Hej frajerzy! Witaj Inez!!!

Mieliście zaszczyt gościć na swojej nudnej i totalnie kiepawej liście
dyskusyjnej niesamowitą osobowość polskiego internetu, niestety nie
potrafiliście podjąć z nią dialogu na poziomie dlatego odeszła. Możecie
się smucić lub nie, mniejsza z tym bo i tak nie jesteście w stanie pojąć
z kim mieliście doczynienia. Stawiacie na ilość a Ona na jakość, w tym
wasz problem. Nadajecie się ze swoim odpowiedziami na posty Ani do
przedszkola dla półgłupków.

Nie powiem, że jest mi przykro bo mi nie jest, dzięki waszemu gówno
wartemu odzewowi odeszła i wróciła na listę na której ludzie piszą posty
tak długie, że wy pewnie byście narobili w gacie ze cztery razy zanim
dotarlibyście do końca tekstu. To co tworzy Ania czyta się jak poezję, a
wy zostaliście dotknięci jej łaską i mogliście polizać kupkę jej
możliwości. Cóż wam mogę powiedzieć, to ja ją prosiłem aby wróciła bo
gdybym miał tu siedzieć i patrzeć na te chujówki jakie tworzycie to już
dawno bym skonał. Jesteście tak drętwi, że to po prostu paranoja...

Zresztą, wy macie nawet problemy z zauważeniem, że mieliście doczynienia
z kobietą!!! Tak z prawdziwą kobietą, wy fajfusy pozbawione ikry... Co z
was za facie, skoro nie potraficie wyniuchać laskę w pobliżu? Wasza
grupa wypadła wyjątkowo kiepsko, 11 punktów Lipkowatości. Lista na
której była Ania i na którą teraz wraca osiągnęła już magiczną liczbę
200.

Skończyłem ten zbędny list który i tak nie wniesie niczego do waszego
szarego życia bo jesteście zbyt ślepi aby dostrzec blask gwiazdy która
właśnie przeleciała nad waszym niebem, co tu dużo gadać, obsranym
krótkimi postami niebem. Nie będę zresztą was już dołował maminsynki i
powiem wam, że jesteście lepsi od fagasów z alt.pl.dupa...

To zrywka fujary...

Główny adwokat Ani Lipek do spraw jełopów.
Starszy śledczy w spraw prześladowań 15 letnich dziewczynek.
Obrońca wdów i sierot.
Dadaj... albo zresztą nazywajta mnie jak chceta, mnie nie ma, jest tylko
ANIA!!!

PS. Kurwa, muszę to powiedzieć, wszelki odzew na ten post jest zbyteczny
i pozbawiony sensu bo mnie tu nie ma i nigdy nie bylo.