| « poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2010-05-27 12:18:49
Temat: Re: Anegdotka...Izis pisze:
>
> O dzięki cipanie, że nazwy firmy nie wymieniłam ;))
A widzisz? ;)
> Kominka nie czytam jest...... nie napisze bo jesio krew sie poleje z
> kogoś. ;)))
>
> izis
> ps. fajnie że zostałaś :)
A mam chwilowo trochę czasu.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2010-05-27 17:22:05
Temat: Re: Anegdotka...
Użytkownik "Jakub A. Krzewicki" <d...@g...org> napisał w
wiadomości news:htlb5l$r85$2@news.onet.pl...
> czwartek, 27 maja 2010 10:01. carbon entity 'Izis' <o...@o...eu>
> contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:
>
>> A poza tym ,nie mów o plamach na krześle bo zaraz wyskoczy jakiś
>> znafca
>> tematu odnośnie wkładek higienicznych i zacznie się dziwić czemu w
>> tamtych czasach
>> czyli ok.40lat temu baby ich nie nosiły -- toż to szczyt głupoty,
>> braku higieny i inne takie ;))))
>
> 120 lat temu damy nie nosiły majtek. Chociaż miały długie spódnice
> _minimum_
> po kostki, to tego tam co i owszem było zdecydowanie łatwiej.
Czytałem kiedyś- jak to u Ludwika Króla Słońce damy na balu- jak tylko
poczuły potrzebę z przejedzenia- odchodziły na bok (niezbyt daleko),
podnosiły trochę sukienke- albo i nie, i...defekowały na podłogę i dalej-
znów w tany. Ot, ciekawe czasy:-)
--
serdecznie pozdrawiam
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2010-05-27 17:30:41
Temat: Re: Anegdotka...On 27 Maj, 13:31, Panslavista <p...@i...pl> wrote:
> Izis wrote:
> > On 27 Maj, 09:48, Panslavista <p...@i...pl> wrote:
> >> Izis wrote:
>
> >> Nie każda musi wścibiać patrzałki w chopa, nawet jak jej na jego widok
> >> robi się mokro i ślisko w wiadomym miejscu ponieważ zdradzić ją może
> >> plama na odzieży i krzesełku - czego byłem wiele razy osobistym
> >> świadkiem.
>
> > To mi się nie zdarza, bo mam regularne ujście zgromadzonej
> > poczeby. ;))))
> > A poza tym ,nie mów o plamach na krześle bo zaraz wyskoczy jakiś
> > znafca
> > tematu odnośnie wkładek higienicznych i zacznie się dziwić czemu w
> > tamtych czasach
> > czyli ok.40lat temu baby ich nie nosiły -- toż to szczyt głupoty,
> > braku higieny i inne takie ;))))
>
> > izis
>
> Nosiły w razie potrzeby - ogólnoapteczną watę wiskozową. Zapewniała za
> niewielkie pieniądze komfort nieskrzydlaty. Byłem świadkiem jak młodej i
> dość korpuletnej wiejskiej dziewoi taki pakiet zaczął się wysuwać i biedna
> (szliśmy za nią, trzech jurnych 18 - latków) zaczęła rzucać tyłkiem, aby
> uratować choć minutę, powstrzymać nieuniknione... Byłem bezlitosny, gdy jej
> wypadł, raził na nowozbudowanej ulicy gdzie co 100m był kosz, a ona zamiast
> podnieść (przecież stało się) wyrwała w cuglach, aby [znaleźć się] dalej od
> nas. Zawołałem za nią, a za mną moi koledzy: Halo, pani coś zgubiła!!! Gdy
> to usłyszała przeszła z kłusa w galop. Po drugiej strony gorlickiej ulicy
> Waryńskiego na wysokości zakrętu przy Forteście szły od Glinika kobiety
> zaobserwowały akcję - takiego rwechotu nie zapomnę nigdy. Przestalismy, bo
> kobiety okazały się bardziej bezlitosne dla młódki niż my, żal mii się jej
> zrobiło - w końcu top był towar dla nas, nie wolno było nqabudować jej
> problemów psychicznych zanim zostanie zdeflorowana, przez któregoś z nas -
> mężczyzn. W końcu żyjecie dla nas i tylko głupcy obu płci sami budują innym
> problemy psychiczne utrudniające nam życie.
Historyjka była śmieszna ;)))), ale faktem jest ,że
twoich czasów była taka właśnie rzeczywistość.
Powiem ci, ze ja to bym miała niezły ubaw widzieć
cofnięcie się w czasie tak na rok, dzisiejszego pokolenia młodych
między15-30roku życia z czasów
''wszystko jest aby mieć kasę'' do czasów ''kasa jest ale nie ma
niczego'' albo i dalej tak rok 1956.
To by była kupa śmiechu ;)
izis
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2010-05-27 17:45:22
Temat: Re: Anegdotka...czwartek, 27 maja 2010 19:22. carbon entity 'Chiron' <c...@o...eu>
contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:
> Czytałem kiedyś- jak to u Ludwika Króla Słońce damy na balu- jak tylko
> poczuły potrzebę z przejedzenia- odchodziły na bok (niezbyt daleko),
> podnosiły trochę sukienke- albo i nie, i...defekowały na podłogę i dalej-
> znów w tany. Ot, ciekawe czasy:-)
Zaletą było, że przy seksie nie trzeba było ich rozbierać, tylko kieckę
zadarły.
--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2010-05-27 17:46:15
Temat: Re: Anegdotka...czwartek, 27 maja 2010 13:33. carbon entity 'Panslavista'
<p...@i...pl>
contaminated pl.sci.psychologia with the following letter:
> Nawet teraz sporo kobiet chodzi bez majtek - zdrowo i higienicznie.
I łatwo...
--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2010-05-27 19:31:03
Temat: Re: Anegdotka...W dniu 2010-05-27 09:32, Izis pisze:
> Anegdotka z morałem...
>
> Wchodzę ja sobie wczoraj do lekarza pulmonologa, a na poczekalni
> siedzi kobieta lat ok. 40 z niewidomym mężczyzną lat ok. 40. Mężczyzna
> miał założone bardzo ciemne okulary przeciwsłoneczne ...dosłownie
> black&black&black dokładnie i ściśle przylegające do głowy w okolicy
> oczu. No i tak siedzą sobie ona do niego mówi patrząc na niego, a on
> jak to niewidomy nie obraca głową, no bo po co skora i tak nie widzi.
> ''Wzrok'' ciągle utkwiony w jeden punkt i tak jak mówię, nawet
> specjalnie nie poruszał głową.
> Po jakimś czasie wyszła z gabinetu pacjentka a weszła wspomniana żona
> niewidomego. Zostaliśmy na poczekalni sami. Cóż... ja jak to ja,
> musiałam się natrzeć na niego a skoro niewidomy to kiedy chciałam i
> bez zbędnej krępacji. Wstałam sobie i podeszłam do przeszklonych drzwi
> przy, których siedział i żeby nie skłamać... dosłownie z odległości 1,5
> metra gapiłam się na facia jak ''szpak w kość''. Potem usiadłam,
> wyprostowałam sobie na siedząco nogi ,patrzałam na stopy na buciki...
> wizyty trwały przeciętnie po 30 min...a w miedzy czasie oczywiści
> spoglądałam do woli na niewidomego mężczyznę. Tak się jednak złożyło,
> że pacjentka ,która była przed żoną niewidomego wróciła z receptami w
> celu poprawienia daty a wychodząc w pośpiechu upuściła kilka z nich z
> których jedna pofrunęła pod krzesło niewidomego pana. No i.... W tym
> momencie tenże niewidomy pochylił się i z dokładnością co do milimetra
> trafił ręka na receptę i oddał ją dziewczynie.
> Sami wiecie co w takim momencie poczułam.
> Morał z tej anegdoty:
> Nie każdy kto siedzi na poczekalni w ciemnych okularach i ma bez
> przerwy wbity wzrok w jeden punkt, to niewidomy.
>
> Pozdro i uściski wszystkim, którzy mnie lubią :)
>
> izabela
>
No nie.... prawdziwa femme fatale - nawet "niewidomemu" nie przepuści.
Wstydź się niewiasto. Ciekawe, co by na to powiedział szanowny małżonek.
Pewnie: "Patrzyć możesz, tylko się nie śliń"
A może on naprawdę nie widział. Ludzie niewidomi mają bardzo wyostrzony
słuch.
Potrafią doskonale zlokalizować różne przedmioty.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2010-05-27 20:35:31
Temat: Re: Anegdotka...E. pisze:
> Izis pisze:
>
>>> Dziś już takich landrynek już nie ma
>>> Były, smak naturalny, istny poemat
>>> Jedli je dorośli i jadły też dzieci
>>> Przepadły, pojawiła się cała chemia
>>> I jak te intymne - skradła mi temat.
>>
>> Dokładnie. Nie raz siedzimy z tż i sie zastanawiamy; czemu pomidor
>> nie ma saku a jabłko ewidentnie capi rybą. :(
>
> http://kominek.blox.pl/2006/01/Dr-OETKER-TY-PIZDO.ht
ml
>
> E.
No, dzieki Ci, Dobra Kobieto za ten link. Dawno sie tak nie obsmialam.
To jest pewnie _ten_ Kominek? Ktory tu byl slawny jakis czas temu,
prawda? Ciekawe, czy to jego prawdziwe zdjecie... Moto moto.
I.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2010-05-27 21:27:03
Temat: Re: Anegdotka...Magdulińska wrote:
> A może on naprawdę nie widział. Ludzie niewidomi mają bardzo wyostrzony
> słuch.
> Potrafią doskonale zlokalizować różne przedmioty.
Nie tylko niewidomi i nie tylko słuch.
Niektórzy potrafią rozpoznać kolory palcami, a to znaczy mają skórę
uwrażliwioną na promieniowanie o różnej długości fal.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2010-05-27 21:53:46
Temat: Re: Anegdotka...W dniu 2010-05-27 23:27, Panslavista pisze:
> Magdulińska wrote:
>
>
>> A może on naprawdę nie widział. Ludzie niewidomi mają bardzo wyostrzony
>> słuch.
>> Potrafią doskonale zlokalizować różne przedmioty.
>>
> Nie tylko niewidomi i nie tylko słuch.
> Niektórzy potrafią rozpoznać kolory palcami, a to znaczy mają skórę
> uwrażliwioną na promieniowanie o różnej długości fal.
>
Całkiem ciekawa teoria.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2010-05-27 22:02:27
Temat: Re: Anegdotka...
Użytkownik "Magdulińska" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
news:4bfee97b$0$2605$65785112@news.neostrada.pl...
>W dniu 2010-05-27 23:27, Panslavista pisze:
>> Magdulińska wrote:
>>
>>
>>> A może on naprawdę nie widział. Ludzie niewidomi mają bardzo wyostrzony
>>> słuch.
>>> Potrafią doskonale zlokalizować różne przedmioty.
>>>
>> Nie tylko niewidomi i nie tylko słuch.
>> Niektórzy potrafią rozpoznać kolory palcami, a to znaczy mają skórę
>> uwrażliwioną na promieniowanie o różnej długości fal.
>>
>
> Całkiem ciekawa teoria.
Teoria? Kiedyś bawiłem się w rozróżnianie figur pod szybą w kolarach
niebieskim, pomarańczowym, zielonym, żółtym- oczywiście palcami. "Sztuczki"
tej uczyłem między innymi mojej ślubnej, czym jej (przed ślubem)
zaimponowałem:-) To kwestia treningu
--
serdecznie pozdrawiam
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |