« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2005-09-16 14:59:52
Temat: zdrowi nas podziwiaja...jak widza ze ktos na wozku sobie radzi - mowie o pokonywaniu przeszkod i
innych rzeczach codziennych. Tylko co w tym takiego niezwyklego? Przeciez
trzeba sobie jakos radzic? Jak oni zostaliby z dnia na dzien inwalidami to
tez musieliby zaczac dzialac..Czy wasz czasem ten sztuczny podziw nie wkurza
jak wam ktos mowi caly czas ze was podziwia ?
--
Jacek.C
GG: 967453
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2005-09-16 15:08:51
Temat: Re: zdrowi nas podziwiaja...
W piątek 16-września-2005 o godzinie 16:59:52 Jacek1982 napisał/a
>Czy wasz czasem ten sztuczny podziw nie wkurza
>jak wam ktos mowi caly czas ze was podziwia ?
Ja myślę, ze to nie jest specjalnie "sztuczny" podziw. Ci ludzie nie
udają.
Sądzę, że zwyczajnie braknie im wyobraźni, tak jak każdemu z nas
braknie gdy widzimy ludzi zupełnie od nas odmiennych.
Myślę, że nie trzeba się denerwować.
--
Pozdrawiam
Adam Pietrasiewicz
http://www.przetargi-francuskie.w.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2005-09-16 19:08:15
Temat: Re: zdrowi nas podziwiaja...Dnia 2005-09-16 16:59,na pl soc inwalidzi wielce szanowny(a) , Jacek1982
napisał(a):
> jak widza ze ktos na wozku sobie radzi - mowie o pokonywaniu przeszkod i
> innych rzeczach codziennych. Tylko co w tym takiego niezwyklego? Przeciez
Dobry Wieczór
Jacku nie wiem czy "sztuczny" jest tu dobrym określeniem bo w większości
przypadków jest to podziw szczery nie udawany postaw się w ich sytuacji.
Dla ludzi zdrowych trudne jest do zrozumienia to że robimy coś
normalnego bo wyobrażają sobie że kosztuje nas to sporo wysiłku. Często
mają rację. do tego nie potrafią ( co mnie nie dziwi ) wyobrazić sobie
siebie na miejscu takiego wózkowicza kulochoda czy niewidomego. A widzą
że sobie radzisz. Skoro wydaje im się to ciężkie trudne a widzą
człowieka który sobie bez problemu radzi to naturalne jest że podziwiają
od co. Ja podziwiam ludzi którzy mówią po francusku ( a nie są
francuzami)bo dla mnie nauczenie się tego języka graniczy z cudem a dla
kogoś graniczyć z cudem, może to że mimo niesprawnych nóg łażę po górach
czy pływam i to całkiem nieźle Dla kogoś kto włada perfekcyjnie
francuskim mój podziw jest dziwny " bo to przecież naturalne i łatwe"
tak i ja się mogę dziwić że mnie podziwiają że wlazłem na jakąś górę czy
ileś tam razy przepłynąłem 50 metrowy basen. Reasumując ponieważ mam
świadomość że to co dla mnie jest oczywiste dla innych takie być nie
musi. Nie denerwują mnie takie pochwały.
--
Piotr M:)
Najgorsze co może spotkać mężczyznę to chuda żona i chudy wielbłąd :) [
ps nie traktuj tego podpisu ze śmiertelną powagą :)]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2005-09-17 12:34:03
Temat: Re: zdrowi nas podziwiaja...hej :)
Jeśli mają nas za politowania godnych bidulków to źle, a jak podziwiają to
też niedobrze? :)
Panie kolego nie przewraca to się panu w głowie? ;)
Wiesz czasami podziw może być wyrażony np. by podnieść na duchu człowieka,
zwykle ludzie chcą być mili.
Jednak myślę że w większości jeśli ktoś wyraża podziw to jest to szczera
reakcja na takie czy inne radzenie sobie przez nas z rzeczywistością.
Poza tym z tymi pochwałami jest jak z przyjmowaniem komplementów, ja np.
przed długi czas byłem bardzo nieufny do kogoś kto prawił mi komplementy.
