Strona główna Grupy pl.soc.rodzina 288. PRAWDA O ZBAWIENIU

Grupy

Szukaj w grupach

 

288. PRAWDA O ZBAWIENIU

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 7


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2006-02-17 06:49:01

Temat: 288. PRAWDA O ZBAWIENIU
Od: "Cyprian K Peterka" <k...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Prawda o zbawieniu jest taka: Jesli ja bede zbawiony, to inni rowniez!
Jesli ja odpuszcze ludziom grzechy, to Bog odpusci mi moje grzechy ale
zarazem IM rowniez! To pewne jak w banku.

Jesli bowiem widzę jakiekolwiek zdzblo w oku brata, to jest to tylko moja
wlasna belka! Oskarzajac drugiego czlowieka, ktorego Bog rowniez po to
stworzyl, aby go zbawic i aby rowniez on mial zycie wieczne - czynimy z
niego wlasnego nieprzyjaciela.

A przeciez nieprzyjaciel to niekoniecznie zaraz wrog, ktory czyha na nasze
zycie, aby nas zgladzic. "Nie-przyjaciel" to czlowiek, ktory w danej chwili
(byc moze TERAZ) jest do nas negatywnie wewnetrznie nastawiony, ktory
krytykuje nasze postepowanie, zachowanie i nasze slowa.

"Byc nie-przyjacielem" nie znaczy wcale, ze jest sie nim na zawsze. Jest to
cecha zmienna. Konkretny czlowiek, ktorego znamy, moze jednego dnia byc
takim własnie naszym "nie-przyjacielem", innego dnia zas moze przeksztalcic
sie w "przyjaciela". Jezeli dostrzegam wokol siebie "nie-przyjaciol", jesli
narazony jestem na krytyke osob bliskich, ich nieprzyjazne zachowanie, czyny
lub słowa, to znak, ze cos niedobrego dzieje sie w moim wlasnym wnetrzu, w
mojej wlasnej duszy. Przeciez na zewnatrz widze zawsze obraz siebie samego!

Swiat zewnetrzny jest przeciez lustrem dla mej duszy, a przynajmniej ten
fragment, ktory bezposrednio do mnie przylega, ktorego percepuje.
Zaistnienie w tym zewnetrznym swiecie jakiegokolwiek "nie-przyjaciela" moze
byc wiec sygnalem, zwiastunem jakiejs dreczacej mnie choroby duszy (lub
ciala).

Zewnetrzny "nie-przyjaciel" jest oznaka jakiegos wewnetrznego "nie-
przyjaciela", byc moze nawet jakiejs choroby. Aby zwalczyc te chorobe,
zniszczyc ja w zarodku, nie ma innej ani lepszej metody, jak "pokochac nie-
przyjaciela", pokochac - bo to w koncu czastka mnie samego, jakas moja chora
czastka, ktora wymaga wielkiej troski i milosci.

Zwrocmy uwage, ze ta wlasnie zasada "milowania nieprzyjaciol"
i "nadstawiania drugiego policzka" jest cala istota i sednem rzeczywistego
chrzescijanstwa, ze tego wlasnie nauczał Jezus, ktory takie rady dawal i
czynem udowodnil swoja wiernosc tym zasadom, idac na smierc krzyzowa za
wszystkich ludzi, a wiec rowniez za tych, ktorzy go wlasnie krzyzowali,
czyli za "nieprzyjaciol".

I o nich powiedzial: "Panie, wybacz im, bo BO NIE WIEDZA CO CZYNIA". Kiedy
objawia ci sie jakis nowy "nie-przyjacaciel" to znak, ze w tobie samym cos
szwankuje, niedomaga. Kiedy uda ci sie przemienic nieprzyjaciela w
przyjaciela - opanujesz grozne ognisko chorobowe w samym sobie.

Milosc "nieprzyjaciol" oznacza odrzucenie wszelkiej nienawisci, pogardy,
checi zemsty, chowania urazy i tym podobnych naturalnych (czlowieczych)
odruchow. Dlaczego powinnismy je odrzucic? Bo nienawisc do kogokolwiek NA
ZEWNATRZ jest w istocie NIENAWISCIA DO SIEBIE samego, jest nienawiscia do
zewnetrznego reprezentanta, nosiciela, naszej wewnetrznej cechy wlasnej.
Wazne sa skutki naszych dzialan.

Skoro zewnetrzny widzialny swiat jest wierna kopia (odciskiem) mojej duszy,
zatem kazdy czyn, wykonany wzgledem dowolnej osoby, jest w sumie i tak aktem
oddzialywania na samego siebie. Pomagajac innym - pomagam sobie.

Ale to nie jest u mnie pusty frazes, to nie jest jakies "pobozne zyczenie",
czy moje subiektywne odczucie, lecz pewien natychmiastowy automatyzm,
ktorego mechanizm objasnialem w swoich poprzednich postach.

Czyn wykonywany "do zewnatrz" jest jednaczesnie, w tym samym momencie,
wykonywany do wewnatrz. Bo prawdziwe "wewnatrz" jest ":na zewnatrz", bo
prawdziwa dusza czlowieka jest na zewnatrz niego.

*******************
Wielu ludziom myli się swiat medialny (wirtualny) ze światem realnym.
Wypowiadaja wiec sądy na temat stanu tego swiata i jego kondycji nie na
podstawie wnioskow wypływających z obserwacji swiata znajdującego się wokół
nich, ale na podstawie nowinek dopływających do nich z prasy, radia,
telewizji, Internetu.

Trzeba sobie zdawac sprawe z tego, ze kiedy czlowiek cos widzi lub słyszy,
albo uczestniczy w jakims zdarzeniu bezpośrednio, to jego mozg
filtruje docierające do niego informacje i odsiewa plewy od ziarna,
pozostawiając to tylko, co jest cenne dla niego z jakiegos względu. O tym co
jest, a co nie jest prawdziwe, decydujemy sami.

Zupełnie inaczej przedstawia się sytuacja w przypadku faktu, którego nie
widzimy bezpośrednio, ale o którym się dowiadujemy z drugiej reki, np.
czytając prase, słuchając radia lub oglądając telewizje. Wówczas funkcje
cenzora odsiewajacego rzeczy istotne od nieistotnych dla nas pelni
ktos inny: dziennikarz piszacy artykul, redaktor dobierający artykuly na
sklada gazety, redaktor programu radiowego lub telewizyjnego.

Taki starannie dobrany i wyselekcjonowany PRZEZ KOGOS material, nawet jeśli
składałby się w 100% z wyłącznie prawdziwych wiadomości, nosi na sobie
pietno WYBORU przez kogos innego, a nie przeze mnie samego.

Ludzie "mediow" żyją, mozna tak powiedziec, caly czas w swiecie wirtualnym,
sztucznym. Nie posiadaja oni wiedzy rzeczywistej o swiecie, wynikajacej z
wlasnej obserwacji swiata, lecz wiedze wtorna, zastpecza, wynikajaca ze
sluchania radia, TV i czytania prasy. A przeciez doskonale wiadomo ze media
w fachowy sposob "preparuja" informacja pod kątem czyichs zapotrzebowan,
polityznych uwarunkowan itp.

Czlowiek mediow nie potrafi samodzielnie myslec, jest wyprany z wszelkiej
analizy faktow (bo jego swiat nie sklada sie z faktow, ktore mozna by ocenic
naocznie), dlatego czesto jego mowa opiera sie na cytowaniu odpowiednio
spreparowanych fragmentow tekstow. Tak robia np. swiadkowie jehowy, ktorzy
dysponuja zazwyczaj poteznym arsenalem wycinkow prasowych szkalujacych
wszystkie religie chrzescijanskie, z wyjatkiem oczywiscie SJ.
================================

Jesli zaobserwujemy fakt, ze w otoczeniu jakiegos naszego znajomego,
bliskiego czlowieka, nie zachodzi przyciaganie w takim sensie, jak byla o
tym mowa w poprzednich postach, jesli jest on np. "dobrym" i ucziciwym
czlwiekiem, a mimo to jest okradany, jesli nie jest pijakiem, a przychodzi
mu stykac sie z pijakami, to bedzie znakiem tego, ze otoczenie tego
czlowieka jest ZANURZONE w naszym wlasnym otoczeniu, i ze to my sami
odpowiadamy nie tylko za nasze wlasne otoczenie, ale rowniez za otoczenie
tego czlowieka, ktore jest "zanurzone" w naszym, ze odpowiadamy za "cudze
swiaty", o ile one przecinaja sie jakos znaczaco z naszym wlasnym swiatem,
czyli z naszym optoczeniem.

Jezus, który był dobry, mogl znalezc się w otoczeniu zlych ludzi (którzy Go
ukrzyzowali) NIE ZE SWEJ WINY, ale z naszej.....bo znalazl się w naszym
swiecie z wlasnej woli (unizyl samego siebie przyjawszy postac slugi).

Aby doglebnie zrozumiec sens moich slow i moich postow, nalezy byc gotowym
do przyjecia PELNI ODPOWIEDZIALNOSCI nie tylko za swoj wlasny swiat, ale
rowniez za swiaty cudze, swiaty innych ludzi ze swojego wlasnego otoczenia,
ktore sie z naszym swiatem czesciowo pokrywaja i zazebiaja i za które
jestesmy wspolodpwiedzialni.

Kazdy czlowiek jest w ogromnej mierze wspolodpowiedzialny za losy calego
swiata i wszystkich ludzi. Pojedyncza osoba jest nie tyle "nic nie znaczacym
pylkiem", co glownym sprawca wszystkich wydarzen na swiecie. Dlatego na
kazdym z nas ciazy olbrzymia odpowiedzialnosc za los wszystkich ludzi.
Ludzie w naszym swiecie sa bowiem tacy, jakimi my jestesmy we wlasnym
wnetrzu. Zmieniajac siebie samych zmieniamy zarazem cały swiat.

Czlowiek, ktory pozytywnie zmienia siebie, zmienia zarazem pozytywnie cały
swiat. I tak np. uwalniajac sie od wszelkiego rodzaju uzaleznien, nalogow,
wiezow, wybawiamy siebie samych, czyli inaczej mowiac "zbawiamy" siebie a
jednoczesnie zbawiamy cały swiat.

Warto zauwazyc, ze otoczenia ludzi, te ich małe swiaty, te ich JA, zanurzone
sa zawsze w naszym wlasnym JA, maja wiec zawsze z naszym JA jakas czesc
wspolna. Dotyczy to jednak glownie tych ludzi, których na co dzien
spotykamy, ktorzy sa w naszym swiecie.

I w odniesieniu do tych ludzi z naszego własnego otoczenia, nie powinnismy
uwazac, ze oni SAMI sa sprawcami swego losu, ze to oni sami buduja swoje
wlasne otoczenia, swoje wlasne swiaty, swoje własne JA. Nie powinnismy tak
uwazac, poniewaz ich otoczenia, ich male swiaty, ich JA, zawarte są w koncu
i tak w naszym (moim) swiecie, w moim wlasnym JA, zatem przynajmniej w
polowie my sami jestesmy (jestem) sprawcami tego wszystkiego, co dzieje sie
w ich swiatach, w ich JA.

Analizujac zatem czyjs sąd czy opinie o swiecie i ludziach, trzeba zawsze
pamietac o bardzo waznej korekcie, o tym, ze w duzej mierze to my sami
jestesmy POWODEM takiej a nie innej opinii o swiecie i ludziach wyrazanej
ustami innego czlowieka, chociaz nie my te opinie glosimy, chociaz slyszymy
ją z ust innego człowieka...Dzieje sie tak dlatego, ze otoczenia i cale
srodowiska innych ludzi sa ZANURZONE w naszym wlasnym swiecie, sa jakby jego
czescia, albo przynajmniej maja z nim wspolna czesc.

Opinie i sądy ludzi na temat swiata i innych ludzi zmienia sie same, jesli
zmienimy sie najpierw my sami. Stoimy wiec, moim zdaniem, przed naturalnym i
oczywistym wezwaniem WZIECIA PELNI ODPOWOIEZDZIALNOSI ZA CALY OTACZAJACY NAS
SWIAT.

Ale kto naprawde jest gotow udzwignac to brzemie odpowiedzialnosci za caly
swiat?

Aby dobrze zrozumiec wyrazona powyzej mysl, musze koniecznie dodac, ze wcale
nie chodzi o CALY SWIAT WSZYSTKICH LUDZI, ale wylacznie o ten, ktory mnie
otacza, ktory ja percepuje, dostrzegam wokol siebie swoimi zmyslami. Chodzi
wlasnie o ODPOWIEDZIALNOSC za ten wycinek, fragmencik CALEGO swiata
wszystkich ludzi.

CKP


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2006-02-17 06:54:12

Temat: Re: 288. PRAWDA O ZBAWIENIU
Od: "Cyprian K Peterka" <k...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Cyprian K Peterka <k...@g...pl> napisał(a):

To juz moja druga pomylka z ta grupa!
Najmocniej przepraszam za ten SPAM,z punktu widzenia waszej wielce szacownej
grupy.
Grupa ta sasiaduje na usenecie z grupa pl.soc.religia - na ktorej czesto
goszcze - i z pospiechu pomylilem grupy, wysylajac list, ktory mial isc na
pl.soc.religia - na te grupe.
Najmocniej przepraszam i prosze o wybaczenie.
I zeby mi to bylo ostatni raz.....
CKP
PS. Poniewaz listy wysylam za pomoca www.gazeta.pl/usenet - wiec nie umiem
skasowac wyslanego listu. Bo tu sie chyba nie da?


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2006-02-17 07:42:26

Temat: Re: 288. PRAWDA O ZBAWIENIU
Od: Habeck Colibretto <h...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 17.02.2006, o godzinie 07.54.12, na pl.soc.rodzina, Cyprian K Peterka
napisał(a):

> To juz moja druga pomylka z ta grupa!
> Najmocniej przepraszam za ten SPAM,z punktu widzenia waszej wielce szacownej
> grupy.
> Grupa ta sasiaduje na usenecie z grupa pl.soc.religia - na ktorej czesto
> goszcze - i z pospiechu pomylilem grupy, wysylajac list, ktory mial isc na
> pl.soc.religia - na te grupe.
> Najmocniej przepraszam i prosze o wybaczenie.
> I zeby mi to bylo ostatni raz.....

No! Już chciałem Cię Cyprianie oskarżyć o trolowanie. :)

> PS. Poniewaz listy wysylam za pomoca www.gazeta.pl/usenet - wiec nie umiem
> skasowac wyslanego listu. Bo tu sie chyba nie da?

Nie wiem. Jak możesz używaj czytnika.

--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2006-02-17 08:32:37

Temat: Re: 288. PRAWDA O ZBAWIENIU
Od: medea <e...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

Cyprian K Peterka napisał(a):
> Cyprian K Peterka <k...@g...pl> napisał(a):
>
> To juz moja druga pomylka z ta grupa!

Ależ ja tu zauważam poważne problemy z matematyką! Ostatnio był rozdział
261. a teraz już 288?! ;-)

Pozdrawiam
Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2006-02-17 17:23:10

Temat: Re: 288. PRAWDA O ZBAWIENIU
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"medea" <e...@p...fm> wrote in message
news:dt41ml$de8$2@proxy.provider.pl...
> Cyprian K Peterka napisał(a):
>> Cyprian K Peterka <k...@g...pl> napisał(a): To juz moja
>> druga pomylka z ta grupa!
>
> Ależ ja tu zauważam poważne problemy z matematyką! Ostatnio był rozdział
> 261. a teraz już 288?! ;-)

moze przespalas ? ;)


iwon(K)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2006-02-17 19:40:45

Temat: Re: 288. PRAWDA O ZBAWIENIU
Od: puchaty <p...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Fri, 17 Feb 2006 06:49:01 +0000 (UTC), Cyprian K Peterka napisał(a):

> Jesli bowiem widzę jakiekolwiek zdzblo w oku brata, to jest to tylko moja
> wlasna belka!

No właśnie. Wypisujesz to wszystko bo uważasz, że coś przeszkadza nam,
czytelnikom widzieć ten świat tak jak trzeba?

puchaty

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2006-02-18 13:36:06

Temat: Re: 288. PRAWDA O ZBAWIENIU
Od: Habeck Colibretto <h...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 17.02.2006, o godzinie 18.23.10, na pl.soc.rodzina, Iwon(k)a
napisał(a):

> moze przespalas ? ;)

psreligia przespała. :)

--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

ile kosztuje rodzina--- 2+1
co daje Wam małżeństwo?
mój pierwszy raz
zmienic nazwisko po slubie czy nie?
Zapracuj na internet

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »