znajomą potrącił motocykl, 2 tygodnie temu (otwarte złamanie obu kości
podudzia)
trafiła do bielańskiego, tam lekarze powiedzieli, że musi poleżeć i
poczekać 1-3 tygodnie do operacji !!
po ciągłym męczeniu lekarzy nagle stwierdzili że złożą, założyli na to
gips i odesłali do domu (ogólnie trwało to tydzień, wyszła w pn.)
lekarze powiedzieli żeby przyszła po tygodniu.
no i co po tygodniu?? jasne że źle, na RTG kości przesunięte, rana w
ogóle się nie goi (bo przecież brak powietrza), w szpitalu
powiedzieli, po tygodniu zmiana opatrunku.
ogólnie tragedia.
lekarz jak zrobił RTG to się złapał za głowę,
1. od razu powinna być noga złożona śrubami, a nie, najpierw 3 dni na
wyciągu, potem gips i odesłanie do domu, z info żeby przyjść po
tygodniu na kontrole
2. rana od kości która przebiła skórę w ogóle nie zagojona (przez
ponad tydzień bez powietrza)

jutro rano trzeba chyba znów jechać na bielański, tym razem na ostry
dyżur i walczyć o to żeby dokończyli robotę !!
no żesz ku$#%$....
czy tak wszędzie jest?
co można zrobić w takiej sytuacji ??

--
ł.