Wiązało się to myślę z moim mizernym poczuciem własnej wartości :), wydawało
mi się to nieszczere. Teraz nie mam już z tym takiego problemu ;)
Zatem przyjmij do wiadomości, że jeśli Cię podziwiają to napewno jesteś tego
wart!
pozdrawiam
jano
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2005-09-17 13:34:58
Temat: Re: zdrowi nas podziwiaja...> jak widza ze ktos na wozku sobie radzi - mowie o pokonywaniu przeszkod i
> innych rzeczach codziennych. Tylko co w tym takiego niezwyklego? Przeciez
> trzeba sobie jakos radzic? Jak oni zostaliby z dnia na dzien inwalidami to
> tez musieliby zaczac dzialac..Czy wasz czasem ten sztuczny podziw nie
> wkurza jak wam ktos mowi caly czas ze was podziwia ?
Mam wrazenie, ze w Warszawie ze wzgledu na duza liczbe bezdomnych o roznym
stopniu niepelnosprawnosci, calodobowa obecnosc ON na ulicy nie wzbudza juz
zadnego zainteresowania zdrowych.
Natomiast podczas pobytu na oddziale rehabilitacyjnym jednego z warszawskich
szpitali, gdzie bylem jednym z mlodszych pacjentow, widzialem nie tyle
podziw co zaskoczenie w oczach niektorych tamtejszych pielegniarek, ze
czlowiek o tak duzym jak moj stopniu niepelnosprawnosci moze byc tak
intyligentny i sympatyczny. Napisalem niektorych bo niestety wiekszosc
tamtejszego personelu traktuje pacjentow jak glupkow.
Leszek
> --
> Jacek.C
>
> GG: 967453
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2005-09-17 13:44:01
Temat: Re: zdrowi nas podziwiaja...
W sobotę 17-września-2005 o godzinie 15:34:58 LECH DUBROWSKI
napisał/a
>Napisalem niektorych bo niestety wiekszosc
>tamtejszego personelu traktuje pacjentow jak glupkow.
Coś w tym jest.
Dopóki chodziłem o kulach nie spotykałem się z takimi sytuacjami, ale
będąc teraz na wózku widzę to dość często. Otóż jak pojawiam się
gdzieś w towarzystwie mojej pani, to w zasadzie w 8 przypadkach na 10
ludzie zwracają się do niej, a nie do mnie. Kiedyś bym się okropnie
tym denerwował, ale z wiekiem człowiek nabiera nieco łagodności
(przynajmniej ja) , nie musi już sobie tak wiele udowadniać i znoszę
to ze spokojem.
--
Pozdrawiam
Adam Pietrasiewicz
http://www.przetargi-francuskie.w.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2005-09-17 14:09:06
Temat: Re: zdrowi nas podziwiaja...> Coś w tym jest.
Tak, dla mnie to normalna sytuacja, ze z czlowiekiem na wozku rozmawia sie
tylko z koniecznosci, dlatego tam gdzie moge ide sam.
Leszek
> Pozdrawiam
> Adam Pietrasiewicz
> http://www.przetargi-francuskie.w.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2005-09-17 15:09:25
Temat: Re: zdrowi nas podziwiaja...Ja juz od dawna to odkrylem, ale wiem o co tu chodzi. To nie tak, ze jak
jestes z osoba chodzaca to zazwyczaj z nia rozmawiaja bo uwazaja cie za
glupka tylko mysle ze to psychologia sie klania. Najlepiej rozmawia sie z
osoba na wysokosci wzroku. Poprostu mamy z osoba lepszy kontakt. Ja
zauwazylem cos podobnego u mnie tylko ze w druga strone tzn rozmawiam
chetniej z wozkowiczem bo mam go przed soba i nie musze zadzierac glowy do
gory :-)
pozdr.
Arek
----- Original Message -----
From: "Adam Pietrasiewicz" <a...@p...com>
To: <p...@n...pl>
Sent: Saturday, September 17, 2005 3:44 PM
Subject: Re: zdrowi nas podziwiaja...
> Coś w tym jest.
>
> Dopóki chodziłem o kulach nie spotykałem się z takimi sytuacjami, ale
> będąc teraz na wózku widzę to dość często. Otóż jak pojawiam się
> gdzieś w towarzystwie mojej pani, to w zasadzie w 8 przypadkach na 10
> ludzie zwracają się do niej, a nie do mnie. Kiedyś bym się okropnie
> tym denerwował, ale z wiekiem człowiek nabiera nieco łagodności
> (przynajmniej ja) , nie musi już sobie tak wiele udowadniać i znoszę
> to ze spokojem.
>
>
> --
> Pozdrawiam
> Adam Pietrasiewicz
> http://www.przetargi-francuskie.w.pl
>
>
>
>
>
> --
> No virus found in this incoming message.
> Checked by AVG Anti-Virus.
> Version: 7.0.344 / Virus Database: 267.11.1/104 - Release Date: 2005-09-16
>
>
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.inwalidzi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2005-09-17 15:14:49
Temat: Re: zdrowi nas podziwiaja...ja juz sie tym dawno temu przestalem pprzejmowac i tak jak mowi lech tam
gdzie moge jade sam wtedy nie maja wyboru.
Użytkownik "algraf" <a...@i...org.pl> napisał w wiadomości
news:001701c5bb99$c20b5480$d4b7010a@AREK...
> Ja juz od dawna to odkrylem, ale wiem o co tu chodzi. To nie tak, ze jak
> jestes z osoba chodzaca to zazwyczaj z nia rozmawiaja bo uwazaja cie za
> glupka tylko mysle ze to psychologia sie klania. Najlepiej rozmawia sie z
> osoba na wysokosci wzroku. Poprostu mamy z osoba lepszy kontakt. Ja
> zauwazylem cos podobnego u mnie tylko ze w druga strone tzn rozmawiam
> chetniej z wozkowiczem bo mam go przed soba i nie musze zadzierac glowy do
> gory :-)
>
> pozdr.
> Arek
>
>
>
> ----- Original Message -----
> From: "Adam Pietrasiewicz" <a...@p...com>
> To: <p...@n...pl>
> Sent: Saturday, September 17, 2005 3:44 PM
> Subject: Re: zdrowi nas podziwiaja...
>
>> Coś w tym jest.
>>
>> Dopóki chodziłem o kulach nie spotykałem się z takimi sytuacjami, ale
>> będąc teraz na wózku widzę to dość często. Otóż jak pojawiam się
>> gdzieś w towarzystwie mojej pani, to w zasadzie w 8 przypadkach na 10
>> ludzie zwracają się do niej, a nie do mnie. Kiedyś bym się okropnie
>> tym denerwował, ale z wiekiem człowiek nabiera nieco łagodności
>> (przynajmniej ja) , nie musi już sobie tak wiele udowadniać i znoszę
>> to ze spokojem.
>>
>>
>> --
>> Pozdrawiam
>> Adam Pietrasiewicz
>> http://www.przetargi-francuskie.w.pl
>>
>>
>>
>>
>>
>> --
>> No virus found in this incoming message.
>> Checked by AVG Anti-Virus.
>> Version: 7.0.344 / Virus Database: 267.11.1/104 - Release Date:
>> 2005-09-16
>>
>>
>
> --
> Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.inwalidzi
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2005-09-18 01:10:25
Temat: Re: zdrowi nas podziwiaja...
Użytkownik "Adam Pietrasiewicz" <a...@p...com> napisał w wiadomości
news:YNCGBC17092005154401.nqcvrg@cbyobk.pbz...
.
>
> Dopóki chodziłem o kulach nie spotykałem się z takimi sytuacjami, ale
> będąc teraz na wózku widzę to dość często. Otóż jak pojawiam się
> gdzieś w towarzystwie mojej pani, to w zasadzie w 8 przypadkach na 10
> ludzie zwracają się do niej, a nie do mnie. Kiedyś bym się okropnie
> tym denerwował, ale z wiekiem człowiek nabiera nieco łagodności
> (przynajmniej ja) , nie musi już sobie tak wiele udowadniać i znoszę
> to ze spokojem.
Podobne są i moje doświadczenia, teraz gdy jeżdzę wózkiem i kłaniam się ludziom,
którym znam od wielu lat,
to część z nich udają tak jakby mnie nie było. Może w ich mózgach, mój wizerunek
został zakodowany jako człowieka o kulach
a nie na wózku...
Mam znajomego wojskowego, również amputant, który ten fakt wytłumaczył mi bardziej
dosadnie - cytuję " Boją się ch.je
aby ten brak nóg i wózek nie przeszedł na nich"
Pozdrawiam Piotrek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |