Strona główna Grupy pl.sci.psychologia "2 kalkulatorki" c.d. Było: ostre - zemdlilo? /dialog/ "2 kalkulatorki" c.d. Było: ostre - zemdlilo? /dialog/

Grupy

Szukaj w grupach

 

"2 kalkulatorki" c.d. Było: ostre - zemdlilo? /dialog/

Data: 2003-07-09 14:09:24
Temat: "2 kalkulatorki" c.d. Było: ostre - zemdlilo? /dialog/
Od: "Jerzy Turynski" <j...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki


tycztom <t...@N...waw.pl>
w news:befcc1$4e5$1@ochlapek.sierp.net...

> P.S. Jet podsunął kalkulator - myślałem, że się czegoś nauczę. Bida z
> NYNDZOM! /chociaż zaciekawił mnie "re" - który później uciekł w stronę TV -
> jakoś .... - no dobra, ale to nie ten wąt-ek, zresztą sam też nic nie
> wymodzę/

Podsuwam "kalkulatorek", "TTL", "bramki", "funkcja", "DRAM",
"EPROM", "algebra Bool'a".
STIMULUS. A co dostałem w response ?
Podsuwam s.: "siła", "masa". Co dostanę w r.?
OTW, QM, "czterowektor" itp. pierdoły.
Czym odpowiedziałeś? 51-ką, assemblerem, i zielonomózgowymi
adminami? Jaki to ma związek z ROZUMIENIEM (kalkulatorków) ?

W życiu 'nie zgadniesz', że odpowiedź "ŻADNEGO!" jest POPRAWNA.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
A'propos "adminów": ministrowie zlecają opracowanie projektów
ustaw... firmom prawniczym... pryncypałowie firm prawniczych
przekazują pałęczkę... studentom, a studenci dalej... zlecają
'problem' 'fachowej literaturze', czyli rżną z 'internetu', bi-
blioteki itd. itp. Na czym oni się znają? Na ZLECANIU PROBLEMU.
I braniu za 'zlecanie' 'opłacalnej' kasy. Po jakimś czasie
w łańcuszku zlecaczy zaczyna brakować kogokolwiek, kto nie
byłby 'zlecaczem problemu' i... następuje "inwolucja hiperdemo-
kracji" .
Znajomy student robił zlecenia dla Instytutu Lotnictwa. Zleca-
jący 'specjalista' zaczynał i... kończył od ustalenia podzia-
łu... bananów na... fifty/fifty. (I było to dawno temu). A pro-
blem? To już był problem... studenta.

Dlaczego "ŻADNEGO"? Ano dlatego, że nie rozumiesz (w tym kalku-
latorów). Bo nie rozumiesz WŁAŚCIWEGO KIERUNKU.

"Geniusze mają oczy z tyłu głowy". To "trzecie oko", które ma-
lują sobie hindusi. Niestety malunek rozumu na czaszce mimo
najszczerszych chęci nie ma z rozumem nic wspólnego... Nie
szata czyni króla... To po cholerę, dlaczego DALEJ namolnie so-
bie ów 'rozum' farbką rysują? Ano WŁAŚNIE... z BRAKU ROZUMU.

Po co wszyscy 'admini' koniecznie chcą narysować sobie na czo-
le "ADMIN"? Ano z braku bycia ADMINEM właśnie. No i DOKŁADNIE
z tego powodu 'koniecznie' chcą, by powstała naczelna rada wy-
boru/selekcji i oznaczania jedynie słusznych ADMINÓW. A po co
'sie pytam' ? Nie lepiej po prostu... zostać ADMINEM (nieozna-
czonym) ? Czym się różni 'admin znaczony' od 'admina'? Tym,
że pierwszy zajmuje się głównie prezentowaniem i pielęgnacją
wyrazistości 'oznaczenia'... vel adminowaniem, profesorowaniem,
przewodniczeniem i ZLECANIEM a tylko drugi z... braku laku...
siecią.
Dumasz, że naczelna rada W/SiOJS Adminów okazałaby się "ratow-
nikiem"? Okazuje się kolejnym "ratownikiem"... Berna, instyn-
ktownym mitem... siedzącym w twojej głowie.
U adminów nikt przecież jeszcze nie powołał owej rady, więc nie
wiadomo, czy by się 'nie sprawdziła'. A sprawdziła się GDZIEKOL-
WIEK?

Ot:
<< Dojrzali wiekiem uczeni kierują laboratoriami, są dziekanami,
prezesami fundacji, dyrektorami instytutów. Victor Weisskopf,
jeden z tych, którym niewiele zabrakło do Nagrody Nobla, w 1965
roku był dyrektorem CERN. Uważał on, że Feynman również zostanie
wbrew własnej woli wciągnięty do działalności administracyjnej.
Namówił go do zawarcie zakładu, którego warunki zostały spisane
w obecności świadków. "Pan Feynman zapłaci sumę DZIESIĘCIU DOLA-
RÓW panu Weiskopfowi, jeśli w dowolnej chwili w ciągu najbliż-
szych dziesięciu lat (to znaczy przed TRZYDZIESTYM PIERWSZYM
GRUDNIA ROKU TYSIĄC DZIEWIĘĆSET SIEDEMDZIESIĄTEGO PIĄTEGO) wspo-
mniany wyżej pan Feynman obejmie dowolne <<odpowiedzialne stano-
wisko>>. Nie mieli żadnych kłopotów z ustaleniem, co oznacza
ten termin:
Na użytek wspomnianego ZAKŁADU, termin "odpowiedzialne stano-
wisko" oznacza stanowisko, które z uwagi na swoją naturę zmu-
sza osobę, która je zajmuje, do wydawania innym osobom poleceń
wykonania pewnych czynności, mimo że osoba zajmująca to stano-
wisko w najmniejszej mierze nie rozumie czynności, których wy-
konanie poleca. >>
[James Gleick, "Geniusz", str. 384]
Jeśli dodać do tego oprócz "wydawania poleceń osobom" również
"wydawanie poleceń wykonania pewnych czynności" samochodom, te-
lewizorom, komputerom, kalkulatorom, żarówce, maszynce do mięsa
i brzytwie, to może pojmiesz, że zajmowanie <<odpowiedzialnego
stanowiska>> "Dyrektora Kalkulatora" polega na całkowitym NIERO-
ZUMENIU czynności, których wykonanie Dyrektor "poleca wykonać"
Kalkulatorowi. Vel "Admin poleca wykonać Sieci".

A jeśli przeczytałeś, com napisał Robakowi
w news:begpb4$jh1$1@atlantis.news.tpi.pl to odpowiedz na pyta-
nie W CZYM JEST PODOBNY(ANALOGICZNY! nie "podobny") "admin sie-
ci" od "admina CERN'u" ??? I daruj sobie wymienianie różnic.
Pytam o ANALOGIE, o _rozumienie_ ANALOGII.

Inna wersja kalkulatorów (o ile po pierwszym 'pytanku' mogli-
ście 'nie załapać', to poprawka o różnicy pomiędzy obrazkiem
rastrowym, a 'rysowanym algorytmem' powinna - gdybyście nie
zajmowali << odpowiedzialnych stanowisk >> wywołać zupełnie
inne niż 'operatorskie' skojarzenia, (ździebko wywołała, ale
w stylu "dzwony gdzieś biją, ale na pewno biją w dyrektorsko/
konkrentnie znanej mi/określonej wsi". Rzecz w tym, że biją
słabiutko, ALE _W_KAŻDEJ_ ISTNIEJĄCEJ ! Jeśli ktoś pokazuje
jedną, dwie, trzy A NIE WSZYSTKIE/'krzywi się przy czwartej',
to niczego nie pojął.):
Siedzisz w pokoju oddzielonym od sąsiedniego oknem z szybą.
Szyba jest na tyle matowa, by widzieć co za nią, ale by nijak
nie można było 'poznać bokiem' który 'zacz' się za nim odbywa.
A w drugim pokoju masz dwa różne "kalkulatory"/zjawiska: raz
dynda sobie oryginalne wahadło, a raz jest wyświetlany na
ekranie film z nagranym na taśmie dokładnie 'tym samym' i 'dok-
ładnie tak samo' na oko 'ruszającym' się wahadłem.
Masz też guzik wstrzymujący i 'puszczający' ruch wahadła/magne-
towidu, żeby było <<odpowiedzialne stanowisko>> do wydawania
poleceń przez "admina wahadła".

Czym różnią się obydwa 'wahadła' z perspektywy 'dyrektora' ?
A jeśli się różnią, to JAK i 'po czym' JE ODRÓŻNIAĆ ?
Co by było, gdybyś kompletnie nie znał/niczego nie wiedział
o tym, co 'wyświetlają w drugim pokoju' (tzn. niczego ani o
wahadłach, ani o filmie/projektorach/magnetowidach) ?
Jaki jest FIZYCZNY ZWIĄZEK pomiędzy 'kolejnymi klatkami' (za-
trzymaniem/uruchomieniem 'guzika') w jednym i drugim wypadku ?
Jaki rodzaj skojarzeń powinien mieć 'dyrektor', by był w sta-
nie odróżniać A od K ?

<< Oto nowoczesny przykład.
Fizyk studiujący w latach pięćdziesiątych kwantową teorię pola
w Caltechu pod kierunkiem Gell-Manna odkrył nie opublikowane
notatki, rzekomo z wykładów Richarda Feynmana, krążące jako
samizdat. Pyta o nie Gell-Manna. Gel-Mann odpowiada, że nie,
Dick nie używa takich metod jak w tekście wykładu. "Na czym
zatem polegają metody Feynmana?" - pyta student. Gell-Mann
opiera się o tablicę i mówi: "Oto metoda Dicka. Dokładnie opi-
sujesz problem. Następnie intensywnie myślisz. (Zamyka oczy
i przyciska kciuki do czoła). Po chwili zapisujesz rozwiąza-
nie".
Ta sama historia pojawia się wielokrotnie w literaturze.
To stary motyw. Oto fagment książki z 1851 roku, "Genius and
Industry":
(Profesor z uniwersytetu w Cambridge odwiedza geniusza mate-
matycznego pracującego w Manchesterze na posadzie skromnego
urzędnika). [...] Od geometrii do logarytmów, rachunku róż-
niczkowego i całkowego, zadawał najtrudniejsze i najgłębsze
pytania. Wreszcie sytał biednego urzędnika o problem, które-
go rozwiązanie zajęło mu wiele tygodni. Odpowiedź pojawiła
się natychmiast na skrawku papieru. "Jak pan to robi?" -
spytał profesor. - Proszę pokazać mi metodę! [...] Odpowiedź
jest poprawna, ale znalazł ją pan w jakiś inny sposób".
"Znalazłem ją, posługując się prawem ukrytym w moim umyśle -
odpowiedział urzędnik. - Nie mogę go przedstawić, bo sam go
nie znam. Nigdy go nie widziałem jest w umyśle".
"Acg! Skoro pan mówi o prawie ukrytym w umyśle, to ja już
skończyłem - stwierdził profesor. - Tego nie mogę zbadać". >>
[j.w. str. 317]

Czy słusznie profesor "już skończył", czy raczej DOPIERO
w dokładnie tym miejscu w którym "stanął" powinien ZACZĄĆ...
starać się _poprawnie_zrozumieć_... COKOLWIEK ???
Który z nich dwóch, profesor czy urzędnik "poprawniej" my-
ślał ? Czy może to były "oddzielne dwa różne", które by by-
ły "właściwie poprawne", powinny być DWAwJEDNYM ?
Ale co to dokładnie znaczy? Czy można poprawnie odpowiedzieć
na to pytanie, nie ROZUMIEJĄC NATURY tego "ukrytego", czego
zarówno profesor jak urzędnik "nie mogli zbadać" ??? Profe-
sor nie mógł, bo "tego" nie miał, "urzędnik" choć miał, to
"nie widział", bo 'dyrektorsko' obsługiwał z 'sąsiedniego
pokoju' PRZEZ 'okienko'...

Przy okazji "materiał badawczy" na temat "ukrytego":
<<Beate Hermelin interesuje się w pierwszym rzędzie "auty-
stycznym sposobem myślenia". Jej ogromną zasługą jest to,
że jako pierwsza w sposób systemowy porównała osiągnięcia
ludzi uzdolnionych: zwykłych i autystycznych. W jednym z jej
pierwszych eksperymentów porównywała zdolności do zapamięty-
wania u ludzi autystycznych i nieautystycznych o tym samym
ilorazie inteligencji. Obie grupy miały zapamiętywać zarówno
zdania sensowne (np. "Roześmiane dzieci bawią się wesoło")
jak i całkiem bzdurne (np. "Miękkie ramy jedzą wściekle").
Jak się spodziewano, ludzie nieautystyczni znacznie łatwiej
zapamiętywali zdania sensowne. Dla autystycznych to kryte-
rium z kolei nie grało żadnej roli. - Najwyraźniej nie zwra-
cali uwagi na wychwycenie sensu, zrozumienie i zapamiętywa-
nie, tylko na detale - tłumaczy Hermelin.

Dzięki kolejnemu eksperymentowi psycholodzy mogli wykazać, że
przy układaniu puzzli dla wielu ludzi cierpiących na autyzm
nie ma znaczenia, czy obrazek jest widoczny, czy też nie.
Niezwykły talent, dzięki któremu mogą oni na pierwszy rzut
oka wyodrębniać poszczególne kształty, jest też zapewne klu-
czem do zrozumienia zdolności Howarda do błyskawicznego licze-
nia groszków na talerzu.
[...]
Są drzewa, nie ma lasu.
Beate Hermelin wciąż nie kryje podziwu dla genialnych zdolno-
ści swoich pacjentów. Jednak talenty savantów zdają się być
równocześnie ich słabymi stronami. - Nawet ci najbardziej
uzdolnieni nie widzą lasu spoza drzew - tłumaczy Hermelin. -
Zawsze zwracają uwagę na szczegóły, a zaniedbują kontekst.
Pewnej dziewczynce pokazano na przykład obrazek łóżka. - To
jest narzuta, a to jest prześcieradło - powiedziała natych-
miast. Gdy jednak badaczka pokazała poduszkę w poszewce z
falbankami, dziewczynka odrzekła: To ravioli. >>
[...]
Natchnienie z automatu
Wielu naukowców przypuszcza, że można zmienić zwykłych ludzi
w savantów za pośrednictwem ukierunkowanej stymulacji okre-
ślonych obszarów mózgu. Snyder marzy o urządzeniach, które
mogłyby dostarczać inspiracji grafikom, fizykom, czy projek-
tantom mody.
Robyn Young z Uniwersytetu Flindersa w Adelaine (południowa
Australia) posunął się już krok dalej.
Z pomocą tak zwanej repetytywnej transkranialnej stymulacji
magnetycznej (rTMS) pobudzał on obszary w lewej skroni u
studentów-ochotników. 17 studentom przykładał metalową szpulę
do skóry głowy, wytwarzając w ten sposób w mózgu pole magne-
tyczne, które stymulowało przepływ impulsów elektrycznych.
U pięciu osób rzeczywiście pojawiły się przejściowe zdolności
przypominające syndrom savanta. Przez pewien czas znakomicie
orientowały się w kalendarzu, a jedna z nich nagle zaczęła
przepięknie rysować zwierzęta. Po wyłączeniu aparatu na jej
kartce znowu zaczęły pojawiać się tylko niezdarne gryzmoły.
Ponad dwie trzecie uczestników doświadczenia w ogóle nie
zareagowało na stymulację. Może więc jednak nie wszyscy lu-
dzie są utajonymi savantami? Young przypuszcza, że istotną
rolę mogą tu grać uwarunkowania genetyczne: Sądzę, że wszyscy
mamy zbliżone cechy biologiczne, co jednak nie oznacza, że
każdy z nas ma równie dobre warunki fizyczne, by np. zrobić
karierę jako słynny piłkarz.
Niels Birbaumer, neurobiolog z uniwersytetu w Tybindze, wi-
dzi to inaczej: W przypadku zwykłej stymulacji magnetycznej
tylko w ograniczonym stopniu uzyskujemy dostęp do tych obsza-
rów mózgu, na jakich nam zależy. Poza tym nie wolno przekra-
czać określonej dawki.
- W przeciwnym razie mózgi osób biorących udział w testach
nadawałyby się już tylko do zmieszania z jajkiem i podania
jako smażony móżdżek na kolację.
Birbaumer mocno wierzy w to, że wystarczy właściwy trening,
aby wszyscy mogli myśleć tak jak savanci. Niedawno uczył
ochotników, jak samą myślą można przesuwać kursor na ekranie
komputera. Taka umiejętność dowodzi, że procesy zachodzące
w mózgu można opanować poprzez ćwiczenie świadomości.
Tego lata Birbaumer zamierza zarejestrować fale mózgowe wielu
savantów, a następnie uczyć studentów, jak produkować tego
rodzaju potencjał myślowy we własnych mózgach. Oczywiście on
i jego koledzy są świadomi tego, że istnieje niebezpieczeń-
stwo, iż wskutek takich działań zostaną przejęte także nega-
tywne strony savantyzmu. Mają jednak nadzieję, że określone
obszary w mózgu można będzie czasowo "włączać" i "wyłączać".
Birbaumer jest przekonany, że osiągniemy ten cel w ciągu naj-
bliższych dziesięciu lat - przede wszystkim dzięki próbom
świadomej kontroli naszych procesów myślowych. - Każdy jest
savantem - mówi - musimy jedynie wytrenować w sobie Rain
Mana. >>
["Rain Man jest w nas" Forum onet.pl,
przedruk z DIE WELTWOCHE]

Co to ma wspólnego z przeciwnym do dobrego kierunkiem ?
Ano to, że tak jak ty 'wierzysz' w admińskie komisje, słu-
chacze R.M. w boga 'po prośbie wiernych' doprowadzającego
do porządku diałby tego świata, tak powyżsi "specjaliści"
wierzą w następną wersję (rTMS) vel cudownej maszynki,
którą wystarczy założyć na czerep, by zacząć myśleć.
Tymczasem OD ZAWSZE każdy, w tym również małpy, szczury i
niżej mają BEZ ŻADNYCH MASZYNEK - rzeczonego savanta we
własnych mózgach. Po prostu w dokładnie ANALOGICZNYM try-
bie jak włączane maszynerią 'savanckie ruszanie ołówkiem',
którego bez machiny nie ma - obsługują ruchy własnych nóg,
rąk, jęzora itd. itp.
Co z tego, że udaje 'się włączyć' to i tamto PRZYPADKOWEMU
procentowi 'studentów', skoro z owego włączania nie wynika
JAKIEKOLWIEK lepsze zrozumienie NATURY zagadki. Pozostaje
jedynie coraz bardziej 'wierzyć' w... skuteczność 'ręcznych
modlitw' (za gruby szmal) do... nowego boga.

Panowie po prostu DALEJ NIE ZROZUMIELI, że
<< Nie ma nic równie praktycznego jak dobra teoria. >>
[Kurt Lewin]
Klucz do rozwiązania 'problemu 2 liczydeł' tkwi w zrozumie-
niu, że "rozumienie dobrej teorii" to zupełnie coś innego
niż zajmowanie << odpowiedzialnego stanowiska >> admina
teorii. Umiejętność wydawania poleceń dowolnej "teorii", oso-
bie, przedmiotowi, narzędziu, maszynie itd. itp. jest mental-
nie czymś diametralnie innym niż jej ROZUMIENIE.
BEZ ZROZUMIENIA TEORII "odpowiedzialnej za 'fakty" (obojętne
czy ktoś ją już zna czy nie) panowie mają szansę posunąć się
'do przodu' mniej więcej tak samo jak ślimak w budowaniu no-
wego typu muszelki, do której 'zaczął tęsknić', bo ją zoba-
czył u innych ślimaków. Tzn. "na pałę", 'siłą' EWOLUCJI, je-
śli ta zechce, a nie świadomym natury badanych zjawisk/proce-
sów ROZUMEM.

Jeszcze raz "właściwy kierunek":
Polazłeś jak każdy _klatkami_filmu_ "DO GÓRY", a nie rozu-
mieniem - "DO DOŁU".
Kierunek "do góry" jest błędny, bo to jest kierunek konkret-
nego POZNAWANIA, pozornie symulującego poprawne ABSTRAKCYJ-
NE rozumienie.
Gdybyś słysząc "bramka TTL" vel operator arytmetyki Boole'a
'zobaczył' bramkę z dwóch patyczków popychanych poprzeczką
trzeciego, i NIE ODWOŁUJĄC SIĘ DO NICZEGO, co "już powiedzia-
no" wymyślił, jak z ich wielkrotności zrobić liczydło, to...
dyszel prawdopodobnie byłby skierowany w dobrą stronę. Albo:
jak przemajstrować bebechy katarynki, by została... rzeczo-
nym kalkulatorem wybranego rodzaju.

No właśnie: Tomek, eTaT i reszta: Co się będzie działo, jak
zmajstrujemy katarynko-kalkulator pierwszego i drugiego ty-
pu i jakie będą różnice? (Hint: kilkaset 'odpowiednich' ka-
tarynek 'obok siebie' + 'czym jest' _REZONANS_! )

JeT.

P.S.
Jak ze zmultiplikowanej _pary_ żarówka/włącznik (w wersji fo-
totranzystor/wzmacniacz) zrobić PO KOLEI OD SAMEGO DOŁU _EDU-
KACYJNY_ 'komputer' ? "Edukacyjny" tzn. "JAK KROWIE NA MIE-
DZY"!

P.S.S. Czy czterodrzwiowy autobus (dwudrzwiowy samochód) jest
czy nie jest ... bramką Boole'a ? Od czego zależy: "JAKĄ"?





 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
09.07 tycztom
09.07 eTaTa
11.07 Piotr Turkowski
11.07 Jerzy Turynski
11.07 Piotr Turkowski
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?
Sztuczna Inteligencja
Ucieczka z Ravensbruck - komentarz
I pod drzwiami staną i nocą kolbami w drzwi załomocą
Jesttukto?
?
Comprehensive Protection Guide with IObit Malware Fighter Pro 11.3.0.1346 Multilingual
Advanced SystemCare Pro 17.5.0.255: Ultimate Performance Optimizer
IObit Uninstaller Pro 13.6.0.5 Multilingual Review and Tutorial
"Prawdziwy" mężczyzna.
Senet parts 1-3
NOWY: 2025-12-07 Algorytmy - komentarz [po lekturze ks.]
"Młodzieżowe Słowo Roku 2025 - głosowanie", ale bez podania znaczeń tych neologizmów
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
[polscy - przyp. JMJ] Naukowcy będą pracować nad zwiększeniem wiarygodności sztucznej inteligencji.
Reżim Talibów w Afganistanie zakazał kobietom: pracy w większości zawodów, studiowania, nauki w szkołach średnich i podstawowych!!!
Edukuję się jak używać Thunderbirda
NOWY: 2025-09-29 Alg., Strukt. Danych i Tech. Prog. - komentarz.pdf
Polska [masowo - przyp. JMJ] importuje paprykę, a polska gnije na polach
Kol. sukces po polsku: polscy naukowcy przywracają życie morskim roślinom
Tak działa edukacja Putina. Już przedszkolaki śpiewają, że są gotowe skonać w boju
Medycyna - czy jej potrzebujemy?
Atak na [argentyńskie - przyp. JMJ] badaczki, które zbadały szczepionki na COVID-19
Xi Jinping: ,,Prognozy mówią, że w tym stuleciu istnieje szansa dożycia 150 lat"
Zbrodnia 3 Maja
Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem