Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: "Cloudic" <g...@w...pl>
Newsgroups: pl.misc.dieta
Subject: Ale przytyłaś !!! - długie...
Date: Tue, 1 Jun 2004 12:12:35 +0200
Organization: Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl
Lines: 39
Message-ID: <c9hkqe$or$1@inews.gazeta.pl>
NNTP-Posting-Host: walbrzych-telenergo.wlb.vectranet.pl
X-Trace: inews.gazeta.pl 1086084750 795 81.15.135.2 (1 Jun 2004 10:12:30 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Tue, 1 Jun 2004 10:12:30 +0000 (UTC)
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1106
X-Priority: 3
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1106
X-User: cloudic
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.misc.dieta:37466
Ukryj nagłówki
No właśnie...to pierwsze słowa, jakie słyszę od znajomych
czy rodziny, której dawno nie widziałam...
Przez wiele lat byłam dosyć szczupła ( teraz jak oglądam zdjęcia
to wydaje mi się, że wręcz źle wyglądałam ) - przy 165 cm. ważyłam
między 48 - 50 kg.
Po urodzeniu dziecka przytyłam tylko 2 kg, ale po 3
latach karmienia piersią zaczęłam przybierać na wadze.
Po każdej z diet po jakimś czasie przybierałam i to więcej.
No i efekt jest taki, że teraz mam 68 kg.
Wiem że muszę schudnąć i znowu od jakiegoś czasu
jestem na diecie...Ale wierzcie mi - czasami na samo słowo - dieta -
robi mi się niedobrze :(. Każdy kto się odchudzał wie, że czasami
przychodzi taki czas, że chce się zjeść chlebka ze smalcem i skwarkami,
serniczka, czy piwa z goloneczką w kapuście...Nie da się chyba całe życie
być na diecie. Mam znajomych, którzy po 4,5 latach Montiego, czy innego
"stylu jedzenia" - gdy wracali do "normalnego jedzenia" po pewnym czasie
znowu nabierali ciałka...
Wiadomo że nie jest łatwo schudnąć, a tu jeszcze takie właśnie
teksty od znajomych. Przecież ja mam lusterko i widzę jak wyglądam.
A ludzie jakby mieli satysfakcję, że mogą ci przypomnieć o czymś,
o czym sama dobrze wiem...Przecież ludzie łysieją, siwieją, tyją
i chudną...nie jest to chyba powód, by przy każdej okazji
przypominać im o tym.
Z werwą zabrałam się za odchudzanie, ale te uwagi : "uuuu u...ale Ci
się ciałka przybrało, nieźle przytyłaś...itd." pogłębiły u mnie jakiś
dołek psychiczny, który i tak mam na tym punkcie.
I tu jest moje pytanie do Was - jak sobie z tym radzicie ?
Jak zbudować w sobie ten mur przeciwko takim uwagom
i nie dać się, tylko iść do przodu i chudnąć sobie powoli.
Albo i nawet nie chudnąć, bo przecież mogę już tak ważyć
całe życie - przecież to nie zbrodnia...
- podłamana cloudic - :(
|