Strona główna Grupy pl.sci.psychologia 14 F.

Grupy

Szukaj w grupach

 

14 F.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2004-02-13 23:00:34

Temat: 14 F.
Od: "tycztom" <t...@i...pw.edu.pl> szukaj wiadomości tego autora


No i mamy 14 F.

Witajcie na moich pierwszych urodzinach!
Rodziłem się w bólach - ale warto było.

Wypadło na 14 luty :) Niech i tak będzie.
Chciałem WAM wszystkim bardzo, bardzo podziękować.
Bez was nie byłoby nic - PSP, psphome i wielu inych rzeczy, które
miło powspominać /choć to dopiero rok :)/ i które odegrały w mym
krótkim życiu niebagatelną rolę.

Efekt sami ocenicie. Postarałem się o krótki /aczkolwiek
treściwy :D/ przegląd mojej twórczości /lub tFurczości - to
zależy/. Dla niektórych byłem 'cukierkowym' facetem, dla innych
sobą. Dla niektórych wstydzę się tego kim byłem - żałosne jest to,
kim jestetm. Są również tacy, którzy z lekkością piórka dostrzga-
ją we mnie człowieka, przede wszystkim, dojrzalszego - nie
pozbawionego starych przywar :), wzbogaconego o nowe :)

Ja sam... jestem szczęśliwy z powodu nabytej umiejętności
obserwacji takiego zagubionego trochę człowieczka /czasami
śmiesznego - boki zrywać :)/, czasami złosliwego, czasami jeszcze
innego... Człowieczka tego pozostawiono w centralnym miejscu,
dano mu kompas i kazano odnaleźć drogę do wnętrza siebie samego.
Gdy doczytał instrukcję, pozornie schwytał EUREKĘ... nie pomślał
jednak o tym, że biegun północny..., południowy, to nic innego
jak wiecznie ewoluujące poprzeczki. Dla dynamicznych UGD, UUGD -
rozwijających sie w takt własnych potrzeb, statyczne bieguny nie
istnieją...

...droga ta, zatem, nie jest łatwa do odnalezienia - a raz
odnaleziona nie daje możliwości przekalkowania współrzędnych na
mapę... Ale można się - za to - przez całe życie delektować szu-
kaniem tej drogi na nowo :) Ciągle od początku... i na nowo.

Nie można też zapominać o innych ciągle poszukujących, ciągle
wspomagających tych szczebel niżej... Stąd pomysł apokaliPSPy
- gdzie tytuł jest, rzecz jasna, bardzo przewrotny - podobnie jak
treść kompozycji. Całość jest LUSTREM /będą poprawki :) pracuję
nad tym :)/. Jedno co tam jest const, to szacunek, wdzięczność za
umiejętność obserwacji, epatii. apokaliPSPa wyraźnie promuje
perfekcyjną synchronizację umysłów, dusz, serc. A wszystko po to,
by ograniczyć do minimum błędy i rany powstające przy pochopnej
ocenie drugiego człowieka. Po to, by porzucić konwenanse,
aksjomaty itp. i wciągnąć się w wir geniuszu.

Nie jest to wszystko takie proste... Wiedza nie jest błogosła-
wieństwem /warstwy zerowej/. Jest błogosławieństwem wyższych
warstw... istnieje prawdopodobieństwo /całkiem spore/, że dla 90%
populacji ta "wiedza" będzie tylko zawadiacką czarownicą i czym
prędzej na stos, tym lepiej. Kontrast który powstaje wywołuje
pewne emocje - stąd często fałszywy obraz cofania się lub
pejeratywnych tyrad (...)

Maj, czerwiec 2003, to długi spracer...
Nadszedł czas, by znowu udać się na tę długą wędrówkę...
/może dłuższą/. By zaprzęgnąć czas, dla własnych potrzeb.
Napisać trochę...

Tyle gadania :)
A teraz bibliografia :)
Są to rekomendowane do WP posty. Początkowo chciałem poszperać
i wybrać posty, co do których mam jakiś sentyment. Znaczna ich
część pokrywała się jedak z archiwum WP. Stąd uproszczenie :)


1. Luty 2003 /pod grubą krechą w marcu 2003 :)/
-------------------------------------------------
[...]
Jak ja uwielbiam to u kobiet :) (szaleję za tym, niech to ....).
Przykład, moi znajomi:

ona - Marku, a może pojedziemy do mojej mamy?
(pyta Kasia, jego Żona)
on - czemu?
ona - a czemu nie?
on - a czemu tak?
ona - znowu zaczynasz kłótnię?
on - wcale nie!
ona - wcale tak!
on - bzdura i impertynencja, to Ty się ze mną kłócisz !
ona - chyba żartujesz, sam jesteś imbecylem!!
on - nie powiedziałem imbecyl tylko impertynecja!!
ona - przekręcasz moje słowa, a w ogóle od dawna mnie
nie kochasz - ciekawe co robiłeś wczoraj gdy kłamałeś,
że byłeś u Grześka!!
on - nie kłamałem - Grzesiek kłamie, że mnie tam nie było -
a w ogóle widziałem jak na niego patrzysz!

itd. itd.
Dla cierpliwych, wyjaśnienie: chodziło o to, że Kasia nie
mogła dłużej strawić otwartego okna (środek zimy) a nie
lubi mówić EXPLICITE. Zrobiło jej się zimno i zapropono-
wała wyjazd do swojej mamy. I co tu skomplikowanego? :)
NIC, prawda Patrycja?
[...]


2. lipiec 2003
----------------------
Wydawać by się mogło, że Grupa typu PSP /Psychologia/
ma rację bytu tylko pod warunkiem 'zainstalowania'
"INTERFEJSU BS" /BS - Bez Słów/ pracującego
w układzie 'transportera stanu psychicznego' między
Autorem wątku a wszystkimi zainteresowanymi...

Wydawać by się mogło, że największym ograniczeniem
PSP /ludzkości/ są słowa...
Ludzie posługują się rozlazłymi, różnie interpretowanymi,
definicjami, aksjomatami /wymyślonymi przez innych lu-
dzi/. Bardzo często nie potrafimy /nawet w stopniu 'pod-
stawowym'/ posługiwać się czymś co sami nazwaliśmy
"gadką ojczystą", przy czym ocena 'stopnia' również nie
jest realizowalna...
[...]

Jak nazwać równość A_myśl = B_myśl?
/oto jest pytanie/

Zazwyczaj A_myśl nie ma nic wspólnego z B_myśl..
A później zaczyna się już 'wolna amerykanka'...

P.S.
Cała nadzieja w tych co to OBDAROWANI niezwykłą
umiejętnością zaglądania w 'duszę' npd. kodu ASCII...
wykorzystają to w szlachetnych celach...

Co to znaczy "szlachetnych"?
"szlatetnych" = A_myśl ____ a jaka jest Twoja B_myśl?


3. sierpień 2004
----------------------

LOT 454

[...]
Jeszcze raz: /scenografia/ -cienka lina/linka rozpięta
nad potężnymi obszarami zrozumienia wyznacza granicę
'dobro' i 'zło' /w sensie meritum działalności na PSP/.
Reszta linki /3/4 jej długości/ spada na biegun 'zagmat-
wania'... plącze się tam 'żenująco'...
W tym splocie 'makaronu' nijak nie można dostrzeć koń-
cówki... a makaron zahacza zarówno o jeden jaki
i drugi obszar...
Na cienkiej lince 'tańczy' /dołączył do grona/
tycztomek... No i 'kto tak mądry, że zgadnie'? :)
Gdzie kończy się jedno a zaczyna drugie...?
Dodatkowym utrudnieniem są /oczywiście/ 'etykiety'..
kiedy już rozwikłasz 'gordyjski makaron',
okaże się, żeś w połowie drogi... Wciąż pozostaje
zagadka znaczeń... /'co autor miał na myśli?'/.
Zewsząd 'kupa' amatorów/profesjonalistów napinają-
cych i 'S'_puszczających linkę
/nawet nie chodzi o to, żeby 'zdmuchnąc' tycztomka ale
o to, żeby -tak całkiem na ś. lenia-
po burzliwej 'dywagacji' sprawdzić -np. za pomocą
nietłumionego drgania 'struny'-
czy tycztomek/UGD dalej tam siedzi... ;)/
[...]


tomek /murarz, tynkarz, akrobata - laik, nie Psycholog/


4. wrzesień 2004 /pod grubą krechą w październiku/
----------------------------------------------------

***

[...]
Będę Pawle szczery: jestem tutaj /tkwię/, ponieważ to
netowanie ułatwia mi życie - serio. Być może zabrzmi to
nieskromnie i być może tylko ja to dostrzegam.. ale mnie
się wydaje, że ten proces bycia tutaj z wami stwarza mi
możliwość nieustannego, sukcesywnego i konstruktywne-
go zrzucania kolejnych warstw filtrów 'psudo_fotograficz-
nych'... -> obiektyw zoom, ogniskowa 80x200, a na nim
nakręcona niezliczona liczba filtrów. Jeden obcina odbla-
ski, drugi wycina czerwień itd. Nie wiem ile tego mam -
wiem, że chciałbym dobrnąć do 'dziewiczego' obiektywu
- a później nakręcać takie filtry, jakie uznam za stosowne
- jednocześnie wiedząc co nakręcam i do czego to służy.
Ba! Mało tego - chciałbym też poznać i poznawać filtry
ludzi otaczających mnie, czy ludzi których z jakichś po-
wodów powinienem poznać....
(...).

Pytanie tylko: czy podążam dobrą dorgą?
A jeżeli nie, to nobla temu, kto mnie powstrzyma.... za-
poda impuls 'diracka'! Dygnie 'mrowisko' i 'kłębowisko'...
i można zacząć od nowa - ale, tak naprawdę już nie od
NOWA.. dlatego, że wcześniej zerwane /zdrapane jak
zdrapka/ filtry pozwalają dopuścić do siebie krytykę...
[...]


W listopadzie zostałem dyżurnym wspomagaczem WP


5. Grudzień 2003
-------------------

w sprawie zaszłości

[...]
> Zdajesz sobie sprawę z tego, że nie czytuję wszystkiego,
> co napiszesz, dawno więc straciłem wątek, a pewnych
> rzeczy nie rozumiałem nigdy.

Ano :) I masz odpowiedź.
Efekt studenta: jak tu zrobić, żeby nic nie zrobić i zaliczyć
egzamin. Sorki - tego egzaminu tak /imo/ nie zdasz :)

oTTo

p.s. pewnie nie uzasadnisz swojego uczestnictwa
w wątkach co do których "straciłeś wątek" ;)
/a może?/, jednak ucieszyłbym się gdyby... ;)


6. Luty 2004
----------------

Ostrzałka

[...]
> Metamorfoza doskonała? :-) Na początku było piekło -
> "gadałeś" po tycztomowemu, teraz jest niebo -
> próbujesz po jetallowemu.

Co za bzdet. Bosz. Jetallowemu powiadasz?

Czy jeszcze do Ciebie nie dotarło /bezmyślna 'babo'
krążąca jak sęp na głowami UUGD/, że jedno nie
istnieje bez drugiego... że mistrz Bułhakow /"h"
dyskusyjne/ doskonale oddaje znaczenie RESORTÓW -
rozkłada skrzydła rozwoju i kicha na
konwenanse?

oTTo
----------------------------------------------------
------
<koniec WP>



Aaaa... byłbym zapomniał. Mój pierwszy post /sprzed roku;
14.list.2003/:

<pierwszy post>
----------------------------------------------------
------
Witam wszystkich.
Jesem tutaj pierwszy raz. Jeżeli to NTG, to proszę o wskazanie
odpowiedniej Grupy. Jeżeli temat był już kiedyś poruszany, tzn.,
że nieumiejętnie przeszukałem archiwum i poproszę o hasło
kluczowe.

Chciałbym zapytać, czy przeklinanie niesie jakieś pozytywne
skutki (jakiekolwiek)? Nie będe pisał o negatywach, bo każdy
je zna: agresja, złość ("wyggooglowałem" również opinie typu:
prostactwo) itd. - nie twierdzę, że się zgadzam, tylko piszę
o tym co znalazłem. Ale mnie interesują pozytywne aspekty.
Bardzo proszę o szczere wypowiedzi (b. mile widziane linki,
literatura).

P.S. Pytam, bo jestem ciekawski.
----------------------------------------------------
------
<koniec>


W tzw. międzyczasie powstało kilka kompozycji.
Wymienię dwie, które mają dla mnie szczególną /na chwilę obecną/
wartość:

1. apokaliPSPa Message-ID: <buc9v4$5ht$1@gromojar.itpp.pl>
2. http://www.psychologia.apl.pl/wz-szczescie.htm


I to tyle :D
A teraz, zanim odejdę na dłuższy spracer, zerknę jeszcze raz
w jedno z fundamentalnych luster PSP...


All o tycztomku:
----------------------------------------------------
-------
Mógłbym krótko

>>> "samotność długodystansowca"

Wystarczy?
----------------------------------------------------
-------

Tak Allu.

oTTo

P.S.

14 lutego potężne lustro wykonało odręczne notatki,
przestawiając po drodze klepsydrę... do góry kołami.
Chociaż klepsydra nie miała kół, to nie znalazłem lepszego
określenia.
Był to szczególny dzień. Jakaś część mnie - może łożyska,
może dębowa rama, może tafla.. - mówiła "właśnie dziś są
Twoje pierwsze pojawiny".
Wielokrotnie nie mogłem się nadziwić temu niepohamowanemu
podekscytowaniu przewodnika. Jakby niekończące się pokłady
energii i wiary, że to właśnie dzisiaj promień dozna rezonansu...
...że poczynając od niego, zahaczając o "średnie" a kończąc na
najmniejszych trybikach komnaty... właśnie dziś się uda. Stanie
się jansość. Tymczasem wolałem o tym nie myśleć...

Zbliżał się czas promienia. Zająłem miejsce w szeregu przenika-
jących się luster "serwujących". Dzisiaj byłem trzeci w kolejce.
Kolejka na pierwszy rzut oka, nie różniła się od kolejki za
mięsem... moją uwagę przykuła teraz informacja "za mięsem".
Nie mogłem sobie przypomnieć co to jest i w jaki sposób utkwiło
w mej pamięci... Choć to "w pamięci" również doprowadziło mnie do
sporych wątpliwości i rozwidleń.

Płomień życia wydawał się być blisko. Poczułem dziwną moc.. i nie
wiem jak to się stało, że stojąc na trzeciej pozycji, wyraźnie
współdzieliłem funkcję serwującego. To było fantastyczne uczucie.

Myśląc o tym niekażdoklepsydrowym zjawisku, zauważyłem rzecz
niesłychaną... oderwałem się od komnaty, uwolniłem od obowiązku
ustawienia początkowego kąta... Poczułem jakiś silny wir, wrzawę.
Sklepienie stało się podłogą, podłoga sufitem. Wszystko wirowało.
Pełna jasność. Śmigające ramy, porozrzucane gwoździe, poszarpane
parawany, kotary, kurtyny, przesłony, fruwające odłamki zbitych
szkieł, rozlany klej, pisk najmniejszych, przerażonych luster,
krzyki "niech mi ktoś pomoże"... Raz na jakis, regularnie w coś
uderzałem.
- Tkkk.. Tkkk.. Tkkk... Tkkaniu towarzyszyło jakieś dziwne wycie.
Tkkałem jak piłeczka do ping-ponga.. choć co to jest ping-pong
również nie wiedziałem. Nie było czasu, nie mogłem kontynuować
tych myśli. Poddałem się temu wirowi... Po kolejnym ułamku
sekundy zsynchronizowałem się z tym pędem... a za moment dotarło
do mnie, co tak naprawdę się wydarzyło...
(...)

Ciągle nie mogąc w to uwierzyć, zdałem sobie sprawę, że przenik-
nąłem do promienia. Stanowiłem teraz jego część a on moją.
... cała komnata wirowała, a ja jak piłeczka odbijałem się od
kolejnych zwierciadeł.

Teraz zawładnęla mną rozpacz.
- Co dalej? Przecież odkąd tu jestem, promień ani razu nie
wszedł w fazę synchronizacji? Czy to znaczy, że za moment zginę?
Czy to znaczy, że moja tafla ... ?
- No właśnie - pomyślałem.
- Jaka tafla? Przecież nie mam żadnych kształtów, nie mam kół,
nie mam ramy, nie mam tafli... nawet łożysk...

Chciałem jeszcze o tym pomyśleć, lecz kolejne wydarzenia rozwiały
wszelkie moje wątpliwości... Byłem zachwycony tym co ujrzałem.
Promień bowiem, tak jak każdej klepsydry, nie wpadł w rezonans,
ale to wcale nie oznaczało, że zgaśnie na wiele tysięcy,
milionów klepsyder. Promień wrócił tą samą szczeliną w suficie,
a ja wraz z nim. To co zobaczyłem i poczulem przekraczało moje
najśmielsze oczekiwania... zapierało dech w piersiach.
(...)

Ale to już zupełnie inna opowieść.

--
"A ak już przyjdzie nieodparta ochota, żeby coś napisać, to dobrze jest też oprócz
ręki zaangażować w tę czynność głowę." [Sobczak & Szpak]

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2004-02-14 16:55:22

Temat: Re: 14 F.
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


W Alei Grupowiczów serwisu psphome, w wizytówce niejakiego All'a ...
"lata sobie lotniarz". Oczywiście - to jakaś umowa, no bo gdzie tam zbiór
pikseli na ekranie może latać (i cóż to znaczy "latać").
Wiadomo jednak - posługujemy się w ogromym zakresie językiem
uzgodnionych symboli i gdy jakiś obrazek na ekranie wzbudza w naszej
pamięci skojarzenia z widokiem lotniarza na prawdziwym niebie, z jakim
się kiedyś zetknęliśmy, spokojnie i nie podejrzewając niczego powiemy
- O! lotniarz leci...
I niech tak zostanie.

Pytanie było jednak, w jakim kierunku toto leci - na wschód, zachód,
czy może jakoś inaczej...
Dla tych, którzy spojrzą na obrazek w czasie krótszym od ~ 20 sekund
(a praktycznie aby rozpoznać całą wizytówkę wystarczy kilka sekund),
lotnia kieruje się raczej ku prawej krawędzi obrazka, a więc - umawiając
się po raz drugi, że kierunki obrazka są takie, jak kierunki na rozłożonej
mapie - możliwe będzie przyjęcie stanowiska, że lotniarz leci na wschód.
Dla tych, którzy oddadzą się obserwacji nieco dłużej, jasne się stanie, że
w kratce fotografii są dwa obrazki, zmieniające się cyklicznie - drugi
jest lustrzanym odbiciem pierwszego a więc "lotniarz leci na nim w lewo".
Dywagacje, którego kierunku jest "więcej" być może nadal wskazywałyby
na kierunek wschód, jednak już teraz widać, że _zdania będą podzielone_.
Oczywiście pod warunkiem akceptacji znaczeń zastosowanych symboli,
gdyż brak tej akceptacji również czyni kolejne podziały opinii.

A teraz proszę zapomnieć na chwilę o lotniarzu i spojrzeć na ...
czarną skrzynkę, jaka jest widoczna od dwóch i pół lat na dole tej samej
strony - w wizytówce Mefista (pozdrowienia dla Mefista!;).
Dłuższa obserwacja tej skrzynki ujawnia, że "wewnątrz siedzi kot"!!!:)
Załóżmy, że kot (ten zbiór animowanych pikseli wywołujący w obserwa-
torze skojarzenie z oczami kota), jest stale żywy, jednak jego spojrzenie
na świat jest ograniczone do okresów, kiedy otwiera te swoje zielone ślepia.

Pytanie brzmi:
jak wygląda sprawa kierunku lotu lotniarza z wizytówki All'a,
z punktu widzenia kota, z wizytówki Mefisto?

Okazuje się, że mogą minąć stulecia, a kot będzie "widział" w swych
czasowych okienkach obserwacji, wyłącznie lotniarza skierowanego
niezmiennie ku prawej krawędzi obrazka... (inspektorów zniechęcam -
chodzi tu o ideę, a nie o matematyczną precyzję).

Jeśłi "kot" będzie spieszącym się, bezrefleksyjnym "fotografem", a więc
obserwatorem nie rozumiejącym, iż sam jest zmianą, zanurzoną wewnątrz
innych zmian - gotów będzie "dać się pochlastać", że lotniarz leci na wschód.
Czasem będzie równiez gotów do wytoczenia armat wojny przeciwko komuś
(innemu "fotografowi"), kto twierdzi że jest inaczej.
Wojna, której źródło leży w pobieżności obserwacji oraz równoczesnej
potrzebie wykazania się posiadaniem własnego zdania, staje się faktem.


Pozdrawiam
All

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

burza mózgów a synektyka
gen 'prozacu' obniza libido
PRZESYŁKA WALENTYNKOWA
PONIEWIERKA - co to jest?
pomoc psychologiczna on line

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »