiano mi do twarzy elektrody i 'pieszczono delikatnie prądem, by
> poruszyć mięśnie, jak podejrzewam)... Męczyłam się z tym, jak pamiętam
> strasznie i w końcu gdy wyleczyłam się w pełni w przeciągu roku znowu
> zachorowałam na to samo, tyle, że tym razem ta druga połowa twarzy była
> sparaliżowana...
> Nie pamiętam już szczegółów, bo minęło za dużo czasu, ale pamiętam za to,
że
> pewna pani lekarz chciała mi robić punkcje (absurd!) i na szczęście moja
> mama się na to nie zgodziła...
> Za drugim razem wyleczył mnie jakiś rosyjski lekarz innymi antybiotykami
:P
>
> Wiem, że żadnych szczegółów i tak ogólnie Ci to opisuje, ale tylko to
> pamiętam a chciałam chociaż odrobinę pomóc. Mam nadzieje, że w pewnym
> stopniu mi się udało. To się da wyleczyć na szczęście, więc głowa do góry
> :-)
>
> Pozdrawiam bardzo serdecznie i życzę szybkiego powrotu do zdrowia!
>
> Luiza
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2005-03-07 12:16:13

Temat: Re: zapalenie mięśnia twarzowego
Od: Marek Bieniek <a...@s...re.invalid> szukaj wiadomości tego autora

On Sun, 6 Mar 2005 21:25:22 +0100, Luiza wrote:

>> Chciałam zapytać czy ktoś z Was miał zapalenie nerwu twarzowego? W jaki
>> sposób był leczony? Jak długo to trwało?
[...]
> Tak się składa, że ja w przeszłości miałam to samo... Bezwład mięśni twarzy
> (połowy)..
> Leczono mi to rehabilitacją i antybiotykami, no i oczywiście wygrzewaniem...

Przedziwne. Antybiotyki w takiej sytuacji potencjalnie mają sens, ale
tylko wtedy, jeśli uszkodzenie n. VII wynika z procesy zapalnegoi w
kości skroniowej - znaczy jest usznopochodne". W samoistnym porażeniu n.
VII (tzw porażeniu Bella) antybiotyki nie mają żadnego sensu.

A to oczywiście wygrzewanie to było czym? I dlaczego oczywiście?

Warto przy okazji zauważyć, że (poza rehabilitacją i fizykoterapią)
ogólnie przyjętym na całym świecie sposobem leczenia tej choroby (w jej
wczesnym okresie, po tygodniu powiedzmy nie ma to już większego sensu)
jest sterydoterapia. I właściwie nic więcej.

> Musiałam ćwiczyć miny przed lustrem, rzuć gumę,

Bardzo słusznie:)

> chodzić na zabiegi
> (przyczepiano mi do twarzy elektrody i 'pieszczono delikatnie prądem, by
> poruszyć mięśnie, jak podejrzewam)...

Mniej więcej. Nazywa się to elektrostymulacja.

> Nie pamiętam już szczegółów, bo minęło za dużo czasu, ale pamiętam za to, że
> pewna pani lekarz chciała mi robić punkcje (absurd!) i na szczęście moja
> mama się na to nie zgodziła...

Dlaczego absurd? Wyjaśnij mi proszę. Ja sam jestem sobie w stanie
wyobrazić co najmniej kilka sytuacji w których nawracające porażenie n.
VII, zwłaszcza współistniejące z innymi objawami (niekoniecznie
widocznymi dla pacjenta) może wymagać wykonania diagnostycznej punkcji
lędźwiowej.

m.
--
Pozdrawiam,
Marek Bieniek (mbieniek na epic pl)
Umieranie człowieka jest większym problemem dla osób pozostających
przy życiu, niż dla niego samego. /Tomasz Mann/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2005-03-07 14:11:25

Temat: Re: zapalenie mięśnia twarzowego
Od: "Luiza" <spam-usuń-toluiza.gawlinska@poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Marek Bieniek" napisał w wiadomości
> Przedziwne. Antybiotyki w takiej sytuacji potencjalnie mają sens, ale
> tylko wtedy, jeśli uszkodzenie n. VII wynika z procesy zapalnegoi w
> kości skroniowej - znaczy jest usznopochodne". W samoistnym porażeniu n.
> VII (tzw porażeniu Bella) antybiotyki nie mają żadnego sensu.

:) niestety nie pamiętam.. zachorowałam w drugiej klasie podstawowej, teraz
mam 19 lat, więc kawałek czasu już przeminął..

> A to oczywiście wygrzewanie to było czym? I dlaczego oczywiście?

Tak nakazała lekarz.. Musiałam chodzić ciągle w szaliku okrywającym twarz a
ponieważ było to zimą, to nie było takie 'podejrzane' :] Wszędzie zabierałam
ze sobą kaptur, szalik i czapeczkę, nawet w domku też często zmuszona byłam
siedzieć w szaliku...

> Warto przy okazji zauważyć, że (poza rehabilitacją i fizykoterapią)
> ogólnie przyjętym na całym świecie sposobem leczenia tej choroby (w jej
> wczesnym okresie, po tygodniu powiedzmy nie ma to już większego sensu)
> jest sterydoterapia. I właściwie nic więcej.

O tym nie wiedziałam

> Mniej więcej. Nazywa się to elektrostymulacja.

:-)

> Dlaczego absurd? Wyjaśnij mi proszę. Ja sam jestem sobie w stanie
> wyobrazić co najmniej kilka sytuacji w których nawracające porażenie n.
> VII, zwłaszcza współistniejące z innymi objawami (niekoniecznie
> widocznymi dla pacjenta) może wymagać wykonania diagnostycznej punkcji
> lędźwiowej.

Bo to zbyt wielkie ryzyko? Bo są bezpieczniejsze metody?
Tłumaczono mi, że to niepotrzebne i ryzykowne... Jeśli jednak nie, to bardzo
przepraszam. Jak już mówiłam byłam wtedy dzieckiem a tutaj myślałam, ze
pomogę.

Bardzo serdecznie pozdrawiam!

Luiza


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2005-03-07 14:21:24

Temat: Re: zapalenie mięśnia twarzowego
Od: Marek Bieniek <a...@s...re.invalid> szukaj wiadomości tego autora

On Mon, 7 Mar 2005 15:11:25 +0100, Luiza wrote:

>> A to oczywiście wygrzewanie to było czym? I dlaczego oczywiście?
>
> Tak nakazała lekarz.. Musiałam chodzić ciągle w szaliku okrywającym twarz a
> ponieważ było to zimą, to nie było takie 'podejrzane' :] Wszędzie zabierałam
> ze sobą kaptur, szalik i czapeczkę, nawet w domku też często zmuszona byłam
> siedzieć w szaliku...

Rozumiem. To nie mam więcej pytań:) Myślałem, że chodziłaś na jakieś
solluksy czy inne - a to by mnie raczej zdziwiło.

>> Dlaczego absurd? Wyjaśnij mi proszę. Ja sam jestem sobie w stanie
>> wyobrazić co najmniej kilka sytuacji w których nawracające porażenie n.
>> VII, zwłaszcza współistniejące z innymi objawami (niekoniecznie
>> widocznymi dla pacjenta) może wymagać wykonania diagnostycznej punkcji
>> lędźwiowej.
>
> Bo to zbyt wielkie ryzyko?

Eee tam, wielkie. Jasne, nie jest to zabieg typu obcięcia paznokcia, ale
wykonuje się go dość często i powikłania obserwuje się raczej rzadko,
głównie pod postacią zespołu popunkcyjnego (sprowadzającego się głóqwnie
do bólów głowy). Kiedyś dawno temu, kiedy nie było tomografii
komputerowej, ryzyko było większe...

> Bo są bezpieczniejsze metody?

Nie ma innej metody określenia ilości komórek w mililitrze płynu, ich
rodzaju, poziomu i rozkładu jakościowego białek, zawartości przeciwciał
przeciw pewnym patogenom itp, niż pobranie płynu. Po prostu jeśli są
wskazania do PL, to czymś innym w pełni zastąpić się jej nie da.

> Tłumaczono mi, że to niepotrzebne i ryzykowne...

Może i tak było. Nie wiem, nie znam sytuacji. Ale czasami tak nie jest i
PL to jedyny sposób uzyskania informacji, od których mogą zależeć
zdrowie i życie pacjenta.

> Jeśli jednak nie, to bardzo
> przepraszam.

Nie ma za co:)

m.
--
Pozdrawiam,
Marek Bieniek (mbieniek na epic pl)
Tylko uogólnienia mogą tworzyć naukę, nie pojedyńcze fakty.
/Claude Bernard/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2005-03-07 18:40:38

Temat: Re: zapalenie mięśnia twarzowego
Od: "icp" <d...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

witam
w zadnym razie to niebyl zbedny zabieg a nawet dosc pochopnie twoja mama nie
wyrazila zgody
poniewaz poza usznymi powodami bo nerw VII biegnie przez ucho srodkowe
wystepuja tez bardzo czesto porazenia przy bakteryjnych odmianach zapalenia
opon mozgowych
boreliozie - odmianie zwanej neuroborelioza (odkleszczowe naprzyklad)
lub przy toksoplazmozie
w tedy najpewniejsza diagnostyka jest pobranie plynu bo daje pelna
informacje o tym co sie
w organizmie dzieje a zwlaszcza w mozgu
i nawet jezeli nic tam nieznajda to wiedza ze to nie bakterie i nie opony a
takze nie guzy mozgu
pozwala spokojnie spac i lezcyc
przy porazeniach nerwu VII czesto podaje sie witaminy z grupy B
ostrzykiwan nerwu sie nie robi (chyba ze starozakonni laryngolodzy) ale
klinicysci twierdza ze
to wiecej szkody niz pozytku
pzdr
d


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2005-03-07 20:37:15

Temat: Re: zapalenie mięśnia twarzowego
Od: "Luiza" <spam-usuń-toluiza.gawlinska@poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Na szczęście obyło się bez tego :-) i wszystko jest w porządku...
Dziękuję za Waszą uprzejmość.. Nie często jest tutaj spotykana :-)
Odbudowujecie mi wiare w ludzi ;-)
Bardzo serdecznie pozdrawiam i dziękuję raz jeszcze :-)

Luiza


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2005-03-08 08:00:06

Temat: Re: zapalenie mięśnia twarzowego
Od: Marek Bieniek <a...@s...re.invalid> szukaj wiadomości tego autora

On Mon, 7 Mar 2005 19:40:38 +0100, icp wrote:

[...]
> przy porazeniach nerwu VII czesto podaje sie witaminy z grupy B

... i nikt nie wie po co, bo żadnych rzetelnych dowodów na ich
skuteczność nie ma.

m.
--
Pozdrawiam,
Marek Bieniek (mbieniek na epic pl)
Problem nie w nauce, lecz w tym, jaki ludzie robią z niej użytek.
/Wilder Penfield/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2005-03-09 17:12:20

Temat: Re: zapalenie mięśnia twarzowego
Od: "ddr" <d...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


> [...]
>> przy porazeniach nerwu VII czesto podaje sie witaminy z grupy B
>
> ... i nikt nie wie po co, bo żadnych rzetelnych dowodów na ich
> skuteczność nie ma.
>
no ale tez dowodow na brak skutecznosci tez nie ma
ale faktem jest ze na kazdym oddziale neurologi serwuja je od reki
widac nie szkodza
lepsze to niz sterydy pewnie
pzdr
d.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Malaria?
ból kolan
Pytanie
Wzrok i problemy
[SPAM] Apel - proszę o pomoc

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Demokracja antyludowa?
Semaglutyd
Czym w uk zastąpić Enterol ?
Robot da Vinci
Re: Serce - które z badań zrobić ?

zobacz wszyskie »